© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   17.11.2017

Kompetencje podskarbiego wielkiego koronnego

Fragment artykułu Marka Groszkowskiego Marcin Zamoyski jako podskarbi wielki koronny w latach 1685–1689 (z monografii naukowej wydanej przez Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, pt. Jarzmo Ligi Świętej? Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1684–1696, red. Dariusz Milewski, Warszawa 2017, s. 49–51).


Urząd podskarbiego wielkiego koronnego miał charakter centralny. Przez podskarbiego przechodziły wszystkie wpływy i wydatki państwa. Jego głównym obowiązkiem było gromadzenie pieniędzy w skarbie Rzeczypospolitej. A że ten ostatni nie dysponował dochodami prywat­nogospodarczymi, pozostawały tylko wpływy o charakterze publicznym. Między nimi trzeba wyróżnić dwie grupy: podatki uchwalane na sejmach lub deklarowane na nich na potrzeby wojska oraz tzw. prowenty ordynaryjne. Co do tych pierwszych, funkcje podskarbiego były bardzo ograniczone, gdyż nie on powoływał poborców i szafarzy sejmikowych. W zasadzie mógł jedynie pozwać ich przed trybunał skarbowy w razie zaległości w płaceniu lub nadużyć. Wystawiał także asygnacje na te podatki, nakazując wypłaty na rzecz wojska.

Podskarbi miał najwięcej do czynienia z tzw. prowentami ordynaryjnymi (np. składne winne, donatywa kupiecka, pogłówne żydowskie), do niego bowiem należała egzekucja ich płatności. Mógł albo je wydzierżawiać, albo tworzyć dla nich własną administrację skarbową.

Podskarbi musiał także czuwać nad porządkiem monetarnym zgod­nie z postanowieniami konstytucji i komisji menniczych. Na własną rękę nie mógł ani zaciągać długów, ani ordynować wydatków nieprzewidzia­nych przez konstytucje sejmowe. W realizowaniu tych kompetencji mógł posługiwać się mianowanymi przez siebie pisarzami skarbowymi. Mógł też uczestniczyć w różnych deputacjach i komisjach sejmowych, np. w sprawach zapłaty wojsku.

Ze swej gospodarki podskarbiowie składali rachunki sejmowi, od którego otrzymywali pokwitowanie. Kwity były gwarancją ich rozliczenia się z zebra­nych podatków. Aby taki dokument mógł zostać wydany, posłowie musieli dokonać rozliczenia z czynności przed komisją poselsko-senatorską. Jeśli deputacja uznała zasadność wszystkich wydatków, postulowała wystawienie podskarbiemu odpowiedniego zaświadczenia. Wcześniej jednak spisywano konstytucję, która zezwalała kanclerzowi na wydanie kwitu dla podskarbiego. Dlatego po zerwanych sejmach, nawet jeśli podskarbiowie złożyli relację i ta została zatwierdzona, nie miała mocy prawnej i nie można było uznać skwitowania za zakończone. Jeśli z różnych względów (np. właśnie zerwania sejmu) nie wydawano kwitacji podskarbiemu regularnie, kwitowano go jednorazowo za dłuższy okres czasu.

Według badań Romana Rybarskiego uposażenie podskarbiego składało się z kilku elementów. Tylko podskarbi litewski otrzymywał wynagrodze­nie bezpośrednio z tytułu sprawowania urzędu. Po pierwsze, podskarbi dostawał „wynagrodzenie” za ściąganie prowentów, np. w 1676 r. otrzymał za czas od 1672 r. od pogłównego trzy razy po 4000 zł. Analiza rachunków sejmowych skłania do wniosku, że pieniądze z tego tytułu wypłacane były dość nieregularnie. Kolejnym elementem dochodu podskarbiego był jakiś procent od wypłat wojsku. A wreszcie źródłem przychodu nie do końca legalnym było tzw. rękawiczne od osób, które zawierały kontrakty ze skar­bem. Pobieranie tych pieniędzy spotykało się nieraz z ostrą krytyką, jednak przede wszystkim wymierzoną w króla.

Sprawy pieniężne, podobnie jak dzisiaj, były drażliwe i w dawnych czasach. Społeczeństwo szlacheckie z dużą uwagą śledziło gospodarkę podskarbiego, pilnie patrząc mu na ręce. Stąd też w literaturze staropolskiej omawiani urzęd­nicy są najczęściej spośród wszystkich dygnitarzy państwowych atakowani za swoją działalność. Często pojawiał się postulat, by „opisać” w konstytucji sejmowej funkcje podskarbiego, gdyż brak było precyzyjnego określenia jego obowiązków.