© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   18.06.2012

Babin, czyli zabawa w Rzeczpospolitą

W Babinie, wsi leżącej dwie mile od Lublina przy drodze do Krakowa, trzy pokolenia Pszonków bawiły się w Rzeczpospolitą Babińską. Pomysł narodził się gdzieś w połowie XVI w. Założycielami i animatorami stowarzyszenia byli właściciel Babina Stanisław Pszonka oraz mąż jego bratanicy, sędzia ziemski lubelskiej Piotr Kaszowski, których cięty dowcip stanowić miał ozdobę każdej uczty i zabawy. Tak pisał o nich wierszopis Achacy Kmita:

Że Pszomka i z Kaszowskim tą rzeczą rządzili,
A obadwa starcowie srebrogłowi byli.
Kaszowski, sędzia ziemski, był posłem w Lublinie,
Ale zaś miał kanclerstwo osobne w Babinie.

[...]

Byli to dwaj starcowie, ludzie znamienici,
I Pszomka, i Kaszowski, a w żarty obfici,
Że ich ludzie naówczas, jeśli gdzie siedzieli,
Za rajskie delicyje i marcypan mieli.
Żadnych god, żadnych biesiad szczęśliwych nie znali,
Kędy błogosławionych starców nie wezwali.

Prowadzona przez „rajskie delicyje i marcypan” Rzeczpospolita Babińska za swe motto przyjęła cytat z psalmisty: „Każdy człowiek jest kłamcą” i na bladze opierała swe założenia, naśladując sposób urządzenia Rzeczpospolitej Polskiej. Wybierano senat, arcybiskupów, biskupów, wojewodów, kasztelanów, starostów, hetmanów, kanclerzy i innych urzędników. Zasada wyboru była prosta: kiedy ktoś puszył się wojennymi wyczynami, zostawał hetmanem; na ptasznika lub łowczego babińskiego awansował ten, kto bez opamiętania rozwodził się o psach, sokołach i polowaniach, kaznodzieją mianowany był ten, który zamęczał interlokutorów roztrząsaniem kwestii wiary. W początkach działalności ważniejsze stanowiska starano się przydzielać osobistościom życia publicznego opieczętowanym listem, który wręczano z całą powagą. Ponieważ odmowa przyjęcia narażała kandydata na śmieszność jeszcze większą niż jego przyjęcie, z reguły każdy się godził wziąć udział w zabawie.

Pierwotnie nadawane urzędy wyraźnie parodiowały urzędy centralne. Jeszcze za czasów, kiedy urząd burgrabiowski przejął po ojcu Jakub Pszonka, widać wyraźnie, że Rzeczpospolita Babińska miała odwzorowywać pełną strukturę państwową. Stąd np. kiedy wakował w Babinie urząd pisarza, powołano nań Romana Więckowskiego, „aby urząd ziemski babiński zupełny beł”.

Stanisław Sarnicki, który w 1582 r. dał opis babińskiej zabawy, na którym opierają się wszystkie późniejsze świadectwa literackie na jej temat, suto zakrapianą towarzyską imprezę podniósł do rangi zagarniającej wybitnych obywateli humanistycznej kuźni dowcipu najwyższej próby, który bawi, nikogo nie obrażając. Z XVII w. zachował się rękopis Dla pamięci urzędników babińskich regestr, obejmujący wpisy z lat 1601-1677. Zawiera on nie tylko wykaz nazwisk i daty przyjęcia nowych babińczyków, ale również świadectwa rytu babińskiego, cokolwiek odmiennego od relacji Sarnickiego. By zasłużyć na urząd trzeba było wypić przepastny puchar wina, tzw. wilka (wilkuma), i opowiedzieć dowcip. Od jego treści uzależniony był przyznawany urząd babiński. Żarty to nie dość, że mało wyszukane, to co gorsza mało zabawne. Przejrzenie nazwisk wpisanych do księgi dowodzi, że za czasów ostatniego burgrabiego babińskiego, Adama Pszonki, wnuka założyciela Rzeczpospolitej Babińskiej, zmienia się charakter przyjmowanych osób. Z rzadka zdarzają się synowie magnackich rodów zdążający do Lublina. Częściej w rejestrze urzędników babińskich spotykamy osoby, z którymi łączyły Adama stosunki urzędowe. Impreza babińska, która zanikła wraz z jego śmiercią w 1677 r., już za jego burgrabiostwa musiała chylić się ku upadkowi.

Faktyczna skala zjawiska nie przekroczyła suto zakrapianej winem zabawy towarzyskiej, gdy zajeżdżali do Pszonki z pobliskiego Lublina goście. Mit Babina jako miejsca, gdzie przy winie i żartach najświatlejsze umysły renesansu dyskutowały o konieczności reform Rzeczpospolitej (bynajmniej nie Babińskiej) był dopiero wynalazkiem XIX w., kultywowanym „ku pokrzepieniu serc”. Adam Mickiewicz w wykładach paryskich tłumaczył: „Rzecz godna uwagi, że w tym samym czasie, kiedy wielki kniaź Iwan urządzał swój straszliwy monaster, w Polsce kilku panów, kilku wesołych szlachciców zakładało rzeczpospolitą, słynął w naszych rocznikach pod nazwą Rzeczpospolitej Babińskiej, która miała na celu zabawę i ośmieszenie wad owego czasu”. Z kolei czterdzieści lat później, w 1881 r., Jan Matejko namalował obraz Rzeczpospolita Babińska, który w osobnej broszurze tak komentował jego przyjaciel: „u nas w Polsce XVI wieku myśl reformy państwa zrodziła się w Babinie w postaci młodej zieleni i ledwie kiełkującej latorośli. Babin był rzeczywistą siedzibą ludzi głębszych i dojrzałych; ta myśl przebija się w obrazie Matejki”. Legenda im dalsza od prawdy, tym piękniejsza. Ta należała do piękniejszych.