Kobieta zaradna. Konstancja Marianna z Potockich Szczukowa, podkanclerzyna litewska
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Kobieta zaradna. Konstancja Marianna z Potockich Szczukowa, podkanclerzyna litewska Bożena Popiołek
44_szczuka antoni stanisław.jpg

Przełom XVII i XVIII wieku to czas gwałtownego wzrostu aktywności publicznej kobiet, czemu sprzyjał nie tylko polityczny zamęt wywołany bezkrólewiem po śmierci Jana III Sobieskiego, ale i tradycje kobiecej samodzielności tkwiące głęboko w szlacheckim społeczeństwie. Warto przy tym podkreślić, iż aktywność ta nie dotyczyła wyłącznie kobiet z kręgu elit szlacheckich, które miały szanse wychowywania się na królewskim dworze, w atmosferze dworskich intryg i politycznych zmagań, czy na równie rozpolitykowanych dworach magnackich. Emancypacja ekonomiczna i publiczna aktywność była naturalnym obszarem działań ówczesnych kobiet, o czym przekonują nas prace Marii Boguckiej, Andrzeja Karpińskiego czy Cezarego Kukli[1]. Kobiety bez większych przeszkód odnalazły swoje miejsce w społeczeństwie, włączając się w proces kształtowania szeroko rozumianych gospodarstw domowych, ich struktury rodzinnej i ekonomii, jak również budowania więzi zewnętrznych, np. relacji klientalnych. Ciągle jednak nie doceniamy roli, jaką pełniły kobiety w „sarmackim świecie”, kreując własny obszar egzystencji i wywierając silny wpływ na sprawy dziejące się poza tradycyjnie przyjętą sferą ich możliwości.

Do takich kobiet niewątpliwie należała Konstancja Marianna z Potockich Szczukowa[2] (zm. 1733), podkanclerzyna litewska, która pierwszy rys edukacji publicznej przeszła w królewskim otoczeniu Marysieńki Sobieskiej, pod uważnym okiem swojej krewnej Anny z Potockich Stanisławskiej, wojewodziny kijowskiej, a dalsze doświadczenia zdobywała w czasie piętnastoletniego małżeństwa ze Stanisławem Antonim Szczuką (ok. 1664–1710)[3], referendarzem koronnym, a następnie podkanclerzym litewskim.

Biografię Szczukowej starałam się zbudować głównie w oparciu o korespondencję małżonków. O jej krewnych i koligacjach rodzinnych zachowało się niewiele potwierdzonych informacji. Konstancja Marianna przyszła na świat w rodzinie zamożnej szlachty kalwińskiej. Była córką Heleny Teofili z Kurozwęk Męcińskiej (zm. po 1695)[4] i Bogusława Potockiego, starosty jabłonowskiego. Wydaje się, że matka Konstancji Szczukowej zmarła po 1705 r., na co może wskazywać zachowany list Heleny Potockiej do córki, w którym wspomina o swoim bardzo słabym zdrowiu, a szczególnie problemach z sercem, i o ustawicznym strachu o zdrowie i życie dzieci. Żałuje także śmierci „Marianeczki”, którą chciała przyjąć do siebie. W 1705 r. zmarła dwuletnia córka Szczuków – Marianna (1703–1705), być może tożsama ze wspomnianą Marianeczką. Niestety, atrybucja listu może być myląca. Szczukowa miała z pewnością dwójkę rodzeństwa, starszego brata – Andrzeja Jerzego (zm. ok. 1714), starostę jabłonowskiego, żonatego z Teofilą Suchodolską (zm. po 1710), oraz siostrę Annę (zm. przed 1727), żonę Jakuba Kazimierza Grużewskiego (ok. 1657–1708), stolnika żmudzkiego, następnie kuchmistrza litewskiego (od 1702), syna Teodory Ogińskiej i Jana Grużewskiego. Grużewscy mieli gromadkę dzieci – dwóch synów: Jana Bogusława (1696–1763) i Marcjana Ludwika (1700–1775), który poświęcił się karierze wojskowej[5], oraz pięć córek – Teodorę, Elżbietę, Konstancję, Krystynę i Bogumiłę. Jakub Kazimierz Grużewski zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach, prawdopodobnie zamordowany. Z kolei Teofila z Suchodolskich i Andrzej Jerzy Potoccy mieli jedynie córkę Zofię (zm. 1730), od grudnia 1715 r. za Michałem Puzyną (zm. III 1723), pisarzem wielkim litewskim, następnie za Ludwikiem Kalinowskim, starostą winnickim, która często i chętnie przebywała w otoczeniu Konstancji Szczukowej. Podkanclerzyna litewska była też zawsze pomocna dla dzieci siostry Anny, wspierała szczególnie jej córki.

