O krainie panter, czerwców, barszczu i bobaków, czyli o florze i faunie Rzeczypospolitej w „Wielkiej encyklopedii francuskiej”
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

O krainie panter, czerwców, barszczu i bobaków, czyli o florze i faunie Rzeczypospolitej w „Wielkiej encyklopedii francuskiej” Maciej Forycki
rycina przedstawiająca rysia

Najważniejsze dzieło oświecenia – Wielka encyklopedia francuska – odnosi się w kilkunastu hasłach do flory i fauny Rzeczypospolitej, czyniąc to miejscami w sposób efektowny, celnie oddający staropolską esencję postrzegania przyrody. „W czerwcu pod czerwcem czerwiec siedzi” – mawiano nad Wartą, Wisłą, Niemnem i Dniestrem w czasach nowożytnych. Przysłowie to stało się z czasem szaradą, którą pomoże nam rozwiązać Encyklopedia Diderota i d’Alemberta.

Zanim jednak docenimy co bardziej interesujące roślinne i zwierzęce passusy Słownika rozumowanego, poddajmy jego treści krytyce. Przede wszystkim próżno szukać ciekawszych informacji na ten temat w definicji dotyczącej Polski – w artykule „Pologne” specyfika botaniczna i zoologiczna naszego państwa ogranicza się do wspomnienia, że kraj obfituje w ryby i dziczyznę, zboża i zwierzęta domowe.

Z przymrużeniem oka należy z kolei traktować pod tym względem proste i schematyczne hasło na temat Litwy („Lithuanie”) mówiące o tym, że w rzekach litewskich pełno jest ryb, w lasach roi się od dziczyzny, a wykaz skór i futer zwierzęcych, które Litwini sprzedają, wskazuje, że w krainie tej licznie występują sobole, bobry, niedźwiedzie, wilki i jeszcze jedno zwierzę – pantery.

Chcąc znaleźć rozwiązanie tej ciekawej pomyłki, należy poszukać źródła, z którego pochodziła. Sięgając do starszych o blisko 250 lat pism Marcina Kromera, z którego encyklopedyści czerpali obficie, czytamy: „Futer na stroje dostarcza pantera – czy może jest to rodzaj wilka polującego na sarny; nasi zwą to zwierzę rysiem”. Zagadka rozwiązana: encyklopedyczne pantery litewskie to po prostu nasze swojskie rysie.

Na tym jednak nie koniec rysiej obecności w Słowniku rozumowanym. Odnajdujemy w nim bowiem oddzielne hasło poświęcone temu okazowi („Rich”). Co ciekawe, wyszło ono spod pióra tego samego autora co hasła podmiotowego o Litwie – kawalera de Jaucourt, który najwyraźniej nie wiedział, że chodzi o to samo zwierzę. W artykule zajęto się przede wszystkim sprawami handlowymi, pisząc, że futro rysie jest niezwykle cenne, delikatne i piękne. Uznano je za najbardziej poszukiwane: „To jedno z najpiękniejszych futer, którymi handluje się w północnych krajach – zaświadczał encyklopedysta – dlatego sprzedawane jest za niebotyczne kwoty”.

Dumni z faktu, że nasz rodzimy ryś za panterę u najmądrzejszych europejskich głów był uchodził, przyjrzyjmy się teraz łamigłówce czerwca polskiego. Niezgorsze to niż Sfinksowa zagadka: co to za zwierzę, które w czerwcu po czerwcu chodzi? Co za roślina, którą w czerwcu czerwiec nawiedza? Czemuż w czerwcu czerwiec pod czerwcem siedzi?

Podpowiedzią może być czerwcowy, czerwony kolor oraz to, że czerwcowe harce sarmackiego czerwca pod czerwcem przynosiły wielkie dochody. W kontekście osobliwej fauny i flory, a jeszcze bardziej – właśnie ekonomicznym, sławiły w Europie dawną Rzeczpospolitą.

„W czerwcu pod czerwcem czerwiec siedzi” – głosiło staropolskie przysłowie. Z uwagi na duże znaczenie, jakie nadano w Wielkiej encyklopedii francuskiej owadowi zwanemu czerwcem polskim, nie może dziwić to, że wyeksponowano również roślinę, na której w miesiącu czerwcu pluskwiak ten żeruje. Obecność rośliny i małego zwierzątka była bowiem fundamentalna, streszczała się w symbiozie całkowitej, o której pisał encyklopedysta: „Na korzeniach rośliny tej znajdziemy ziarenka szkarłatu, inaczej zwanego czerwcem polskim”.

