© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   20.04.2021

Cudzymi rękami? Jak dawni naturaliści pozyskiwali ciekawe okazy przyrodnicze do swych kolekcji

Dawni naturaliści pozyskując nowe obiekty przyrodnicze do swoich zbiorów musieli wielokrotnie polegać na osobach, które im je dostarczały – i dotyczyło to naturaliów nie tylko egzotycznych, ale i tych, które pochodziły z Europy.

Gdański botanik Jacob Breyne w swoich publikacjach częstokroć informował, że niektóre okazy roślin autochtonicznych z Pomorza i Kaszub, które weszły w skład jego kolekcji, otrzymał od tamtejszych zielarek, żołnierzy czy wieśniaków i tylko cześć z zasuszonych plantae indigenae, które tworzyły jego muzeum, zebrał samodzielnie a więc „własnymi rękami”. Ponadto różne rośliny z Rzeczypospolitej – żywe i zasuszone – przekazywali mu członkowie jego rodziny, którzy odbywali liczne podróże handlowe do miast Korony, możni przyjaciele z Litwy, interesujący się historią naturalną, a także inne bliżej nieokreślone osoby o wysokim statusie społecznym, które dzieliły pasje botaniczne gdańszczanina.

Rośliny dziko rosnące „pod naszym niebem” – kocanki, podejźrzony, sasanki, jaskry, jemiołę i inne – Jacob Breyne zbierał niekiedy własnymi rękami. W jego zachowanych do dziś horti sicci pojawiają się informacje, że niektóre egzemplarze zasuszonych plantae autochtonicznych zostały przezeń pozyskane na Mierzei Wiślanej, w Jaśkowej Dolinie, na Niedźwiedniku, w lasach oliwskich itd., a więc w miejscach doskonale znanych mieszkańcom Trójmiasta. I tak, żeby znaleźć plantae, które interesowały jego samego (lub proszących go o nie licznych przyjaciół z Zachodu Europy), Jacob Breyne wiosną, latem i jesienią chodził herboryzować do podgdańskich i kaszubskich lasów oraz na okoliczne łąki, wydmy, pola, mokradła…

Sztuki rozpoznawania, zbierania i suszenia roślin uczył młodego Jacoba któryś z jego nauczycieli w Gdańskim Gimnazjum Akademickim, a kilkunastoletni chłopak sam ruszał na regularne wycieczki botaniczne na Kaszuby. Później pogłębiał nieformalną edukację botaniczną w Niderlandach, kiedy oficjalnie uczył się kupiectwa u wuja w Lejdzie. Po powrocie do ojczyzny, jako człowiek dorosły i ojciec, zabierał ze sobą na herboryzacje swego najmłodszego syna Johanna Philippa oraz bliżej nam nieznanych pomocników. Niekiedy jednak z powodu męczących go licznych chorób – jak skarżył się Jamesowi Petiverowi, londyńskiemu aptekarzowi, kolekcjonerowi i członkowi Royal Society – musiał odkładać herboryzowanie na długie miesiące. I tak, przykładowo, w latach 90. XVII wieku, tłumacząc Petiverowi, dlaczego wysyła mu tym razem mniejszą liczbę zasuszonych i żywych roślin pomorskich niż obiecał, gdańszczanin notował, że „będąc i pracując całe minione lato w uciążliwej niedyspozycji, i nie spotykając się z nikim w tym mieście [a więc Gdańsku], kto mógłby mi pomóc w zbieraniu i suszeniu roślin, cała praca [herborazycyjna] spadła na moje [osłabłe] ramiona”.

Z kolei rośliny egzotyczne Breyne otrzymywał od swoich uczonych przyjaciół z zagranicy, przede wszystkim z Niderlandów. Wielokrotnie informował o osobach przesyłających mu egzotyczne exsiccata ze swych podróży zamorskich, wymieniając w tym przypadku m.in. takich słynnych medyków, jak Paul Hermann, Andereas Cleyer i Willem ten Rhijne, którzy przebywali przez jakiś czas na terenie Azji. Gdańszczanin wspominał również licznych niderlandzkich amici, w tym profesora Jacoba Goliusa oraz kupca Antona Casteleina, którzy przekazywali naturalia pozyskane zza oceanu od własnych informatorów i wysłanników. Przy czym jego przyjaciele udostepniali mu także liczne kopie ilustracji plantae egzotycznych, których oryginały wykonano in situ, i które to kopie Breyne wykorzystywał następnie do wykonywania miedziorytów stanowiących materiał ilustracyjny w jego późniejszych książkach.

Jacob Breyne polegał pośrednio także na licznych nieuczonych osobach, które zbierały dla kolekcjonerów europejskich różne ciekawe rośliny rosnące na innych kontynentach; wszak podobnie działo się w przypadku Breyne’owskich nieuczonych dostarczycieli roślin spod Gdańska. Na nieuczonych osobach przebywających za oceanem polegali przy tym wszyscy nowożytni przyrodnicy, o ile sami nie udali się w wieloletnią podróż zamorską. Po powrocie do swojej ojczyzny ponownie musieli zaufać w jakimś stopniu takim dostarczycielom, żeby jednak otrzymać to, czego chcieli, a do tego w takim stanie, w jakim sobie tego życzyli, musieli oni przygotowywać specjalne instrukcje dla mniej wyedukowanych zbieraczy oraz ich dozorców, w których tłumaczyli, jak pozyskiwać rozmaite obiekty przyrodnicze – i jak je konserwować!

Jednym z najsłynniejszych naturalistów opracowujących specjalne instrukcje – zarówno pisemne, jak i drukowane – dla osób, które miały pozyskiwać dlań obiekty przyrodnicze, był wspomniany już londyński korespondent Jacoba Breyne’a James Petiver, aptekarz i kolekcjoner. Jego instrukcje dla potencjalnych dostawców są niezwykle precyzyjne i interesujące, jak choćby ta  dotycząca zbierania roślin rodzimych:

Wskazówki, jak zbierać rośliny:

  1. Staraj się [zawsze] zbierać tę część rośliny, która ma albo kwiaty, albo nasiona, albo owoce, a jeśli ich nie ma, weź ją taką, jaką jest; gdy jednak liście rosnące obok korzenia owej rośliny różnią się kształtem od tych, które rosną na jej czubku (co często się zdarza w przypadku ziela), bądź tak dobry i dołącz dwa lub trzy takie dolne liście, aby skompletować okaz. I bądź tak miły, aby zebrać po trzy lub cztery wzorcowe przykłady tudzież próbki z każdego drzewa, krzewu i ziela.
  2. Jeśli na jakimś drzewie, krzewie albo zielu znajdziesz dojrzałe nasiona bądź suche owoce, takie jak orzechy, strąki, mieszki itp., obok okazu zbierz osobno [także] kilka takich nasion lub owoców, wraz z dwoma lub trzema towarzyszącymi im liśćmi (i kwiatami, o ile je mają), a następnie włóż w kawałek papieru, oznaczając go tym samym symbolem lub numerem, którym oznaczyłeś okaz. To samo zrób wtedy, gdy stwierdzisz [jakąś interesującą] osobliwość w przypadku drewna, kory, korzenia, gumy, żywicy itd. jakiegoś drzewa bądź ziela.
  3. Ilekroć idziesz na brzeg [rzeki, jeziora, sadzawki, morza lub innego zbiornika wodnego], albo na łąki lub do lasów, weź ze sobą klaser (aby zebrać doń próbki lub okazy [roślin], które musisz umieścić w nim jeszcze tego samego dnia, lub najpóźniej do dwóch lub trzech dni po ich zebraniu); weź także nóż, pióro i atrament albo ołówek, oraz trzy albo cztery karty luźnego papieru (oraz nitkę), by owinąć nim owoce bądź nasiona.
  4. Zatytułuj każdą [zebraną przez siebie] kolekcję [roślin] odnosząc się do miejsca i czasu, gdzie i kiedy zebrałeś [dane rośliny], tzn. [napisz]: Te rośliny zebrano w … dnia …. Roku Pańskiego …
  5. Jeśli w przypadku danej rośliny znasz [dodatkowo] jej nazwę, właściwości i [sposoby] użycia, [takie informacje dopisz na tej samej karcie, bowiem] wielce uzupełni to jej obraz.

Opisane przez Petivera sposoby zbierania i suszenia roślin nie różniły się wiele od tych, których uczono nas na zajęciach z biologii w szkole podstawowej czy gimnazjum. Z kolei to, co może być dla współczesnego czytelnika zadziwiające, to fakt, że dawni naturaliści dzielili rośliny inaczej niż dzieje się to współcześnie, wskazując (zgodnie z podziałem Arystotelesa) na drzewa, krzewy i zioła (ziela).

Natomiast w innej instrukcji dotyczącej obiektów z trzech królestw natury, które dostawcy mieli pozyskiwać dla Anglika zarówno w Europie, jak i poza nią, jej autor m.in. objaśnił, jak takie obiekty konserwować. Co zatem londyński aptekarz radził swym dostarczycielom?

Po pierwsze, wszelkie bestyje, ryby, węże, jaszczurki i inne stworzenia posiadające ciało, które poddaje się rozkładowi i gniciu, można łatwo zakonserwować w araku, rumie, brandy albo innym [wysokoprocentowym] alkoholu tudzież w marynacie bądź solance z wody morskiej; na każdy galon płynu [tj. ok. 3,8 litra] wsyp trzy lub cztery garści soli czy to kuchennej, czy to osadowej, z łyżeczką lub dwiema sproszkowanego ałunu, i prześlij [mi te zwierzęta] w garncu, butelce, słoju, beczce lub innym naczyniu.

Po wtóre, w ten sam sposób można przesyłać wilgotne, mięsiste owoce, zarówno małe, jak i duże, które mogą psuć się i pleśnieć, takie jak jabłka, wiśnie, jagody, pomarańcze itp. itd., do których jest pożądane dołączenie gałązki wraz z liśćmi.

