Handel marmurem, alabastrami i innymi skałami dekoracyjnymi w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w epoce nowożytnej
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Handel marmurem, alabastrami i innymi skałami dekoracyjnymi w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w epoce nowożytnej Michał Wardzyński
Rzeźba martwego Chrystusa

Królestwo Polskie wkroczyło w epokę nowożytną z rozwiniętym w ciągu XIV i XV stulecia systemem dostaw skał dekoracyjnych i kamieni budowlanych oraz z ugruntowaną w elitarnym kręgu królewskim ostatnich Piastów i Jagiellonów post-antyczną, środkowoeuropejską tradycją wykorzystania regionalnych gatunków „czerwonego marmuru” z Tardos pod Ostrzyhomem i Adnet koło Salzburga – surogatów porfiru cesarskiego. Konkurujący gospodarczo i kulturowo z południem: Krakowem, Pragą, Wiedniem czy Budą, region nadbałtycki operował własnym asortymentem podobnych materiałów, czerpanych z wysp Gotlandii i Olandii oraz wybrzeża inflanckiego, ponadto – dzięki Związkowi Hanzy i jej wpływowym interesom w Niderlandach i Anglii – z tychże krajów. Od początku zatem można zaobserwować na historycznych ziemiach polskich (a później także na Litwie i Rusi koronnej) dwubiegunowy (przebiegający generalnie na osi północ-południe) podział geografii handlu i artystycznego wykorzystania skał dekoracyjnych.

Dopiero od 2. połowy XVI w. odnotowano pierwsze próby zorganizowanych poszukiwań, wydobycia i promocji na rynku krajowym lokalnych gatunków takich materiałów, które czerpano z górzystego południa Korony, kolejno z Podola (tortońskie alabastry i gipsy ruskie), Marmonu pod Starą Lubowlą na Spiszu polskim (jurajski „czerwonawy marmur” typu ammonitico rosso), okolic Chęcin (wapienie zbite, gruzłowe, zlepieńce wapienne i kalcyty żyłowe) i z Dębnika pod Krakowem („czarny marmur” dębnicki, kalcyt żyłowy Róż paczółtowicki i tzw. marmur lochowy). Gama krajowych materiałów zaczęła się poszerzać dopiero w latach 80. i 90. XVII w., kiedy w pobliżu stolicy Małopolski, na południe od Dębnika, odkryto łomy białawego, żółtawego i ,,goździkowego” wapienia zbitego pod Grodziskiem bł. Salomei pod Skałą, w dolinie Prądnika, oraz w Pisarach i Regulicach koło Tenczynka. Najpóźniej, bo na początku lat 40. XVIII w., dołączyły do nich jasny alabaster z podkrakowskiej Bochni, a w latach 60. XVIII w. kremowy wapień z Kruhla koło Krasiczyna, nieopodal Przemyśla.

Trzecim, bardzo ważnym segmentem nowożytnego rynku luksusowych materiałów rzeźbiarskich były gatunki importowane „zza morza”. Z uwagi na geograficzne usytuowanie Rzeczypospolitej na kontynencie europejskim dostawy takie mogły być realizowane wyłącznie tańszym frachtem morskim, w czym na ogół pośredniczyli wpływowi w handlu zagranicznym faktorzy holenderscy i kupcy gdańscy. Pierwsza zidentyfikowana fundacja dzieła rzeźbiarskiego o zamorskiej proweniencji, a dokładnie ze sławnego w całych Niderlandach ośrodka w mieście Tournai nad rzeką Skaldą, datuje się już na lata 70. XIII w. i ma związek z Chełmnem nad Wisłą, historyczną stolicą ziemi chełmińskiej. W epoce nowożytnej w granicach dawnego Państwa Zakonu Krzyżackiego (Prus Królewskich i Książęcych, od 1701 r. części Królestwa Prus) tradycja taka utrwaliła się, co zaważyło na specyficznym „kosmopolitycznym”, niderlandzko-angielskim obliczu materiałowym kamieniarstwa i rzeźby w trzech głównych ośrodkach: Gdańsku, Królewcu i Elblągu. Obok wapieni mozańskich z okolic Namur, Dinant i Rance albo Rochefort w Ardenach oraz alabastru z okolic Nottingham w środkowo-wschodniej Anglii (zastępowanego niekiedy od 2. poł. XVII w. alabastrami z Turyngii i Frankonii w dawnej Rzeszy niemieckiej) w Gdańsku i pozostałych ośrodkach nadbałtyckich kontynuowano w omawianej epoce na równie wielką skalę import i wszechstronną obróbkę barwnych wapieni olandzkich i gotlandzkich.