Konstancja wychowywała się – jak wspomniano – na dworze królowej Marii Kazimiery, dzięki temu pozostawała w bliskich relacjach zarówno z królową, jak i z królewiczami Sobieskimi i często później gościła na dworze w Oławie i we Wrocławiu, gdzie miała oparcie w siostrze ojca, Annie z Potockich Gorajskiej (zm. I/II 1704), podczaszynie chełmskiej, ochmistrzyni dworu królewiczowej Jadwigi Elżbiety. Po jej śmierci Konstancja podkreślała w liście do męża wielką miłość i przywiązanie, jakimi się wzajemnie darzyły[6]. Tu nawiązała liczne przyjaźnie i kontakty towarzyskie, które podtrzymywała do końca życia. Znaczny wpływ na Konstancję wywarła Anna Stanisławska, owa „wiedźma kijowska”, jak nazywano ją na dworze królewskim, kobieta aktywna, „polityczna” i ustosunkowana[7]. To ona zaaranżowała jej małżeństwo ze Stanisławem Antonim Szczuką, wówczas referendarzem koronnym (od 1688 r.), skłoniła ją do przejścia na katolicyzm i, będąc już na łożu śmierci, zmusiła Szczukę do poślubienia 6 lutego 1695 r. Konstancji Potockiej[8]. Dla Szczuki – którego uważano za człowieka króla, chociaż nie zajmował szczególnie wysokiej pozycji w hierarchii urzędniczej – małżeństwo z posażną panną i wejście w dom Potockich było bardzo prestiżowe. Problemem jednak pozostawało wyznanie Konstancji – dla zagorzałego katolika, jakim był Szczuka, decyzja o małżeństwie z kalwinką z pewnością nie była łatwa, ale jak można przypuszczać, zdecydowała tu chciwość referendarza i chęć zawiązania znaczących koligacji. Konstancja otrzymała znaczny posag – 140 tysięcy w gotówce i klejnotach, co pozwoliło podreperować jego fortunę. Piastowany przez Szczukę urząd referendarza koronnego, choć zaszczytny i uważany za wysoki w hierarchii dygnitarstw koronnych, a do tego zyskujący mu zaufanie szlachty, nie zadowalał jego ambicji i oczekiwań[9]. Szczuka liczył bowiem, że za swoje usługi wobec króla otrzyma przynajmniej województwo malborskie, wakujące od 1693 r. Król nie spieszył się jednak z awansami, mając w nim wiernego sługę. Szczuka, mimo swej popularności i ponadprzeciętnych zdolności, nigdy nie wszedł do warstwy dygnitarsko-magnackiej. Dobrze wykształcony, elokwentny, obeznany z prawem był bardzo aktywny na polu działalności parlamentarnej, a mimo to nie miał szczęścia do honorów i awansów. Referendarzowi ciążyła zatem zamożność żony, co wymawiał jej czasem w listach. Konstancja odpierała wówczas jego ataki: „Piszesz WM Pan już to powtórnie o tak wielkim żalu do mnie, który masz i z okazyi responsu wczorajszego, który i ja muszę mieć żal srogi… [fragment nieczytelny – B.P.], że WMM Pan tak złą opinię masz o mnie, żem ja to dla posagu wielkości mego miała mówić, świadczę jednak Panem Bogiem, żem i w pomyśleniu nie miała, nie tylko żebym miała to mówić, znasz moją [osobę], żem jest si[e]rotą nie żadną z posagów wielkich i WM Pan […] zaś słyszałeś to i wiedział o mnie…”[10].

Mimo drobnych spięć małżeństwo Szczuków należało do zgodnych par. Połączyło ich zarówno uczucie, jak i wspólne interesy, wśród których na plan pierwszy wysuwała się chęć pomnożenia fortuny i zabezpieczenia majątków. Oboje małżonkowie uzupełniali aktywnie swoje działania, wpierw na dworze królewskim, później wśród lokalnej szlachty i w trybunale, gdzie często wiodły ich interesy majątkowe. Szczuka, pnąc się mozolnie po szczeblach kariery urzędniczej, wielokrotnie narażał się szlachcie, prowadząc bardzo agresywną politykę majątkową, z drugiej strony – funkcja, którą pełnił, przysparzała mu licznych kontaktów i sympatii szlachty. Nie cieszył się jednak pełnym zaufaniem nowego władcy, Augusta II, co miało wpływ na pomijanie go przy rozdawaniu wakansów, choć był jednym z pierwszych, którzy przeszli na stronę Wettina, porzucając w czasie elekcji obóz królowej Marii Kazimiery. Jego nominację na urząd podkanclerzego litewskiego w 1699 r. żona przyjęła z niesmakiem, jako „wygnanie z Korony”, a on sam traktował to stanowisko jako tymczasowe, licząc na kanclerstwo koronne, którego mimo niewątpliwych zasług nie otrzymał[11]. Konstancja nie była przekonana do nowego króla. Śmierć Jana III Sobieskiego przyjęła z wielkim smutkiem. „Niewymownie żałuję tak wielki straty naszy” – pisała do męża[12]. Bardzo współczuła królewiczom Sobieskim, którzy zostali aresztowani na rozkaz Augusta II: „łzami krwawymi ten list piszę, wziąwszy wiadomość, co król porobił z królewicami”[13]. Jeszcze większą niechęć Szczukowej wobec Augusta II wywołała wiadomość, że w majątkach królewiczów mają stacjonować wojska saskie, planowano też – by zapobiec ich całkowitej ruinie – szybką sprzedaż tych dóbr Elżbiecie Sieniawskiej, wojewodzinie bełskiej, której podkanclerzyna nie darzyła sympatią[14]. Szczuka prosił jednak żonę, by była ostrożna w swoich dyskursach na dworze, bo „wypisują stamtąd mowy, a z nich formują ludzie suspicyje [podejrzenia] niewinne”[15]. Bolała go niechęć innych, szczególnie Lubomirskich, którzy fabrykowali obraźliwe paszkwile na niego i dom Sobieskich: „jest paszkwil przeciwko królowi i jeden przeciwko królowej, gdzie też i mnie opisano złośliwie i srogimi fałszami, a jedno drugiego się nie trzyma. Naprzód, żem był u króla hetmanem, marszałkiem, pieczętarzem obojga narodów, a zatem żebym za errory jego odpowiadał panowania, po tym żem ja za Godlewskim z torbą chodził, czyż może być jadowitsza impostura. Paszkwil to jest i nie on mię boli, ale to czyja mię złość sięga, aż dociec nie mogę. Na królowej suchej nitki nie zostawiono honoru”[16]. Podkreślał też, że nie życzyłby sobie opuszczać dworu, nie mając pieniędzy, ale „spuszczam się w tym na zdanie WMci”[17].

