© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Błoto dla mętów społecznych, czyli trudne początki kawy

Dla jednych szkodliwa używka, o której duc de Saint-Simone napisał błoto, dobre co najwyżej dla mętów społecznych, dla drugich konieczny element każdego poranka. Odkąd kawa pojawiła się w salonach królewskich, pracowniach intelektualistów oraz artystów, a także spiżarniach szlacheckich nie pozwoliła o sobie zapomnieć, przekonując do siebie nawet najbardziej zagorzałych przeciwników.

Początków historii kawy możemy doszukiwać się w bardzo starej legendzie o pasterzu, który pewnego razu poskarżył się duchownemu na dziwne i nadpobudliwe zachowanie zwierząt. Dociekliwy imam ustalił, że pożywiają się one krzewami o białych liściach i czerwonych owocach. Surowe owoce okazały się niejadalne, ale uprażone i zalane gorącą wodą z dodatkiem miodu, dały aromatyczny, czarny napój, który po wypiciu sprawiał, iż serce zaczynało mocniej bić, a myśli stawały się jasne i przejrzyste. Istniała jednak jeszcze jedna interesująca historia, która kazała upatrywać wynalazcę kawy w osobie archanioła Gabriela, który podał ją sennemu Mahometowi, aby pobudzić jego zmęczony umysł.

Kawa stała się niezwykle popularna począwszy od XVII wieku, co jest związane, o dziwo z odsieczą wiedeńską z 1683 roku. Po wygranej bitwie, Jan III Sobieski zajął obóz turecki, przejmując wielką liczbę bydła, zboże, złoto, ale również ogromną ilość worków z zielonymi ziarnami. Przypadły one w udziale zasłużonemu w czasie odsieczy, Jerzemu Franciszkowi Kulczyckiemu, który zakosztowawszy życia Turka wiedział, co to za specyfik i jak duża jest jego wartość. W niedługim czasie w Wiedniu została otwarta pierwsza kawiarnia, w której można było napić się gorącej kawy i zjeść kipiel, czyli ciasteczko w kształcie sierpa księżyca, przygotowane specjalnie z okazji zwycięstwa nad Turkami. Po dziś dzień kawa i kipiel zawsze idą w parze.

Warto dodać, iż sposób gotowania czarnego napoju nie miał alternatywy, aż do XVIII wieku, kiedy to został wynaleziony dwuczęściowy dzbanek do kawy, przypominający swoim działaniem współczesne ekspresy ciśnieniowe. Parzenie w takim urządzeniu opisuje mistrz smaku Anthelme Brillat-Savarin w Fizjologii smaku: "Upaliłem zatem starannie funt dobrej mokki; podzieliłem ją na dwie równe porcje, z których jedna została zmielona, druga zaś utłuczona na sposób turecki. Zrobiłem kawę z obu proszków, biorąc z każdego równą ilość, wrzuciłem oba do jednakowej ilości wrzącej wody, a i w dalszym postępowaniu przestrzegałem idealnej równości. Skosztowałem tej kawy i podałem ją do spróbowania największym znawcom. Zgodnie orzekli, że kawa tłuczona jest niewątpliwie lepsza od mielonej. Każdy może powtórzyć to doświadczenie".

Dzisiaj wchodząc do kawiarni i otwierając menu możemy przekonać się, jak wiele jest rodzajów kaw, od tradycyjnej kawy po turecku, przez espresso z ciemnoorzechową pianką tzw. crema, wiedeńską - z bitą śmietaną na wierzchu, de Olla z cynamonem i brązowym cukrem, a kończąc na rozgrzewających kawach z alkoholem, takich jak kawa po irlandzku z dodatkiem whisky.