Na szczycie najdroższych zamówień pozostawały cenne gatunki z Italii (Carrara, Liguria i północna Lombardia), uzupełnione o skały dekoracyjne różnych typów kupowane w niewielkich partiach w Hiszpanii i Pirenejach francuskich. Ich import, zapoczątkowany na przełomie XVI i XVII w. w Gdańsku, rozwinął się dzięki kolejnym większym dostawom od Medyceuszy jako książąt Toskanii dla Zygmunta III Wazy i Władysława IV. Nowy impuls w końcu XVII w. dały zrealizowane w Rzymie, Portugalii i Holandii zakupy takichże skał i gotowych dzieł dla króla Jana III Sobieskiego do rezydencji w Wilanowie. Apogeum wykorzystania białych i różnobarwnych marmurów z Alp Apuańskich (Massa di Carrara, Badiglio, Servezza itd.) przypadło dopiero na epokę saską i panowanie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po Gdańsku głównym miejscem ich odbioru i dalszej redystrybucji stała się w latach 20. XVIII w. Warszawa. W Krakowie czy Lwowie marmury z Carrary i Toskanii, odnotowywane incydentalnie w importach lub dziełach zamawianych w stolicy, rozpowszechniły się dopiero w latach 80. XVIII w., w związku z powołaniem z inicjatywy ostatniego monarchy Rzeczypospolitej Królewskiej Fabryki Marmurów w Chęcinach i Dębniku (1787-1794, kier. ks. Sebastian Sierakowski).

Dzięki ustaleniom archeologów i archeopetrografów specjalizujących się materiałoznawstwie i badaniach nad handlem i transportem towarów luksusowych w okresie Cesarstwa rzymskiego możliwe było zrekonstruowanie administracji i organizacji handlu skałami dekoracyjnymi od ok. II w. p.n.e. do VI w. n.e. w Rzymie i Bizancjum. Omówione w tych badaniach mechanizmy ekonomiczne, gospodarcze i logistyczne funkcjonowały praktycznie bez zmian przez następne stulecia. Podstawowym prawem zwyczajowym była naczelna prerogatywa władcy dotycząca swobodnym dysponowaniem wszelkimi kopalinami – tzw. ius regale, dzięki któremu wydobycie rud metali szlachetnych i kolorowych, soli oraz kamieni budowlanych było ściśle koncesjonowane przez lokalnych namiestników, przede wszystkim starostów lub kasztelanów. Koncesjonariuszami byli żupnicy (kierujący całymi obszarami złóż) i gwarkowie (akcjonariusze spółek górniczych), odpowiedzialni za nadzór i organizację wydobycia, wytopu lub obróbki i dalszą sprzedaż. Niektóre z najcenniejszych łomów (np. Jerzmaniec / Czerwona Góra czy Zelejowa pod Chęcinami) otaczano szczególną opieką królewską, w początkowym okresie ich eksploatacji sprzedaż urobku lub wyrobów była ograniczona do osób ze ścisłego kręgu dworskiego. Z podobną praktyką spotykamy się w XVII-wiecznej Francji, gdzie król Ludwik XIV po urzędowym zmonopolizowaniu przez państwo rynku wydobywczo-kamieniarskiego zarezerwował do własnego wykorzystania łomy kilku najbardziej dekoracyjnych odmian „marmurów” i wapieni.