Współdziałanie małżonków widoczne jest szczególnie w procesie podtrzymywania dobrych relacji z osobami znaczącymi[18]. Szczuka często zachęcał żonę, by wspomagała lub wyręczała go w tych sprawach, jak wtedy gdy otrzymał list od starościny warszawskiej. Prosił, by odpisała i przyjaźń podtrzymała, bo ona jest i „stateczna i delikatna”[19]. Zalecał pilnie, by Konstancja dbała o dobre relacje z królem Augustem II: „Królowi trzeba posłać domowych drobiazgów, a przynajmni[ej] ogrodowych, bo on rad jada morele. Wino także należało się przygotować i lepiej mu było ofiarować niż pasożytom oszczercom”[20]. Jednocześnie Konstancja pozostawała w stałej łączności z dworem Sobieskich i osobami z tego kręgu, m.in. wpływową księżną Anną z Chodorowskich Dolską (zm. 1711), wdową po marszałku wielkim litewskim Janie Karolu Dolskim (1637–1695) czy wojewodziną malborską wdową Konstancją ze Słuszków Denhoffową (zm. 1723) i jej synem miecznikiem koronnym Stanisławem Ernestem (zm. 1728). Szczukowie dbali też o więzi rodzinne, które uważali za ważniejsze od układów nieformalnych, przydatnych, ale niepewnych. Solidarność rodzinna podkanclerstwa przejawiała się w udzielaniu wsparcia krewnym przy staraniach o urzędy, majątki, ale i w zapewnianiu odpowiedniej edukacji, której wartość rozumiał szczególnie Stanisław Antoni. Szereg spraw małżonkowie omawiali wspólnie i podejmowali wspólne decyzje. W jednym z listów Szczuka, zmęczony obowiązkami publicznymi, pisał do żony: „Ja bym bardzo życzył wydrwić się stąd, choć na zapusty do domu, nie tylko dla kosztu i spoczynku, ale też dla różnych okoliczności, o których da Pan Bóg się nagadamy”[21]. Oboje utrzymywali rozległą korespondencję, która jest interesującym przykładem kształtowania się zależności klientalnych i funkcjonowania dworskich i lokalnych układów. Na ich usługach pozostawali również redaktorzy gazet rękopiśmiennych (szczególnie A. Żmiącki), którzy dostarczali ważnych informacji o sytuacji w kraju i świecie.

Szczuka często oddawał ostateczną decyzję swojej małżonce, szczególnie w drobniejszych sprawach, pozostawił także w jej rękach dbałość o interesy domowe. Ich dobra – coraz liczniejsze, ale rozrzucone w różnych częściach Rzeczypospolitej – wymagały stałej kontroli i nadzoru. Małżonek instruował dokładnie Konstancję, co powinna robić w każdej istotnej dla nich sprawie. W jednym z listów polecał, by upominała się o długi, bo stale potrzeba pieniędzy, i „budziła służbę do roboty”. Dbał o jej zdrowie i dobre samopoczucie. „To pewna, że tam bytność WM na nic nie potrzebna, tylko dla konserwacji dóbr i dla wygody lepszej, ale to oboje nie stoi za zdrowie, które turbatie zgryźć mogą. Tu niewygoda być może i także wojska saskie wkoło” – przestrzegał ją i nie zalecał wyjazdu[22]. Konstancja z kolei informowała go o stanie majątków, nie kryjąc swoich obaw. „W jakim my tu strachu stawali od Szwedów grasujących po Podlasiu i Mazowszu, teraz trochę ucichło […]” – pisała w jednym z listów[23]. Chętnie przekazywała mężowi dworskie plotki, relacjonowała lokalne wydarzenia, nie żałując sobie uwag i złośliwości. Krytycznie oceniała sytuację polityczną i szanse awansu męża: „złe życie takie w utrapieniu, ile widzę, że nikt nie ukróci obietnic, które czynią […] i jak są niewdzięczni na tych, co przy królu”. Przywoływała stare przysłowie: „nim słońce wzejdzie, rosa oczy wyje, tak się tu dzieje, nie wiem, na co by się spuszczać, dawno to obiecują WMci Panu, a nigdy nic krom ustawnych rad, z których śmiech […]”[24].

Z kolei Stanisław Antoni udzielał wielu cennych uwag małżonce w sprawie wychowania ich dzieci – trzech synów i córki[25]. Zależało mu, by rosły zdrowo i rozwijały się prawidłowo: „Dzieci pozdrawiam, proszę niech znów ustawnie konwersują, w oczach gadają, dla rozgarnienia i śmiałości, i do kościoła niech chodzą”[26]. Chętnie pouczał żonę w kwestiach zdrowotnych dotyczących dzieci, szczególnie po śmierci pierworodnego synka pozostałą trójkę otaczał stałą troską: „jakem ja zgadł, że Michałek na robaki choruje, a mnie nie chciała słowem wierzyć, kiedy w Radzynie jeszcze będąc, mówiłem. A to wszystko robią cukierki, co chłopcu bez miary dają, a nam młodym tego broniono”[27].

Konstancja przyjmowała uwagi i sugestie męża i uczyła się pilnie, a doświadczenia te zaowocowały wkrótce w czasie jej wdowieństwa. Jeszcze w pierwszych latach ich związku aktywnie włączyła się w trybunalskie spory męża i wyręczała go w procesach mniejszej wagi. „Wielce WMci dziękuję, że o sprawach myślisz i kiedy się to mogło i beze mnie obejść, to by zdrowie moje ocalało”[28] – pisał do niej zadowolony z przebiegu jej starań. Tłumaczył jej zawiłości spraw sądowych, by wiedziała i rozumiała podstawy prawa, gdyby trzeba coś załatwić pod jego nieobecność. Znalazł jej też pisarza, który wiedział, jak się poruszać w świecie ówczesnych zawiłości prawnych, i wspomagał ją w trybunale. „Jeżeli się sądzić beze mnie będziecie, otrzymałabyś snadź u mnie tytuł zwycięski, gdybyś beze mnie utrzymała wygraną tak słusznych spraw […]” – zachęcał żonę i dodawał: „Jam się cale nie spodziewał, żebyś się trudzić WMć miała do Lublina, ale kiedy się to stało, przynajmni[ej] starać się należy zamówić dobrą przyjaźń wszystkich”[29]. Konstancja szybko przywykła do sądowych sporów i choć z pewnymi obawami, uczestniczyła w nich aktywnie. „Jutro sprawy spodziewam się z Butlerami, w wielkim strachu jestem. P[anowie] Suchodolscy nie tylko kwitu nie chcą dać, ale jako widzę chcą wziąć, co i chodzą mocno koło siebie, insi patronowie coś wątpią o zapisie, podają, że dobry jest i różne skrupuły czynią. Jam wczoraj niektórych deputatów obeszła, świadcząc się wszystkim” – zwierzała się mężowi ze swoich obaw[30]. Była nawet u marszałka trybunalskiego, który polecił jej, by przysłała jakiegoś patrona do przedstawienia sprawy, ale żaden nie chciał iść: „spuszczam się na wolę Bożę, a już jutro przypuszczę tę sprawę, bo się i sprzykrzyły te kłótnie”[31].