Ten okaz flory, wieloletnia roślina z rodziny goździkowatych, noszący dziś nazwę czerwiec trwały (Scleranthus perennis), został opisany pod hasłem „Knawel”, którego autorem był kawaler de Jaucourt, redagujący też artykuł na temat wspomnianego owada – czerwca polskiego („Kermès de Pologne”). Owa roślina, czerwiec, została nazwana w Encyklopedii z germańska Knawel (dziś ang. knawe, knawel, niem. Knäuel). Pierwsza część definicji, mniej tutaj istotna, odsyła do znawców tematu, którzy przyjęli to właśnie nazewnictwo. W najciekawszym dla nas fragmencie definicji pisał de Jaucourt, że rozróżnia się trzy odmiany czerwca, z czego najważniejszą jest „knawel polski”.

Bez wątpienia najsłynniejszym na Zachodzie przykładem fauny ziem polsko-litewskich był oczywiście ów czerwiec polski – owad, z którego larw produkowano czerwony barwnik. Zasięg występowania czerwca, z grubsza pokrywający się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej, a przede wszystkim jego znaczenie gospodarcze uczyniły z tego pluskwiaka gatunek niemal endemiczny, czego wyrazem jest nazwa systematyczna utrwalona przez Linneusza: Coccus polonicus, a dziś Porphyrophora polonica.

W artykule „Kermès de Pologne” – najobszerniejszym haśle poświęconym przyrodniczym polonikom – Encyklopedia ugruntowała piórem kawalera de Jaucourta znaczenie polskiego owada. Utrwalenie owo jest bardzo istotne, w XVIII stuleciu bowiem europejska kariera czerwca polskiego należała już do odległej przeszłości. Na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych czerwiec polski był rzeczywiście podstawowym barwnikiem purpurowym i słusznie podawał encyklopedysta, że został potem wyparty przez koszenilę amerykańską. W XVIII wieku popadłby na Zachodzie w całkowite zapomnienie, gdyby nie to, że zainteresowali się nim uczeni, którzy szczegółowo opisali specyfikę okrytego dotąd nimbem tajemnicy żyjątka, co do którego przez stulecia spierano się: czy to roślina, to czy zwierzę?

Kawaler de Jaucourt był „gigantem Encyklopedii” – zredagował blisko 70 tysięcy haseł i jego wkład w europejską wiedzę jest wiekopomny. Niejednokrotnie znajdziemy w tych artykułach jakieś wątki osobiste i wiele uszczypliwości pod adresem wstecznictwa i zabobonu. Ostatni akapit artykułu dotyczącego czerwca polskiego odrywa się od spraw związanych z polskim zwierzątkiem. Autor z szyderstwem wspomina, że istnieje jeszcze czerwiec langwedocki, przez niektórych czasem zbierany ze względu na przesądy, które każą wierzyć, że jest on przydatny w lecznictwie. Encyklopedysta jeszcze kąśliwie – i bez związku z przedmiotem definicji – dorzuca, że w wielu aptekach wciąż sprzedaje się podobne, nic niewarte mikstury.

W kontekście panter litewskich, które de Jaucourt wprowadził na karty Encyklopedii za Kromerem, można tylko pożałować, że nie znał renesansowych zastosowań czerwca, o ileż przerastających liche mikstury langwedockie, które tak zżymały oświeconego encyklopedystę. Gdyby był sięgnął do Herbarza polskiego, to jest o przyrodzeniu ziół i drzew rozmaitych autorstwa Marcina z Urzędowa, znalazłby wiele zacnych zastosowań leczniczych „czerwcowych chrobaczków”. Renesansowy uczony zaświadczał, że czerwiec potrafił uleczyć choroby skóry, w tym świąd, a nawet trąd, ale to niejedyny z niego pożytek, bo i „panien miesiące pobudzaią” czy też „opuchłym ludziom barzo pomagaią”. Zapewniał też, że czerwce manikiurami naturalnymi są, „przykładając na paznokcie chropowe, chropowaciny ogryzaią a cudne czynią”. I wreszcie pomogą uleczyć rany głowy i wykwity. W tym ostatnim przypadku radził jednak ostrożność, należało bowiem pamiętać, że „parchowaciny na głowie goją Czerwce, a to proch z nich zmieszawszy z smołą, a okładaiąc rany na głowie: wszakże warować, aby nie mocno przegryzały, potym natłuc głów myszych albo łaynów myszych, albo zółcia mysza z ciemięrzyca a z pieprzem, a przykładać na to”.

Poza czerwcem jeszcze jeden okaz flory otrzymał w Encyklopedii Diderota i d’Alemberta przymiotnik „polski”, mianowicie jeżyna („la ronce de Pologne”). Pojęcie to pojawia się w szerokim kontekście różnych odmian tego krzewu. Nieznany z nazwiska autor hasła twierdził, że w odróżnieniu od pospolitej, jeżyna polska charakteryzuje się znaczniejszymi owocami i nie ma kolców. Bardzo ogólna ta definicja nie pozwala precyzyjniej zidentyfikować, o jaki specymen konkretnie chodziło, tym bardziej że najpospolitsze odmiany jeżyn występujące w Rzeczypospolitej nie odznaczają się wspomnianymi cechami.

Kolejnym przypadkiem flory ziem polsko-litewskich odnotowanym przez Słownik rozumowany jest roślina barszcz („BERCE, s. f. sphondylium”). Hasło jej poświęcone ma oryginalny komentarz, gdyż przydający także kontekstu cywilizacyjnego.

Bywało, że artykuły encyklopedyczne redagowane były przez kilku autorów. W tym przypadku część pierwszą – charakterystykę przyrodniczą – napisał Louis Jean-Marie Daubenton, a kwestię zastosowania barszczu w lecznictwie i kulturze przedstawił Urbain de Vandenesse. Drugi z tych opisów jest ciekawszy, ponieważ odniesiono się w nim do polsko-litewskiej kultury kulinarnej. Otóż po wyjaśnieniach leczniczych właściwości barszczu zwyczajnego encyklopedysta dopełnił: „Polacy i Litwini gotują liście i ziarna barszczu w wodzie i dorzucają do tego drożdży, pozyskując w ten sposób rodzaj napoju, który jest piwem ludzi ubogich”.

O tej kwaśnej polewce pisano częściej we francuskich dykcjonarzach, podkreślając jej polsko-litewski charakter i łącząc z tradycją ludzi niezamożnych. Napitek ten opisał na przykład Pierre Joseph Buc’hoz, lekarz królewski Stanisława Leszczyńskiego, a przy tym sławny botanik, autor pięknie wydanych kompendiów przyrodniczych. Istnienie tej osobliwej odmiany polsko-litewskiego barszczu było więc na Zachodzie znane, choć z oczywistych względów nie w sposób tak fachowy jak na przykład u Szymona Syreńskiego, w którego Zielniku możemy – co wątpliwe, by zdarzyło się to zagranicznym autorom – spotkać świadectwo zasmakowania napoju i jego bardzo przydatną cechę: „Smaczna y wdzieczna iest polewka Barscz iako go u nas abo w Rusi y w Litwie czynią [...]. Pragnienie po przepiciu uśmierza warzony iakokolwiek pożywany”.

Obecność polsko-litewskiej flory pojawia się jeszcze tylko sporadycznie, jako wspomnienie przy okazji definiowania innych tematów. W omówieniu specyfiki pszenicy i jej zastosowań wspomina się w Encyklopedii także polską jej odmianę, w słynnej figurze spichlerza Europy, ujętej w bardzo elegancki sposób: jako współczesnego następcę Egiptu, matki-karmicielki Imperium Rzymskiego.

Litwę z kolej wymienił sam Denis Diderot, wskazując ją jako jedną z krain, gdzie występuje tatarak. Z województwem sandomierskim skojarzono natomiast owoce o szczególnej wartości. Zauważono wreszcie, że w Rzeczypospolitej uprawia się szparagi o łodygach wyjątkowej grubości, a w innym miejscu odnotowano, że francuskie manufaktury tytoniowe są zaopatrywane między innymi z upraw na ziemiach ukraińskich i polskich.

