© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   07.08.2012

Gniew - starostwo Jana III Sobieskiego

Zamek w Gniewie usytuowano u ujścia Wierzycy do Wisły, na wyniosłym cyplu górującym nad nadwiślańskiej niziną. Wznoszony od 1283 był pierwszą siedzibą krzyżacką na zachodnim brzegu Wisły, a z czasem stał się jedną z bardziej znaczących placówek militarnych w państwie zakonnym (po niem. Mewa, Mewe) . Po wojnie trzynastoletniej warownia trafiła w polskie ręce, a komturstwo gniewskie przeszło na własność skarbu Korony. Zamek, odbudowany z wojennych zniszczeń, stał się siedzibą niegrodowego starostwa i rezydencją starosty. W lustracji z 1564 czytamy: „Tho miasto zbudowane nad Wisłą, około którego mur iest potrzebuiąnczi poprawi, na ktorem iest wiesz[wież] quadratowich y okrąglich 12. Thi wieże dobrze naprawne, przikrithe, na ktorich wierzchow nie masz. Do thego miasta szą trzi Bramy, iedna od Wisli, druga do Gdanska. Trzecia do Malborku”.

Dobrze utrzymany i w pełni wykorzystany był jedynie parter zamku, gdzie znajdowały się spiżarnie, kuchnie, piekarnia oraz więzienie. Kolejni starostowie, lub sprawujący w ich imieniu rządy podstarostowie, nie byli zainteresowani finansowaniem twierdzy. Myśleli raczej o osiągnięciu maksymalnych korzyści z dzierżawionych ziem. Sprawcami kolejnych zniszczeń byli Szwedzi, którzy w lipcu 1626 zajęli Gniew; podjęta w sierpniu 1627 próba jego odbicia zakończyła się spektakularną klęską wojsk polskich. Ostatecznie twierdzę odzyskał rok później hetman Stanisław Koniecpolski, który po dziesięciu dniach ostrzału artyleryjskiego zmusił wrogi garnizon do kapitulacji. Szwedzi zajęli znów Gniew w 1655, lecz już rok później Polacy go odzyskali. Szkocki najemnik Peter Gordon odnotował szczególną anegdotę: „Kiedy stanąłem w Gniewie, gdzie znajdował się zamek hetmana [Jerzego Lubomirskiego], służący także za więzienie kilkuset jeńcom szwedzkim. […] Więzieni w lochach zamku, pozwolili sobie, na kilka tygodni przed mojem przybyciem do Gniewu, dość zuchwałej sprawki. Przebiwszy dwie ściany podziemne, dostali się do piwnic hetmana, i dobrali się tak zręcznie do jej zapasów, że w przeciągu kilku dni wypróżnili mu trzy wielkie beczki najwyborniejszego wina. Opowiadał mi Paprocki, wielkorządca hetmana, iż na pierwsza wiadomość o tym wypadku, uniósł się Lubomirski wielkim gniewem, i po stanowił ukarać zuchwalców. Przed wydaniem wyroku zapytał jeszcze jako pan wielce szlachetny i sprawiedliwy, czem mogą uniewinnić swój uczynek. – Mówią, że pili zawsze za zdrowie jw. hetmana – odpowiedział mu Paprocki. Lubomirski parsknął głośnym śmiechem i rzekł udobruchany: – Podziękuj że im waszmość w mojem imieniu, powiedz jednak, niech już na przyszłość hamują się w zapale, bo wnet nie miałbym nawet spełnić czem zdrowia ich monarchy, gdy spodoba mu się zawrzeć pokój z nami. Piękna ta odpowiedź może posłużyć za nowy dowód tej wspaniałości serca Lubomirskiego, która przebijała się w każdym jego słowie i uczynku, i jednała mu mnóstwo stronników i przyjaciół między szlachtą”[1].

Podczas „potopu” warownia została mocno zniszczona, tracąc bramy, fragmenty murów i część zabudowy przedzamcza – jego stan lustrator skwitował słowami: „podobieństwa nie masz, gdzie co przed tem stało”. Jerzy Lubomirski zastał częściowo spustoszone wnętrza, zrujnowane wieże i dachy. Od 16 III 1667 do śmierci starostą gniewskim był marszałek wielki koronny Jan Sobieski. Dochodowe starostwo obiecała mu Krystyna Anna Radziwiłłowa, wdowa po Albrechcie Stanisławie. Kontrakt zawarto w 1665, a realnie w posiadanie ziem (a zwłaszcza dochodów) Sobieski wszedł w 2 lata później, po jej śmierci. Początkowo, podczas pobytów w Gniewie musiał zadawalać się niewielkim budynkiem, wchodzącym w układ zamkowego przedbramia. W 1672, w ogniu najkrwawszych walk z Turkami, Tatarami i Kozakami, uznał nadwiślańską twierdzę za bezpieczne refugium; wysłał tam najbliższą rodzinę i zdeponował prywatny skarbczyk. Tu, w październiku 1672, Maria Kazimiera urodziła córkę Adelajdę (pieszczotliwie zwaną Berbiluną), zmarłą w dziecięctwie. W gniewskim zamku dochodziły do Marysienki kolejne tragiczne wieści – o śmierci matki, a wkrótce potem brata. W następnym roku, też w październiku, rodzi kolejną córkę, nieznaną z imienia, ale wzmiankowaną pod czułym przezwiskiem Menonka. Ale i ona zmarła rychło, jeszcze przed planowanym na zimę 1675 chrztem.

