© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   28.03.2013

Zarys dziejów browaru Haberbusch i Schiele

W roku 1846 zabudowania browaru spółki "Schöffer i Glimpf" wraz z działką zajmujące 20 tysięcy łokci kwadratowych, to jest ok. 7094 m2 , mieszczące się w Warszawie przy ul. Krochmalnej (nr hip. 1000 i 1003), zostały nabyte od Banku Polskiego przez dwóch byłych pracowników zakładu – Konstantego Schielego i Błażeja Haberbuscha, za 24 000 złp. Do spółki został dopuszczony także Pomorzanin, Henryk Klawe.

Konstanty Edward Schiele (1817-1886), urodził się w Warszawie i był synem fabrykanta powozów, Burcharda Schiele, pochodzącego z niemieckiego księstwa Reuss. Praktyki odbył w browarze Schöffera, gdzie poznał majstra Błażeja Haberbuscha (1806-1878). Haberbusch przybył do Warszawy, także z Niemiec, by produkować piwa bawarskie. Natomiast Henryk Klawe przybył do Warszawy w 1811 r. z małej miejscowości na Pomorzu. Tu zajął się prowadzeniem piekarni. W następnych latach pełnił funkcję starszego warszawskiego cechu piekarzy. Ciekawe, że Henryk Klawe był teściem Błażeja i Konstantego. Bowiem obaj panowie poślubili córki Henryka. Starsza siostra – Anna Maria Klawe, wyszła za mąż za Haberbuscha, natomiast młodsza – Dorota, za Schielego. Wszyscy byli wyznania ewangelicko-augsburskiego, co jeszcze bardziej spajało spółkę, prowadzoną jak rodzinny interes.

Na początku istnienia browaru produkowano 20 tys. wiader rocznie, to jest około 2,5 tys. hl piwa. W związku z tym, że interesy szły dobrze, trzy lata później, w 1849 r., wspólnicy na licytacji dokupili za 12 tys. rb kolejną posesję wraz ze znajdującym się tam browarem oraz młynem. Pierwsi dwaj wspólnicy – Haberbusch i Schiele – po dwudziestu latach dorobili się na tyle, że zdołali spłacić trzeciego – Henryka Klawego, co nastąpiło około roku 1866. Moment ten stanowi nowy etap w działalności browaru – spółka zmieniła nazwę i jednocześnie ograniczyła się do przedstawicieli dwóch rodów – Haberbusch i Schiele.

Po objęciu kierownictwa przez Karola Haberbuscha i Kazimierza Ludwika Schiele (synowie założycieli) browar zaczął się szybko rozwijać. Konsumpcja piwa w końcu XIX w. w Kongresówce stale wzrastała. Lepsze gatunkowo piwa cieszyły się coraz większym popytem, a sprzedaż piwa Browaru Haberbusch i Schiele przewyższała jego zdolność produkcyjną. Następowała więc dalsza rozbudowa browaru i słodowni. W latach 1880-1890 został on przebudowany, powiększony i zmodernizowany – stając się największym browarem w całym Królestwie. Zaczęto wówczas stosować napęd parowy (w 1893 r. dwie maszyny parowe o łącznej mocy 50 KM), wzrosło zatrudnienie (z 38 robotników w 1879 r. do 60 w 1893). Produkcję zbywano zarówno w Kongresówce, jak i na Ukrainie (skład i rozlewnia piwa w Kijowie). Około 1/3 produkcji sprzedawano w Warszawie, resztę poza nią.

Kolejnym doniosłym wydarzeniem w dziejach zakładu było połączenie w 1907 r. Browaru Parowego pf. „Haberbusch i Schiele” z Browarem Parowym Towarzystwa Akcyjnego W. Kijok i Spółka, co spotkało się z entuzjastyczną adnotacją „Tygodnika Ilustrowanego”: „Na olbrzymich obszarach praca wre i kipi, jak w mrowisku. […] Kilkuset robotników pod wodzą wykwalifikowanych majstrów, gasi pragnienie dziesiątków tysięcy gardeł wybornym piwem pilzneńskim, bawarskim i kulmbachskiem, produkowanem z artykułów najlepszych, bo nabywanych z pierwszej ręki”.

