© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   22.03.2011

Szwedzki pierścień polskich Wazów

Oprócz rozmaitych klejnotów, takich jak „łańcuch diamentowy w podługowate wiązania, w którego każdym wiązaniu oprócz pomniejszych diamentów, wprawiono trzy wielkie trójgraniaste”, pierwszy Waza na tronie polskim swemu dziedzicowi zapisał w testamencie „spięcie do kapelusza z dwunastą sznurkami, w każdym po pięć ostrych diamentów, z zaponą w kornukopię z diamentami i rubinami, w pośrodku zaś rzadki karbunkuł i trzy duże perły” oraz „pierścień z ostrym diamentem bez folgi”. Pierścienie były elementem wspólnym modzie rodzimej i zachodniej; warto jednak pamiętać, że jeden z nich stanowił łącznie z diademem nawiązującym do korony otwartej (corona radiata) insygnium szwedzkiego władztwa polskich Wazów!

Według Albrychta Stanisława Radziwiłła, wszystkie 4 pierścienie ojca przejął w trakcie uroczystości pogrzebowych Władysław, oddawszy nieboszczykowi swój pierścionek z wielkim szafirem, szacowany na 1200 talarów. Pierścień zakończony spiczastym, kwadratowym diamentem (tzw. diament puntny, diamatus punctatus, ostro szlifowany w formę ewokującą piramidę) wiązał się ze szwedzkim dominium. Z powodu detronizacji Zygmunta III w Szwecji, dopiero jego kopia, sporządzona specjalnie na koronację Karola Sudermańskiego w 1607 r. (najprawdopodobniej przez złotnika Ruprechta Millera lub Antonij Groota Starszego) została uznana za pełnoprawne uzupełnienie dotychczasowych pięciu szwedzkich insygniów królewskich sporządzonych jeszcze na okazję koronacji Eryka XIV (innym novum był "karirkant" - duży łańcuch królewski). Charakterystycznym elementem zachowanego do dziś w Sztokholmie (depozyt z Narodowego Muzeum Historycznego nr 518.4, Livrustkammaren nr inw. 32/24) emaliowanego pierścienia jest duży, szpiczasty, oszlifowany jasny topaz w kształcie wysokiej piramidy na gładkiej nasadce (tzw. carga-plata) otoczony sześcioma małymi tzw. „szwedzkimi diamentami”, a właściwie górskimi kryształami (29,6 mm, 21,3 g). Wśród pierścieni składowanych w królewskiej skarbnicy wyróżniał się zawsze dzięki swej wadze (3 ¾  korony) oraz z powodu ozdobnego futerału, zapewne z 1616 r., autorstwa Johana Pedhersona. Rozmiary klejnotu sugerują jego ceremonialne przeznaczenie. Należało go nosić na palcu serdecznym bądź wskazującym (zwyczaj z II połowy XVI wieku). Koronacja Karola IX była jednak ostatnią, w trakcie której użyto go w funkcji insygnium królewskiego.

Do ostatniej wojny Szkatuła Królewska w Muzeum XX. Czartoryskich zawierała (m.in. obok złotego pierścionka z turkusem w kształcie serca, zdobionego szafirową emalią) złoty pierścień króla Władysława z wielkim ostrym diamentem szlifowanym w formę piramidy (opisywany jako „sygnet złoty białymi kamieniami sadzony”). Zapewne nie był to jednak oryginalny symbol władztwa szwedzkiego. Przypuszczalnie to właśnie ten obiekt sztuki złotniczej można zidentyfikować na konterfekcie Władysława IV eksponowanym w Muzeum Historycznym Miasta Stołecznego Warszawy (olej, pł., 123 x 86,5 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. 186555). Ta forma była dość powszechna na przełomie XVI i XVII stulecia. Pierścienie z „diamentem ostrym” nosiła m.in. Izabela Jagiellonka, czy książę Krzysztof Radziwiłł. Jan Kazimierz tak łatwo jednak nie zrezygnowałby ze znaku swojego szwedzkiego dziedzictwa. Faktem jest, iż tytułowy pierścień stanowił istotny składnik image’u wszystkich trzech Wazów.

Przypisywany Szymonowi Boguszowiczowi portret króla Zygmunta III ze sceną zdobycia Smoleńska w tle – pochodzący ze zbiorów Ossolineum, obecnie w Muzeum Historycznym Miasta Lwowa – ukazuje monarchę tuż po wiktorii smoleńskiej. Kadruje modela powyżej kolan, w czarnym ubiorze, w płaszczu narzuconym na ramiona, z białą gufrowaną krezą koronkową i takimiż mankietami, w wysokim kapeluszu z łańcuchem orderu Złotego Runa na piersi oraz ozdobną „szyną” podtrzymującą okazały rapier. Klejnoty w większości skupiono na otoku kapelusza oraz szeregu knefli. Naszej uwadze umknąć może pierścień na lewej dłoni symbolizujący szwedzką ojcowiznę. Analogiczny, przeskalowany obiekt dostrzegamy także na płótnie nieokreślonego autora, na którym sportretowano królewicza Władysława Zygmunta. Pochodzący z Casa Gunduli w Ankonie artefakt obecnie zdobi Bibliotekę Kórnicką Polskiej Akademii Nauk. Wsparty pod bok peregrynant tym małym rekwizytem podkreśla swą przynależność do rodziny książąt krwi.

Diament symbolizował cnotę wytrwałości i niepokonania. Nieprzypadkowo zdobił bramy triumfalne poświęcone polskim Wazom, którzy aż do czasów Pokoju Oliwskiego nie wyrzekli się tytułu Sveciae hereditarius Rex.  Jan Kazimierz na portrecie z końca panowania (depozyt na Zamku Królewskim w Warszawie) eksponuje z dumą klejnot rodowy zdobiący prawicę. Ostatni Waza wywiózł go do Francji. Po jego śmierci tytułową oznakę sprzedano wśród innych mobilów abdykanta na publicznej aukcji. Jej losy nikną w mrokach dziejów.

Il.:

Sz. Boguszowicz(?), Portret króla Zygmunta III ze sceną zdobycia Smoleńska, ol., pł.,135,5 x 86,5 cm, Muzeum Historyczne Miasta Lwowa, nr inw. ж-919, fragment, fot. I. Levin.

oraz

Nieokreślony artysta działający w Ankonie, Portret Władysława Zygmunta Wazy, 1625 r., fragment, Biblioteka Kórnicka PAN, fot. autora.

oraz

Artysta nieokreślony, Portret Jana Kazimierza, ok. 1667 r., kolekcja Muzeum Pałacu w Wilanowie, depozyt w Zamku Królewskim w Warszawie (fragment), fot. M.Bronarski.