© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Rosyjski dyplomata Paweł Tołstoj w katolickim kościele

Paweł Tołstoj interesował się bardzo wszystkimi nowościami, jakie napotykał na swej drodze. Chociaż prawosławny, w Borysewie uczestniczył we mszy rzymskokatolickiej, którą potem z detalami opisał. Zainteresował się też historią miejscowego cudownego obrazu.

Cudowny obraz Matki Boskiej w Borysowie

7 kwietnia. Z tego obozu [tj. postoju] przyjechałem na obiad do majętności korolnego [tj. koronnego] hetmana polnego pana Potockiego (przyp.1) do wsi Bułyżycze, od obozu, gdzie nocowałem, pół 2 mili. Tegoż dnia przyjechałem nocować, przejechawszy w miasteczko Połowczyn, od Bułyżyczów 2 mile. To miasteczko Połowczyn [należy do] litewskiego polnego hetmana pana Słuszki. W tym miasteczku jest cerkiew czcigodna grecka i dom hetmański niewielki.

8 kwietnia. Z miasteczka Połowczyna pół 3 mili przyjechałem na obiad, przejechawszy [za] miasteczko Teteryn, w lesie. To miasteczko Teteryn [należy do] litewskiego kanclerza, syna kniazia Ogańskiego [wł. Ogińskiego] (przyp.2). W tym miasteczku [są] 3 cerkwie unickie. Tegoż dnia przyjechałem nocować do majętności podkomorzego litewskiego Milskiego [Mińskiego], do wsi Kruta, od obozu pół 2 mili, i przejechawszy za tę wieś, nocowałem w lesie.

9 kwietnia. Przyjechałem na obiad do majętności marszałka litewskiego we wsi Jeliany, od wsi Kruta pół 2 mili. Tegoż dnia przejechałem obok miasteczka Bóbr, majętności podskarbiego litewskiego Sapiehy (przyp.3). To miasteczko [jest] wielkie, i domów żydowskich bogatych w nim dużo, i [jest] to miejsce ludne; i w tym miasteczku [jest] niewielki dwór samego podskarbiego, budynek drewniany, niski. Z Jelianów do tego miasteczka pół 2 mili. I przyjechałem tego dnia nocować do majętności kniazia Sałguszki [wł. Sanguszki] (przyp.4) do miasteczka Krupień, od miasteczka Bóbr 2 mile, a od Jelianów pół 4 mili; a nie przejechawszy przez to wspomniane miasteczko, przejechałem rzekę Bóbr przez most.

10 kwietnia. Przyjechałem na obiad do powiatu Borysowskiego, do majętności wojewody połockiego pana Służki, do miasteczka Nacz, od Krupienia 2 mile. W tym miasteczku Nacz spotkałem cudzoziemca [dosł. najechał na mnie cudzoziemiec] pochodzącego z cesarstwa, [który] powiedział, że jedzie na służbę do wielkiego hospodara do Moskwy. Tegoż dnia przyjechałem do majętności tegoż wspomnianego wojewody połockiego do miasteczka Łożnice, od Naczy 3 mile, i przejechawszy za to miasteczko pół 2 mili nocowałem w lesie, od Naczy pół 5 mili.

11 kwietnia. Przyjechałem na obiad do miasta Borysów, od obozu, gdzie nocowałem, pół 2 mili; ogólnie z Mohylewa do Borysowa [jest] 24 mil polskich, a 120 wiorst moskiewskich, a z Moskwy do Borysowa [jest] 730 wiorst.

W mieście Borysów jest zamek ziemny; w tym zamku nie ma żadnych zabudowań, [jest] tylko jeden dwór wojewody połockiego pana Służki, dlatego że to miasto Borysów [to] jego majętność. Podgrodzie około tego zamku niewielkie, mieszkańcy w mieście Borysowie i w podgrodziu wszyscy czcigodnej greckiej wiary. Pod Borysowem płynie rzeka zwana Bereza. W tym mieście [jest] dużo żydowskich domów. Tu też przed podgrodziem monastyr czcigodnej greckiej wiary. Cerkiew w tym monastyrze soborowa na imię Zmartwychwstania Chrystusa. W tym monastyrze mieszkają mnisi, wszystkiego 7 ludzi, i mają swojego ihumena [tj. przeora]. W tym monastyrze w Tydzień Tomasza [tj. pierwszy tydzień po Zmartwychwstaniu Chrystusa, którego kulminacją jest pierwsza niedziela po Passze] słuchałem liturgii świętej.

W Borysowie zatrzymałem się w domu mieszczańskim. W tym mieście Borysowie nie ma unitów. W Borysowie jest też jeden kościół rzymskiej wiary, drewniany, celebrują w nim plebani, to jest biali popi; w tym kościele byłem na mszy rzymskiej. Ten kościół [został] wzniesiony w imię Przenajświętszej Bogarodzicy; w tym kościele, po lewej stronie, [jest] zrobiona mała komórka, którą Polacy nazywają zakrystiem. W tym zakrystiu ich ksiądz ubierał się przy mnie, przygotowując do mszy: najpierw wdział na siebie dalmatykę płócienną białą, we wszystkim podobną greckim dalmatykom, potem nałożył na siebie epitrachil [tj. stułę], który nie zszyty i rozmiarem potrachilom greckim już i nie tak podobny, i nałożył go na siebie, czyniąc znak krzyża, i podpasał się pasem niepłaskim, grubym sznurem, i na lewą rękę nałożył jeden porucz [tj. manipularz – płaską przepaskę], wąski i długi, niepodobny nic greckim poruczom; na prawą rękę nie kładł porucza i przywdział suknię [ros. rizy], którą Polacy nazywają arnat [tj. ornat], nie tak podobną sukniom [ros. rizy] greckim: na kształt jak bywają archijerejskie [tj. biskupie] sakosy [wł. sakkosy – wierzchnie odzienia biskupie], tylko niezszyte z boków i niezapięte, i z rękawami bardzo krótkimi, a na wszystkich odzieniach naszyte krzyże. I, ubrawszy się, wyszedł z zakrystia, mając w rękach naczynia, i wtedy będący tam w tym czasie ludzie rzymskiej wiary upadli wszyscy na kolana przed tym plebanem. Chłopczyk w białej dalmatyce niósł księgę, która nazywa się w ich języku Mszał, a po słowiańsku Służebnik; i położył [pleban] tę księgę i naczynia święte postawił na stole ofiarnym, przy którym odprawia msze, to jest celebruje nabożeństwo; i odchylił część płótna, podobnego do litona [chusta na stole ofiarnym położona pod antymisem – tkaniną z relikwiami symbolizującymi pogrzebanie Chrystusa], i w tym miejscu [był] kamień, co rzymianie mają [tj. uważają] za antymins; i, uczyniwszy to, klęcząc, okadził; i otworzywszy na stole ofiarnym kiwot [tj. oszkloną szafkę, w której przechowuje się szczególnie czczone obrazy i naczynia liturgiczne], wyjął inny kielich i, zakrywszy [go] złoconą zasłoną [tj. welonem – tkaniną służąca do przykrywania kielicha przed rozpoczęciem liturgii], podniósł wysoko i obrócił się tym kielichem twarzą do ludu. Wtedy wszyscy będący tam rzymianie upadli na kolana; w tym czasie w chórze grali na organach. I postawił ten kielich nad kiwotem, z którego go wyjął (w tym kielichu trzymają oni poświęcony sakrament), i zaczął odprawiać nabożeństwo. W czasie tego nabożeństwa w chórze śpiewali po łacinie. W tym nabożeństwie wlewał do kielicha wino i wodę z różnych naczyń; potem wyjął ze srebrnego pudełka opłatek i położył na diskos, a diskos to mały talerz pozłacany, na którym nie ma żadnych wyobrażeń (tj. inskrypcji, znaków, ornamentów); i odczytywał modlitwy, i w czasie słów Chrystusa podnosił albo unosił wysoko bez diskosa opłatek, trzymając rękami wyżej głowy swojej, żeby wszyscy ludzie będący na mszy mogli go widzieć; potem podnosił albo unosił także wysoko kielich. Przy tym podnoszeniu ludzie, będący tam rzymianie, na słowa Chrystusa padali na kolana.

I całą mszę ten pleban celebrował z lękiem i, zwracając się do ludu, ogarniał ręką, przekazując wszystkim pokój po łacinie, i odmawiał modlitwę „Ojcze nasz” i wiele innych modlitw odczytywał; i odłamawszy część wspomnianego opłatka, położył do kielicha i przykrył, a ciepłej wody nie dodawał, i potem, stojąc u stołu ofiarnego, wielokrotnie przyklękał i stół całował, i spożył opłatek; potem wypił wszystko z kielicha i, popłukawszy go, też wypił to wszystko. Posługiwało mu, jako pomocnicy, dwóch chłopców w białych dalmatykach, klęczeli przy ołtarzu i dzwonili w dzwoneczki, podając ludowi znak, kiedy wszystkim należy paść na kolana. Potem pleban, wypiwszy wszystko z kielicha, wytarł go wargą i płótnem i postawił na nim diskos, i położył przykrycie [tj. puryfikaterz, palkę i welon], i obracając się do ludzi, objął lud ręką. Potem [kielich] z dodatkowymi darami znowu wstawił do kiwota, w którym znajdował się poprzednio, a naczynia celebracyjne, podniósłszy, odniósł do wspomnianego zakrystia, a drugi pleban w tym czasie kropił cały lud wodą święconą. Kiedy celebrujący pleban rozebrał się [z szat mszalnych], i z tego zakrystia wyszedł w ubraniu inny pleban, w innej sukni i z innymi naczyniami, i przy tym też stole ofiarnym w tym czasie po skończeniu pierwszej mszy celebrował drugą, podobną pierwszej.

Stół ofiarny, na którym celebrują msze, stoi od podłogi na trzech stopniach, długi i wąski, a nie na wszystkie strony równy. Na tym stole stoi wspomniany kiwot, w którym stawiają kielich ze wspomnianym Sokramentem [wł. sakramentem]. Na tym kiwocie [jest] obraz Ukrzyżowania Chrystusa. Stół ofiarny pokrywają solidnymi brokatami, a zwierzch [tego pokrycia] pościełają białym prześcieradłem, a na nim liton, a w nim kamień. A stół ofiarny w rzymskich cerkwiach stoi przy ścianie, a wokół niego obejścia nie ma, i Ewangelii na nim nie ma.

W tym wspomnianym kościele na stołem ofiarnym jest obraz Przenajświętszej Bogarodzicy z Wszechwiecznym Dzieciątkiem, namalowany podobnie jak obraz Przenajświętszej Bogarodzicy Smoleńskiej, a Dzieciątko namalowane [jest] na [jej] lewej ręce. Ten obraz [jest] namalowany stylem dobrego rzemiosła, podobnie moskiewskim obrazom. Na tej świętej ikonie, na obrazie Przenajświętszej Bogarodzicy lewe oko i lewy policzek, i cały nos czerne [wł. czarne], jakby atramentem zamazane, jednakowoż przez tę czerność ledwie co widać znak obrazu [tj. jego szczegóły]. O tym cudownym czernym znaku, po zapytaniu moim, powiedział mi ksiądz rzymski, że ta święta ikona była poprzednio w czcigodnej greckiej cerkwi w miasteczku, które nazywa się Gumnaż, od Borysowa 3 mile. I kiedy wielki hospodar moskiewski car Aleksiej Michaiłowicz, samowładca wszystkiej Wielkiej i Małej i Białej Rosji, zawojował miasto Borysów (przyp.5), i tę ikonę z tego miasteczka przynieśli do Borysowa, i umieszczona została ta święta ikona w zamku. I kiedy wojewodów moskiewskich z Borysowa wzięli [odwołali] do Moskwy, i tę oto świętą ikonę Bogarodzicy przenieśli we wspomniany Woskrieseński czcigodny monastyr greckiej wiary; i znajdowała się taż święta ikona w tym monastyrze 5 lat, a wtedy czernej plamy w tym czasie na tej świętej ikonie nie było. I kiedy miasto Borysów po traktatach utwierdziło się [tj. pozostało] po stronie króla polskiego, i wtedy świętą ikoną rzymianie ze wspomnianego czcigodnego Woskrieseńskiego monastyru zabrali do rzymskiego kościoła. I jak tę ikonę wnieśli do rzymskiego kościoła od tegoż czasu pojawiła się na tej ikonie tylko mała czerna plama, wielkości kopiejki moskiewskiej, i zaczęło od tego czasu [jej] przybywać, tak że i dotąd przez wszystkie dni tej plamy przybywa. I wieleż tej plamy próbowali, żeby farbą tę plamę zakryć, i mnodzy rzemieślnicy, malarze świętych obrazów i artyści dotykali się tej świętej ikony, aby zamalować tę plamę, i pochorowali się od bólu ręki, i od tejże świętej ikony uzdrowienia doznali; i teraz już na to nie śmieją się poważyć, aby te plamę poprawić.

W tymże kościele leży kamień szary, na nim poznać stopnie nóg ludzkich, jakoby stał człowiek i odbiłby stopnie [tj. ślady] nóg ludzkich w jakiejś miękkiej materii. I powiedzieli, że ten kamień [został] znaleziony w dawnych latach w lesie i przyniesiony do Borysowa z tą wyżej wspomnianą świętą ikoną Przenajświętszej Bogarodzicy. W tymże kościele stoi na stole ofiarnym 6 lichtarzy srebrnych, i w nich są świece wielkie białe, które zapalają w czasie nabożeństwa.

Tegoż dnia wyjechałem z Borysowa, i rzekę Berezę przejechawszy promem, nocowałem na brzegu.

 

Fragment publikacji oparty jest na rosyjskim wydaniu dziennika Pawła Tołstoja: Putieszestwije stolnika P.A. Tołstogo po Jewropie 1696–1699, oprac. Ł.A. Olszewskaja, S.N. Trawnikow, Moskwa 1992


Przyp.1 Feliks Kazimierz Potocki (zm. 1702), wojewoda krakowski, hetman polny, a następnie koronny.

Przyp.2  Grzegorz Antoni Ogiński (zm. 1709), hetman wielki litewski.

Przyp.3  Grzegorz Kazimierz Władysław Sapieha (zm. 1703), podskarbi litewski, kasztelan i wojewoda trocki.

Przyp.4  Paweł Karol Sanguszko (zm. 1750) – podkomorzy, a następnie marszałek wielki litewski.

Przyp.5  Borysów został zajęty przez wojska moskiewskie w 1655 roku. Po rozejmie andruszowskim w 1667 roku powrócił do Rzeczypospolitej.