Jak w dawnych czasach wymieniano się naturaliami: Bałtyk
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Jak w dawnych czasach wymieniano się naturaliami: Bałtyk Katarzyna Pękacka-Falkowska
Muszle

W latach dziewięćdziesiątych XVII w. gdański botanik Jacob Breyne prowadził regularną korespondencję i wymianę naturaliów z Jamesem Petiverem, angielskim kolekcjonerem, aptekarzem, członkiem Royal Society, przyjacielem innego wybitnego kolekcjonera i sekretarza rzeczonego towarzystwa – Hansa Sloane’a, którego bogate zbiory stały się podstawą założonego później British Museum. Wśród licznych obiektów przyrodniczych przekazywanych przez niecałą dekadę drogą morską znad Motławy nad Tamizę i odwrotnie znalazły się animalia – między innymi dobrze zakonserwowane wielobarwne pomorskie motyle – a także kilkadziesiąt zasuszonych egzemplarzy roślin egzotycznych i rodzimych, które obecnie wchodzą w skład zbiorów Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Owe zasuszone rośliny, wraz z kolejnymi, które po przedwczesnej śmierci ojca wysyłał do Petivera syn gdańskiego uczonego, Johann Philipp Breyne, włączono następnie do kilkunastu zielników z Herbarium Sloane’a, największej istniejącej współcześnie kolekcji prelinneuszowskich zielników, zwanych przez fachowców ogrodami zimowymi (horti hiemales) albo suchymi (horti sicci). W takich zielnikach, niczym w prawdziwych ogrodach z kwitnącymi i owocującymi roślinami (acz tu pilnie doglądane grządki zastępowały karty czerpanego papieru), dawni naturaliści zestawiali, grupowali i komponowali ze sobą zasuszone plantae pochodzące nie tylko z różnych części Europy, ale także z Azji, Afryki i obu Ameryk.

W XVII oraz XVIII stuleciu wymiana obiektów przyrodniczych między miłośnikami historii naturalnej była czymś bezdyskusyjnym. Zakonserwowane i żywe rośliny oraz zwierzęta, a także minerały, marinaria (czyli obiekty pozyskane z morza) itd. krążyły w gęstych sieciach wymiany oplatających całą rozpoznaną oraz nadal poznawaną kulę ziemską. Ówczesne badania przyrodnicze – jak byśmy je dziś nazwali – wymagały bowiem bardzo wysokiego stopnia usieciowienia, przyjmując w ten sposób charakter przedsięwzięcia zbiorowego, w którego realizację było zaangażowanych wiele osób. Wymiana naturaliów, listów, notatek, publikacji, ilustracji (w tym rysunków wykonywanych na miejscu z natury) oraz innych artefaktów zakładała przecież udział nie tylko uczonych oraz amatorów rerum naturalium, których łączyły wspólne zainteresowania światem przyrodniczym. Wymagała ona także udziału krewnych i powinowatych należących do rodziny danego naturalisty, kapitanów statków handlowych i okrętów wojennych, kupców, dyplomatów, podróżników, misjonarzy, żołnierzy, studentów w trakcie ich podróży edukacyjnych, ogrodników, zielarek, rozmaitych rzemieślników (np. rytowników), wreszcie niewolników i przedstawicieli ludności autochtonicznej z różnych kontynentów. Wszystkie wymienione osoby pozyskiwały, uprawiały, wytwarzały albo przewoziły rozmaite obiekty będące przedmiotami zainteresowania dawnych miłośników i badaczy świata natury. Przy tym wiele z tych osób – między innymi zielarki czy niewolnicy – pozostało anonimowymi. Z kolei inni, zwłaszcza ci o najwyższym statusie społecznym, mający duże możliwości albo szczególnie zaangażowani, byli wymieniani imiennie w drukach oraz rękopisach naturalistów.

Podczas regularnej wymiany naturaliów z londyńskim aptekarzem z Aldersgate Street, Jacob Breyne najczęściej korzystał z pośrednictwa kupców oraz kapitanów statków handlowych, które kursowały regularnie między Gdańskiem a Anglią. Jedną z osób pośredniczących w wymianie między dwoma uczonymi z dwóch krańców Europy był kupiec William Henry Cornelissen, naturalizowany w Anglii w 1680 roku. Dzięki niemu na statkach, które przewoziły na Wyspy Brytyjskie surową wełnę i rozmaite inne towary zakupione przezeń hurtowo w Gdańsku – „złotych odrzwiach” Rzeczypospolitej – znajdowały sie także większe i mniejsze skrzynie z podarkami dla Jamesa Petivera. I tak, w jednym z listów londyński aptekarz dziękował przyjacielowi znad Motławy, którego nigdy nie poznał osobiście, za „niezrównaną kolekcję najciekawszych zakonserwowanych roślin, jakie kiedykolwiek zobaczyłem, oraz za skrzynię z książkami, która dotarła do moich rąk bezpiecznie, a to dzięki wyjątkowej pieczy tego poczciwego oraz oddanego dżentelmena Pana W. H. Cornelissena, kupca, któremu jestem na wskroś zobowiązany nie tylko za jego bezbrzeżną grzeczność, ale i za wielką pilność w szybkim dostarczeniu przesyłki”. Z kolei innym razem Jacob Breyne informował Petivera, że w „skrzyni oznaczonej symbolem BR, a przekazywanej przez kapitana Joachima Wilkesa” i umieszczonej na pokładzie dowodzonego przezeń statku handlowego, do Londynu trafią niebawem między innymi żywe sasanki, goryczki i podejźrzony, które Breyne (nie naruszając ich układu korzeniowego) wykopał dla przyjaciela latem z ich stanowisk pod Gdańskiem.