Przejdźmy teraz do opisów zwierząt Rzeczypospolitej w Wielkiej encyklopedii francuskiej, które są rzetelne, ale kryją też swoje zagadki i zdradzają pewne stereotypy charakterystyczne dla odległej krainy na Północy (tak określano wówczas na Zachodzie środkowowschodnią część kontynentu).

Zacznijmy od najbardziej utrwalonych skojarzeń. Jakie zwierzę można wedle encyklopedystów upolować na ziemiach polsko-litewskich za pomocą wódki? Oczywiście… białego niedźwiedzia! Propagowany przez oświecony dykcjonarz sposób myśliwych jest bardzo prosty. Czytamy, że miód, którego łasy nań olbrzym poszukuje w drzewach, podlewają oni suto wódką, upajając zwierza.

Co do drugiej ciekawostki: wytrawny uczony Louis Jean-Marie Daubenton w artykule „Ours”, a także komentarz do jedenastej tablicy encyklopedycznej z dziedziny „Czworonogi” informują, że niedźwiedź występujący na Litwie jest biały. Jest to jeden ze stereotypów utrwalanych niezamierzenie, gdyż wbrew pozorom tak właśnie jest. W systematyce funkcjonującej w epoce – choćby w stosownej definicji Słownika rozumowanego – niedźwiedź biały nie jest odrębnym gatunkiem, a jedynie odmianą niedźwiedzia czarnego lub brunatnego. Tego jednak nie wiedzieli konsultujący nowożytne francuskie dykcjonarze i ziemie polsko-litewskie często były nad Sekwaną kojarzone z tym naturalnie białym – niedźwiedziem polarnym.

Encyklopedia zainteresowała się bliżej osobliwym zwierzęciem występującym w Rzeczypospolitej, na ziemiach ukraińskich. Chodzi o znanego nad Dnieprem i na stepach bobaka (Marmota bobak). Opis słownikowy jest precyzyjny, choć nieobszerny. Artykuł „Bobaque” podaje, że chodzi o zwierzę podobne do królika, z dwiema parami siekaczy i futrem borsuczego koloru. Encyklopedia uczy, że bobaki żyją w norach, a między październikiem a kwietniem zapadają w sen zimowy. Prawdopodobnie są obojnakami. Encyklopedysta zapewnia, że bobaka można łatwo oswoić, a nawet nauczyć pewnych rzeczy.

Hasło „Bobaque” jest poprzedzone asteryskiem (*), co wskazuje, że zredagował je sam Diderot. Jednak – jak w bardzo licznych przypadkach – treści nie napisał sam, ale zaczerpnął z Opisu Ukrainy niewątpliwego znawcy spraw polskich, Guillaume’a Le Vasseura de Beauplana. Gdy odnieść się do tego dzieła, widać od razu wielką przepaść między tymi encyklopedystami, którzy z Kromerów przepisywali passusy, czasem popełniając dotkliwe pomyłki, a tymi, którzy czerpali wiedzę z pism takich jak wspomnianego siedemnastowiecznego podróżnika, to jest znających z autopsji sprawy polskie. W dziele de Bauplana znajdziemy piękny fragment, który ujawnia z jednej strony jego peregrynancką duszę, a z drugiej – wskazuje na najlepszy sposób poszerzania wiedzy. Podróżnik relacjonuje: „byłem ich ciekawy, całe dnie spędzałem na ich kontemplowaniu, a nawet zapuściłem się do ich norek”. Dzięki de Beauplanowi bobak zyskał na Zachodzie swoją sławę, co potwierdza encyklopedyczne hasło poświęcone marmocie, czyli rodzajowi gryzoni, do których się zalicza. Wymieniono go jako gatunek endemiczny – „bobak ou marmotte de Pologne”.

W podobny sposób łączono w Encyklopedii remiza, a opis tego ptaka także cechuje się rzetelnością, co nie dziwi, zważywszy na to, że został zaczerpnięty z dzieł specjalistów świetnie znających przyrodę wschodniej części kontynentu – Historia naturalis curiosa regni Poloniae Gabriela Rzączyńskiego (1664–1737) i Reise durch Sibirien Johanna Georga Gmelina (1709–1755).

Nieznany z imienia autor hasła „Remes ou Remitz” wymienił najpierw podstawowe cechy gatunku, a następnie omówił sprawę najbardziej dla tego ptaka oryginalną, to jest charakterystyczną budowę gniazda. Wreszcie napisał rzeczowo o posługiwaniu się tym specyficznym materiałem w leczeniu katarów i fluksji.

