© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   08.06.2012

Sekcja zwłok – nieznany temat polskiej liryki barokowej

Wraz z upowszechnieniem w XVI w. na uczelniach zagranicznych sekcji zwłok – początkowo jako zajęć praktycznych z dziedziny anatomii, z czasem zaś jako publicznego widowiska – anatomicznie traktowane ciało wkroczyło też do literatury. W rodzimej poezji XVII stulecia ów fenomen był z reguły literackim „importem”, torując sobie drogę w przeróbkach i przekładach.

Sekcja zwłok po raz pierwszy pojawia się jako kanwa kontrreformacyjnego paszkwilu. Jan Zrzenczycki między 1612 a 1619 r. wydał przerobioną z niemieckiego Anatomiję Martinusa Lutra, gdzie opisał sekcję, podczas której przedstawicielom szeroko pojętego protestantyzmu rozdane zostały poszczególne części martwego ciała Lutra: głowa, „mózgu cztery łyżki”, język, para oczu, para uszu, nos, ręce, nogi, wątroba, nerki, pośladki, polędwica, płuca, śledziona, jelita, żółć, serce, paznokcie, żyły, sadło, flaki, krew, podgardle, włosy, członek, jądra, odchody. Każdy taki anatomiczny dar został na potrzeby zjadliwej satyry szczegółowo uzasadniony. Zrzenczycki jest jak najdalszy od politycznej poprawności. Napada, obraża i wyzywa, a rozczłonkowane na wyimaginowanym stole sekcyjnym ciało „kacerza” Lutra doskonale się do tego nadawało.

I jeśli autor Anatomii Martinusa Lutra porusza się w anatomicznym temacie nie wykraczając poza pospolitą terminologię podrobów, zdecydowanie trudniejsze zadanie miał anonimowy tłumacz poematu Giambattisty Marina L’Adone, stanowiącego poetycką summę epoki baroku. W opisie ludzkich zmysłów, bram rozkoszy, Marino nie zadawala się poetyckimi porównaniami, dając w zamian prawdziwą lekcję anatomii dotyczącą budowy ucha czy oka. Polski tłumacz z połowy XVII w. nie miał łatwego zadania, szukając w ówczesnej polszczyźnie ekwiwalentów dla specjalistycznej terminologii włoskiego oryginału. W opisie oka wymienia rogówkę („róg”), jagodówkę („jagoda”), ciecz wodnistą („woda”), soczewkę („kryształ”), twardówkę („białko”) i ciało szkliste („szkło”). Precyzja lirycznej deskrypcji i jej spolszczenia zaiste chirurgiczna.

Gdzieś między tymi dwoma biegunami – lekcjami anatomii rodem z jatki mięsnej i z akademickiego podręcznika – umieścić należy liryczne relacje z publicznego pokazu sekcji zwłok, który w dniach 25 I – 19 II 1618 r. dawał padewski profesor anatomii Adriaan van den Spieghel (ok. 1578-1625). Na jego stole sekcyjnym znalazło się zarówno ciało mężczyzny, jak i kobiety. Pokazy anatomiczne przeprowadzano na mężczyznach. Sekcja ciała kobiecego była jedynie swoistym uzupełnieniem, które obejmowało jedynie różnicujące płeć części rodne. Na widowni padewskiego theatrum anatomicum zasiadł wówczas Hieronim Morsztyn, który z tego niezwykłego wydarzenia zadał poetycką relację w dwóch okolicznościowych wierszach, Do Abrahama Maciejowskiego o anatomijej białogłowskiej i Do p[ana] poznańskiego o anatomijej męskiej. Wiersz „o anatomijej męskiej” jest dość trywialny. Autora porusza jedynie „profanacja” męskiego członka przez anatoma, sam akt jego krajania, wyraźnie traktowany jako zamach na męską... godność. Prawdziwie zafascynowała i przeraziła go sekcja kobiecych narządów rodnych, w czasie której anatom „w jej wnętrznościach gmerał, / I wskroś wywracał wszytkie te skrytości, / Które się w owej otchłani miłości / Zawarły”:

         O Boże, jakie ścia i tajemnice,

Jakie przegrody, ścieżki i granice

Natura w brzuchu niewieścim zawarła!

Druga by na to patrzając umarła.

Więc jako owe panieństwa zawiasy,

Jakie od pępka do nich wywijasy,

Jakie w żywocie macierzyńskim fochy,

Jakie do nerek ulice i lochy,

Jako się zniża i wznosi macica,

Gdy się pierwszy raz przedziewcza prawica.

Poetyckie relacje Morsztyna z pokazu sekcyjnego nie mają w polskiej poezji precedensu. Autor dba o podkreślenie faktu naoczności („Którem [...] / Na oko widział”) i zapisu na bieżąco wczorajszych wrażeń. Znamienne, że wywołany sekcją wstrząs nie został tu zwerbalizowany wyłącznie jako wyraz obrzydzenia. Z odrazą idzie tu w zawody fascynacja anatomiczną złożonością intymnych partii kobiecych – skądinąd tak bliskich poecie, który wsławił się przede wszystkim twórczością o tematyce erotycznej. Znamienne, że przeciwwagą dla wstrząsu wywołanego sekcją w zakończeniu utworu okazała się kobieta anielska, odcieleśniona, bliższa idei niż materii („Raczej z krzyształu ślicznego stworzona, / Bo w przezroczystym ochędóstwie ciała / Wprzód by i samym aniołom nie dała”). Traumie sekcji zwłok, odsłaniającej nieznany i nieoczekiwany charakter tak pożądanych narządów, zawdzięczamy poetyckie relacje Morsztyna z jednej z ciekawszych atrakcji naukowo-towarzyskich, jaką na przełomie XVI i XVII stulecia były seanse w teatrach anatomicznych.