© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   10.12.2013

Hysterica passio, czyli duszność maciczna (z perspektywy Ludwika Perzyny)

Jak zauważył pod koniec XVII w. angielski lekarz Thomas Sydenham, bardzo rzadko napotkać zdarza się niewiasta, z wyjątkiem tych, które los do ciężkiej przeznaczył pracy, wolna od dolegliwości histerycznych, a którym nawet ulegają często zagrzebani w książkach i przesadnie pracami umysłowymi zajęci mężczyźni. Moim zdaniem bowiem, dwa jaja nie są do siebie bardziej podobne, jak hipochondria do histerii, mimo jednoznacznego niemal twierdzenia wszystkich dawnych lekarzy, że cierpienia histeryczne mają swe źródło w słabościach macicy, natomiast hipochondryczne biorą swój początek w zatwardzeniu śledziony lub innych trzewi. I chociaż Szekspir wraził w usta króla Leara następujące słowa: Jakże mi gorycz pod serce podchodzi. / Hysterica passio! Nie wdzieraj się w górę. / Natrętny smutku, bo twój żywioł niżej, to jednak najczęstszymi ofiarami napadów histerycznych były według współczesnych niewiasty. I właśnie na nich i ich bolączkach skupiali się także nowożytni lekarze w I Rzeczypospolitej.

Histerią interesował się między innymi doktor Ludwik Perzyna, który jeden z rozdziałów poradnika Lekarz dla włościan poświęcił chorobom macicznym. Medyk zaznaczył, że istnieją dwa rodzaje dolegliwości tego organu: choroby prawdziwie maciczne, które zdarzają się bardzo rzadko, oraz dolegliwości niby maciczne, które występują znacznie częściej. Dolegliwości quasi-maciczne, czyli rozmaite zaburzenia histeryczne, miały, zgodnie z jego słowami, pochodzić z zamulenia kiszek [kobiecych] spiekłymi nieczystościami oraz z nabrzmiałości lub z zamulenia śledziony.

Oczywiście zamulenie kiszek miało najczęściej trapić kobiety próżnowanie lubiące, zbytecznie się objadające, rzeczy niestrawne rozdymające lub ladaco jadające, nieruchawe, miłośniczki trunków i pijaczki, grymaśnice, nieochędożone wedle siebie, ospałe, na bajkach życie trawiących. W wyniku prowadzenia niezdrowego trybu życia takie niewiasty cierpiały na język brzydki, cuchniecie z ust, morzyska po kiszkach, zbieranie się na wymioty, rozpieranie wiatrami całego ciała, kolki w piersiach, w bokach, w krzyżach, ból głowy, duszenie w gardle, w pasie niby przerwanie, do jadła czasami niesmak, bezsenność, obrzygiwanie się głośne i hepanie [czyli odbijanie się i czkanie], co gdy się babie starej i ponurej trafi, tedy wpada w porozumienie u sąsiadek, że jest opętana, i że diabeł tak przez nią hepa. Wszystkim wspomnianym objawom somatycznym towarzyszyły także nagłe zmiany nastroju, wybuchowość i... okropne zachowanie.

Najpopularniejszym lekarstwem na bolączki histeryczne była według szlachcianek wódka pomarańczowa albo z różnemi przyprawami od Ciotuń i Kum zachwalona. Niemniej jednak Perzyna uważał, że niezbędne podczas terapii są inne środki lecznicze.

I tak, lekarz twierdził, że najpierw trzeba wszystkie Ciotki, Kumy, Przyjaciółki, Baby i Faworytki powyganiać z domu, gdyż mają one zły wpływ na chorą. Następnie zaś należało wprowadzić właściwą terapię i wódki się wyrzec statecznie, ująć się roboty takowej, która się nie siedzący jak kądziel i igła, ale która się chodząc, stojąc, dźwigając, z miernym utrudzeniem ciała odbywa, [trzeba także] porozumieć się ze swym żołądkiem, jakowe mu jadło służy, i jak wiele go dobrze strawić może, ochędożnie i czysto się we wszytki trzymać, czasów przyzwoitych w zimnej lub w ciepłej wodzie się kąpać. Przy czym wszystkie wymienione zmiany należało wprowadzać stopniowo i rozsądnie, aby nie pogłębić złego stanu chorej. Oprócz tego można było stosować rozmaite zabiegi oczyszczające, na przykład tak długo brać na przeczyszczenie, prowokować wymioty i puszczać krew, aż organizm histeryczki wrócił do jako takiej równowagi. Najskuteczniejszym sposobem zaradzenia histerica passio była jednak trwała zmiana stylu życia. Ujmij sobie większych zbytków, a chwyć się szczupłego wiktu i pracy – radził lekarz. I, jak się zdaje, identyczna porada mogłaby paść także dzisiaj z ust... psychologa albo lekarza, który opiekuje się osobami z zespołem jelita drażliwego.