Konstancja kontynuowała sprawy trybunalskie męża nawet po jego śmierci, kiedy liczni przeciwnicy Szczuków przystąpili do egzekwowania swoich pretensji. Przeciwniczką podkanclerzyny litewskiej stała się wówczas Elżbieta z Lubomirskich Sieniawska, kasztelanowa krakowska, która pasjonowała się prawnymi sporami[32]. Obie panie znały się z pewnością od dawna, gdyż wychowywały się razem na dworze królowej Marii Kazimiery. Sieniawska była ponadto córką Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, autora owych napastliwych paszkwili kierowanych pod adresem Stanisława Antoniego Szczuki, co kładło się cieniem na wzajemnych relacjach pań. Lata 1712–1714 to czas nieustannych procesów, m.in. z Sieniawską o przygraniczne majątki. W jednym z listów do męża kasztelanowa krakowska pisała: „Jam zaś swoje grunta objechałam, ale to mila jest potężna nie błoto, jako P[ani] podkanclerzyna [Konstancja Szczukowa] powiadała, nie chce się tedy ona ze mną pozywać, mamy przyjaciół na kombinacyją naznaczyć […]”[33]. Procesy z Sieniawską były żmudne, gdyż żadna z pań nie chciała ustąpić. Kasztelanowa skarżyła się mężowi: „Dosyć, że już wiem, o co się pozywam, nie tak ślepo jako pirwy, ale naprzód, że bez dekret, to odłożą do wzrostu dzieci [podkanclerzyny], a ona i grunta, i wsi trzyma […]”[34]. Sieniawska uważała, że Szczukowa ma zapisy od męża i własne dobra dziedziczne, więc sprawy nie da się szybko załatwić – „i będzie koło siebie mocno chodziła”. Tym bardziej, że wspierał ją z racji koneksji rodzinnych biskup warmiński Teodor Andrzej Potocki, późniejszy prymas. Obie panie świetnie radziły sobie w trybunale i niełatwo było z nimi konkurować.

Mimo że Konstancja, wzorem innych kobiet tej epoki, świetnie radziła sobie z codziennymi sprawami i kłopotami trybunalskimi, życie na odległość nie było jednak łatwe. Szczukowie, skłóceni z sąsiadami, stale obawiali się ataków ze strony niechętnych im ludzi, a do tego sprawy zaostrzyła jeszcze niestabilna sytuacja polityczna i pojawienie się wojsk moskiewskich, saskich i szwedzkich w Rzeczypospolitej. Ostre stanowisko Szczuki wobec Rosji, przejawiające się w żądaniu usunięcia oddziałów carskich z obszaru Rzeczypospolitej i przestrzegania postanowień traktatu narewskiego, miało konsekwencje w postaci systematycznego niszczenia jego dóbr. Wydaje się, że Szczukowa źle znosiła oddalenie, obawiała się napaści i zbrojnych zajazdów. Czasem więc Szczuka, doświadczony polityczny gracz, pozwalał jej przyjechać do siebie, ale prosił, by zabrała ze sobą tylko znaczniejsze rzeczy, nie radził brać podwód, boby „to objawiło gwałtowaną ucieczkę” i dało powód do plotek. W 1704 r. zalecał, żeby nakłoniła któregoś z sąsiadów, by zaarendował ich dobra, mogłaby wówczas tłumaczyć się, że jedzie tylko do niego i że powróci za miesiąc, a nie ucieka – „żeby nie pod figurą ucieczki, […] bo by to ludzi przeraziło”[35]. Najwyraźniej Szczuka przygotowywał się jednak do zmiany miejsca, być może z powodu zawiązanej konfederacji sandomierskiej i groźby rosyjskich lub szwedzkich ataków. Żonie zalecał, że gdyby jednak chciała zostać w obecnym miejscu, to powinna przesyłać mu po kilka koni, jego suknie i namioty, ale tak spakowane, by nie było widać, co się przewozi. Innym razem pouczał ją, by nie okazywała strachu: „Pamiętaj WMć na zdrowie swoje i nie turbuj się niczym, choćby tam jakie grymasy robiono, miej to za fraszkę, a czyń swoje, w żarty obracając, figle, i nie pokazując bojaźni nawet przed domowymi”[36].

Wielość spraw w trybunale, nierozwiązane sprawy majątkowe i brak stabilizacji wewnętrznej w kraju powodowały, że Konstancja obawiała się o swoje bezpieczeństwo. Spodziewała się nawet zbrojnego najazdu strzelców na jakąś nową majętność, którą otrzymali decyzją sądu. Jej małżonek skwitował to stwierdzeniem, iż te wieści „mogą pochodzić tylko od nowinkarzów, co z miasta noszą nowiny, a sami tchórzą, ubiłbym którego, gdybym tam był, co ze złymi baśniami chodzą, bo łacno białej płci głowę bajkami nabić, a ciężko po tym wybić”[37]. Co więcej, przekonywał żonę, „bo mię i wstyd tego, że się ogłosi takie nasze tchórzostwo przy tak dobrym prawie, to już i ludzi trzymać się, nie bać się”[38]. Szczuka uknuł za to sprytny plan, do którego chciał namówić żonę – prosił ją, by „puściła taki głos”, iż odesłała wszystkich ludzi i mieszka sama, tylko z „babami i pannami”. To skłoniłoby wrogów do zajazdu, a on miałby wówczas podstawę do skarg i procesów. Prosił jednak, by odjechała do Szczucina lub Radzynia, jeśli się czegoś obawia.

Relacje z nowym władcą, choć początkowo dość zażyłe, stopniowo stawały się chłodniejsze, a Szczuka poszerzał kontakty z ludźmi z przeciwnego obozu politycznego. August II podejrzewał go nawet o plany osadzenia na tronie królewicza Jakuba Sobieskiego, któremu Szczuka niegdyś sprzyjał. Pomijanie przy awansach, nieufność króla skłoniły z czasem Szczukę do nawiązania kontaktów z politycznym przeciwnikiem władcy Stanisławem Leszczyńskim. Nie zdecydował się jednak na jawne przejście na jego stronę, co oczywiście odbiło się niekorzystnie na ich dobrach pacyfikowanych przez wojsko, a nawet doprowadziło w 1706 r. do aresztowania Konstancji i ich dzieci przez podkomorzego koronnego Jerzego Dominika Lubomirskiego i (na żądanie Leszczyńskiego) osadzenia ich w Szczecinie. Leszczyński próbował w ten sposób wywrzeć polityczną presję na podkanclerzego. Skutkiem tego Szczuka pojawił się u boku Stanisława Leszczyńskiego we wrześniu 1706 r., wyjechał z nim do Saksonii i obiecał przeprosić szwedzkiego króla Karola XII za cenę uwolnienia żony i dzieci[39]. Po odzyskaniu wolności Konstancja sporo czasu spędzała w Oławie i Wrocławiu, na dworze królewiczów Sobieskich. Od dawna pozostawała w bliskich relacjach z królewiczową Jadwigą Elżbietą, żoną Jakuba Sobieskiego.

Śmierć Stanisława Szczuki w 1710 r. spowodowała, że Konstancja pozostała sama z trójką małoletnich dzieci. Chłopcy, Marcin Leopold i Jan Kanty, podjęli naukę w Akademii Krakowskiej, Wiktoria zaś pozostała przy matce, na krótki czas tylko oddana do zakonu wizytek. Opiekę nad chłopcami jako ich preceptor przejął na okres siedmiu lat Kazimierz Młocki, z którym jednak Szczukowa miała sporo kłopotów. Na początku 1714 r. doszło bowiem do incydentu z udziałem opiekuna podkanclerzyców, który omal nie zakończył się śmiertelnym pojedynkiem, a sam Młocki obraził się na Akademię i zabronił chłopcom chodzić na naukę, „z dyskursu historii zwadziwszy się”[40]. Rektor Akademii Andrzej Krupecki prosił podkanclerzynę, by „raczyła uhamować niechęć [Młockiego] i rozkazała, by paniąt chcących chodzić do szkół, w domu nie trzymał”[41]. Spór załagodzono, a młodzi Szczukowie wyjechali pod opieką preceptora w podróż zagraniczną, z której Młocki zdawał ich matce solidne relacje[42].

Wydawałoby się, że śmierć podkanclerzego Szczuki odsunie jego żonę od wpływu na sprawy publiczne. Tymczasem Konstancja musiała podjąć szereg działań, by zapewnić sobie i dzieciom pozycję i utrzymanie i nie pozwolić na uszczuplenie stanu posiadania. Nie udało się jej zapewnić znaczących urzędów dla synów, którzy piastowali jedynie drugorzędne starostwa, a mimo dobrych koligacji – Marcin Leopold (zm. 1728), starosta wąwolnicki, ożenił się z bliżej nieznaną Elżbietą Potocką, a młodszy syn Jan Kanty (zm. 1724), starosta wikszniański, poślubił Salomeę Annę z Sapiehów, wojewodziankę trocką – niewiele znaczyli w ówczesnej drabinie społecznej, żaden z nich nie pozostawił też potomstwa, obaj zmarli przedwcześnie. Wydaje się, że Konstancja nie przepadała za swoją młodszą synową, gdyż w jednym z listów do córki pisała, że starościna wikszniańska przejechała obok jej siedziby i „była tak grzeczna, że mnie nie martwiła bytnością swoją i owszem na popasie pytała się, którędy by Radzyń minęła, jednak nie mogąc, pomimo bramy przejechała, pozasłaniawszy się oknami skórzanymi”[43]. Córka Wiktoria (zm. 1735) wyszła w 1719 r. za Jana Stanisława Kątskiego (zm. 1727), kasztelanica krakowskiego, z którym miała córkę Mariannę i zmarłego wcześnie syna, a w kilka lat po śmierci pierwszego męża poślubiła Jana Cetnera (zm. 1734). Wydaje się, że synowie Konstancji, choć dorośli i żonaci, radzili się jej w każdej poważnej sprawie. Jan Kanty Szczuka tłumaczył się np. matce, że musiał puścić w dzierżawę klucz koziarowski kasztelanowi kijowskiemu, i to za niewysoką prowizję[44]. Szczukowie byli silnie związani z matką, utrzymywali z nią regularną korespondencję, zwykle sygnowaną – co ciekawe – przez obu synów. Konstancja prawdopodobnie kierowała większością ich poczynań, a przynajmniej służyła radą i pomocą. Być może gdyby nie wczesna śmierć obu, osiągnęliby wyższą pozycję. Nieznana jest przyczyna ich śmierci, być może była to rozpowszechniona już wówczas gruźlica. Zachowany portret trumienny jednego ze Szczuków ukazuje delikatnego, jasnowłosego i bladego młodzieńca.

Konstancja przejęła liczną gromadę klientów swojego zmarłego męża, którzy oczekiwali od niej kontynuacji dawnych działań protekcyjnych – wsparcia i pomocy – bez skrupułów powołując się na stare koneksje z podkanclerzym. Do grupy tej należeli przedstawiciele jej własnej rodziny – siostra Anna i jej liczne potomstwo oraz brat i jego rodzina. Konstancja Szczukowa zawsze utrzymywała bliskie relacje z rodziną, szczególnie z siostrą Anną, która w przeciwieństwie do niej pozostała przy wyznaniu kalwińskim, podobnie jak jej mąż Jakub Kazimierz Grużewski, kuchmistrz litewski. Wysoka pozycja Szczuków przyciągała do nich ludzi, którzy liczyli na pomoc w otrzymaniu dworskich awansów, ułożenia korzystnych małżeństw lub udzielenia poparcia w trybunale. Wydaje się, że oczekiwania te wobec Konstancji nasiliły się po śmierci Stanisława Antoniego Szczuki, szczególnie ze strony kobiecej klienteli, która nadal traktowała Szczukową jako osobę o rozległych możliwościach i koneksjach. Tym bardziej, że nadal utrzymywała żywe kontakty z dworem królewiczów Sobieskich i z przedstawicielami elit. Były to głównie przedstawicielki średniej i drobnej szlachty, związane od dawna ze Szczukami, często arendarki pracujące w ich dobrach, zakonnice lub bliższe i dalsze krewne. Prośby o porady, pomoc w trybunale, objęcie patronatem szlacheckich synów i córek, finansowanie rozpoczętych przez podkanclerzego inicjatyw budowlanych, głównie sakralnych, czy protekcja nad klasztorami –  to główne problemy, z którymi musiała borykać się Szczukowa.