Miejsce było dla rodziny ważne, więc Sobieski zadbał także o zamek. Za jego starostowania wzniesiono m.in. pałacyk myśliwski (na parchamie [pasie ziemi między zamkiem właściwym a murem], pod wieżą główną; wykorzystywał on zapewne starsze, gotyckie zabudowania) oraz budowę o wyraźnie rezydencjonalnym charakterze, tzw. Pałac Marysieńki. Pałacyk wystawiono na przedzamczu, u nasady południowo-wschodniej części skarpy nadwiślańskiej. Trzypiętrowy, barokowy pałac, którego budowę ukończono w 1678, miał kształt wydłużonego prostokąta o wymiarach 60 m x 16 m. Od strony Wisły obiekt wzmocniono przyporami. Rezydencję urządzono z przepychem godnym Sobieskich, otaczały go krużganki i ogrody. Po wyborze na króla Sobieski powinien był zwrócić starostwo, ale zatrzymał je dowodząc, że to ekwiwalent za sumy pożyczone Michałowi Korybutowi. A o pieniądze skrzętny Sobieski dbał. Najlepszym dowodem był rozkwit starostwa gniewskiego pod jego zarządem. W 1676 sejm uregulował wreszcie wątpliwość oddając Gniew rodowi Sobieskich – na cztery pokolenia. Starostwo weszło w skład domeny, która miała finansować przyszłe starania o tron monarszych synów.

W latach 1674-1676, już jako monarcha, Sobieski zadbał także o pierwotny zamek. W tamtych czasach na terenach Prus Królewskich, pod względem wartości wystroju wnętrz jedynie obiekt malborski przewyższał budowlę gniewską. Potwierdza to lektura listu opublikowanego w 1888 w „Tygodniku Ilustrowanym”. Ale także to dowód na kłopoty jakie ma każdy próbując z daleka zarządzać swym majątkiem, nie mogąc do końca zaufać najętym urzędnikom. W liście datowanym w Warszawie 17 IV 1676 Sobieski biadał nad nieuczciwością zarządców. Pisał m.in.: „Puzdra wielkiego czerwonego, z wielkiem czterema śrebrnemi flaszami, które jest w rejestrze srebrowym, [pisarz] znaleźć także nie mógł. Szkatuły także wielkiej czarnej hebanowej, kwiatami śrebrymi nabijanej, na którą puzdro stolarskie proste ma być z deszczek zrobione, znaleźć także nie mógł. Idem miednicy z nalewką i tac kilkunastu, szmelcowanych w różne osoby, francuskiej roboty”.

Ale nie tylko srebra znikały pod nieobecność gospodarza. „Naprzód mapa wielka jedna w pokoju moim naprzeciw okien, w którym obicie skórzane było, tej mniemasz”. Złościło to Sobieskiego, który w wyposażenie rezydencji włożył i pieniądze, i serce: „Przynajmniej mi Wmć Virgiliusz francuski kup, a jako najprędzej posyłaj. Co strony szkła, to szkło z Holandyi wożę”. Podobnie było z kaflami. Zwrócić też warto uwagę na ciekawostkę. List pozwala ściśle ustalić, kiedy Sobieski po raz pierwszy spotkał się z herbatą: „Piszesz Wmć, że mi przez pocztę posyłasz ziele nazwane Te; tego oczy moje nie widziały, lubo poczta Kroguleckiego poprzedziła i grata tu jest”.

W 1677 król obchodził w Gniewie hucznie swe imieniny, na które przybył m.in. opat cystersów z Pelplina Aleksander Ludwik Wolf. W tym samym roku król (z żoną i królewiczem Jakubem) zaszczycił go rewizytą; podróż z Gniewu do Pelplina wymagała od władcy m.in. przeprawienia się przez rzekę Wierzycę wenecką gondolą. Lata, w których starostą ziemi gniewskiej był Jan III Sobieski, to ostatni okres świetności zamku. Po królu, w latach 1696-1699 starostwem gniewskim władała królowa-wdowa, a później, do 1724 Michał Zamoyski. W 1703, podczas wojny północnej (1700-1721), warownię gniewską po raz trzeci splądrowały wojska szwedzkie. Czego nie zagrabili Szwedzi, to zrabowały lub zniszczyły wojska pruskie i rosyjskie w latach wojny siedmioletniej (1756-1763). W brutalny sposób władze pruskie obeszły się także z Pałacem Marysieńki. Zerwano sufity i podłogi, a obszerne komnaty przerobiono na małe i niskie komory do przechowywania zboża.


[1] Jenerała Gordona pamiętnik o pobycie w Polsce od roku 1651 do roku 1671, [w:] Pisma pomniejsze Walerego Łozińskiego z życiorysem autora, Lwów 1865, s. 444-445.