© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

„Wiszą u zadu jako wory”: Pludry

W XVII-wiecznej Rzeczypospolitej nic bardziej nie zasługiwało na miano symbolu mody cudzoziemskiej, jak hiszpańskie spodnie. Nie tylko Marcin Bielski uskarżał się na owe „pludry opuchłe, pończoszki, mostardy”, które „niedawno to tu przyniósł włoski naród hardy”. „W pludry się ubieramy, żebyśmy się wyrzekli ojczystych obyczajów” - utyskiwał Szymon Starowolski (Reformacja obyczajów polskich). Wtórował mu Andrzej Zbylitowski (Żywot szlachcica we wsi), Wacław Potocki (Wrócona zguba) i szereg innych krytycznych obserwatorów:

Francuski wąsik, czupryna zjeżona,
Myczka z serduszkiem na bakier spuszczona,
Kurteczka by drwił na piędzi od pasa,
Brzuch podkasany, sam chłop jak kiełbasa,
Portki nie portki, ni też szarawary,
Pludry nie pludry, i sam strój bez miary.
Wiszą u zadu jak wory hołośnie,
A foc
[kiep] nie widzi, jako mu w tym sprośnie.

Ich wojskową genezę potwierdza spis ruchomości mielcarza Wojciecha Suszki (1593) obejmujący m.in. „pludry do zbroi”. Do lat 40-tych XVII w. mocowano je w linii talii do wewnętrznej strony kaftana za pośrednictwem agujetas (czyli wstążek z dwiema metalowymi końcówkami-ryfkami, które jak igłę przewlekano przez dziurki), względnie systemu haczyków zaczepianych o płócienny lub skórzany pas wewnętrzny, zwany braguero. Metoda ta pozwalała na przełożenie całego ciężaru stroju na linię ramion, utrudniała jednak sam proces ubierania. Calzas, o dość skomplikowanej formie wykształconej jeszcze w latach 40-tych XVI w. w zastępstwie średniowiecznych nogawico-spodni, długo wyróżniały się charakterystycznym, wypchanym saczkiem zw. braguette (hiszp. bragueta, wł. braghetta, ang. cod-piece, niem. hosenlatz). Służący niejednokrotnie jako kieszeń lub poduszka na igły i agrafki konieczne do mocowania elementów ubioru, genetycznie związany z kształtem zbroi, po 1600 r. zredukował swe rozmiary, z czasem zaś ustąpił miejsca rozmaitym formom rozporka (zwanego m.in. la braye bądź bavaroise), wyznaczanego trójkątnymi, kaskadowymi pękami galonów (tablier de galants, Ribben-Bush).

Pod koniec XVI w. znano tzw. spodnie weneckie (ang. venetians) oraz podobne, mocniej przylegające do ciała chausses à la gigotte, nadto spodnie dłuższe i bufiaste, zwane w Anglii gallyhose vel gallycascoyns, w wersji szczególnie obfitej i watowanej przyrównywane do beczki (barrel hose, chausses en tonnelet), w odmianie luźno opadającej zwane Venetian slops lub slivings, wreszcie szwajcarsko-niemieckie, długie za kolana, z prześwitującą miedzy listwami podszewką, „rozlewające się” Much Ado. Podczas gdy kaftan otrzymał kształt stożkowaty, spodnie hiszpańskie – najczęściej sięgające do połowy uda – wydawały się składać z dwóch kul lub owali; z czasem nacięcia na nich stały się tak duże, że pludry składały się właściwie tylko z pasów tkaniny połączonych w talii i na nogach. Widoczne przez listwowania „kalesony” (ang. moulds) szyto z lekkich podszewek, maksymalnie wypychając je włosiem, pakułami i otrębami, tak że osiągały one formę kulistą („cebulowatą”), stąd nazwa Heerpauke (dosł. bęben wojskowy). Pludry razem z wszystkimi nacięciami, podszewkami, warstwami wierzchnimi i niezliczonymi kieszonkami wewnętrznymi do przechowywania drobiazgów, miały formę cokolwiek skomplikowaną, stąd wykonywane były nie przez „zwykłych” krawców, lecz wyspecjalizowanych rzemieślników (calceteros). W La prueba de los ingenios, autorstwa Lope de Vegi, z ust chłopa płyną skargi:

Spodnie te to istny labirynt
Gdzie nacięcia to ulice
A wewnątrz nich, bez światła
Niemożliwym jest znaleźć wyjście.

Podobno niemieckie pluder hose wytwarzały szum ”jak gdyby prąd Łaby przelewał się ponad mostem lub tamą”. Być może inspirowane tradycją iberyjską wąskie spodnie w stylu pana Candale, bez podwiązek i tasiemek ze skuwkami, zdobione na brzegach puklami wstążek, ustępują po 1640 r. gładko leżącym, coraz szerszym, sięgającym poza kolano, o nogawkach równomiernie szerokich, cylindrycznych. Obok tych larges canons (pol. kanony), od początku lat 50-tych występują tzw. „spodnie Rheingrafa”, o kształcie bliskim spódnicy. Zazwyczaj nakładane na dodatkową parę bufiastych pludrów, nie mogły już być przytwierdzane do mocno skróconego kaftana; przewiązywano je powyżej bioder za pomocą mocnego węzła lub sznurka przeciągniętego przez górny brzeg. Ich następcy w formie prostych culottes doczekali świstu rewolucyjnej gilotyny. Rozmaite zabiegi wykańczające stanowiły instrument optycznej gry (ukośne pasamony podkreślały szerokość, linie pionowe sprawiały, że sylwetka wydawała się wyższa). Pod spód panowie zakładali optycznie powiększający biodra wałek. Tak oto ojciec Lampugnani, zapewne około 1640 r., opisywał dziwactwa mediolańskiego modate, przyjmującego wystudiowaną pozę udawanego niedbalstwa: „Nosił żółtawy kaftan, który osobliwie zakrywał pierś, bez zapięcia na brzuchu, spod którego wysuwały się przymocowane na haczykach spodnie zielonkawego koloru, prążkowane prostymi pasamonami w taki sposób, aby uwydatniały mięśnie pośladków”.