Jako spadkobierczyni dóbr męża na czas niepełnoletniości synów przejęła wszystkie kwestie związane z ich zarządem i przez dwadzieścia trzy lata wdowieństwa radziła sobie z nimi z różnym skutkiem. Szczukowa przejęła również dawnych klientów męża i zarządców majątków, z którymi pozostawała w stałym kontakcie w sprawach dóbr – zasiewów, zbiorów, arendy i zamieszkujących je chłopów. Gospodarstwo i dozór nad rozległymi majątkami wymagały niemałej uwagi i świetnej orientacji gospodarczej. Stałe supliki płynące z różnych stron do patronki nigdy nie pozostawały bez odpowiedzi, a to pociągało za sobą realne skutki materialne. Jej zarządcy ostrzegali ją niekiedy o fatalnym stanie majątków, nieuczciwości dzierżawców i klęskach żywiołowych, które spadły na zniszczone wojną dobra. Wielokrotnie sprawy gospodarcze wymagały jej interwencji na dworze królewskim, gdzie usiłowała uzyskać zgodę na odszkodowania za ruinę dóbr, zwolnienie z podatków i kwaterunków żołnierskich. Wspomagał ją w prowadzeniu wszelkich spraw jej marszałek Stanisław Sobolewski, cześnik warszawski. Jako kolatorka musiała też dbać o sprawy religijne w swoich majątkach i podejmować szereg uciążliwych decyzji. W 1714 r. jedna z jej korespondentek i klientek Anna Gordonowa zasypywała ją prośbami, żeby nie przyłączono do kościoła kurowskiego probostwa klimontowskiego. Podstarzały proboszcz klimontowski nie mógł już czynić powinności dla zbawienia duszy swoich podopiecznych i zrezygnował dobrowolnie z plebanii na rzecz księdza Szymona Molińskiego. Gordonowa obawiała się kłótni i proponowała Szczukowej oddanie mu probostwa: „i ja za tym, a nie innym prośbę moję z najniższą supliką wnoszę, którego widząc akcje ku zbudowaniu katolickich dusz i ledwie jegoż uprosiwszy, aby tu przez czas niektóry był z nabożeństwa wygodą oraz zachęcając go, że w łasce Pańskiej przy moim zaleceniu nie oschnie, trzymam to po JMci, że się będzie umiał akomodować Pańskiej woli i rozkazom, kiedy łaska Pańska wesprze […]”[45].

W listach do podkanclerzyny podnoszono sprawy majątkowe i rodzinne, zwracano się o pomoc finansową i wsparcie przeciwko kłopotliwym sąsiadom, deklarowano dozgonną przyjaźń i modlitwy za życie i zdrowie protektorki. Wielu oczekiwało od Szczukowej wspomożenia i realizacji obietnic, jak Ewa Garwolińska, która prosiła o kawałek ziemi, bo chłopi już wszystko zagospodarowali, a ona nie mogła się „docisnąć” do łaski pańskiej: „proszę o miłosierdzie, abyś mnie w pamięci swojej mieć chciała i deklarowanego ustnie słowa Pańskiego na ten rok dotrzymała”[46]. Znając jej działania sądowe i poważanie wśród deputatów trybunalskich, szukano w jej osobie wsparcia w trybunale. Wspomniana Anna Gordonowa, żona dawnego klienta jej męża, błagała o pomoc przeciwko Kazimierzowi Bielskiemu, cześnikowi warszawskiemu, którego – pisała – „zmiękczyć do politowania nie mogę, procesować do trybunału pociągając [mnie] nie przestaje”, dodając: „po Bogu pokładam nadzieję, że mnie w protekcji swej Pańskiej utrzymywać będziesz”[47]. Skuteczność trybunalska Szczukowej musiała być znacząca, skoro zwracały się do niej nie tylko drobne szlachcianki, ale i kobiety zamożne, licząc na pomoc i ochronę: „Bo niepodobna jest wyrazić jaka jest trudność z JMci Panem Staskiewicem, który jako wiadomo JMci Pani Dobrodzice i chłopów zastawił i pozwy mi przysłał, ani wiem, jak się mam z nim prawować bez dokumentów, co podawszy do wysokiego rozsądku i łaski WMci Pani Dobrodziki […]” – skarżyła się, zabiegając o wsparcie, Franciszka ze Szczuków Butlerowa (ok. 1690–1767), starościna preńska[48]. W innym liście wyraźnie odwoływała się do biegłości prawnej Konstancji Szczukowej w sporze z sąsiadem: „a prawo zacząwszy bez papierów i dokumentów nie będę miała dowodu, którym trzeba będzie próbować dziedzictwo tych dóbr i poddanych, co WM Pani Dobrodzika godnym swoim rozsądkiem sama osądzisz, że zawiedzione dobra bez papierów trudno trzymać i przy granicach się między sąsiadami oponować”[49].