Z innych okazów ptactwa, które przypisywano różnym krainom, z naturą Rzeczypospolitej skojarzono orła, nie poświęcając mu jednak odrębnego hasła. W haśle „Orzeł o białym ogonie” („Aigle à queue blanche”) wspomniany już Louis Jean-Marie Daubenton opisał ptaka nazywanego potocznie orłem bielikiem (Haliaeetus albicilla), wspominając jednak jedynie to, że żyje on między innymi w Polsce.

Tylko niewiele więcej dowiedzieć się można o zwierzętach domowych występujących na ziemiach polsko-litewskich. Diderot, który redagował osobiście artykuł przedmiotowy dotyczący konia, odnotował, że obok węgierskich i chorwackich konie polskie mają… wrodzoną wadę uzębienia. Chodziło o to, że okazom takim nie ścierały się w należyty sposób rejestry, czyli nie można było stwierdzić ich wieku po uzębieniu. Podobnie jak sławę owoców z Sandomierskiego, oddano też w Słowniku rozumowanym hołd jakości koni i wołów z Podola.

Ziemie polsko-litewskie pojawiają się z kolei, lecz także sporadycznie, jako obszar występowania odmian zwierząt wiewiórkowatych. W obszernym haśle dotyczącym tej rodziny („Ecureuil”) wspomniany Daubenton odnotował, że w Polsce i Rosji wyróżnić można oddzielny gatunek – popielatoszary. Jest to, podobnie jak w przypadku „jeżyny polskiej”, opis zbyt ogólny, ale można się domyślać, że chodzi o susła, zwierza o swej odmienności, a występującego wyjątkowo powszechnie w tej części Europy. Z kolej polatuchę (Pteromys volans), także należącą do wiewiórkowatych, autor komentarza do ilustracji przedstawiającej to latające zwierzątko łączył z ziemią litewską.

Inne okazy fauny Rzeczypospolitej, podobnie jak te wymienione powyżej przy okazji jej flory, wspominano zdawkowo. W przypadku tchórza, który co prawda zamieszkiwał tylko kontynent europejski, był jednak na nim bardzo rozpowszechniony, Polskę wymieniono jako północną granicę jego występowania.

Z kolei sobola, o którym zawsze było głośno ze względu na wspaniałe futro i jego wysoką wartość handlową, łączono – poza Skandynawią i Rosją – precyzyjniej również z Litwą i Rusią Białą. Podobny zasięg występowania („w Polsce, Rosji i na Syberii itd.”) został określony w jednym z encyklopedycznych passusów dotyczących łosia.

Odwrotnie natomiast odniesiono się do ziem Rzeczypospolitej w przypadku osła, dając je za przykład, gdzie to wrażliwe na chłód zwierzę już nie występuje, podobnie jak w krajach jeszcze bardziej oddalonych na północ.

Specyfikę haseł zoologicznych Encyklopedii tylko ogólnie wspominających ziemie polsko-litewskie dobrze oddaje ostatnie ze zwierząt z nimi powiązanych, mianowicie wąż Eskulapa (Elaphe longissima). Encyklopedysta napisał w nim, że jest to gatunek „bardzo rozpowszechniony w Niemczech, Italii, Hiszpanii, Polsce, Azji, Afryce i Ameryce”. Gad ten nie występował na innych kontynentach, lecz tę nieścisłość można usprawiedliwić słabością rodzącej się wówczas dopiero systematyki roślin i zwierząt. Natomiast enumeracja czterech przestrzeni europejskich, wśród których swoje miejsce ma Polska, dobrze świadczy o jej ciekawej obecności w wiekopomnym dziele wieku świateł.

Zoologiczne i botaniczne odwołania Encyklopedii do obszaru ziem polsko-litewskich pokazują troiste podejście redaktorów: litewska pantera egzemplifikuje powielanie dawnej, zwłaszcza renesansowej wiedzy, rzetelnej, ale w XVIII wieku już zmurszałej; przypadek obu czerwców – zorientowanie i solidne upowszechnianie ugruntowanych badań nad otaczającą przyrodą; kazusy barszczu, bobaka czy zwłaszcza remiza to zaś artykuły najbardziej tchnące świeżością.

Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Kultura Dostępna logo 

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem