© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Ad Villam Novam   Ad Villam Novam   |   30.11.2015

Spory IchMci Panów Administratorów dóbr z klasztorami o pieniądze

Sprawna księgowość jest atutem każdej szanującej się firmy. Nie można takowej odmówić karmelitankom bosym ze Lwowa, które doskonale pamiętały o fundacji uczynionej na ich rzecz przez Jana III i Marysieńkę z dóbr żółkiewskich w wysokości 2100 zł., płatnych każdego roku w dwóch ratach po 1050 zł. Gdy po śmierci fundatorów urzędnicy Sobieskich zaczęli się opóźniać z wypłatą zaraz o tym siostrzyczki wiedziały. Listem swojej przeoryszy z 11 maja, Eufrozyny przypomniały Andrzejowi Wolskiemu zarządcy tych dóbr, że z pierwszej za rok 1698 raty wpłacił dotąd zaledwie 350 zł. Przy okazji upomniała się o dalsze 700 zł. Co najbardziej wymowne, zapewniła, że niczego, co im się nie należy nie żądają, dając jednocześnie wyraźnie do zrozumienia, że z tego, co im zapisano, ich buchalteria niczego nie zapomni, ani nie przeoczy. Na pocieszenie odsyłała go do Pana Boga po nagrodę.

Hojne, poczynione na rzecz różnych klasztorów fundacje nie tylko Jana III, jak i jego małżonki, ale i Jakuba i Teofili Sobieskich, rodziców króla, stanowiły znaczne obciążenie dla dóbr Sobieskich. Po śmierci króla borykały się one z narastającymi problemami, powodowanymi postępująca destabilizacją sytuacji w Polsce. Dobra ruskie Sobieskich zostały już w 1697 r. dość dokładnie wypłukane przez skonfederowane pod Baranowskim chorągwie. Rok później ziemie te doznały najazdu tatarskiego, przewaliły się przez nie także wojska koronne i saskie idące przeciwko Tatarom. Ci, którzy mieli bronić tych ziem wcale nie byli lżejsi dla ludności i dóbr niż napastnicy znad Morza Czarnego. Stałą praktyką było napadanie na wsie i dwory, obciążanie ich kontrybucjami i zwykły rabunek połączony z niszczeniem dobytku i gwałtami na ludności. Ta zaś broniąc dobytku i bezpieczeństwa niejednokrotnie występowała przeciwko rabującym wojakom. Szczególnie wtedy i w kolejnych latach podpaść musieli jej obcy Sasi. Który z nich dostał się w ręce wieśniaków znikał tak, że jak pisano „łatwiej w stawach było Sasa złowić niż karpia”.

Majątki i ludność z takich kataklizmów wychodzili zrujnowani. W oczywisty sposób zmniejszało to możliwości finansowe zarządzających nimi. Wydatki nie malały, ponadto niejednokrotnie trzeba było łożyć na wspomożenie zrujnowanych poddanych, a i oczekiwania królewiczów nie malały. W tej sytuacji, nie było innego wyjścia, jak gdzie było to możliwe, zwlekać z oddaniem gotówki. Nic dziwnego, że wzbudzało to niezadowolenie m.in. różnych klasztorów. Karmelitankom ze Lwowa przyszło upominać się o pieniądze w kolejnych latach. Wolski nie uregulował należności za 1698 r., a i za następne lata nie wywiązywał się z wypłaty całości przyznanych im przez królewską parę sum. Rósł zatem dług dóbr żółkiewskich wobec sióstr ze Lwowa. Jak pod koniec 1703 r. podliczyła przeorysza tychże karmelitanek, zalegał za okres od 1699 r. na kwotę 3800 zł. Wśród dokumentacji dotyczącej dóbr żółkiewskich wiele miejsca zajmują utyskiwania klasztorów różnych zakonów na zaległości, podliczania przez nie należnych im kwot, a także próby regulowania urzędników Sobieskich tych pretensji.

Nie tylko dobra żółkiewskie borykały się z problemem niewywiązywania się z realizacji pobożnych deklaracji przodków. Kilka lat później, po sprzedaży dóbr jarosławskich Maria Kazimiera zapisane na nich swoje fundacje na rzecz klasztorów w Warszawie przeniosła na dobra oleskie. Niewiele było potrzeba czasu, by mocno zaniepokojeni jej urzędnicy stwierdzili, że dochodów z tej majętności nie wystarcza na pokrycie wszystkich fundacji, tak hojnie poczynionych przez królową.  

 

NGAB, F. 694, op. 4, nr 994, k. 105v:
„Choćby my w największym ubóstwie były tedybyśmy i jednego grona nieupominały niesłusznie, ani tyż zapomnienia, gdyż u nas zaraz piszą w Księgi cokolwiek przyjdzie do Konwentu, a daleko więcej prowizyja od fundatorów zawsze najpierwsze ma miejsce. Posyłam tedy kwit Wm panu na złotych siedemset. Zmiłuj się mój dobrodzieju nad wielką nędzą naszą i uspokój tę ratę. Wszak i druga już niedaleko. Nagrodzi to sam Pan Bóg Wm dobrodziejowi. Posyłam dary Ducha Św. I za upominek ofiaruję Wm panu, życząc aby Duch Św. posilał w pracach”.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

Logo MKiDN