Z uwagi na specyfikę ustrojową, społeczną i gospodarczą Rzeczypospolitej – państwa pozbawionego do końca XVIII w. Akademii Sztuk Pięknych czy Nauk, z postśredniowiecznym systemem cechowym, bez wpływowego stanu mieszczańskiego (z wyjątkiem Prus Królewskich i Warszawy) i z rozwijanym dopiero od 2. tercji XVIII w. przemysłem manufakturowym – udział krajowego rynku wydobywczo-kamieniarskiego w ujęciu regionu środkowo- i wschodnioeuropejskiego rysuje się pesymistycznie. Eksport materiałów objął zasięgiem w 4. ćw. XVI i 1. ćw. XVII w. tylko Górny i Dolny Śląsk (alabastry podolskie z okolic Żurawna i „czarny marmur” z Dębnika), a incydentalnie, w związku z kierowanymi głównie do ośrodków w Gdańsku i Krakowie prestiżowymi zamówieniami na nagrobki i epitafia, niewielkie ich partie trafiły też odpowiednio do Uppsali w Szwecji, Odense w Danii i do Księstwa Pomorskiego (Słupsk, Krąg i in.), oraz do Gyulafehérvár w Księstwie Siedmiogrodu (ob. Alba Iulia w Rumunii), następnie do Lewoczy, Trenczyna i Trnawy na Górnych Węgrzech. Niezadowalająco prezentuje się też podsumowanie importu lokalnego – obecność wapieni „marmurowych” i innych typów skał dekoracyjnych z obszaru Królestwa Czech i Margrabstwa Moraw odnotowuje się tylko w krótkim okresie ok. 1590-1620 i tylko w centralnej Wielkopolsce (Poznań, Kórnik, Kobylin i in.), podobnie rzecz ma się z wydobywanymi już od XIV w. marmurami z Saubsdorf i Gross Kunzendorf (pol. Sławniowice) i Prieborn (Przeworno) na Dolnym Śląsku – ich pojawienie się na początku i w latach 20. XVIII w. w Poznaniu i na Jasnej Górze miało związek z pracami artystów wysokiej klasy sprowadzonych specjalnie z Wrocławia (Sulpicius Gode i Johann Adam Karinger). Z tymi samymi twórcami należy związać wprowadzenie w Koronie technik waloryzacji wizualnej powierzchni rzeźb odkuwanych z pośledniejszych materiałów: piaskowców i lekkich wapieni, przede wszystkim rozpowszechnioną w Wiedniu i Dolnej Austrii Weißkalkschlämme. Ściślejsze kontakty i wymiana materiałów, prefabrykatów i dzieł miały miejsce na południowym, górnowęgierskim odcinku granicy Małopolski i Rusi koronnej.           

Z badań archiwalnych wynika, że handlem i organizacją transportu marmurów i pozostałych gatunków skał dekoracyjnych oraz kamieni budowlanych zajmowali się początkowo cudzoziemcy, dla których była to tylko jedna z wielu, często lukratywnych, dziedzin działalności gospodarczej. Większość z nich zaczynała w XVI w. własne kariery blisko króla i dworu. Obrotem „czerwonym marmurem” z Tardos zajmowali się w Krakowie główni bankierzy Jagiellonów: Jan i Seweryn Bonerowie, współpracując na tym polu w latach 20. i 30. XVI w. ze sławną w całej Rzeszy niemieckiej i Królestwie Węgier spółką Fuggerów i Thurzonów „Ungarischer Handel”. Ich odbiorcami byli dwaj główni rzeźbiarze i budowniczowie nadworni Zygmunta I Starego: Francesco Fiorentino i Bartholomeo Berrecci da Pontassieve, a ponadto Bernardino Zanobi de Gianotis. Przez całą 1. tercję XVI w. interesy Bonerów pozostawały niezagrożone, pomimo podjętych w 1525 r. przez samego Berrecciego na zlecenie króla poszukiwań kamieni i skał dekoracyjnych w Małopolsce, które miano przeznaczyć do wystroju wnętrza Kaplicy Zygmuntowskiej i realizacji innych zleceń monarszych. Zaszczytną misję sprowadzenia w 1552 r. do stolicy 9 prefabrykowanych bloków „marmurów” z Adnet, które Zygmunt II August planował przeznaczyć na nagrobki swoich dwóch pierwszych żon w wileńskim kościele zamkowym św. Barbary i przekazać Giovanniemu Marii Mosce zw. Il Padovano, otrzymał zaufany władcy, lekarz, aptekarz i kupiec korzenny Georg Pipen (Jerzy Pipan) ze słoweńskiej Lublany.