Co istotne, także inni uczeni gdańscy XVII stulecia zajmujący się badaniem świata natury, między innymi Johannes Hewelcke, astronom znany szerszej publiczności jako Heweliusz albo Hevelius, korzystali z pośrednictwa kapitanów statków handlowych i okrętów wojennych. Przykładowo Heweliusz, wysyłając do Londynu do pierwszego sekretarza Royal Society Henry’ego Oldenburga różne przesyłki, musiał polegać na usługach kapitana angielskiego statku Nightingale, Johna Parkera, oraz kapitanów innych jednostek pływających pod banderą gdańską, szwedzką i angielską. Z kolei Oldenburg, przesyłając Heweliuszowi angielski mikroskop, prosił o opiekę nad cenną zawartością niewielkiej drewnianej skrzynki niejakiego Martina Zachuna, kapitana statku Elephant. Innym razem z kolei pisał do autora Selenografii, że nowe przesyłki nadejdą nad Motławę za pośrednictwem ambasadora angielskiego w Danii, Thomasa Henshawa, który, po przybyciu do Kopenhagi, wyśle je do Gdańska pierwszym statkiem handlowym. Czasami jednak komunikacja morska nie przebiegała właściwie, jak stało się to przykładowo późnym latem 1672 r. Oldenburg miał wówczas przekazać do Gdańska pakiet książek obiecanych mu wcześniej przez astronoma Ismaila Bouillauda. Książki miały zostać przewiezione z Paryża do Londynu przez jakiegoś angielskiego kupca, a następnie przekazane przez Oldenburga „w bezpiecznej skrzyni” kolejnemu kupcowi o nazwisku Lee, który zobowiązał się dostarczyć je możliwie szybko do Prus Królewskich. Niestety, książki zamiast trafić do Londynu, trafiły przez pomyłkę do Oksfordu i dopiero stamtąd – poniewczasie – dostarczono je Oldenburgowi. Jednakże było wtedy za późno, żeby nadać paczkę drogą morską do Gdańska, ponieważ – jak Oldenburg się wyraził – „pora zimowa położyła już kres nawigacji”.

I rzeczywiście, w procesie wymiany naturaliów drogą morską istotnym problemem było zamarzanie Bałtyku, gdyż kiedyś, inaczej niż dzieje się to współcześnie, lód skuwał całe morze (a nie tylko Zatokę Botnicką i Fińską oraz drogi morskie powyżej Kłajpedy) już późną jesienią – i w ten sposób na kilka miesięcy przestawało być one żeglowne. Nie dziwi zatem, że także w XVIII wieku korespondujący z Hansem Sloanem Johann Philipp Breyne, syn Jacoba, wielokrotnie skarżył się przyjacielowi, że paczki z Anglii i do Anglii nadejdą z kilkumiesięcznym opóźnieniem, o ile nie zostaną nadane jesienią odpowiednio wcześnie, a więc przed listopadem.

Jak zatem widać, dla przyrodników z ziem dawnej Rzeczypospolitej oraz Anglii Bałtyk stanowił jedną z głównych dróg wymiany naturaliów, książek oraz artefaktów naukowych. Na Iter Balticum  na przewoźników czekały jednak różne niespodzianki. Czasem były to sztormy (wystarczy przypomnieć, że wskutek wielkiego sztormu swoje naturalia w XVIII wieku stracił Daniel Gottlieb Messerschmidt, gdańszczanin pozostający w służbie cara), czasem kaprzy (którym zdarzało się przejąć to, co miało trafić na przykład do Heweliusza), a niekiedy… gruba powłoka lodowa, która na długie miesiące unieruchamiała statki w portach.

* Na podstawie: K. Pękacka-Falkowska, Flora rodzima w badaniach Jacoba Breyne’a, w: Kolekcje przyrodnicze i gospodarcze innowacje – tradycja i współczesność. Pamięci księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej (1728 –1800), red. I. Arabas, R. Księżopolski, Warszawa 2021; tejże, The English connection (cz. 1): Jacob Breyne, James Petiver i rośliny. Korespondencja Breyne’ów i Petivera z lat dziewięćdziesiątych XVII w., „Kwartalnik Historyczny” 2021, Vol. 128, No 5: English-Language Edition; tejże, The English connection (cz. 2): Jacob Breyne, James Petiver i rośliny. Breyne’owskie exsiccata z kolekcji Jamesa Petivera, w: Bariery–Możliwości–Wyzwania. Środowisko przyrodnicze a człowiek na przestrzeni dziejów, red. P. Oliński, W. Piasek, Toruń 2021.

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem