© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   16.03.2016

Ikonografia cyklu obrazków wotywnych z Piotrawina

Obraz wotywny z przedstawieniem fundatora adorującego Chrystusa, Matkę Bożą lub świętego patrona, w sztuce średniowiecznej oparty na ścisłej hierarchii, zmienia się w czasach nowożytnych i zyskuje nowy wymiar realizmu. W konsekwencji podziału na dwie strefy – ziemską i niebiańską – pojawia się pejzaż, z czasem przekształcony w scenę rodzajową, której znaczenie dopełnia napis wotywny[1].

Malowidła wotywne z różnych terenów i różnych epok łączy atmosfera wspólnoty ogólnoludzkich problemów nieszczęścia i choroby. Mimo powagi przedstawionych tematów nastrój tych wizerunków nie jest ponury, ponieważ mają one charakter dziękczynny, a ich twórcy, najczęściej malarze cechowi, ludowi, zwłaszcza od początku XVII wieku operują zestawem lapidarnych znaków, które służą komunikatywności. Twórczość ta jest spontaniczna i pełna ekspresji, co wynikało z faktu bezpośredniej i niekiedy wręcz intymnej relacji wykonawcy ze zleceniodawcą, który zwierzał mu się z najbardziej osobistych problemów[2].

Wotum składano jako prośbę, dziękczynienie, a niekiedy jako wyraz hołdu. Wszystkie te trzy rodzaje wotów można odnaleźć w siedemnastowiecznym cyklu obrazków z Piotrawina, przy czym najliczniej – podobnie jak w innych zespołach wotywnych –  reprezentowana jest tu grupa przedstawień dziękczynnych, potwierdzających doznane łaski, w tym przypadku za wstawiennictwem świętego Stanisława biskupa. Zachowany cykl, składający się obecnie z 55 obrazów, stanowił cześć większego zespołu, którego liczebności nie można obecnie określić w oparciu o znane nam materiały źródłowe. Większość przedstawień ma czytelne daty, nazwiska ofiarodawców i opisy cudów umieszczone na tablicach inskrypcyjnych. Obrazy te namalowane zostały w latach 1610-1666 przez nieznanych artystów cechowych w technice olejnej, na płótnie (z wyjątkiem czterech namalowanych na desce). Autorstwo części prac, najlepszych artystycznie, przypisuje się Marcinowi Baszkowskiemu.

W Piotrawinie, małej wiosce, miało się odbyć legendarne wskrzeszenie rycerza Piotra Strzemieńczyka, dokonane przez biskupa Stanisława ze Szczepanowa, który został kanonizowany w 1253 r. Kardynał Zbigniew Oleśnicki wzniósł w 1440 r. gotycki kościół oraz kaplicę nad grobem Piotra i wkrótce sanktuarium stało się jednym z najważniejszych miejsc kultu św. Stanisława biskupa i męczennika, patrona Królestwa Polskiego. Rzesze pielgrzymów reprezentujących wszystkie stany ściągały doń nie tylko z ziemi lubelskiej i Małopolski, ale także z odległych terenów Rzeczypospolitej.

Kompozycja ikonograficzna zachowanych obrazków wotywnych z Piotrawina, zwłaszcza w grupie związanej tematycznie z cudownymi uzdrowieniami, nie odbiega od ogólnych schematów przyjętych wówczas nie tylko w Polsce, ale na terenie całej Europy. Są to zwykle kompozycje dwustrefowe; w górnej części znajduje się wyobrażenie św. Stanisława, w dolnej – postać wotanta leżącego na łożu lub klęczącego w kornej, już dziękczynnej modlitwie. Św. Stanisław w pontyfikalnych szatach został przedstawiony na dwudziestu dziewięciu obrazkach, ale tylko na pięciu widzimy go w pełnej postaci. W jednym przypadku biskupowi towarzyszy Matka Boża. Często, bo aż na piętnastu obrazkach, pojawia się zamiast postaci świętego smuga świetlna lub rozjaśnione obłoki. W dalszych ośmiu obrazkach święty lub „niebiańska światłość” występują ponad przedstawioną kaplicą lub kaplicą i kościołem w Piotrawinie, a w trzech przypadkach przedstawienie kaplicy piotrawińskiej zupełnie zastąpiło wyobrażenie świętego. Ta zamiana wyobrażenia patrona na poświęcony mu architektoniczny obiekt kultu zdaje się być rysem wyjątkowym i charakterystycznym dla piotrawińskiego cyklu obrazków wotywnych, i to nie tylko na tle zabytków krajowych. Wydaje się, że obrazki wotywne z przedstawieniem piotrawińskiej kaplicy mogły pełnić również funkcję promocyjną, a równoważenie kaplicy piotrawińskiej z wyobrażeniem świętego miało w sposób szczególny podkreślać rolę tego miejsca w procesie uzyskiwania łask. Wniosek taki wynika z treści niektórych inskrypcji, jak chociażby napisu na obrazie Józefa Strzemeskiego z roku 1623: „Szlachcyc, u Pogan, uwięzien […] Strapiony wspomni na świentą kaplicę, y uczyni wnet taką obietnicę, do Stanisława, że gdy go wybawi, thomu się naprzód, z dziękczynieniem stawi […]”.

Oddzielnym wyzwaniem dla interpretacji są inskrypcje umieszczone w tych obrazach, opisujące zaistniały cud lub otrzymaną za wstawiennictwem świętego biskupa łaskę. Inskrypcje po polsku (29) lub po łacinie (16) wypisane są na tablicach ujętych często w manierystyczne spływy wolutowe, naśladujących tablice kamienne. Nie mają one ustalonej wielkości czy też stałego miejsca w przestrzeni obrazu; zajmują prawy bądź lewy, górny lub dolny róg obrazu. Niekiedy tablice inskrypcyjne wykorzystują dolną powierzchnię obrazu w całej jej szerokości. Istnieje też kilka obrazów, na których tablica inskrypcyjna zajmuje więcej niż połowę powierzchni; przykładem jest wotum ufundowane przez Wojciecha Ziółko. W kilku przypadkach inskrypcja wypisana jest bezpośrednio na tle krajobrazu bądź wnętrza, nie jest wyodrębniona specjalną płytą. 

Stan zachowania inskrypcji jest różny, począwszy od doskonale zachowanych, niesprawiających trudności w odczytaniu i identyfikacji sceny, poprzez poprzecierane w różnym stopniu, aż do zupełnie niezachowanych, będących pustymi tablicami. Inskrypcje są niezmiernie ciekawym przykładem i doskonałym materiałem dla badaczy staropolskiego języka, którym posługiwano się w 1. poł. XVII wieku. Wiele spośród tych zwrotów brzmi dziś dla nas archaicznie, a pisownia niektórych słów zdumiewa współczesnego odbiorcę.

Wśród obrazków o tematyce dziękczynnej zachowanych w sanktuarium w Piotrawinie można wyróżnić dwie podgrupy: przedstawiające uzdrowienia z różnych chorób oraz ocalenia z wypadków i kataklizmów. Cudowne uzdrowienia za sprawą św. Stanisława dotyczyły chorób oczu (powstrzymanie zapalenia lub odzyskanie wzroku), gardła, serca, złośliwej gorączki, krwawej biegunki, wodnej puchliny, doznawali ich także paralitycy i kobiety niemogące doczekać się potomstwa. Obrazki wotywne ukazujące uzdrowienia mają kompozycję dość schematyczną; postać wotanta znajduje się w łożu, dotknięta konkretną dolegliwością, bądź już w dziękczynnej modlitwie, w pozycji klęczącej. Uzdrowionym dzieciom towarzyszą osoby dorosłe z najbliższej rodziny, zazwyczaj rodzice, niosący bądź doprowadzający je do stopni ołtarza. W postawie stojącej przedstawiono tylko rektora kazimierskiego kościoła, Wojciecha Babeckiego, uznając ją zapewne za najlepszą dla zilustrowania jego schorzenia (claudus gressum). Na obrazach wotywnych przedstawiających cudowne uzdrowienia postaci wotantów znajdują się w pomieszczeniach sakralnych bądź świeckich, najczęściej otwierających się na piotrawiński krajobraz z kaplicą lub kościołem i kaplicą. Wyjątkiem jest obrazek Stanisława Górskiego z 1610 roku, gdzie szlachcic klęczy wsparty o kule na tle krajobrazu przed tą kaplicą.[3] Wnętrza sakralne potraktowane są dość pobieżnie i bez szczegółów, jedynie z zarysem występujących podziałów architektonicznych. Wyjątkiem jest obrazek Zofii Kosowskiej z 1624 roku, który dostarcza nam kilku ważnych informacji ikonograficznych (płyta grobowa rycerza Piotra, tryptyk ze scenami z życia św. Stanisława, fundacji biskupa Jana Konarskiego z 1510 roku), na podstawie których przedstawione wnętrze możemy identyfikować z kaplicą grobową rycerza Piotra (Piotrawina). Dość szczegółowo potraktowane zostało również wnętrze z obrazu wotywnego księdza Wawrzyńca Babeckiego, jednak dość enigmatyczne biforium w tle i ołtarz ze sceną Ukrzyżowania nie pozwala na powiązanie tego pomieszczenia z żadnym z piotrawińskich obiektów sakralnych.

Obrazki dziękczynne zaliczane do drugiej podgrupy – ocaleń z wypadków i kataklizmów – są mniej schematyczne, a nawet w dużej mierze narracyjne, przedstawiające jakieś cudowne wydarzenia. Znajdujemy w tej grupie krajobrazy ciekawe zarówno pod względem kompozycyjnym, jak i anegdotycznym, na przykład Wisłę podczas burzy, ulegającą wypadkowi kolasę, młodzieńca tratowanego przez byka i inne. Wyróżnia się tu wotum flisaków – nokturn z rozległym krajobrazem rzecznym i szkutą[4] na pierwszym planie oraz zarysem miasta z wieżami w tle. Jest to jedyny w tym cyklu przykład kompozycji niefiguralnej. Temat uratowania statku wraz z załogą podczas burzy na Wiśle podejmuje też obrazek wotywny Andrzeja Radolińskiego; większą jego część zajmuje napis inskrypcyjny, a sama scena burzy na rzece wkomponowana jest w dość wąski prostokąt w górnej części. Na pierwszym planie znajduje się klęczący szlachcic w czerwonej delii. W tle dostrzegamy mroczny krajobraz ze wzburzoną rzeką i tonącymi statkami, pośród których bezpiecznie płynie statek będący własnością wotanta. Niebo zasnute jest ciemnymi burzowymi chmurami, rozrywanymi przez błyskawice. Niebezpieczeństwa związane z podróżowaniem rzeką są także tematem wotum ofiarowanego przez kanonika Erazma Kretkowskiego w podzięce za podróż na Kujawy, szczęśliwie zakończoną pomimo niesprzyjających, gwałtownych, jesiennych wiatrów na Wiśle. Na tle piotrawińskiego krajobrazu z widocznym brzegiem Wisły przedstawiona została grupa pięciu klęczących mężczyzn. Na rzece widać fragment zacumowanej tratwy zbitej z bali, na niej budę służącą za mieszkanie, wiosło sterowe, postać palącą ognisko i beczkę. Obraz ten pokazuje kaplicę i fragment kościoła z szarymi elewacjami, sugerującymi obecność tynków na elewacjach piotrawińskich obiektów sakralnych. Najbardziej rozbudowaną narrację z całego cyklu ma obraz wotywny ufundowany przez Zbigniewa Sienieńskiego z Sienna z roku 1622. Przedstawia on Jana, syna Zbigniewa, młodzieńca ugodzonego przez byka rogiem w żebro. W tle widoczny jest krajobraz z architekturą świecką, zapewne dworską, być może jest to Sienna (z dużo mniejszym prawdopodobieństwem można łączyć ją z Piotrawinem). Przed piętrową budowlą klęczy z uniesionymi rękami Zbigniew Sienieński, błagając o pomoc świętego Stanisława. Obok niego na ziemi leży ranny syn, nad którym pochyla się ratująca go osoba. Na tle bujnej roślinności widać jeszcze biegnącą postać, zapewne wzywającą pomocy.

W piotrawińskim cyklu wotywnym obrazy ukazujące cudowne ocalenia z niefortunnych zdarzeń i kataklizmów wyróżniają się rozbudowaną narracją i nieszablonowym ujęciem kompozycyjnym. Znacznie mniej liczną grupę stanowią obrazy wyrażające prośby kierowane przez wotantów do świętego Stanisława (3) oraz obrazki hołdownicze (4). Przedstawienia tego rodzaju oparte są na podobnym schemacie ikonograficznym; święty Stanisław wyobrażony w wieńcu chmur błogosławi wpatrzoną w niego, klęczącą postać ze złożonymi rękoma, a poniżej sceny znajduje się tablica inskrypcyjna.  Sceny te rozgrywają się we wnętrzu (np. z fragmentem mensy ołtarzowej) albo pośród piotrawińskiego krajobrazu z kaplicą i zabudowaniami zespołu sakralnego. Niezwykle interesujące szczegóły budowli sakralnych i nieistniejących już dziś zabudowań kanoniczych przedstawia obrazek wotywny Zygmunta Stanisława Garwaskiego. Teren sakralny, widziany od południowego-wschodu, otoczony jest parkanem, przykrytym daszkiem. W ogrodzeniu widoczne są dwie bramki, jedna od południa, druga od północy, tuż przy narożniku. Za murem widać nieistniejące dziś trzy budynki z dachami dwuspadowymi, należące do zabudowań kanoniczych. Malarz przedstawiając kaplicę uwzględnił tablicę pamiątkową, wmurowaną w 1620 roku w jej wschodnią ścianę, a także marmurowe portale fundowane przez Szymona Kołudzkiego.

Niepodważalnym walorem piotrawińskiego cyklu obrazów wotywnych są drobiazgowe studia ubioru, wyposażenia wnętrz kościelnych i mieszkalnych, scen rodzajowych i krajobrazowych. Możemy tu dostrzec i zidentyfikować poszczególne elementy ubioru zarówno duchownych, jak i szlachty, mieszczan, a także chłopstwa. Kanonicy krakowscy przedstawiani są w sutannie, rokiecie i almucji podbitej futrem. Strojem szlacheckim był żupan i delia, w przeróżnych wersjach kolorystycznych. Cechą charakterystyczną ubioru szlacheckiego lat 20. i 30. XVII wieku są żółte buty węgierskie z wysoką cholewą, płaszcze podbite od wewnątrz futrem, które zapewne były  elementem zimowego ubioru. Kobiety stanu szlacheckiego i bogate mieszczanki ubrane są w różnobarwne suknie, na które narzucony jest płaszcz, często podbity futrem, ich szyje osłania podwika, a głowy – biały czepiec, na który zakładano kolorowy kołpak z futrzanym otokiem[5]. Osoby „stanu trzeciego” wyróżnia prostota płóciennych, lnianych strojów. Cykl obrazów wotywnych z Piotrawina jest niezwykle cennym dla badań nad kulturą materialną 1. połowy XVII wieku zasobem ikonograficznym.


[1] Kriss-Rettenbeck L., Das Votivbild, 1961, s. 109-111.

[2] Ciarrocchi A., Mori E., Les petits tableaux votifs italiens, 1960, s. 21-23.

[3] Obraz ten jest bardzo cenny ikonograficznie gdyż dostarcza informacji o istniejącym już wówczas kopułowym przykryciu kaplicy.

[4] Reszka A., Wiślane statki i techniki nawigacyjne od XVI do XX wieku, 2012, s. 60-71

[5] Sieradzka A., Tysiąc lat ubiorów w Polsce, 2003, s. 69-81