Tradycyjną już rolą znakomitych wdów był udział w montowaniu korzystnych małżeństw, co widać także w korespondencji Szczukowej. Jako osoba ciesząca się prestiżem w środowisku, wielokrotnie była proszona o poparcie starań o czyjąś rękę, przedstawienie kandydatury i walorów potencjalnego oblubieńca. Jeszcze za życia Szczuki występowała w roli kojarzącej małżeństwa „godnej damy”. W 1703 r. wyraziła zgodę, po wcześniejszej aprobacie małżonka, na związek swojej siostrzenicy, kuchmistrzanki litewskiej Grużewskiej, która wyszła za maż za Suffczyńskiego, skarbnika łukowskiego[50]; małżeństwo sfinalizowano w zapusty 1704 r. Niejaki Szwejkowski, występując w imieniu wojewodzica kijowskiego, namawiał Konstancję, by zażywszy swojej dawnej konfidencji z księżną, „niewypowiedzianym sposobem osobę WM Pani Dobrodziki estymującej wyrozumieć chciała” szanse tegoż wojewodzica do ręki jej córki[51]. Podkanclerzyna przyczyniła się też do zamążpójścia swojej bratanicy Zofii Potockiej. Jak można sądzić z korespondencji, Zofia często przebywała u boku swojej zamożnej ciotki, nawet później, już jako kobieta zamężna. Ślub Zofii i Michała Puzyny odbył się 1 grudnia 1715 r., o czym pisała do Elżbiety Sieniawskiej, kasztelanowej krakowskiej, jej warszawska rezydentka Jadwiga Rafałowiczówna: „Imć Pani Szczuczyna podkanclerzyna WXL na usilną instantią Jegomość Pana Puzyny, chorążego WXL, pozwoliła, aby z JMć Panną Potocką, starościanką jabłonowską, rodzoną bratanką swoją, wziął ślub i tak około 6 godziny z wieczora ksiądz od fary ś. Jana dawał ślub prywatnie w pałacu, w pokoju, gdzie nikogo nie było, ani nikt o tym nie wiedział, przy zwyczajnej wieczerzy, stosując się do czasu adwentu, teraz państwo młode mieszkają przy JMć Pani Podkanclerzynej w pałacu”[52].

W lecie 1716 r. w obawie przed działaniami konfederatów tarnogrodzkich i ich przeciwników Konstancja Szczukowa wraz z córką Wiktorią i Zofią Puzynową schroniła się w klasztorze wizytek w Warszawie[53]. Na przełomie 1717 i 1718 r. Puzynowa urodziła w Warszawie syna, któremu dano na imię Jędrzej Rajmund, a rodzicami chrzestnymi byli podkanclerzyna litewska Konstancja Szczukowa i Józef Potocki, wojewoda kijowski[54]. W 1721 r. Zofia rozchorowała się na ospę, będąc w czwartym miesiącu ciąży. Uważano jednak, że jej i dziecku nic nie zagraża[55]. Puzynowie mieli jeszcze dwie córki – nazwaną imieniem ciotki Konstancję i Franciszkę. Michał Puzyna zmarł w Warszawie na początku marca 1723 r., pogrzeb odbył się w pod koniec kwietnia tegoż roku w Warszawie u jezuitów. W tym czasie Zofia była w połogu, powiadomiono ją o śmierci męża dopiero w dzień jego pogrzebu[56]. W 1719 r. zmarła w Warszawie, będąc u Konstancji, jedna z jej siostrzenic.

Żywe i czułe kontakty utrzymywała Konstancja z córką Wiktorią. Nigdy nie szczędziła jej w listach ciepłych słów, czym Kątska rewanżowała się matce. Wiktoria i jej dzieci stały się jedynymi spadkobiercami znacznego majątku Szczuków. Tym dziwniejszy wydaje się testament Konstancji Szczukowej, w którym poleca wznieść dla siebie grobowiec i kategorycznie zaznacza, by nikt nie ważył się w nim spocząć obok niej[57].


Opracowanie to powstało w ramach badań nad projektem finansowanym przez Narodowe Centrum Nauki nr UMO-2015/19/B/HS3/01797, pt. Dobrodziejki i klienci. Specyfika patronatu kobiecego i relacji klientalnych w czasach saskich.

Artykuł pochodzi z książki Słynne kobiety w Rzeczypospolitej XVIII wieku, red. A. Roćko, M. Górska, Warszawa 2017.


[1] Zob. m.in. M. Bogucka, Białogłowa w dawnej Polsce. Kobieta w społeczeństwie polskim XVI–XVIII wieku na tle porównawczym, Warszawa 1998; taż, Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI, Warszawa 2005; A. Karpiński, Kobieta w mieście polskim w drugiej połowie XVI i w. XVII wieku, Warszawa 1995; C. Kuklo, Kobieta samotna w społeczeństwie miejskim u schyłku Rzeczypospolitej szlacheckiej. Studium demograficzno-społeczne, Białystok 1998; Rodzina i gospodarstwo domowe na ziemiach polskich w XV–XX wieku. Struktury demograficzne, społeczne i gospodarcze na ziemiach polskich w XV–XX wieku, red. C. Kuklo, Warszawa 2008.

[2] W źródłach z epoki Konstancja występuje jako Szczuczyna, autorka przyjmuje jednak współczesną wersję jej nazwiska.

[3] H. Palkij, Stanisław Antoni Szczuka, PSB, 2011, t. 47/3, z. 194, s. 469-481. Zob. też A. Michałowska, Stanisław Antoni Szczuka – początki kariery patrona, „Kwartalnik Historyczny” 102, 1995, nr 3/4, s. 61–90; T. Zielińska, Stanisław Antoni Szczuka jako referendarz koronny w latach 1688-1699, „Kwartalnik Historyczny” 111, 2004, nr 3, s. 5–22.

[4] H. Potocka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 1705, AGAD, APP 163a, t. 47, k. 82.

[5] Zob. Listy Marcjana Ludwika Grużewskiego do Daniela Ernesta Jabłońskiego, pastora, z lat 1721–1729, AP Poznań, Zespół Braci Czeskich, sygn. 887.

[6] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 15 II 1704, AGAD, APP 163a, t. 43, k. 757–758.

[7] K. Targosz, Sawantki w Polsce XVII w. Aspiracje intelektualne kobiet ze środowisk dworskich, Warszawa 1997, s. 92.

[8] Relacja z 3 I, 6 i 12 II 1695 r. w: K. Sarnecki, Pamiętnik i relacje z czasów Jana III Sobieskiego…, oprac. i wyd. J. Woliński, Wrocław 1958, s. 184, 280; K. Targosz, op. cit., s. 93.

[9] S. Ciara, Senatorowie i dygnitarze koronni w drugiej połowie XVII wieku, Wrocław-Kraków 1990, s. 135; T. Zielińska, op. cit., s. 5–22.

[10] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.d.] (1696?), AGAD, APP 163a, t. 42, k. 1229–1230.

