Wzniesiony w latach 1606–1618 z inicjatywy hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego kościół w Żółkwi miał być miejscem wiecznego spoczynku członków jego rodziny, a także świadczyć o ich militarnych dokonaniach na służbie Rzeczypospolitej. I rzeczywiście – niedługo po oddaniu kościoła do użytku spoczął w nim poległy pod Cecorą fundator. Wdowa po nim, Regina z Herburtów Żółkiewska, podniosła kościół do rangi kolegiaty, jednocześnie bogato uposażając go majątkiem ziemskim i subwencjami pieniężnymi. Równie życzliwi wobec kościoła byli jej córka Zofia wraz z mężem Janem Daniłowiczem, wojewodą ruskim. Szczególnie szczęśliwy dla świątyni był okres, w którym dobrami żółkiewskimi władali niezwykle pobożna Teofila Zofia z Daniłowiczów i Jakub Sobieski, a następnie ich koronowany syn, Jan III. W ostatnich dekadach XVII wieku kolegiata została gruntownie odnowiona, wyposażona w ozdobne nagrobki przodków króla, a także w ogromne płótna przedstawiające największe odniesione przez niego zwycięstwa.
Żółkiewscy, a następnie Sobiescy nie skąpili różnych fundacji ze swoich dóbr na rzecz tego kościoła i innych świątyń. Z czasem nazbierało się ich tak wiele, że zwłaszcza w czasach gorszych urodzajów, słabszej koniunktury, zniszczeń w dobrach czy nagłego zapotrzebowania na większą gotówkę ze strony królewiczów zarządcy Sobieskich mieli poważne problemy z ich wypłatą. Potwierdzają je pisma księży, przeorów czy przeorysz dopominających się o wpłaty i niejednokrotnie grożących sądami. Zaległości po Sobieskich „odziedziczył” książę Michał Kazimierz Radziwiłł „Rybeńko”, który po śmierci Marii Karoliny de Bouillon (8 maja 1740) wszedł w posiadanie ich dóbr, w tym Żółkwi i jej kolegiaty.
Już w dniu 27 czerwca 1740 roku, a więc półtora miesiąca po śmierci ostatniej z Sobieskich, duchowni spisali swoje pretensje. Nie są one zaadresowane, nie wiemy do kogo miały trafić, ale domyślać się można, że jeżeli nie do samego księcia „Rybeńki”, to przynajmniej do ustanowionego przez niego gubernatora w Żółkwi.
Żale wymienionych z nazwiska siedmiu księży kolegiaty dotyczyły niewypłaconych, należnych im pieniędzy. Problem narastał od chwili śmierci królewicza Jakuba Ludwika Sobieskiego (19 grudnia 1737). Zwyczajem epoki było, że sporządzający testament, troszcząc się o swoją duszę i próbując uchronić ją od mąk czyścowych, a przynajmniej je skrócić, zamawiał środek niezawodny, czyli msze. Im więcej – tym lepiej. Ich odprawienie kosztowało, ale konieczność zapłaty za nie najczęściej spadała na spadkobierców autora testamentu, a oni nie zawsze chcieli lub mogli uregulować należność. W przypadku Jakuba Ludwika Sobieskiego można być pewnym, że księża przez trzy miesiące wywiązywali się z obowiązku i każdy z nich odprawił 30 śpiewanych mszy za jego duszę. Po trzech miesiącach z powodu braku zapłaty za nabożeństwa oraz za dzwonienie podczas mszy i oświetlenie kościoła zaprzestali jednak ich odprawiania. Skarżyli się również na brak zapłaty za 10 mszy za dusze członków rodziny Sobieskich.
Na koniec pisma duchowni przypomnieli, że także za ich udział w uroczystościach pogrzebowych księżnej Marii Karoliny de Bouillon oraz za procesję, w której jej serce przenoszono do kolegiaty, nadal i oni, i kościół pozostają bez zapłaty. Prawdopodobnie był to osobisty przytyk do Radziwiłła. Jako jedyny sukcesor królewskiego rodu powinien był on pokryć wszystkie koszty pogrzebu ostatniej z Sobieskich.
Księża przyznawali, że „Rybeńko” wyznaczył im stałą pensję, ale od maja 1740 roku. Doceniali to, ale jednocześnie wskazywali na zaległości za dwa kwartały i dwa miesiące 1739 roku. Wyliczali, że każdemu z nich za ten okres należy się po 200 zł, czyli według niegdyś ustalonych stawek oraz po 25 zł za miesiąc na osobę. Do tego dochodziły zaległe sumy dla muzykantów usługujących przy śpiewanych mszach oraz dla przeniesionego do Jaryczowa księdza Sudzickiego.
Nie wiemy, czy „Rybeńko” uregulował te pretensje. Niedługo po tych wydarzeniach zaczęły do niego spływać coroczne raporty z wykazem kwot, które z różnych racji należało płacić z poszczególnych dóbr m.in. na pensje urzędników i sług, dożywotnie jurgielty dla niegdyś zasłużonych itd. Stałe miejsce wśród nich zajmowały kwoty należne różnym kościołom i klasztorom, fundowane jeszcze za życia Jana III i jego żony, a niekiedy i wcześniejsze.
Connotacya zasług osob: tak Duchownych iako y Świeckich Kościoła Farskiego Żołkiewskiego
Źródło: NGAB, F. 694, op. 4, nr 993, k. 38
Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem