© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   25.01.2016

Niepospolita kobieta. Teofila Konstancja z Radziwiłłów Morawska (1738-1807)

Teofila Konstancja, córka Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” (1702-1762) i Franciszki Urszuli z Wiśniowieckich (1705-1753) była niezwykle barwną postacią kobiecą, która wbrew tradycji i powszechnie panującym konwenansom zdecydowała się podążać własną drogą życiową. Przez długie lata biografię księżniczki analizowano z perspektywy życiorysu jej sławnego brata, Karola Stanisława „Panie Kochanku” (1734-1790), co przyczyniło się do stworzenia pełnego uproszczeń i stereotypów wizerunku zapomnianej Radziwiłłówny. Zawoalowany portret tej niepospolitej kobiety zaczął nabierać żywych odcieni dopiero wraz z opublikowaniem diariusza podróży, jaki prowadziła podczas swojego wojażu europejskiego w latach 1773-1774. Teofila Konstancja, postrzegana do tej pory jedynie jako siostra ekscentrycznego magnata i atrakcyjny dodatek do jego burzliwego życia, zaczęła uchodzić za inteligentną, błyskotliwą i wrażliwą arystokratkę. Szczególną uwagę zwróciło zorientowanie księżniczki w wielu kręgach kulturowych, a także jej godne podziwu zamiłowanie do różnorodnych form aktywności. Zanim jednak dostrzeżono w Radziwiłłównie kobietę o żywej wyobraźni i bogatej głębi duchowej, widziano w niej – za sprawą rozmaitych przekazów źródłowych – kresową amazonkę i niepokorną magnatkę, która odważyła się wstąpić w związek małżeński ze zwykłym szlachcicem. Popełniony przez nią mezalians był w ówczesnych czasach uznawany za wielki skandal, natomiast z dzisiejszego punktu widzenia postępowanie Teofili Konstancji można postrzegać jako przejaw emancypacji, a bohaterkę zajścia uważać za nowoczesną kobietę, która skutecznie potrafiła bronić swojego prawa do wolności i szczęścia. Wydarzeniem, jakie również miało niewątpliwy wpływ na ukształtowanie wizerunku Radziwiłłówny było starcie zbrojne pod Słonimiem z 26 czerwca 1764 roku, kiedy to oddziały milicji Karola Stanisława „Panie Kochanku” zostały pokonane przez wojsko rosyjskie. Według wielu wspomnień z tamtego okresu – między innymi Marcina Matuszewicza (1714-1773) – księżniczka brała czynny udział w bitwie, wykazując się na polu walki prawdziwą odwagą. Uczestnictwo Teofili Konstancji w militarnych zmaganiach można interpretować zgodnie z siedemnastowiecznym ideałem polskiej kobiety, według którego przedstawicielka płci pięknej powinna wiernie i dzielnie stać przy boku walczącego męża i samej nawet w pewnym stopniu uczestniczyć w toczonych kampaniach. (…) W modelu tym doszło do głosu poczucie narodowe – równoczesna obrona religii, kraju i polskości. (…) Mężne, rezolutne niewiasty potrzebne były nie tylko ze względu na ciągłe zagrożenia państwa, szczególnie przez Tatarów, postawy takiej wymagały także codzienne trudy i niebezpieczeństwa. W tym duchu wychowywano szlachcianki, a nawet mieszczki, szczególnie na terenach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. Stąd też wiele ówczesnych kobiet potrafiło obchodzić się z bronią, nie cofało się przed największymi niebezpieczeństwami, gotowych było do walki zarówno z obcym najeźdźcą, jak i rodzimym grasantem [1]. Radziwiłłówna okazała się zatem pewną swoich przekonań patriotką, na której bohaterską postawę wpłynęło zarówno odebrane wychowanie, jak i otoczenie, w jakim przebywała przez całe swoje życie. Co godne uwagi, wizerunek Teofili Konstancji jako kobiety-rycerza przedostał się na karty literatury pięknej – postać walecznej księżniczki pojawiła się między innymi w Astoldzie Anny Mostowskiej (ok.1762-1811), Janie z Tęczyna Juliana Ursyna Niemcewicza (1757-1841), a także w Pamiątkach Soplicy Henryka Rzewuskiego (1791-1866) i Kaduku, czyli wielkiej niemocy Tadeusza Łopalewskiego (1900-1979).

Jak wyraźnie widać, barwna osobowość Teofili Konstancji zasługuje na uwagę i przypomnienie. Niepokorna siostra Karola Radziwiłła „Panie Kochanku” jest ważną postacią nie tylko z powodu swojego nowoczesnego – jak na miarę ówczesnych czasów – sposobu bycia i postępowania, lecz także ze względu na wzbogacenie stanu naszej wiedzy na temat miejsca, działalności i roli kobiet na terenach dawnej Rzeczypospolitej. Powszechnie uważa się, że był to świat pozbawionych silnych kobiecych osobowości, potrafiących wyrwać się z ram konwenansów i pokazać męskiemu światu, jaki tkwi w nich potencjał. Dogłębna analiza rozmaitych materiałów źródłowych dowodzi jednak, że nie brakowało wówczas pełnych temperamentu kobiet, które czynem, męstwem i ambicją dorównywały mężczyznom, a nawet – co potwierdzają fakty historyczne – niejednokrotnie przewyższały ich odwagą, przedsiębiorczością i umiejętnością radzenia sobie w trudnych sytuacjach życiowych. Problem istniał zatem nie w mentalności płci pięknej, lecz w tradycyjnym i stereotypowym sposobie myślenia na temat jej przedstawicielek. Jak w związku z tym prezentuje się sylwetka zapomnianej Radziwiłłówny? Co mówi o niej zachowana do naszych czasów literatura dokumentu osobistego?

Księżniczka przyszła na świat 3 września 1738 roku i, jak informuje skrupulatnie prowadzony przez jej ojca diariusz, otrzymała imię Teofila Konstancja Tekla Eufemia Teresa. Do chrztu trzymało dziewczynkę aż pięciu młodych Radziwiłłów: Udalryk, Stanisław, Leon, Janusz i Karol, a uroczysta ceremonia odbyła się w prawdziwie magnackiej atmosferze. W oparciu o pozostałe informacje zanotowane przez „Rybeńkę”, można śledzić dalsze lata życia jego najstarszej córki. Dowiadujemy się między innymi, że księżniczka wielokrotnie wcielała się w rolę aktorki, prezentując swoje umiejętności na nieświeskiej i albińskiej scenie teatralnej. Prawdopodobnie po raz pierwszy wystąpiła w 1746 roku w komedii zatytułowanej Miłość dowcipna, autorstwa swojej matki, utalentowanej literacko Franciszki Urszuli. Nie była to jedyna sztuka pióra księżnej, w jakiej zagrała Teofila Konstancja. Posiadamy bowiem informacje na temat występu Radziwiłłówny w dramacie Opatrzności boskiej dzieło (1746), Interesowny sędzia miłość (1748), Sędzia bez rozsądku (1749)[2] i Z oczu się miłość rodzi (1756). W świetle osobistych zapisków Michała Kazimierza, księżniczka jawi się także jako wielbicielka wszelkiego rodzaju myśliwskich rozrywek i rycerskich turniejów, w których odnosiła pewne sukcesy, czego dowód stanowi między innymi zanotowana 8 maja 1752 roku przez dumnego ojca relacja: (…) Po obiedzie karuzel, tam córka moja starsza Teofila ni razu do pierścienia nie chybiła, ale go i w środek brała za każdą razą [3]. Można przypuszczać, że pewien wpływ na rozwój militarnych zdolności Radziwiłłówny miały nie tylko często organizowane w Nieświeżu zabawy rycerskie, lecz także środowisko, w jakim księżniczka dorastała. Należy bowiem pamiętać o założonej w 1747 roku przez Michała Kazimierza szkole kadetów, w pobliżu której odbywały się pokazy musztry wojskowej, jazdy konnej i fechtunku. Niewykluczone zatem, że bliskość Akademii Wojskowej stanowiła dla Teofili Konstancji nie lada inspirację. Co ciekawe, Franciszka Urszula, w jednym z listów skierowanych do męża, pisze: Tosię ścielę do nóg Waszej Książęcej Mości. Już się rekrutowała pod piechotę gwardii litewskiej, maszeruje i flintę nosi en dépit de ses frères, którzy się o to gniewają [4]. Wiadomo jednak, że księżniczka nie rezygnowała z typowo kobiecych przyjemności – chętnie bywała na balach, przedstawieniach teatralnych i operetkach, lubiła tańczyć, śpiewać, czytać.