Drugą grupę przedsiębiorców reprezentowali właśnie twórcy dworscy. To najprawdopodobniej Padovano przypadła kluczowa rola w zorganizowaniu wydobycia, a następnie wypromowaniu w latach 50. XVI w. w Krakowie nowych materiałów rzeźbiarskich ze złóż na Spiszu i Podolu. Nieco później podobne zasługi dla Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy poniósł obdarzony tytułami architekta i rzeźbiarza królewskiego Santi Della Camilla zw. Gucci Fiorentino, występujący od lat 70. XVI w. jako dzierżawca i nadzorca kamieniołomów wapieni lekkich w Nasiłowie nad Wisłą (pod Janowcem, własność Firlejów) i Pińczowie na Nidą, prywatnym mieście rodu Myszkowskich. Gucci stał się też pierwszym ważnym beneficjentem odkrycia w okolicach Chęcin „marmurów” bolechowickiego i zelejowskiego – pojawiły się one najszybciej w realizacjach jego własnego warsztatu już w pierwszych latach 80. XVI w. Ich wydobyciem i obróbką w Pińczowie, a od końca lat 90. XVI w. już w Chęcinach, kierowali po 1600 r. współpracownicy Gucciego, pełniący zarazem stanowisko dzierżawców i kierowników ośrodka pińczowskiego: Thomas Nikiel i Błażej Gocman oraz Melchior i Michael Werner. Z tych dwóch miejsc trafiły one pod koniec lat 90. XVI w. do stołecznej katedry i zamku królewskiego. Wyróżniający się rzeźbiarze-entrepreneurs byli też odpowiedzialni za przeszczepianie mody na stosowanie konkretnych gatunków skał dekoracyjnych w nowych regionach, m.in. Niderlandczycy Herman van Hutte z Akwizgranu i Heinrich Horst z Groningen ze Lwowa w Wielkopolsce i na Śląsku, czy Willem van den Blocke z Mechelen w Gdańsku, na Mazowszu, Rusi koronnej i w stolicy Siedmiogrodu.

Na początku XVII stulecia w związku z ambitnymi planami Zygmunta III zmian wystroju rezydencji monarszych w Krakowie, Wilnie i Warszawie oraz z budową wileńskiej kaplicy-mauzoleum św. Kazimierza, zawiązały się w obrębie dworu zręby organizacji dużych zamówień skał dekoracyjnych zagranicą. Od 1610-1611 r. zaczęły regularnie przybywać via porty holenderskie, Gdańsk i Królewiec duże dostawy surowca w prefabrykowanych blokach i płytach oraz wstępnie obrobionych detali architektoniczno-rzeźbiarskich z wapieni mozańskich. Partnerem handlowym faktorów królewskich z Gdańska i Niderlandów Hiszpańskich, spośród których naczelną rolę odegrał elbląski kamieniarz i budowniczy niderlandzkiego pochodzenia Willem Maertens, była wpływowa spółka Pietera i Willema van Neurenbergów z Maastrichtu. Równolegle w latach 1619-1622 dzięki darom dyplomatycznym i zakupom u Kosmy II i Ferdynanda II Medyceuszy Zygmunt III wszedł w posiadanie znacznej liczby bloków marmo bianco statuario i ordinario z Carrary i innych gatunków skał dekoracyjnych z Italii. Przed 1639 r. doszło do drugiego wielkiego zamówienia marmurów i gotowych dzieł rzeźbiarskich we Florencji, z przeznaczeniem m.in. do wzniesionego przez Władysława IV wspaniałego założenia Villa Regia przy Krakowskim Przedmieściu. Nieprzebadane zostają okoliczności dostaw białego marmuru z Carrary w późniejszych dziesięcioleciach, m.in. z przeznaczeniem dla wybitnego rzymskiego rzeźbiarza Giovanniego Francesca de’ Rossi zw. La Vecchietta (pobyt w Koronie 1650-1655) czy budowy Kaplicy Wazów przy katedrze krakowskiej (1664-1667). Również w odniesieniu do zakupów Jana III Sobieskiego w latach 1676-1696 w Italii, Portugalii oraz w obu częściach Niderlandów potwierdzono jedynie import gotowych dzieł rzeźbiarskich, a udział agentów dyplomatyczno-artystycznych władcy Antoine’a Moreau i Francesco Mollego w sprowadzaniu materiałów pozostaje nieznany. Pracującym w Wilanowie i Warszawie nadwornym rzeźbiarzom Lwa Lechistanu: Casparowi Güntherowi, Hansowi Herbartowi, Stephanowi Schwanerowi i Andreasowi Schlüterowi młodszemu, wszystkim bez wyjątku na stałe lub przejściowo związanym z Gdańskiem, pozostawały w tym okresie do dyspozycji skromniejsze materiały krajowe, przede wszystkim piaskowiec z Szydłowca (handlem i dostawami tego materiału trudnił się w 4. ćw. XVII w. znany i ceniony architekt królewski i przedsiębiorca budowlany z Warszawy, Valsoldczyk Giuseppe Simone Bellotti), oraz alabaster angielski i niemiecki. Niezwykle interesująco rysuje się rozwój badań nad epoką saską i odnotowanym w tym okresie zjawiskiem skokowego wzrostu importu luksusowych materiałów z południa Europy, czego beneficjentami stali się cudzoziemscy kamieniarze i rzeźbiarze obsługujący zlecenia drezdeńskiego i warszawskiego Bauamtu, m.in. Tessyńczyk Pietro Bernardo Aglio oraz utalentowani Francuzi-akademicy: François Coudray i Jean-Joseph Vinache, a także zatrudniony „z zewnątrz”, w uznaniu zasług artystycznych Bawarczyk Johann Georg Plersch. Najlepszym, a przy tym dzisiaj już jedynym świadectwem ówczesnego smaku oraz kontrastowych połączeń różnych gatunków skał z Italii, Pirenejów i Hiszpanii jest komplet obudów kominków w pokojach i gabinetach corps de logis willi wilanowskiej, wykonanych w latach 1730-1733 w okresie jej dzierżawy przez króla Augusta II Mocnego, zapewne wg inwencji związanego z Bauamtem architekta Johanna Sigmunda Deybla starszego. W odniesieniu do Warszawy szczególne zasługi poniósł Plersch, wprowadzając na powrót w latach 30.-50. XVIII w. w stolicy już poza kręgiem Wettynów modę na użycie w rzeźbie figuralnej marmo bianco statuario i ordinario z Carrary. Artysta, wyedukowany m.in. w Rzymie i Italii, poza wirtuozerską znajomością tego materiału potrafił przekuć w sukces finansowy także własne umiejętności organizatorskie, otwierając największy w Rzeczypospolitej jego skład w porcie towarowym na warszawskim Solcu. Plersch odsprzedawał też marmur kararyjski innym stołecznym rzeźbiarzom, np. Johannowi Chrisostomusowi Redtlerowi czy Franzowi Pinckowi, oraz magnackiej i kościelnej klienteli, również po wstąpieniu w 1764 r. na tron Rzeczypospolitej Stanisława Augusta Poniatowskiego. Poza tym luksusowym medium rzeźby figuralnej w znakomitej większości warszawskich dzieł marmurowych wymienieni twórcy zadowalali się tradycyjnym zestawem krajowych materiałów z okolic Chęcin oraz Dębnika i Krakowa. Wyjątkowym w skali całej Rzeczypospolitej zabytkiem sepulkralnym o rzymskiej proweniencji jest wykonany w 1776 r. w Wiecznym Mieście najprawdopodobniej przez André Le Bruna, wybitnego francuskiego akademika, późniejszego pierwszego rzeźbiarza „króla Stasia”, i sprowadzony dwa lata później frachtem morskim, pomnik serca Jana Klemensa Branickiego, hetmana wielkiego koronnego, w kościele parafialnym w Białymstoku. W jego strukturze wykorzystano kilkanaście różnych barwnych, wyróżniających się dekoracyjną teksturą materiałów o włoskiej i pozaeuropejskiej proweniencji. Tendencja taka umocniła się w latach 80. XVIII w. wraz z przybyciem na dwór królewski kilkunastu cenionych rzeźbiarzy i kamieniarzy włoskich, z których spora grupa wywodziła się ze sławnej Carrary (bracia Staggi, Scianzi, Galli i in.). Król powierzył im m.in. opiekę nad wspomnianymi warsztatami Królewskiej Manufaktury Marmurów w Chęcinach i Dębniku.

Amfitryta_fot.M.Wardzynski.jpg

Obraz bazy materiałowej kamieniarstwa i rzeźbiarstwa w XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej nie jest pełny bez analizy zmian zachodzących w tym długim okresie w innych regionalnych centrach artystycznych. Gdańsk pozostawał najważniejszym portem odbiorczym materiałów południowo- i zachodnioeuropejskich, jednakowoż z uwagi na znikomą liczbę odpowiednich zleceń wewnętrznych i zewnętrznych użycie marmuru z Carrary ograniczano do zamówień magistratu, np. wykonanego w latach 1752-1755 przez Johanna Heinricha Meissnera posagu króla Augusta III Sasa do Dworu Artusa (wcześniej artysta ten odkuł monument króla Fryderyka Wilhelma I Hohenzollerna dla pruskiego Królewca). Innymi materialnymi świadectwami wykorzystania tego elitarnego materiału są pomniejsze prace wiązane z Meissnerem we Włocławku i Inowrocławiu na Kujawach. W zdecydowanej większości realizacji ten i pozostali mistrzowie z Gdańska, Prus Królewskich i Księstwa Biskupiego Warmii zadowalali się piaskowcem gotlandzkim.

W środowisku krakowskim, po opuszczeniu w 1702 r. miasta przez wybitnego tessyńskiego stiukatora i aranżera małej architektury Baltazara Fontanę, lokalni mistrzowie cechowi kontynuowali eksploatację pryskliwego „marmuru bł. Salomei” z przeznaczeniem do rzeźby figuralnej i ornamentalnej. Prymat w tym ośrodków wybitnych architektów-projektantów, kolejno Kacpra Bażanki, Gerharda Antona Müntzera, Francesca Placidiego, Johanna Ferdinanda Naxa czy ks. Sebastiana Sierakowskiego nie przyniósł przełomu – wszystkie opracowywane przez nich koncepcje opierały się na sprawdzonej wszechstronnie w poprzednim stuleciu lokalnej trójbarwnej gamie materiałowej. Do wyjątków można zaliczyć obecność w rzeźbie krakowskiej alabastrów podolskich (znacznie rzadziej zagranicznych) mających imitować biały marmur z Carrary. Na ogół z braku odpowiednio wykwalifikowanych rzeźbiarzy-figuralistów posiłkowano się związanymi z Krakowem stiukatorami i snycerzami, pracującymi w technice stucco lustro i lipinie, najczęściej polichromowanej w typie chipolin (szypolenu) lub złoconej: Antonim Frączkiewiczem, Wojciechem Rojowskim czy rekrutowanym ze Śląska Karniowskiego i Opawskiego Johannem Georgiem Lehnerem i Ludwigiem Ladislasem. Warto po raz wtóry podkreślić, iż zasadnicze zmiany przyniosło tutaj założenie pod auspicjami ostatniego króla Rzeczypospolitej Królewskiej Fabryki Marmurów – odtąd obok znanych od dwóch stuleci gatunków „marmurów” chęcińskich i dębnickich w ofercie rzeźbiarzy krakowskich zagościł na stałe biały marmur włoski.

Na drugą tercję XVIII w. przypadło również nasilenie zmian w środowisku lwowskim, naczelnym dla całej Rusi Koronnej. W latach 30. za sprawą przybycia nowego pokolenia twórców z krajów habsburskich (np. bracia Fesinger), wyedukowanych w obróbce alabastrów, wzrosło ponownie zainteresowanie złożami podolskimi. Casus alabastrowo-gipsowych elementów wystroju ołtarzowego kolegiaty w Stanisławowie przełożył się wkrótce na powstanie m.in. w Kąkolnikach i Bołszowcach monumentalnych architektonicznych ołtarzy kolumnowych, a po 1765 r. dzięki projektom Piotra Polejowskiego – elementów wystroju katedry łacińskiej we Lwowie. Cennego materiału z Żurawna lub Wasiuczyna użyto tutaj w postaci polerowanych bryłek m.in. w marmoryzacji struktury ołtarza głównego. Poza wymienionymi ewaporytami z Podola uznanie w stolicy Rusi Koronnej zyskał w latach 60. XVIII w. jasnokremowy wapień z Kruhla pod Krasiczynem koło Przemyśla, z którego Jan Obrocki lub Franciszek Olędzki, późni przedstawiciele tzw. lwowskiej rzeźby rokokowej, wykonali trzy okazałe posągi nagrobne: Amalii z Brühlów Mniszchowej w Dukli (1773) oraz arcybiskupów lwowskich w tamtejszej archikatedrze: Wacława Hieronima Sierakowskiego i Ferdynanda Onufrego Kickiego (1782-1783). Nowa fala importu materiałów środkowoeuropejskich przypadła na lata 80. i wiązała się z podjęciem pracy we Lwowie przez projektantów i rzeźbiarzy z Austrii i pozostałych krain Cesarstwa.         

