© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   31.05.2015

Bawarski obojnak z „Efemerydów”, czyli o tajemnicy płci

W przewrotnej fraszce Do pewnego hermafrodyty Hieronim Morsztyn napisał:

Nie wiem hermafrodytą przecz cię ludzie zową,
Jakobyś i mężczyzną był i białogłową.
Ja z ciebie tych dwóch natur nie mogę wyłatać,
Chyba żebyś się miał dać na dwoje rozpłatać.
Atoli jednak powiem o tym zdanie moje:
Kiepeś a pyje nosisz, otóż masz oboje.

Najprawdopodobniej najsłynniejszym obojnakiem doby staropolskiej był poznaniak Wojciech Skwarski, który skończył swój żywot w Krakowie na stosie. Jego tragiczną historię przypomniał w 1911 roku na łamach „Przeglądu Lekarskiego” profesor medycyny sądowej Leon Wachholtz, który przytoczył także obszerną sentencję wyroku:

Feris s[ecun]da post do[min]icam oculi Anno 1561.

Wojciech z Poznania, Szymona Skwarskiego syn. Gdy był przed urzędem pytan, zeznał, iż w Poznaniu był Mnichem od św. Michała do postu, a gdy wyszeł z klasztora, tedy panowie rajce kazali go na ratuszu przed pany paniam oględać. I Pan Lipczyński burmistrz był przy tym i na to patrzył. Potym panowie rajce przekazali matce pod gardłem i pod imieniem, aby go nosiła za niewiastę, a tamże na ratuszu wziąwszy u matkizapaśnicę kazali go zawić. A matka kupiwszy suknią panieńską przyniosła na ratusz i kazali go oblec w nie, a tak w takiem odzieniu dziesięć lat się nosił. Item zeznał, iż gdy miał wstąpić do klsztora, wziął matce dziesięć złotych i dwie łyżce srzebrne i darował je mnichowi starszemu. Item w Krakowie u Wojciecha stolarza brał ślub z Sebastyjanem słodownikiem i mieszkał z niem w Poznaniu dwie lecie, ktoremy Sebastyjanowi dopuścił niewiastę chować, a sam z drugą przebywał. Potym przedało się, iż w poswarku o niewiastę, którą Sebastyjan miał swobie gwoli, uderzył onego Sebastyjana cegłą i zaleczono go rychło, a zatem umarł, jenoć nie wie, jeśli od tej rany abo nie. Item w Kazimierzu, brał ślub z Wawrzyńcem włoczkiem i powiedział przed nim, iż ma w Poznaniu pietnaścieset złotych w płacie i na to się ukwapił. Item ten łańcuszek, z którym go pojmano, powiedział, iż mu go jakiś ziemianin dał na nocleg, a ten Wojciech wziąwszy łańcuszek skrył się s niem a wtem on ziemianin odjechał. Item zeznał, iż też u inszych ludzi brał pieniądze na nocleg a krył się. Item kiedy z Wawrzyńcem brał ślub, dwoje pacierze i trzy łuski śrzebrne, których był u ludzi napożyczał, zastawił u Jelenia żyda w dziewięć złotycha nożenki we dwu złotych czerwonych. Item gdy przyjechał z Opatowa do Sidłowa do gościnnego domu, tam pił Jan kowal i tamże sobie z tem kowalem dali rękę przed dobremi ludźmi i brali ślub w kościele, a nazajutrz od niego z Żydy jechał precz. Item gdy robił perłami i złotem tedy co zostawało na wzwyż sobie brał a nie wrócił. Item u Panów z Górki wziął pierścionek srebrny. Item letnik kitajczany, powiedział, iż mu matka sprawiła. Ale adamaszkowy sam u Żyda w Poznaniu kupił, połowicę zapłacił a połowicę jeszcze nie. Item zeznał, iż kupił kubek srebrny kradziony u chłopca, który chłopiec ukradł ten kubek u niejakiej księżny Ostrowskiej, która stała u jej matki i zafrymarczył go za pasek, na który przydał talery cztery. Item drugiego dnia dobrowolnie zeznał tenże Wojciech krom żadnej męki, iż gdy w Poznaniu był mnichem w klasztorze, tedy obcował z mężatką rybitką. Item tamże w klasztorze tenże Wojciech i organista tegoż kościoła legali w jednym łożu z niemkinią Clarą i oba z nią obcowali. Item gdy wyszedł z klasztora, tedy tamże w Poznaniu, ucząc się haftarstwa, a chodził już w niewieścim odzieniu, obcował z Anuchną, co się tamże uczyła. Item u Pani Spławskiej starej w Poznaniu chodził za Pannę przez lato, tamże z dzieweczką Annuchną, którą sobie była Pani Spławska wychowała, przebywał, która potem była dana za krawca na Śrotkę. Item kiedy był u Pani Królikowskiejdwie mile za Żninem, tam chodził za Pannę, i z ogrodniczką tam legał. Item kiedy mieszkał z Sebastianem słodownikiem, z którym brał ślub w Krakowie, tedy w Poznaniu dopuścił temu Sebastianowi niewiastę chować, a sam też z drugą obcował zoną pirwszą Clarą. Item w Poznaniu po śmierci tego Sebastiana piwo szynkował, niewiasty wszeteczne chował, sam z niemi obcował i inszem dopuszczał. Item w Krakowie na jednem miejscu z jedną kucharką obcował i białe jej trzewiki dał, aby na niego nie powiedała. Item we Środzie także w niewieścim odzieniu z kucharką obcował. Item w Dolsku miasteczku w temże odzieniu z kucharka przebywał. Item indzie wiele tego czynił. Item zeznał, iż tak dziewki jako niewiasty w tem odzieniu niewieściem ku swej woli miewał i z niemie cielesności swej używał, których imiona dla ich zelżywości tym listem nie są opisane. Spalono.

Wyrok był tak surowy nie dlatego, że Wojciech okazał się złodziejem i mordercą, tylko dlatego że „po wybraniu sobie płci i po złożeniu przysięgi, iż tylko [jej] w życiu płciowym będzie powolny, przysiędze tej się sprzeniewierzył”, pokładając się na przemian raz z niewiastami, raz z mężczyznami.

Natomiast gdy obojnak pozostawał na obranej drodze, zachowując się wyłącznie jak mężczyzna lub wyłącznie jak kobieta, mógł stać się bohaterem doniesień medycznych we wspaniałej epoce kochającej kurioza.

Nie dziwi zatem, że w drugim roczniku czasopisma „Miscellanea Curiosa” fascynujący przypadek obojnactwa opisał doktor Johann Scultet, dołączając do zgrabnego case study ładną rycinę, ukazującą bohaterkę albo bohatera raportu.

W tekście niemieckiego medyka chodziło o przypadek niejakiej Marthy Lechny, córki Johanna, pracownika dniówkowego z Idelmuenster w Bawarii. Scultet otrzymał od wójta wsi, w której mieszkali Lechnowie, wiadomość, że dziewczynka była tak naprawdę hermafrodytą, stąd też zażądał ujrzenia obojnaka na własne oczy. Przebieg i wyniki oględzin opisał zaś w łacińskim raporcie.

Scultet donosił, że ze względu na istnienie małego członka niemowlęciu przy chrzcie nadano imię Kacper Martel. Jednak wraz z wiekiem u dziecka uwidoczniły się także części intymne, właściwe kobiecie. Stąd gdy dziecko miało dziesięć lat, zaczęto na nie wołać Martha. Niebawem zawieziono je także do Monachium, aby obejrzeli je tamtejsi medycy. Za ich poruczeniem dziecko zgodziło się na stałe przyjąć imię Marta, „które nosi do tej chwili, tak jak nosi niewieście ubrania, gdyż te pasują mu dużo lepiej, a to z powodu kobiecego sposobu oddawania uryny”.

To, co Scultet zobaczył w trakcie oględzin, oddano na rycinie z dwoma figurami.

Literami A.A. zaznaczono mosznę Marthy, w której znajdowały się jądra. Powyżej nich ukazano prącie wraz z napletkiem (lit. B.B.); było ono jednak znacznie krótsze niźli u „prawdziwych” mężczyzn, brakowało także części żołędzi (lit. C.C.). Istniejąca żołądź była co prawda szersza u dołu aniżeli u góry – „co jest normalne u wszystkich chłopców” – to jednak zwisała żałośnie „niczym korona na niezmiernie krótkim przyrodzeniu”. W dotyku była zaś miękka i gąbczasta oraz kończyła się niewielkim wędzidełkiem napletkowym (lit. D). Scultet wyraźnie podkreślił, że prącie nie miało na końcu dziurki, będącej ujściem cewki moczowej; na prąciu widoczna było jedynie pęknięcie długie na pół cala przypominające uważnemu obserwatorowi wargi sromowe większe u kobiety (lit. E.E.). Kiedy je rozsunięto, ukazały się labia pudendi minora i dwie dziurki oznaczone na rycinie literami F. i G. Większa z nich stanowiła ujście cewki moczowej, co potwierdzono w badaniu dotykowym. Natomiast o mniejszej nie dało się nic powiedzieć, gdyż próba badania okazała się dla Marthy niezmiernie bolesna, więc jej zaniechano. Wzgórek łonowy pokrywało jasne, miękkie włosy (H.) – pewna oznaka zbliżającego się okresu pokwitania.

Wśród bawarskich medyków, jak donosił Scultet, toczyła się gorąca debata, czy hermafrodyta z Idelmuenster jest bardziej mężczyzną, czy bardziej kobietą.

Ci, którzy twierdzili, ze Martha była Kacprem Martelem, opierali swoje opinie na oglądzie członka dziecka, który, ich zdaniem, nie był dobrze uformowany przyjmując koniec końców „postać koślawą”. Wskazywali także, że Martha vel Martel ma męski głos i męską siłę; męskie włosy łonowe, małe piersi, połączoną z członkiem mosznę z jądrami… i zupełnie nie przejmowali się pęknięciem na łonie oraz dwoma schowanymi tamże dziurkami.

Drudzy, którzy wnikliwiej przyjrzeli się dziecku i cierpliwie studiowali frapujący przypadek, twierdzili natomiast, że Marthę należy przypisać do płci niewieściej. Przemawiało za tym, ich zdaniem, „występowanie sromu i niecodziennych rozmiarów łechtaczka”, którą ich oponenci utożsamiali z przyrodzeniem. Niektórzy nawet zadawali pytanie, czy Martha będzie mogła w przyszłości zajść w ciążę i urodzić dziecko.

Jeszcze inni znaleźli zaś „złoty środek”, głosząc wprost , że „Marta w trakcie pokładzin będzie mogła przyjmować rolę raz to mężczyzny, raz to niewiasty”. O możliwości transgresji płciowej u obojnaka świadczyła opowieść doktora Ackermana, który opisał onegdaj przypadek węgierskiego żołnierza, który urodził swemu kamratowi dziecko. Podobna historia zdarzyła się zresztą i w Szkocji w 1461 roku. Pewna dziewka służebna, niejaka L., będąc w rzeczy samej obojnakiem, powiła swemu chlebodawcy uroczą córkę. Sprawę te opisał w 1685 roku Cesar de Rochfort w Dictionnaire general et curieux.