Kwestia wychowania i edukacji, jakie powinna odebrać Radziwiłłówna nie została jednak pominięta przez jej troskliwą matkę, czego dowód stanowią chociażby pozostawione przez nią wierszowane Przestrogi zbawienne (1755). Księżna zalecała swoim córkom między innymi skromność, pracowitość, znajomość zasad wiary katolickiej, szacunek wobec rodziców i honoru rodu. Zachęcała je także do zajęć literackich, czytania książek, nauki języków obcych (łacińskiego, włoskiego, francuskiego). Co warte podkreślenia, Teofila Konstancja mogła kształtować swoje poglądy i pasje nie tylko w imponującej bibliotece nieświeskiej, lecz także być może w godnym podziwu gabinecie historii naturalnej swojej ciotecznej siostry, księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej (1728-1800). Warto również pamiętać o okazałych zbiorach ojca księżniczki, a także jej wuja, Hieronima Floriana Radziwiłła (1715-1760), które mogły odegrać pewną rolę w kształtowaniu i rozwoju wiedzy Teofili Konstancji.     

Radziwiłłówna długo pozostawała w stanie panieńskim, wielokrotnie odrzucając liczne propozycje małżeństwa. O jej rękę starał się między innymi Józef Rzewuski (1739-1816), Jan Sapieha (1732-1757), Michał Józef Massalski (1700-1768) czy też Ignacy Pac (zm. 1765). Księżniczka, pozostając od najmłodszych lat w kręgu nieświeskiej, przesiąkniętej miłosną tematyką, scenicznej atmosfery, miała wiele okazji do sformułowania własnej drogi życiowej. Obecna w twórczości literackiej Franciszki Urszuli ars amatoria mogła zainspirować Teofilę Konstancję do podjęcia decyzji o małżeństwie jedynie z prawdziwej miłości. Wybrankiem jej serca okazał się oficer nadwornej milicji radziwiłłowskiej, Ignacy Feliks Morawski (1744-1790), którego obdarzyła szczerym i gorącym uczuciem. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach poznali się przyszli małżonkowie – można jedynie przypuszczać, że stało się to w Nieświeżu. W 1764 roku, kiedy wojska rosyjskie wkroczyły na terytorium Rzeczypospolitej, Radziwiłłówna postanowiła wykorzystać trudną sytuację i walczyć o swoje szczęście. Jak czytamy w pamiętniku Marcina Matuszewicza, (…) księżniczka Teofila, siostra książęcia, padła mu do nóg, donosząc, że dalej jechać nie może, prosiła, aby jej pozwolił iść za mąż za Morawskiego, korneta od husarii. Książę wojewoda wileński dosyć był sturbowany tak nagłym uciekaniem, tym bardziej prośbą siostry swojej przerażony. Odpowiedział jej tylko: „Niech cię choć licho bierze” [5]. Miejscem przedstawienia przez Radziwiłłównę prośby miał być Słonim, gdzie rozegrała się, zakończona klęską wojsk Karola Stanisława „Panie Kochanku”, bitwa z Rosjanami. Wspomnienia Marcina Matuszewicza dostarczają dalszych informacji, z których dowiadujemy się, że narzeczeni udali się do Lwowa, a następnie do Milatyna, gdzie – za zgodą arcybiskupa Wacława Sierakowskiego (1700-1780) - wzięli ślub. Popełniony przez księżniczkę mezalians nie tylko na trwałe zapisał się w historii polskiej kultury, lecz także zaciążył na wizerunku Radziwiłłówny. Rodzina Teofili Konstancji mogła jednak czuć się zgorszona, bowiem w żyłach córki Michała Kazimierza Radziwiłła i Franciszki Urszuli z Wiśniowieckich płynęła prawdziwie królewska krew – zarówno ze strony rodziców, dziadków, jak i pradziadków. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że prababcią Teofili Konstancji była Katarzyna z Sobieskich Radziwiłłowa (1634-1694), rodzona siostra króla Jana III Sobieskiego (1629-1696 ). O bliskim pokrewieństwie łączącym Radziwiłłównę z wybitnym władcą świadczy między innymi zanotowana przez księżniczkę w diariuszu podróży następująca wzmianka: Zbiór i zaszczyt starożytności arsenału tutejszego [tj. wiedeńskiego – przyp. K.K.] - zbroje całe pozłacane, po sławnych wojownikach, ojcu i synie Barbarizach, kapelusz i suknia, w której zabity został pod Warną Gustaw, król Szwecji, z czuciem i ukontentowaniem pokazywano mnie, widziałam tu chorągwie tureckie, które Jan III Sobieski, pradziad mój, obroniwszy Wiedeń, zwycięskim dostał sposobem [6]. Morawska, z dumą przyznając się do swoich koligacji z rodem Sobieskich, nie zapomina przypomnieć tego faktu również przy innej okazji. Jak wynika z relacji podróżniczych Teofili Konstancji, podczas pobytu w Rzymie spotkała się z Karolem Edwardem Stuartem (1720-1788), młodszym pretendentem do korony angielskiej, o którym pisze: (…) Przykładna cnota jego warta szacunku i naśladowania, wolał tak bogate i wielkie państwo losowi porzucić niżeli najdroższy dusz naszych zaszczyt – wiarę świętą, w osobie własnej czy zachwiać, czy zniszczyć. Ten sam, dowiedziawszy się o moim przybyciu (…), prosił mnie na obiad do siebie koniecznie. Pan ten bliski nam krewny, z Klementyny Sobieski urodzony. Nawet kiedym jeszcze dzieckiem była, pisał do śp. ojca mego, iżbym [w] dożywotnią przyjaźń dostać mu się mogła. (…) Umiał te rzecz bez[s]kuteczną uczynić. Ożenił się z jedną księżniczką niemiecką z domu Stolberg, damą nie tylko urodzeniem i dostatkiem (bo jedynaczka), ale zupełnie pięknej i grzecznej. Ci oboje przyjmowali mnie jak pomyśleć można grzecznie i ludzko [7].

Wbrew przewidywaniom rodziny, małżeństwo niepokornej księżniczki okazało się szczęśliwe i przetrwało próbę czasu. Morawscy doczekali się trojga dzieci: Duklany (ur. 1765), Katarzyny (ur. 1766) i Karola (1767-1841). Radziwiłłówna była troskliwą i dobrą matką, szczerze kochającą swoje pociechy. Dbała o ich wykształcenie, zdrowie, dobrobyt, a nawet interesy finansowe. Potrafiła jednak przybrać rolę surowej i stanowczej rodzicielki – zwłaszcza wobec syna Karola, który nastręczał rodzicom wielu zmartwień.

Lektura diariusza podróży Morawskiej pozwala stwierdzić, że była ona osobą uczuciową, pełną empatii, szanującą więzi rodzinne i kultywującą tradycje rodowe. Teofila Konstancja pozostawała również w bliskich kontaktach ze swoim rodzeństwem. Szczególnie silna więź łączyła ją ze starszym bratem, Karolem Stanisławem „Panie Kochanku”, a dowody tej siostrzanej miłości można odnaleźć zarówno w pozostawionej przez księżniczkę korespondencji, jak i na kartach jej diariusza podróży. Pomimo że popełniony przez Radziwiłłównę mezalians początkowo znacznie ochłodził relacje pomiędzy rodzeństwem, to jednak z czasem uległy one ponownemu ociepleniu. Pojednanie Teofili Konstancji z Karolem Stanisławem zakończyło się nie tylko obopólną zgodą, lecz także podziałem dóbr radziwiłłowskich, z których wojewoda wileński wyznaczył siostrze majątki położone na terenie dzisiejszej Ukrainy. Z czasem Morawscy otrzymali od księcia także inne posiadłości, którymi sprawnie i umiejętnie zarządzali. Księżniczka, jako zaradna i przedsiębiorcza gospodyni, zajmowała się także przez długie lata rodzinnym Nieświeżem, troszcząc się o jego dobrobyt i prestiż.

Jak wynika z zachowanej korespondencji Adama Naruszewicza (1733-1796), Teofila Konstancja posiadała również godne uwagi zdolności dyplomatyczne. Za sprawą swojej przenikliwości i inteligencji odegrała znaczącą rolę w kreowaniu kariery swojego męża, Ignacego Feliksa. Potrafiła także umiejętnie wpływać na decyzje Karola Stanisława „Panie Kochanku”, co w rezultacie okazało się skuteczną strategią, mającą pozytywny wpływ na kształtowanie kontaktów z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim (1732-1798), któremu w 1775 roku Morawscy oświadczyli swoją wierność. Wiadomo, że dwukrotnie gościli władcę w swoich majątkach – w 1784 roku w Bielicy, a rok później w Zauszu, o czym informuje między innymi następująca wzmianka: Podług danej deklaracji JP. Morawskim pisarzom WKLitewskiego JKMość wyjechał około godziny dziesiątej rannej do ich rezydencyi, Zacisze nazwanej o półtorej mili od Nieświeża (...). Dom JP Morawskich prawdziwie wygodnie i pięknym gustem wymeblowany, stosownie do wiejskiej jego sytuacji gospodarstwo rade ofiarowało Npanu śniadanie z różnych potraw zimnych, konfitur, owoców i likworów. (...) Po śniadaniu nastąpiły chrzciny córki JW. Łopotów oboźnych litewskich, którą trzymał NPan z JW. pisarzową WKLit: w drugiej parze pan Wda ruski z panną Morawską pisarzówną. Sakrament chrztu ministrował JX. Dederko kanonik litewski potem NPan chodził po ogrodzie kanałami ozdobionym, które płynąca blisko rzeka napełniała. Dalej trochę w dzikiej promenadzie odwiedził domek wiejski w pośrodku onej zbudowany, i gustownie ozdobiony. Po obejrzeniu jego NPan pożegnawszy gospodarstwo powrócił nazad do księcia [tj. Karola Stanisława Radziwiłła „Panie Kochanku” - przyp. K.K.] na obiad [8].

Wiele cennych informacji na temat osobowości Teofili Konstancji wnosi także przywołany już wielokrotnie diariusz podróży autorstwa księżniczki, którą poznajemy jako błyskotliwą, energiczną kobietę o licznych zainteresowaniach i aspiracjach. Na szczególną uwagę zasługują jej refleksje natury filozoficznej, oryginalne przemyślenia odnoszące się do ówczesnego świata, a także zapiski o charakterze osobistym, wyrażające wiele stanów emocjonalnych Radziwiłłówny.

Jak wynika ze wspomnianych relacji podróżniczych, Morawska była zafascynowana wszelkimi wytworami kultury, często bywała na przedstawieniach teatralnych, odwiedzała opery, pasjonowały ją zabytki, instytucje naukowe, wykopaliska archeologiczne, a przede wszystkim rozmaite zbiory i kolekcje, co potwierdza jeden z jej zapisków poświęcony królewskiej bibliotece w Paryżu: (…) Ta nie tylko że w pięknym pałacu rozłożona, najdokładniejszym sposobem zebrana, autorów samych do kilkukroć sto tysięcy liczą. Zdaje się dosyć o wielości książek powiedzieć prócz tego, [że] najciekawsze i najlepsze w różnych językach i materiach w znacznej liczbie znajdują się. Manuskripta nawet w języku polskim, cóż i o inszych mówić. Jest siła książek. Pokazywano Biblią od przodka naszego darowaną, nawet o intercesjach i okolicznościach polskich siła papierów mają. (…) Z nowszych rzeczy widzieliśmy, które każdy aż do dnia dzisiejszego przysyła papież, maleńkie portreciki przedziwne z perełek i kamyczków prawdziwych w kolory porobione. W tymże pałacu po drugiej stronie jakiż równie słuszny człowiek pokazywał nam najprzedniejsze różnego rodzaju w kopersztychach portrety, od Radziwiłłowskiego zacząwszy na inszych sławnych pierwszych imion Polakach skończył. Potym najwyborniejsze [z] zastanowieniem przeglądaliśmy miniatury pergaminowe i tym sposobem wielkim kosztem zbiór zwierząt, ptaków, ziół i kwiatów różnych po naturze odmalowanych [9].

Morawska przejawiała również żywe zainteresowanie dziełami sztuki, ujawniała swoje estetyczne zamiłowania, potrafiła docenić prawdziwe piękno. Co godne uwagi, była aktywną twórczynią gabinetu historii naturalnej, który – według wzmianki w jednym z jej listów – założyła w Wilnie, udostępniając go szerszej publiczności. Wydaje się, że zgromadzony przez Radziwiłłównę zbiór osobliwości stanowił naprawdę imponującą pod względem rozmiarów i eksponatów kolekcję, którą tworzyły między innymi różnorodne minerały, kamienie, skamieniałości, muszle, monety, modele statków, a nawet przyrządy badawcze zakupione przez Karola Stanisława „Panie Kochanku”.

Teofila Konstancja podczas swojej podróży europejskiej nawiązała również wiele interesujących znajomości. Jako księżniczka i siostra możnego magnata miała możliwość uczestniczenia w rozmaitych uroczystościach oraz spotkaniach towarzyskich, co potwierdzają zanotowane przez nią relacje: W Strasburgu w jednym domu z księciem bratem stałam bardzo dobrze, ludzie moi mieli także pomieszkanie, a ja wszystkie wygody. W tym miejscu od momentu wyjechania za granicę żyłam najweselej, w domu naszym i obcych, i własnych miewaliśmy zawsze dosyć. U księstwa Sapiehów bywałam często i, wyjąwszy kraj i język, bawiłam się jak w Polszcze. Strasburg – forteca mocna, miasto budowne i duże, ludzi dostatkiem, żołnierzy najwięcej liczy, komedyje dobre, aktorowie doskonali, przytomni generałowie i państwo żyją wesoło i ludzko. Dla Polaków wrodzoną ukazują grzeczność i przychylność. Był tam bal oficerski bardzo liczny i [z] iluminacyją, dosyć powiedzieć, że samych oficerów (prócz wielu z całego miasta przytomnych) osimset znajdowało się. Prosili nas wszystkich i jam się wymówić nie mogła, tyle dla nas ukazywali przyjemności i attencyi siła w kraju własnym spodziewać się tylko można [10].

Morawska spotykała się również z wybitnymi osobistościami ówczesnego świata – udało jej się uzyskać audiencję u papieża Klemensa XIV (1769-1774) i uczestniczyć w zorganizowanej dla króla Ludwika XV (1715-1774) uroczystej kolacji. Co ciekawe, Radziwiłłówna zaprzyjaźniła się z dwiema ówczesnymi awanturnicami. Jedną z nich była Elizabeth Chudleight, księżna Kingston (1720-1788), drugą – samozwańcza córka cesarzowej Rosji, Elżbiety Romanowej, Elżbieta Tarakanowa (zm. 1775). Teofila Konstancja nawiązywała również kontakty z oficerami, duchownymi, członkami radziwiłłowskiej familii, a także ze swoimi rodakami, którzy przebywali za granicą bądź to z powodu emigracji politycznej, bądź też ze względu na podjęcie studiów na europejskich uczelniach.

Zanotowane przez Morawską odczucia, wrażenia i emocje świadczą o umiłowaniu przez nią ojczystego kraju, silnej więzi łączącej ją z rodzimymi stronami. Jej patriotyczna postawa ujawnia się jednak nie tylko w gorliwym przywoływaniu zjawisk i postaci związanych z polską kulturą oraz historią, lecz także w warstwie językowej diariusza podróży, czego dowodzą między innymi liczne odwołania do ojczystych terenów księżniczki: Vicenza niewiele mniejsza od Padwy (…). Rzeka Bacchiglione statkami płynna i częścią miasta za murami jego przepływa. Ta podobieństwem koloru, obrotem, szyrokością i brzegami nawet pełnemi gęstwiny i zarośli z naszym Bugiem jak jedna, co słodyczą niejaką obraz nam kochanego wystawiają kraju [11].

Sugestywne i plastyczne opisy autorstwa Radziwiłłówny pozwalają widzieć w niej również utalentowaną literatkę, która potrafiła być niezwykle wrażliwą na piękno natury. Fascynowały ją góry, doliny, niziny, wodospady, strumienie, rzeki, a nawet bezkresne wody morskie. Jako ilustrację do powyższych rozważań, warto przywołać następujący fragment relacji podróżniczej Teofili Konstancji: Oglądaliśmy kaskady natury dziełem jakby umyślnie do zabawy sporządzone, które w różnym kształcie i sposobie z wierzchołków spadając na dół, nie tylko oczy, uszy nawet, przyjemnym i głośnym brzękiem nasycają. Cóż [o] pomiędzy skałami w dolinach płynących mówić rzekach, które raz zebrane w jedną, drugie przelane strumyki nowym sposobem zabawiają widok, słodko chwytając sobą ciekawość, bo i kryją, [i] ukazują się spomiędzy i gór, i ziemi na przemiany [12]. Radziwiłłówna była osobą doskonale zorientowaną w świecie przyrody - bez trudu potrafiła rozpoznać większość gatunków zwierząt i roślin, jakie miała okazję oglądać podczas swojej podróży. Szczególnie interesujące wydają się jej relacje z przedsięwziętej przez nią wyprawy na Wezuwiusz – ukazują ją bowiem zarówno jako spragnioną wrażeń i wiedzy kobietę, jak i odważną, śmiało stawiającą czoło niebezpieczeństwom, podróżniczkę. Za równie ciekawe opisy można uznać zapiski księżniczki odnoszące się do jej pobytu w Alpach, w których potrafiła dostrzec groźne i tajemnicze piękno.

Podczas zwiedzania europejskich krajów, Morawska zapisywała swoje uwagi nie tylko na temat zabytków, wytworów kultury czy krajobrazów. Poczyniła również wiele notatek odnoszących się do poszczególnych narodów – w diariuszu podróży odnajdziemy charakterystyki Francuzów, Włochów, Anglików, a także liczne wzmianki dotyczące ich zwyczajów, tradycji, ubioru i wyglądu. Warto także zasygnalizować, że Teofila Konstancja z zainteresowaniem przyglądała się życiu kobiet zamieszkujących różne zakątki Europy. Jej uwagę zwróciły zwłaszcza dwie damy, które zawodowo zajmowały się nauką: jedną z nich była Anna Morandi Manzolini (1716-1774), twórczyni woskowych modeli biologicznych i anatomicznych, drugą – Laura Bassi (1711-1778), profesor fizyki, nauczająca na uniwersytecie w Bolonii.

Zwiedzanie i kompletowanie gabinetu historii naturalnej nie stanowiło jedynego zajęcia Radziwiłłówny, która poświęcała swój czas na spotkania towarzyskie, wizyty w teatrze i operze, muzykowanie, tańczenie, czytanie oraz rysowanie. Z kart diariusza podróży księżniczki wynika, że była osobą uzdolnioną muzycznie, o czym świadczy chociażby wzmianka odnoszące się do spisywanych przez nią ze słuchu arii włoskich. Jako córka teatromana i dramatopisarki, przez całe życie pozostawała również wierna swoim scenicznym zamiłowaniom. Znaczący jest bowiem fakt, że Morawska organizowała w Nieświeżu liczne przedstawienia i imprezy karnawałowe, zatrudniając do swoich przedsięwzięć – podobnie jak to czynił wiele lat temu Jakub Fryczyński (ok.1720-po 1778) – amatorów, których rekrutowano między innymi z ludności poddańczej. Księżniczka interesowała się również sztuką ogrodową, dbała o odpowiedni wystrój wnętrz swoich rezydencji, przeprowadzała różnorodne gospodarcze przedsięwzięcia, które okazywały się na tyle wartościowymi inwestycjami, że znacznie poprawiały sytuacje majątkowe posiadanych przez nią dóbr. Teofila Konstancja nie rezygnowała także z typowo męskich rozrywek – lubiła polować i jeździć konno, a bronią palną posługiwała się lepiej niż niejeden mężczyzna. W okresie dzieciństwa i młodości swoją pasję hippiczną dzieliła z rodzeństwem, w wieku dojrzałym – z mężem Ignacym Feliksem. Warto nadmienić, że Morawska należała do loży masońskiej „Doskonała Wierność” - niestety, nie posiadamy dokładniejszych informacji na temat jej aktywności w ruchu wolnomularskim.

Pozostawione przez Radziwiłłównę w diariuszu podróży refleksje na temat wiary chrześcijańskiej, pozwalają widzieć w niej osobę religijną i bogobojną, pełną wiary w moc świętych miejsc, obrazów, relikwii, co wydaje się z zgodne z atmosferą potrydenckiego katolicyzmu i kultury sarmackiej, w jakiej księżniczka była wychowywana. Wpływ chrześcijańskich wartości można zauważyć także w sposobie postępowania Teofili Konstancji, która uchodziła nie tylko za dobrą matkę, żonę i siostrę, lecz także za uczynną i pomocną protektorkę, starającą się wspierać każdego, kto zwrócił się do niej z prośbą o pomoc. W jednym z zanotowanych przez nią w diariuszu podróży wskazań, jakie skierowała do swoich dzieci, możemy przeczytać: (…) proszę was i zaklinam kochane dzieci, wszystkimi potrzebnym, ile wam stan i możliwość pozwoli, bądźcie pomocnemi. Nie wierzcie, iżby zawsze za to was wdzięczność czekała. Żyjemy w tym wieku, w którym najmniej ta w sercach mieszka, ale bądźcie przekonani, że miłosierdzie sowicie nadgradzają nieba. Pomoc nędznym czy potrzebującym jest to pożyczenie nie tylko niezginione nigdy, wieolarakim nieznacznie oddawane sposobem [13].

Ostatnie lata życia Radziwiłłówny pozostają jak na razie mało uchwytne. Wiadomo, że na początku 1790 roku zmarł ukochany mąż księżniczki, Ignacy Feliks, a kilka miesięcy później – drogi jej sercu, brat Karol Stanisław „Panie Kochanku”, który na swojego spadkobiercę i dziedzica wyznaczył Dominika Hieronima Radziwiłła (1786-1813). Po okresie wdowieństwa, Morawska wyszła jednak ponownie za mąż za Jana Tadeusza Rozwadowskiego (1769-1849), rotmistrza kawalerii narodowej wojsk litewskich. Nie znamy jednak dokładnej daty ich ślubu – możemy jedynie przypuszczać, że odbył się w pierwszej połowie lat 90. osiemnastego wieku. Teofila Konstancja zmarła w 1807 roku i została pochowana w rodzinnym Nieświeżu [14].

 


 

[1] Z. Kuchowicz, Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich XV-XVIII wieku, Łódź 1974, s.420-421.

[2] Sztuka ta – według zachowanego autografu - funkcjonuje również pod tytułem Tragedia trzech rodzonych sióstr: Agappy, Chiony, Ireny, męczenniczek za Dioklecjana cesarza.

[3] Cyt. za: A. Sajkowski, Staropolska miłość. Z dawnych listów i pamiętników, Poznań 1981, s. 316.

[4] Cyt. za: B. Judkowiak, Franciszka Urszula Radziwiłłowa – w poszukiwaniu własnego głosu. Propozycje interpretacyjne, dokumentacyjne i edytorskie, Poznań 2013, s. 243.

[5] M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, wstęp i oprac. B. Królikowski, komentarz Z. Zielińska, Warszawa 1986, t. II, s. 548

[6] T. K. z Radziwiłłów Morawska, Diariusz podróży europejskiej w latach 1773-1774, wstęp i oprac. B. Rok, Wrocław 2002, s. 231.

[7] Ibidem, s. 166

[8] Cyt. za: Bytność Stanisława Augusta w Nieświeżu, [w:] Obraz Polaków i Polski w XVIII wieku. Zbiór pamiętników,   diaryuszów, korespondencyj listów prywatnych, podróży i opisów zdarzeń szczegółowych służących do wyjaśnienia stanu Polski w wieku wspomnionym, wydany z rękopisów przez Edwarda Raczyńskiego, t. XVI, Poznań 1842, s. 67-69.

[9] T. K. z Radziwiłłów Morawska, op. cit., s. 80-81.

[10] Ibidem, s. 51.

[11] Ibidem, s. 216.

[12] Ibidem, s. 102.

[13] Ibidem, s. 211.

[14] A. Sajkowski, op. cit., s. 342.