[11] Por. A. Michałowska, op. cit., s. 66.

[12] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 18 VI 1696, AGAD, APP 163a, t. 43, k. 42.

[13] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 6 III 1704, ibidem, k. 787.

[14] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 3 XI 1704, Archiwum Narodowe w Krakowie (dalej ANK), oddz. Wawel, Archiwum Potockich z Krzeszowic, rkps sygn. 3365, b.p.

[15] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, Grodno, 2 I 1699, AGAD, APP 163a, t. 42, k. 1246.

[16] Ibidem, k. 1248. O atakach na królową i dom Sobieskich zob. też S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, Lublin, 8 VIII 1696, ibidem, k. 836. Z pewnością chodzi o paszkwil napisany przez Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, marszałka wielkiego koronnego, w którym nazywa Szczukę „nędzarzem”, „służką”, „szalbierską głową” i „niewolnikiem”. Zob. T. Zielińska, op. cit., s. 13; por. J. Dürr-Durski, Stanisław Herakliusz Lubomirski w czasie spisku przeciwko Janowi III. Paszkwile na Stanisława Antoniego Szczukę, „Pamiętnik Literacki”, t. 56, 1965, z. 3, s. 179–191.

[17] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, Grodno, 2 I 1699, ibidem, k. 1246.

[18] A. Michałowska, op. cit., s. 61–90.

[19] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 1 IX 1704, AGAD, APP 163a, t. 42, k. 1251.

[20] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.d.], k. 1239.

[21] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.d.], ibidem, k. 1287.

[22] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 9 VI 1699, ibidem, k. 1258.

[23] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 8 II 1704, AGAD, APP 163a, t. 43, k. 740.

[24] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 29 II 1704, ibidem, k. 774–775.

[25] Szczukowie mieli pięcioro dzieci – trzech chłopców: Michała Augusta (29 IX 1697 – VI 1702), którego rodzicami chrzestnymi byli August II i królowa Maria Kazimiera, a który zmarł na ospę; Marcina Leopolda (13 XI 1698–1728), Jana Kantego (1699/1700–1724), i dwie córki: Wiktorię (23 XII 1701–1735) i Mariannę (1703–1705).

[26] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 1 IX 1704, AGAD, APP 163a, t. 42, k. 1252.

[27] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, Warszawa, 28 I 1702, ibidem, k. 1280.

[28] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 22 IV 1700, ibidem, k. 1305.

[29] Ibidem, k. 1307.

[30] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 19 IX 1702, ibidem, t. 43, k. 652.

[31] Ibidem, k. 653.

[32] B. Popiołek, Królowa bez korony. Studium z życia i działalności politycznej Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej (ok. 1669–1729), kasztelanowej krakowskiej, Kraków 1993.

[33] E. Sieniawska do A. M. Sieniawskiego, Międzyrzecz, 1 X 1712, BC, rkps sygn. 5943 III, nr 37362, b.p.

[34] E. Sieniawska do A. M. Sieniawskiego, Międzyrzecz, 7 X 1712, BC, rkps sygn. 5943 III, nr 37368, b.p.

[35] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 12 X 1704, AGAD, APP 163a, t. 42, k. 1259.

[36] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, Warszawa, 10 V 1700, ibidem, k. 1314.

[37] S. A. Szczuka do K. M. Szczukowej, [b.m.], 26 V 1700, ibidem, k. 1331.

[38] Ibidem, k. 1330.

[39] Szerzej zob. H. Palkij, op. cit., s. 475.

[40] A. Krupecki do K. M. Szczukowej, Kraków, 19 II 1714, AGAD, APP 163a, t. 47, k. 1.

[41] A. Krupecki do K. M. Szczukowej, Kraków, 18 III 1714, ibidem, k. 1.

[42] Listy Kazimierza Młockiego do K. Szczukowej (217 listów), AGAD, APP 163a, t. 44 oraz t. 51. Zob. też M. Kamecka, "Do cudzych krajów". Edukacyjne podróże szlachty polskiej do Francji w epoce saskiej, Białystok 2012, s. 22 i nast.

[43] K. M. Szczukowa do W. Kątskiej, [b.m.], VII 1727, AGAD, APP 163a, t. 44, k. 333.

[44] J. K. Szczuka do K. M. Szczukowej, Kurów, 12 IX 1722, ibidem, k. 323–324.

[45] A. Gordonowa do K. M. Szczukowej, Klimontowice, 4 V 1714, ibidem, t. 47, k. 267–268.

[46] E. Garwolińska do K. M. Szczukowej, [b.m.], 9 VII 1718, ibidem, k. 274–275.

[47] A. Gordonowa do K. M. Szczukowej, [b.m.], 14 III 1717, ibidem, k. 276–277.

[48] F. Butlerowa do K. M. Szczukowej, Klimczyce, 26 II 1731, ibidem, k. 295.

[49] F. Butlerowa do K. M. Szczukowej, [b.m.], 11 II 1729, ibidem, t. 47, k. 297–298.

[50] K. M. Szczukowa do S. A. Szczuki, [b.m.], 27 XII 1703, ibidem, t. 43, k. 684.

[51] Szweykowski do K. M. Szczukowej, Lewartów, 30 XII 1714, ibidem, t. 44, k. 155.

[52] J. Rafałowiczówna do E. Sieniawskiej, Warszawa, 19 XII 1715, BC, rkps sygn. 2745 II, k. 323.

[53] J. Rafałowiczówna do E. Sieniawskiej, Warszawa, 20 VIII 1716, ibidem, k. 414.

[54] J. Rafałowiczówna do E. Sieniawskiej, Warszawa, 13 I 1718, ibidem, k. 560.

[55] K. Besenval do E. Sieniawskiej, Wersal, 20 III 1721, BC, rkps sygn. 2746 III, k. 529.

[56] Gazeta rękopiśmienna, relacja z Warszawy 30 IV 1723, BC, rkps sygn. 2739 IV, k. 495.

[57] Testament Konstancji z Potockich Szczuczyny, spisany na Zamku Radzyńskim 15 IX 1729 r., Centralne Państwowe Archiwum Historyczne we Lwowie, f. 181, opis 2, spr. 2856, k. 1–3.


Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem