© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   24.03.2015

Szlacheckie listy okolicznościowe

Rozsianie po rozległych ziemiach Rzeczypospolitej siedzib szlacheckich często uniemożliwiało bezpośrednie spotkania. Jednak dobry szlachecki obyczaj nakazywał podtrzymywać stosunki towarzyskie i w określonych momentach nawiązać kontakt. W tym celu chętnie posługiwano się listami. Oprócz wyrażenia serdeczności w korespondencji konwencjonalno-towarzyskiej nadawca podkreślał własny związek z domem adresata, lojalność oraz chęć przedłużenia zażyłości. Niejednokrotnie listy okazjonalne były również pretekstem do zyskania protekcji u możnego magnata. Dlatego też nie marnowano żadnej sposobności do przypomnienia własnej osoby i przypodobania się możnemu protektorowi.

Wypełniony świętami kościelnymi kalendarz dawał ku temu sporo okazji. Najczęściej listy okazjonalne pisano przy okazji Bożego Narodzenia i zmieniającego się roku. Józef Jerzy Hylzen 15 grudnia 1761 r. w typowy sposób winszował nadchodzącej Bożego Narodzenia i Roku Nowego uroczystości Józefowi Andrzejowi Załuskiemu, biskupowi kijowskiemu, życząc uprzejmie, abyś Pan Dobrodziej zawsze zdrów i wesół niepoalterowanego w żądzach doznawał ukontentowania. Wielokrotnie do życzeń świątecznych przyłączały się żony lub matki nadawców.

Niekiedy życzenia słane bywały z wieloletnią regularnością, jak w przypadku powinszowań Jana Augusta Hylzena kierowanych do Aleksandra Michała Sapiehy, kiedy jego dom znajdował się w orbicie wpływów kanclerza. Życzeniami świątecznymi podtrzymywano również więzi w rodzinach, szczególnie związki między pokoleniami. Z tego powodu siedmioletni książę Radziwiłł „Panie Kochanku” pierwszy raz sięgnął do pióra, ucałowawszy z powinszowania Narodzenia Panskiego y zaczynaiącego się roku stopy Waszyści babki y Dobrodziki. Odpowiadano, wyrażając wdzięczność za łaskawą pamięć WMMPana […] w życzliwym „Paschalium gaudiorum” (w przypadku Wielkanocy), jednocześnie winszując do należytego obligat podziękowania, tak i do wzajemnej eksplikacji serca.

Z kalendarzem kościelnym wiązało się święto patrona. W dzień wspomnienia św. Michała hetman wielki litewski Michał Serwacy Wiśniowiecki otrzymał życzenia, w których nadawca podkreślał jego podobieństwo do anielskiego hetmana, wodza wojsk niebieskich, a także nie wątpił, że ten sacer indiges wszystkie virtutes i ozdoby swoje przelał na imię solenizanta. W mniej pompatycznych listach życzono odnowienia zdrowia czy czerstwego zdrowia, zazwyczaj straconego na publicznej pracy. Kiedy ktoś w dniu urodzin otrzymał imię przyniesione, to powinszowanie patrona było jednoczesnym powinszowaniem rocznicy urodzin.

Forma korespondencji okolicznościowej determinowana była przez rangę stanową adresata i nadawcy. Przy wyrażaniu uznania dla prywatnych epizodów z życia odbiorcy należało znać samego adresata listu. Nikt nie gratulował kolejnych urodzin komuś, kogo nie znał. Mogło to być odebrane jako natarczywa chęć wkupienia się w łaskę. Pełniona godność często pozwalała wystosować list kondolencyjny do bliskich zmarłego szlachcica. W listach współczujących bardzo często sławiono czyny i cnotę umarłych. Wychwalano także czyny sławnych przodków zmarłego. Tak czynił prymas Polski Teodor Potocki, kiedy pisał do Marii Karoliny Sobieskiej, która opłakiwała śmierć ojca. Duchowny określał Jakuba Sobieskiego synem króla tego, którego w pomnożonych heroiczną ręką granicach, w zwyciężonych swoich nieprzyjaciołach, w utwierdzonych roztropnym i sprawiedliwym panowaniem prawach, nie przestaje adorować i admirować Rzeczpospolita. Prymas nie żałował także przymiotów królewiczowi, pretendentowi do tronu z 1697 r. Niezależnie od stosunków między korespondentami, rodzinie pozostałej w nieutulonym żalu wyrażano współczucie, pokrzepiając ją jednocześnie nagrodami i pociechami, które zmarły otrzyma od Boga.

Pustkę po śmierci bliskich wypełniały narodziny kolejnych potomków. Szczególnie winszowano przyjścia na świat synów, potencjalnych następców i liderów rodu. W 1680 r. Mikołaj Sapieha pisał do brata Kazimierza, któremu urodził się syn: razem WMPanu, sobie i całemu imieniowi naszemu tej powinienem winszować konsolacji, która WMPana z narodzonego avitorum decorum w domu swoim dziedzica. Życzył także, aby latorośl tak wspaniałym in altum podniosła się wzrostem, a także owocami Ojczyznę kontentowała i mocną domowi naszemu była podporą. Przyszłość pokazała, że narodzony tego dnia Jan Fryderyk Sapieha okazał się godny tych życzeń.

Prowadzącej bujne życie towarzyskie szlachcie Rzeczypospolitej Obojga Narodów składano życzenia z okazji ożenków i zamążpójścia. Tym, którzy zdecydowali się obrać stan duchowny, gratulowano prymicji, czyli pierwszej odprawionej mszy świętej, a później kolejnych szczebli kariery duchownej. Życzeń nie szczędzono zwłaszcza przy tytułach i godnościach najwyższych. Stanisław Lubomirski w egzaltowany sposób winszował w 1686 r. kardynałowi Janowi Denhoffowi wyniesienie ad purpuram w Kościele Świętym, jednocześnie prosząc o nieodmienne w stosunku do siebie uczucia.

W przypadku osób świeckich winszowano sobie z powodu objęcia urzędu lub awansowania na wyższą godność. Józef Hylzen, gratulując Aleksandrowi Michałowi Sapieże postąpienia na kanclerstwo wielkie litewskie, życzył magnatowi, aby ten był długoletnim i szczęśliwym dla ojczyzny kanclerzem. Jednocześnie nie zapominał o sobie, dodając: a na mnie zawsze łaskawym.

W dobrym tonie było skreślić kilka życzliwych słów do kogoś w chorobie. Tak czynił inny z Sapiehów, wojewodzic mścisławski Jan, wyrażając umartwienie z okazji słabości WMMPana Ignacego Krasickiego, a także przywiązanie serc naszych udzielających WMMPanu zdrowia własnego dla zupełniejszej Jego konwalescencji. Na koniec listu życzył bratu ciotecznemu optime vale et nos amantes ama, co można przetłumaczyć następująco: miej się jak najlepiej i nas - kochających - kochaj.