© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
   |   26.01.2016

Antygabinet Królowej – Co dokucza alkierzowi? (Konserwacja, PJM)

Co dokucza alkierzowi

Antygabinet Królowej to nieduży pokój znajdujący się pomiędzy Sypialnią Królowej a Gabinetem Zwierciadlanym. Z czasów najdawniejszych zachowały się w nim plafon oraz sztukaterie. Obecny wystrój pochodzi z 1732 r., kiedy to po pożarze zamontowano nowe boazerie ozdobione malowidłami na płótnach przedstawiającymi Miłostki Zeusa.

Na specyficzne problemy Antygabinetu wpłynęło jego ulokowanie w alkierzu. Alkierz to narożnik budynku, tutaj na planie prostokąta, który zdecydowanie występuje z głównej bryły budynku. Kryty jest też osobnym dachem.

Już w XVIII wieku dekoracjom Antygabinetu dało się we znaki przemarzanie ścian oraz obecność wody opadowej, która zbierała się na tarasach na zewnątrz i dostawała do środka. Duże zawilgocenie wynikało też z braku izolacji oraz nieszczelności okien i drzwi. Powodowało to częste wymiany fragmentów boazerii i nieudolne próby odtworzenia malowideł. Na niszczenie wystroju wpływał również zły stan zadaszenia w poprzednich wiekach. Osuwanie się skarpy wiślanej przyczyniło się do pękania ścian w tej części pałacu, które już w 1730 r. spięto metalowymi klamrami. Wszystko to składało się na dramatyczną degradację murów i rozwarstwianie zapraw. Postępował rozkład i zagrzybienie drewna, które posłużyło za dom wielu pokoleniom owadów, zamieniającym zabytkowe boazerie w gąbkę. Konserwatorzy stali przed nie lada wyzwaniem.

W pierwszej kolejności należało wyeliminować czynniki niszczące. Rozebrano tarasy, na których gromadziła się woda, a po osuszeniu wykonano solidne izolacje.

W czasie restauracji wnętrza przywrócono całemu wystrojowi pierwotną kolorystykę zakłóconą przez przemalowania na boazeriach i pociemniałe, pożółkłe werniksy pokrywające malowidła. Pomieszczeniu przywrócono wygląd z czasów Augusta II. Z boazerii usunięto przemalowania zmieniające i zubażające ich oryginalną kolorystykę oraz formę dekoracji malarskiej.

Ostatecznie boazeria, malowidła i złocenia odzyskały żywy koloryt i pierwotne wartości estetyczne i dekoracyjne, a całe wnętrze – dawną harmonię barw.

Tekst: Monika Buraczyńska