© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   07.07.2015

Jan Kazimierz i Ludwika Maria wraz z dworem oddają hołd relikwiom św. Wiktorii – obraz Jana Tretki z dawnej kolegiaty w Łowiczu

W 1625 r. arcybiskup gnieźnieński Henryk Firlej złożył w kolegiacie łowickiej wydobyte z katakumb przy Via Salaria w Rzymie relikwie św. Wiktorii. W ten sposób rezydencjonalne miasto prymasów Polski nie tylko zostało uhonorowane cennymi szczątkami męczenniczki z III w., ale też stało się centrum religijnych pielgrzymek. Cześć św. Wiktorii oddawali zwykli ludzie i królowie. Szczególnym nabożeństwem darzyli męczenniczkę Jan Kazimierz i Ludwika Maria, którzy peregrynowali do łowickiego sanktuarium co najmniej cztery razy: w 1649, 1652, 1658 i w 1667 r.

Pamiątką związków Jana Kazimierza i Ludwiki Marii z kolegiatą łowicką jest obraz, który do dziś wisi nad wejściem do kaplicy św. Wiktorii. Jego autor, królewski malarz Jan Tretko, zwany Trycjuszem (zm. 1692), na półkolistej kompozycji dopasowanej do rozmiarów i kształtu wycinka ściany przedstawił rozgrywające się symultanicznie dwie sceny. Na pierwszym planie sportretowano parę królewską wraz z członkami dworu. Towarzyszy im prymas Maciej Łubieński (1572–1652), który obraz zamówił. Na drugim planie malarz pokazał klęczącego przed ołtarzem św. Wiktorii króla, któremu arcybiskup gnieźnieński podaje do ucałowania relikwie. Towarzyszą mu trzej duchowni. Postać po prawej stronie trzyma infułę oraz pastorał. Duchowny po lewej stronie podtrzymuje relikwiarz, który prymas podaje królowi do ucałowania. Po prawej stronie Jana Kazimierza klęczy kolejny asystujący duchowny, w którym bez trudu rozpoznajemy ówczesnego biskupa chełmińskiego Andrzeja Leszczyńskiego (1608–1658), stale przebywającego u boku króla.

Zamawiając obraz, prymas Maciej Łubieński nie tylko chciał upamiętnić wizytę pary królewskiej w Łowiczu, ale postanowił związać aktualne wydarzenia polityczne z kultem męczenniczki z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Świadczy o tym napis, który arcybiskup nakazał umieścić na obrazie, wyjaśniający sens przedstawionej uroczystości: HOC IN LOCO SERENISSIMVS JOANNES CASIMIRVS REX CVM SERENISSIMA LODOVICA MARIA PROMISSA S. VICTORIAE VIRGINI ET MARTYRI POST EXPEDITIONEM BELLICAM ZBOROVENSEM PACT VOTA / SACRASQUE EIVSDEM RELIQVIAS AB ILLRMO MATHIA LVBIENSKI ARCHIEP GNESNEN AD DEOSCVLANDVM PORRECTAS, CVM SVMMA VENERATVR DEVOTIONE (W tym miejscu najdostojniejszy król Jan Kazimierz z najdostojniejszą Ludwiką Marią [uczynił] ślubowanie św. Wiktorii dziewicy i męczennicy po wojennej wyprawie Zborowskiej na rzecz pokoju, a święte jej relikwie podane do ucałowania przez najdostojniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego Macieja Łubieńskiego z największą pobożnością uczcił).

Prymas zaakcentował więc rzekomy sukces wyprawy zborowskiej z 1649 r., której miała patronować św. Wiktoria. Jednak ugoda Zborowska zawarta 17 sierpnia w kontekście sromotnej klęski wojsk polskich idących z odsieczą oblężonej przez kozaków Chmielnickiego twierdzy podolskiej, choć przedstawiana przez stronnictwo dworskie jako sukces, była tak naprawdę dla kraju niekorzystna. W Rzeczypospolitej powszechnie odbierano ugodę zborowską jako poniżenie i przejaw słabości, m.in. dlatego, że na jej mocy pozwolono Tatarom na splądrowanie Podola i Bracławszczyzny oraz zobowiązano się do wypłacenia chanowi krymskiemu okupu. Znaczne ustępstwa przewidziano także dla Kozaków.

Choć w listopadzie 1649 r. sejm aprobował ugodę, to ze względu na oburzenie, jakie wywołała, nie weszła ona w życie. Prymas Maciej Łubieński, zamawiając obraz, który miał być stale prezentowany w kolegiacie łowickiej, chciał się przyczynić do zmiany niepochlebnej opinii o ugodzie zborowskiej, dowodząc rzekomego triumfu polskiej dyplomacji. Odwołanie do św. Wiktorii podkreślało rangę porozumienia zapewniającego pokój na południowo-wschodnich rubieżach państwa polsko-litewskiego oraz wpisywało się w ideę nadawania wojnom z Turcją i kozaczyzną charakteru religijnego.

Pomysł powstania obrazu zrodził się zapewne późną jesienią 1649 r., być może podczas kolejnej wizyty pary królewskiej w Łowiczu albo też w obliczu obrad sejmu, który miał aprobować ugodę. Na obrazie Jan Tretko przedstawił Jana Kazimierza oraz Ludwikę Marię w otoczeniu dworu, kiedy oddają cześć relikwiom znajdującym się w kaplicy sprzed jej przebudowy w roku 1651 i dlatego przedstawiony w tle ołtarz jest snycerski. Co ciekawe, Jan Kazimierz był w Łowiczu podczas uroczystości 29 listopada 1651 r., które odbyły się w związku z zakończeniem przebudowy kaplicy św. Wiktorii i złożenia jej relikwii w nowym, kamiennym ołtarzu.

Na obrazie autorstwa Jana Tretki grupie mężczyzn na pierwszym planie po lewej stronie przewodniczy król ubrany w czerwony żupan i delię podbitą futrem. Towarzyszy mu gospodarz miejsca, czyli prymas Maciej Łubieński. Za nimi widać biskupa chełmińskiego, późniejszego następcę Łubieńskiego – Andrzeja Leszczyńskiego. Za królem w popielatozielonkawym żupanie, w delii z gronostajowym kołnierzem klęczy Wilhelm Gotard Butler (1600–1661), pierwszy spośród dworzan królewskich i towarzysz wypraw Jana Kazimierza. Za Butlerem słabo widoczny klęczy Francuz Piotr des Noyers (1606–1693), sekretarz i powiernik królowej, który w późniejszym czasie został sekretarzem Marii Kazimiery. W postaci na końcu w drugim rzędzie badacze dopatrują się marszałka dworu królowej Jana Leszczyńskiego (1603–1678). Pozostałe postacie ubrane zgodnie z modą sarmacką to Polacy, których niestety ze względu na ubogie źródła ikonograficzne nie udało się do tej pory rozpoznać.

Grupie kobiet po przeciwnej stronie obrazu przewodniczy Ludwika Maria ubrana w bogatą suknię ozdobioną dekoracyjnymi koronkami i naszyciami z pereł. Królowa ma na sobie także naszyjnik z pereł i perłowe kolczyki. Za Ludwiką Marią klęczą trzy Francuzki ubrane zgodnie z modą przywiezioną znad Sekwany. Najmłodsza z nich, przedstawiona pośrodku, to Klara Eugenia de Mailly-Lascaris (ok. 1635–1685), daleka krewna królowej, która później została żoną kanclerza wielkiego litewskiego Krzysztofa Zygmunta Paca (1621–1684). Obok niej, po prawej stronie, w szaroniebieskiej sukni klęczy starsza pokojowa Ludwiki Marii Aimée de Langeron (zm. 1663) – ładna, sprytna i dowcipna, jak pisał o niej poseł de Brégy, od stycznia 1650 r. żona wojewody płockiego Jana Kazimierza Krasińskiego. Niewiasta klęcząca na pierwszym planie, ubrana na czarno, w kapeluszu o dość szerokim rondzie, to Joanna Małgorzata de Villers. Czuwała ona nad dziełami miłosierdzia królowej i dlatego towarzyszy jej dziewczynka. Ewentualnie sportretowana osoba to ochmistrzyni dworu Adrienne de la Roche, stara panna, która z oddaniem matkowała pannom z fraucymeru. Dziewczynka mogłaby być Marią Kazimierą d’Arquien, gdyby nie to, że nie przypomina ona późniejszej królowej. Jan Tretko musiał więc sportretować inną wychowanicę królowej, których nie było wcale mało. Kolejne damy ubrane w czepki, w sukniach z dekoltami zakrytymi płóciennymi koszulami, to z całą pewnością Polki. Nie wiadomo jednak, które panie z fraucymeru królowej zostały pokazane na obrazie łowickim. 

Choć w sanktuarium św. Wiktorii był także Jan III Sobieski oraz Stanisław August Poniatowski, to nie pozostały po nich w kolegiacie łowickiej żadne pamiątki. Wiemy jednak, że Stanisław August, odwiedzając kolegiatę, wyraził zaciekawienie obrazem przedstawiającym hołd Jana Kazimierza i Ludwiki Marii. Na jego specjalne życzenie, wyrażone w liście z 28 czerwca 1782 r., wizerunek został wysłany do Warszawy, by król mógł się mu uważniej przyjrzeć.

Logo POIiŚ