Podobnie jak miało to miejsce w odniesieniu do innych towarów masowych, od starożytności do pojawienia się w połowie XIX w. kolei żelaznej w całej Europie do przewożenia ciężkich bloków lub płyt marmurów i innych skał dekoracyjnych wykorzystywano najtańszy transport wodny. Mimo uzależnienia od zmiennej w ciągu sezonów sytuacji hydrologicznej był to szybki i stosunkowo bezpieczny sposób dostaw takich wyrobów, prefabrykatów lub surowca.

W polskich badaniach historii handlu, kultury materialnej i sztuki najwięcej uwagi poświęcono dotąd handlowi morskiemu, który w odniesieniu do Gdańska, Elbląga i Królewca ogniskował się początkowo wokół Związku Hanzy, a później wymiany towarowej z Niderlandami i Francją, rzadziej z Anglią. Szczególnie dużo cennych wiadomości przynosi lektura opracowanych tabelarycznie za okres od końca XVI do początku XVIII w. akt cła w duńskiej Cieśninie Wielki Sund, w których rokrocznie odnotowywano kilka lub nawet kilkanaście dostaw kamieni i marmurów z obu części Niderlandów do wymienionych portów. Na przeszkodzie pełnej analizy stoi brak badań nad cłem palowym, chociaż pewne światło na wartość takich źródeł niosą wiadomości z korespondencji pocztmistrzów królewskich w Gdańsku z dworem królewskim za Jana III Sobieskiego. Warto podkreślić, że statki wyładowane towarami masowymi były w Zjednoczonej Republice Niderlandów Północnych wynajmowane do frachtu do Rzeczypospolitej w ramach działalności profesjonalnych biur armatorskich, a odpisy takich kontraktów zachowały się w zbiorach holenderskich. Wiele pracy do wykonania mają jeszcze badacze zajmujący się handlem materiałami kamieniarskimi z wysp bałtyckich i Inflant.

Układ sieci rzecznej na obszarach Korony, Litwy i Rusi sprzyjał jej wykorzystaniu, łącząc kluczowe miasta regionalne z najważniejszymi portami nadbałtyckimi. Dla Korony pierwszorzędne znaczenie miał oczywiście położony u ujścia Wisły Gdańsk, opcjonalnie Elbląg nad Nogatem (dla Warmii było to Braniewo nad Pasłęką), natomiast handel z Litwą odbywał się via Królewiec, Kłajpeda lub Ryga (z opcjami w portach Księstwa Kurlandii). W pierwszym wypadku redystrybucję importu zapewniało wielkie dorzecze Wisły, z Narwią, Bugiem i Sanem umożliwiającymi dotarcie w głąb Podlasia i ziem ruskich Korony, np. do Przemyśla lub pod Sokal, z kolei dla Litwy oraz Inflant znaczenie takie miały Niemen z Wilią oraz Dźwina. Żeglugę zapewniała profesjonalna praca flisaków i retmanów (nawigatorów) oraz rozbudowana infrastruktura, od statków rzecznych różnych klas (od żaglowych do tratw) po tzw. trele – nadbrzeżne drogi do przeciągania jednostek pod prąd z użyciem wołów, oraz rozlokowane regularnie porty i umocnione przystanie – pale. W źródłach archiwalnych zachowało się wiele relacji i sprawozdań rachunkowych na temat organizacji flisu np. z Dębnika i Krakowa do Warszawy (trwał ok. 14 dni) i dalej w dół Wisły, np. do Fromborka czy nawet via sieć kanałów pruskich – w górę Niemna do Pożajścia i Wilna (kolejne kilkanaście dni, z małą przerwą w stolicy lub na Żuławach). Zachowały się też pojedyncze wiadomości nt. wysyłki ukończonych dzieł lub prefabrykatów z Chęcin i Pińczowa np. do Sokala. Pozostająca poza tym wewnętrznym systemem transportowym Wielkopolska była z kolei powiązana przez dorzecze Odry, Warty i Noteci z pomorskim / szwedzkim / pruskim Szczecinem, jednakowoż z uwagi na krajową redystrybucję dzieł i materiałów z małopolskich i podolskich ośrodków wydobywczo-artystycznych oraz dużą aktywność w tym regionie warsztatów gdańskich, do przeładunku z galarów na podwody wykorzystywano porty w Nieszawie, Solcu Kujawskim i Bydgoszczy. Stamtąd towary trafiały m.in. w Gniezna, Poznania, Kalisza i dalej w głąb Wielkopolski. Obserwując raporty finansowe z ośrodków dębnickiego i chęcińskiego na temat transportu drogowego można stwierdzić, że przewóz drogowy był stosowany z konieczności, np. z Dębnika do pala przy podkrakowskich Bielanach (skąd wyprawiano transporty w dół Wisły) lub na odległość do 150 km. Rosnące koszty obsługi podwód i zły stan dróg czyniły go na dłuższych dystansach nieopłacalnym. Wyjątek stanowiły znaczne dostawy w latach 70. i 80. XVI w. lekkiego wagowo alabastru i gipsu podolskiego z okolic Żurawna do Wrocławia, za co odpowiadał ceniony rzeźbiarz i przedsiębiorca lwowski Heinrich Horst z Groningen we Fryzji. Był on zresztą odpowiedzialny w późniejszym okresie, po przenosinach w 1589 r. pracowni do Poznania, za rozpropagowanie tychże materiałów w Wielkopolsce. Transport kołowy umożliwiał też w tym samym regionie sprowadzanie konkurencyjnych wyrobów: figuralnych płyt nagrobnych czy detali kamieniarskich, z Dolnego Śląska albo nawet z Królestwa Czech (Poznań, Poniec, Krotoszyn i in.). Na innych, nawet najodleglejszych terenach Rzeczypospolitej wykorzystywano na ogół transport kombinowany, z użyciem flisu do najbliższego portu / pala, i lokalnym dowozem zakupionych dzieł lub materiałów do miejsca przeznaczenia (np. Nieśwież, Holszany, Różana, Iwie, Ołyka, Wigry).

Na taką skomplikowaną siatkę uwarunkowań terenowych, geofizycznych i transportowych nałożyć należy jeszcze specyfikę obsady kadrowej poszczególnych ośrodków, tak wydobywczo-artystycznych jak i handlowych. Peryferyjne usytuowanie Rzeczypospolitej w ówczesnej Europie, brak od połowy XVII w. silniejszych powiązań handlowych na interesującym nas polu z krajami habsburskimi oraz ograniczony geografią dobór materiałów kamieniarskich z najbliższej zagranicy (z wyjątkiem elitarnych zamówień królewskich i stołecznych, kolejno w Krakowie, Warszawie i Wilnie) spowodował – mimo podejmowania szeregu inicjatyw gospodarczych – utrwalenie tradycji materiałowej. Kosmopolityzm grona przybywających z różnych krajów kontynentu artystów, z braku Akademii i profesjonalnego szkolnictwa niższego szczebla w zakresie architektury i rzeźby, nie przełożył się na sukces twórczy i handlowy miejscowej oferty zagranicą. Oryginalne, niekiedy wręcz pionierskie rozwiązania – takie należy jednak obiektywnie traktować jako echa doświadczeń włoskich, francuskich czy środkowoeuropejskich – miały charakter incydentalny, jednak rzadko kiedy spotykały się z szerszą recepcją. Od 1. ćw. XVIII w. Rzeczpospolita z docelowego stała się dla najzdolniejszych twórców krajem tranzytowym. Ich drogi z Francji, Wiednia czy Wenecji prowadziły już wtedy do budowanego z wielkim rozmachem Petersburga i carskiej Rosji.

Należy jednak podnieść, że szereg inicjatyw podejmowanych w ostatnim okresie funkcjonowania państwa przez dwór Stanisława Augusta Poniatowskiego – skulptornia na Zamku Królewskim w Warszawie, kierowana przez Giacoma Monaldiego, czy Królewska Manufaktura Marmurów w Chęcinach i Dębniku, zaowocowały wkrótce na ziemiach polskich profesjonalizacją zawodu kamieniarza i rzeźbiarza, a lokalny rynek został ściślej powiązany np. z dostawami zagranicznych skał dekoracyjnych.

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem