© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Sarmacki gospodarz i idealny bankiet

O biesiadach szlacheckich napisano wiele. Znane są opisy wspaniałych, wystawnych uczt, które niejednokrotnie rujnowały majątek gospodarza. Wyobraźnia XVII, XVIII-wiecznych panów była bardzo bujna, a rozmach z jakim przyjmowani byli goście – ogromny.

Taka, można by rzec, niepoprawna rozrzutność wiązała się z chęcią nie tylko godnego nakarmienia gości, ale przede wszystkim ukazania wspaniałości dworu, w którym biesiadnicy bawili. Sama organizacja bankietu musiała zajmować wiele czasu i pracy. Gospodarz, na którym spoczywał obowiązek przygotowania pod swym dachem jak najdogodniejszych warunków, zobowiązany był – choćby przez swą pozycję – do wykonania wszelkich prac punktualnie i skrupulatnie.

O tym jak powinny wyglądać ciążące na barkach pana domu prace dowiadujemy się z XVII-wiecznego poradnika Stanisława Herciusa. Dzieło to zatytułowane Bankiet Narodowi ludzkiemu od Monarchy Niebieskiego zaraz przy stworzeniu świata z różnych ziół, zbóż, owoców, bydląt, zwierzyn, ptactwa, ryb, etc. zgotowany. Których każdy z osobna, zdrowiu ludzkiemu służących i szkodliwych, własność, krótko w tej książeczce z różnych autorów zebrane i opisanie znajdziesz to zbiór porad dotyczących kwestii żywieniowych, dietetycznych, gospodarskich, ale również swoisty przewodnik po zasadach savoir-vivre’u. Gospodarz idealny według Herciusa nie tylko umie gospodarstwem swym zarządzać, odpowiednio traktować rodzinę, żonę i służbę, ale także potrafi przyjmować i zajmować się gośćmi tak, by ci nawet przez chwilę nie czuli się zaniedbani.

Wśród mnogości dobrych rad, autor zwraca uwagę, by pan domu, mąż i ojciec nie podejmował decyzji sam, lecz zawsze radził się swej małżonki. Powinien to zatem uczynić zanim zaprosi gości. Pisze bowiem Hercius:

Jeżeli się z przyjaciółmi, czas upatrzywszy wolny, chciał ucieszyć i w dom ich swój zaprosić, ma się wprzód przed tym wcześnie z małżonką swoją rozmówić.

Gospodarz idealny powinien odpowiednio przygotować całe obejście, dbając o najmniejszy szczegół:

ze stodołą, oborą komorą, szkatułą, piwnicą i z czeladzią tak swoją jak przychodnią, przed zaproszeniem dobrze porachował. Much, jeżeli je masz w głowie, zapomnieć, jeżeli w izbie i pchły, wygnać je sposobem napisanym. Ścierki białe do naczynia stołowego i wody nagotować. Psy z ogonami kosmatymi z izby wygnać.

Obowiązki dobrego gospodarza nie kończyły się na samym przygotowaniu do bankietu. Podczas wielu godzin czy dni biesiadowania to on musiał dbać o przybyłych gości. Urozmaicenie wspólnie spędzanego czasu polegało między innymi na stworzeniu wyjątkowej oprawy całej uroczystości. Zabawa, rozmowa, muzyka, czy w końcu jedzenie podawane na stół – wszystko to powinno być według Herciusa dobrze rozplanowane. Przyjmowanie gości było swoistym egzaminem jaki zdawał wyprawiający je pan nie tylko przed zaproszonymi przyjaciółmi, ale przede wszystkim przed samym Stwórcą. To Bóg bowiem dzięki swej hojności, w trakcie tworzenia świata pamiętał o najmniejszym szczególe. Jak pisze autor Bankietu:

Stworzył Bóg Wszechmogący wszystkę Machinę świata i na niej nieme bydlęta domowe, i dzikie, i ptastwa, ryby drzewa, zioła, owoce, i pożytki wydawające: żeby to wszystko daremnie stworzone nie było.

Idealny gospodarz, przedstawiany przez Herciusa ma swych gości nie tylko godnie przyjąć, ale także zadbać, by wszelkie potrawy były przyrządzone z myślą o zdrowiu współbiesiadników. Przywoływane dzieło jest instrukcją, która dla XVII-wiecznego gospodarza miała być swoistą bazą. Z pewnością stało się ono także podstawą i inspiracją dla autorów XVIII- wiecznych poradników, a dla łaknących wiedzy gospodarzy – niezwykłą skarbnicą niezbędnej wiedzy.