© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Stanisław Ernest Denhoff (1673-1728) – partyzant saski

Kiedy przyszły hetman miał 10 lat, jego ojciec poniósł bohaterską śmierć pod Parkanami, ratując życie Janowi III. Początek działalności politycznej Denhoffa przypadł na okres bezkrólewia, podczas którego głosował za wyborem elektora saskiego. Prawdziwą karierę zrobił podczas wojny północnej. Stał zawsze wiernie przy boku Augusta II, za co został wyniesiony przez szlachtę na czoło konfederacji sandomierskiej. Piastując urząd marszałka pilnował interesów władcy, nie zdradzając jego sprawy nawet po abdykacji Augusta II. Atakował i uciekał, przemierzał Koronę wzdłuż i wszerz; posmakował goryczy klęsk i smaku zwycięstw. Kiedy załamywał się ruch konfederacki, a szlachta sandomierska gotowa była przejść na stronę Stanisława Leszczyńskiego, użył wszelkich sposobów, by storpedować te plany. Zasługi Denhoffa zostały należycie docenione. Urząd miecznika wielkiego koronnego, został uzupełniony królewskimi nadaniami i sporą pensją. Liczył jednak na coś więcej, na hetmaństwo wielkie litewskie. W staraniach ubiegł go Ludwik Pociej, za którym stał car Piotr I. Musiał więc zadowolić się buławą polną, którą otrzymał 9 XI 1709 r. Zawiedziona nadzieja pozostawiła jednak trwałe ślady i ostudziła jego prokrólewskie sympatie. Mimo to, energicznie zwalczał zwolenników Leszczyńskiego. Kiedy znikło zagrożenie szwedzkie, Denhoff skupił się na zwalczaniu znienawidzonego Pocieja. Podczas antykrólewskiej konfederacji tarnogrodzkiej zajął niejasne stanowisko; namawiał króla do przyjęcia postulatów konfederatów, tych zaś do niepodejmowania walki z władcą. Jego zabiegi nic nie przyniosły, a jedynie naraziły go na ataki z obu stron. Porozumienie władcy z poddanymi ugodziły w hetmana, ponieważ sejm „niemy” z 1717 r. ograniczał hetmańskie kompetencje. Postawiło go to w opozycji do króla i pogodziło z Pociejem. Ta współpraca przyniosła storpedowanie planów króla zmierzających do wyrwania się spod kurateli Rosji. Ten ostatni okres jego życia kontrastował z dotychczasową służbą królowi i przyniósł wręcz nieoszacowane straty. Denhoff nie był wodzem; był działaczem politycznym i buławę zawdzięczał wyłącznie wiernemu trwaniu przy boku Augusta Mocnego.