Tak więc lata 1899-1913 przyniosły dynamiczny wzrost popytu na piwo, co wymusiło dalsze przeobrażenia technologiczne. Ówczesny redaktor „Tygodnika Ilustrowanego” pisał: „Widza, nawet niewtajemniczonego w arkana techniki piwowarskiej, na każdym kroku uderza niezmierna, rzekłbym, apteczna czystość, stanowiąca cechę wytyczną tych olbrzymich zakładów. Znać, iż dbają tu nie tylko o zewnętrzny wygląd naczyń i etykiet. Trzy studnie artezyjskie dostarczają wody do ulubionego i popularnego napoju”. Ponadto drewniane kadzie fermentacyjne wymieniono na żelazne, a kufy leżakowe na tanki żelazne. Wzorem browarów zagranicznych, zainstalowano chłodnie amoniakalne Lindego (w pomieszczeniach należących do dawnego browaru Kijoka, przy ul. Żelaznej 59), a także ogrzewanie parowe naczyń warzelnych oraz wybudowano nową suszarnię. Również kotły parowe, maszyna parowa sprowadzona ze Szwajcarii, automatyczne maszyny do mycia butelek, zwiększenie mocy zainstalowanych silników z 50 KM do 500 KM, czy też wybicie trzech studni głębinowych spowodowało, że połączone browary stały się jednym z nowocześniejszych w Królestwie i przyprawiały o zazdrość niejednego piwowara z Kongresówki.

Zakład odnosił sukcesy, co przekładało się na wzrost dochodów, zwiększenie produkcji oraz prestiżu firmy. Piwo warszawskie marki bawarskiej konkurowało z piwem importowanym, którego dostawy stopniowo przegrywały w starciu z wysoką jakością piwa lokalnego. Trafionym przedsięwzięciem okazało się także zorganizowanie własnego transportu (początkowo były to tylko konie i wozy, a następnie własne wagony kolejowe) oraz laboratorium chemiczno-bakteriologicznego.

Nastroje rewolucyjne lat 1905-1907, które ogarnęły ziemie Królestwa Polskiego, nie ominęły i robotników browaru. Jego pracownicy wzięli czynny udział w rewolucji. W styczniu i lutym 1905 r. strajkowali niemal wszyscy pracownicy browaru – 170 osób. Głównym postulatem strajkujących było skrócenie czasu pracy do 8 godz. Ostatecznie doszło do zawarcia porozumienia na mocy którego skrócono czas do 9 godz. i podwyższono płace o 3-10%. Już 3 miesiące później – w maju 1905 r. – doszło do kolejnego strajku. Tym razem objął on tylko dwa dni – 1 i 3 maja, i miał tło polityczne. Kolejne strajki o podłożu ekonomicznym i politycznym wybuchały w innych miastach 1905 i 1906 r. Najcięższy okazał się strajk, który objął wszystkie browary warszawskie w lecie 1906 r. Postulowano poprawy warunków bytowych. Ku zaskoczeniu wszystkich, osiągnięto poważne sukcesy: podwyższono płace mężczyzn, bez względu na pełnione obowiązki do 1,15 rubla dziennie, w tym robotników, które ustalono na 70 kopiejek, a czeladnicy zyskali podwyżki o 10-20%.

Rok 1914 przerwał dobrą passę browaru. Jak stwierdza „Restaurator Polski”: „Zawierucha wojenna i towarzyszące jej utrudnienia, rekwizycje oraz rozmaitego rodzaju ograniczenia nie ominęły również tej firmy”. W pierwszych dniach wojny władze carskie zabroniły produkcji piwa i dopiero pod koniec roku 1914 wyraziły zgodę na produkcję bezalkoholowego napoju ze słodu. Rok 1915, rzucił piwowarom kolejne kłody pod nogi – Warszawa została zajęta przez Niemców. Dopiero nowe okupacyjne władze niemieckie pozwoliły zdjąć pieczęcie z wag i z leżakowni, a tym samym wznowić produkcję piwa. Niewiele to jednak pomogło, ponieważ w obliczu ogólnego zubożenia ludności, cierpiącej często głód, popyt na piwo katastrofalnie spadł. W tej sytuacji zarząd spółki zmuszony był nawet unieruchomić browar przy ulicy Żelaznej.

Podczas wojny zakłady poniosły poważne straty, a niski popyt w okresie powojennym oraz dalsze problemy z przymusową dystrybucją jęczmienia nie poprawiały kondycji warszawskiego browarnictwa. Trudna sytuacja doprowadziła w 1919 r. do połączenia pięciu warszawskich browarów: „Haberbusch i Schiele”, „Edward Reych i Synowie” (ul. Grzybowska 33), „Karol Machlejd” (ul. Chłodna, róg Krochmalnej), „Seweryn Jung” (Plac Trzech Krzyży 8) i „Korona” (ul. Grzybowska 40) w „Zjednoczone Browary Warszawskie pod firmą Haberbusch i Schiele”. Była to spółka akcyjna, której akcjonariuszami zostali właściciele połączonych zakładów, proporcjonalnie do wartości wniesionego majątku. Produkcję zdecydowano się skoncentrować na ul. Krochmalnej, a zakład „Haberbuscha i Schiele’go” usytuowany przy ulicy Żelaznej miał stanowić rezerwę Zjednoczonych Browarów Warszawskich.

W roku 1925 otwarto obok działu piwowarskiego i napoi gazowanych, również Fabrykę Wódek i Likierów. Odtąd mieściła się przy ul. Ceglanej 4. A w roku 1928 zbudowano na ul. Sowińskiego własną bocznicę kolejową i magazyny, a następnie zorganizowano także straż pożarną. Zjednoczone Browary Warszawskie utrzymały pozycję największego browaru w Warszawie i produkowały około 10% piwa w Polsce.

Wrzesień 1939 r. przyniósł browarowi duże straty. Kilkakrotne bombardowania doprowadziły m.in. do uszkodzenia kotłowni. Po zajęciu stolicy, okupant w październiku 1939 r. wyznaczył treuhändera, czyli komisarza, którym został kapitan Skutela. Wyznaczono stałe ceny za piwo i lemoniady, określono wysokość produkcji, a także zabroniono podwyższania pensji i stawek za godzinę pracownikom zakładu. Jedynie niewielka część produkcji była przeznaczona na rynek polski, zaś lwia część przeznaczona była dla hurtowników w Generalnym Gubernatorstwie.

Mimo usilnych starań fabrycznej straży pożarnej w trakcie Powstania Warszawskiego spłonęła część budynków browaru, a po kapitulacji Niemcy wywieźli ocalałe urządzenia, w tym m.in. wyposażenie myjni i rozlewni beczek i butelek, beczki do piwa, kocioł miedziany do gotowania cukru, aparaty do pasteryzacji, wagony kolejowe, samochody ciężarowe, ciągniki. Po zrabowaniu, podpalili zabudowania. Browar przestał istnieć. Uratowano część urządzeń z Fabryki Wódek i Likierów, mieszczącej się przy ul. Ceglanej, ocalała także częściowo lodownia, w której znajdowało się 250 tys. litrów piwa w zbiornikach.

Po zakończeniu wojny, zgodnie z ustawą nacjonalizacyjną z 3 stycznia 1946 r., browar upaństwowiono. Dopiero w 1950 r. podjęto decyzję o odbudowie fabryki, a w roku następnym rozpoczęto prace. Po częściowej odbudowie, działał on odtąd jako Warszawskie Zakłady Piwowarskie. Pierwsze uwarzenie piwa w odbudowanym browarze miało miejsce w sierpniu 1954 r. Kontynuowano produkcję asortymentu sprzed wojny. W 1968 r. warszawski zakład stał się siedzibą przedsiębiorstwa Warszawskie Zakłady Piwowarskie, do których należały także browary w Ciechanowie i Wyszkowie. Te trzy zakłady mogły używać nazwy „Królewskie”, jako nazwy swoich produktów (pierwsze butelki z etykietami piwa „Królewskie” pojawiło się na rynku w roku 1970). Jedyne odróżnienie stanowiła modyfikacja nazw, a mianowicie warszawskie piwo obowiązywała nazwa „jasne pełne”. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku oddano do użytku nową halę rozlewu piwa do butelek, unowocześniono warzelnię, a także zainstalowano nowe pasteryzatory (wydajność 24 tysięcy butelek na godzinę). 

Obecnie piwo „Królewskie” należy do Grupy Żywiec. Na swojej stronie internetowej podaje, że jest jedną „z najlepszych marek regionalnych w Polsce” oraz najpopularniejszym piwem w Warszawie. Rozstrzygnięcie prawdziwości tych słów należy do każdego z nas.