Po trzecie, odnośnie do ptactwa, które jest duże i nie możemy otrzymać całego egzemplarza: wystarczające będą [jego] głowa, nogi i skrzydła; natomiast małe ptaszki można łatwo zakonserwować w całości poprzez otwarcie im brzucha, co najlepiej wykonać poprzez cięcie pod skrzydłem, i następnie wyciągnięcie ich wnętrzności, a później wypchanie ich trzewi pakułami połączonymi ze smołą albo asfaltem – i gruntowne wysuszenie [tak spreparowanego ptaka] na słońcu oraz owinięcie go dokładnie [jakimś materiałem, np. lnianym suknem], aby uchronić go od wilgoci.


Punkty czwarty i piąty dotyczyły roślin – i Petiver w zasadzie powtarzał w nich swe wcześniejsze wskazówki, dlatego nie będziemy tu ich przytaczać, przechodząc od razu do kolejnych paragrafów traktujących o insektach, ślimakach (lądowych i wodnych) oraz minerałach:

Co do owadów, takich jak żuki, pająki, pasikoniki, pszczoły, osy, robaczki świętojańskie i im podobne, te zaraz po złapaniu [danego owada] można wespół [z innymi insektami] utopić go we wspomnianych wcześniej alkoholach albo solance [znajdujących się] w niewielkiej szklanej butelce z szeroką szyjką bądź w fiolce, które to naczynia można schować w kieszeni. Ale motyle i ćmy, zwane także nocnymi motylami, które mają mączaste [tzn. oprószone] skrzydełka, których [wspaniałe kolory] można zetrzeć [niechcący dotykając je] palcami, te trzeba włożyć do notatnika albo małej książeczki tak szybko, jak tylko się je pochwyci – a to w ten sam sposób, jak czyni się to z roślinami.

W przypadku przesyłania ślimaków, [to] nie ma jakiegoś szczególnego sposobu [ich konserwacji]. Należy [zatem] wybierać te [muszle], które zawierają w sobie ślimaki lub ryby, które można z nich łatwo usunąć poprzez wygotowanie zaraz po przyniesieniu do swojej siedziby. Szczególnie chętnie przyjęte zostaną [przeze mnie] muszle ślimaków morskich, oraz najrzadsze muszle ślimaków lądowych i słodkowodnych.

Wszystkie kolorowe ziemie, gliny, minerały, metale i rudy należy zbierać w takiej formie, w jakiej się je znajduje; dotyczy to także kamieni figuratywnych, na których widać podobizny muszli lub kości, np. kręgów itd. – także i one muszą zostać zebrane  w całości; ponadto [proszę o] łupki z odbiciami roślin, ryb, owadów i innych istot; te można znaleźć w kamieniołomach, kopalniach, szybach, jaskiniach i innych miejscach, w których ziemia się otwiera [ukazując] swoje wnętrze.

Petiver ponadto przypominał, że przytoczone tu wytyczne są dość ogólne i osoby, które chciałyby dostać więcej wskazówek, powinny odnieść się do tekstów bardziej szczegółowych. Dodatkowo o tym, co i jak zbierać, aptekarz informował konkretne osoby, między innymi Johanna Philippa Breyne’a, w listach wysyłanych do nich bezpośrednio wraz z konkretnymi dyrektywami.

Dawni naturaliści, którzy tworzyli swe kolekcje przyrodnicze, pozyskiwali do nich obiekty dzięki licznym anonimowym współpracownikom. Kiedy nie mogli polegać na rękach własnych i rękach swoich uczonych przyjaciół, podstaw zbieractwa – poprzez rozmaite instrukcje, wytyczne i wskazówki – uczyli także ludzi niewykształconych. Korzystając z tych zaleceń możemy spróbować zebrać latem jakieś ciekawe rośliny, odpowiednio je zasuszyć, a następnie stworzyć własny zielnik. Jednak „wczesnonowożytny sposób” łapania i konserwowania czy to owadów, czy to ślimaków, nie wspominając już o ptakach, nie znajduje dziś ani aprobaty, ani zastosowania.


* Na podstawie: K. Pękacka-Falkowska, Flora rodzima w badaniach Jacoba Breyne’a, w: Kolekcje przyrodnicze i gospodarcze innowacje – tradycja i współczesność. Pamięci księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej (1728 –1800), red. I. Arabas, R. Księżopolski, Warszawa 2021; tejże, The English connection (cz. 1): Jacob Breyne, James Petiver i rośliny. Korespondencja Breyne’ów i Petivera z lat dziewięćdziesiątych XVII w., „Kwartalnik Historyczny” 2021, Vol. 128, No 5: English-Language Edition; tejże, The English connection (cz. 2): Jacob Breyne, James Petiver i rośliny. Breyne’owskie exsiccata z kolekcji Jamesa Petivera, w: Bariery–Możliwości–Wyzwania. Środowisko przyrodnicze a człowiek na przestrzeni dziejów, red. P. Oliński, W. Piasek, Toruń 2021; tejże, Horti sicci Jacoba Breyne'a z 1659 i 1673 roku, „Zapiski Historyczne”, 83 (2), 2018, s. 47–83.