© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   12.02.2016

Damy z Łańcuta

Wspaniałą rezydencję Potockich w Łańcucie nawiedzają zjawy dwóch dam, matki i córki, żyjących w XVIII stuleciu. Mowa o księżnej marszałkowej Izabeli z Czartoryskich Stanisławowej Lubomirskiej (1736 – 1816), zwanej Błękitną Markizą z racji upodobania do koloru niebieskiego, oraz o Julii z Lubomirskich Janowej Potockiej (1766 – 1794), preferującej w odróżnieniu od matki kolor biały. Choć księżna Izabela nie darzyła miłością żadnej ze swych czterech córek (w tym i Julii), to obie nie znalazły szczęścia w małżeństwie, wydane wbrew swej woli za niekochanych partnerów.

Jak utrzymywała ówczesna pani wicekustosz łańcuckiego muzeum, Inga Sapetowa, „widuje się u nas księżnę marszałkową. Jest ubrana tak, jak na portrecie pędzla Lampiego: błękitna krynolina, wysoka pudrowana peruka. Sama spotkałam się z nią tylko raz, i to nie twarzą w twarz. Było to w biały dzień w galerii rzeźby. Któregoś dnia po południu – muzeum było już zamknięte – weszłam nagle do galerii i w perspektywie długiego korytarza na tle okna, obok posągu Amora dłuta Canovy, zobaczyłam stojącą postać kobiecą, chyba w niebieskiej sukni. Zdziwiona zaczęłam iść w tym kierunku, a wtedy ku mojemu zaskoczeniu, postać ta zaczęła jakby blednąć i rozwiała się w powietrzu... Podobne zdarzenie przytrafiło się mojej przyjaciółce, która odwiedziła Łańcut w czasie, gdy kręcono tu film. Pani ta w tureckim apartamencie na pierwszym piętrze (niegdyś buduarze księżnej marszałkowej) spotkała się z nieznajomą, spoczywającą na osiemnastowiecznym szezlongu. Przypuszczając, że jest to aktorka ubrana w stylowy kostium, chciała ją zagadnąć, a wówczas ku swemu przerażeniu zorientowała się, że jest w pokoju sama”.

Inny pracownik muzeum, Jan Szpunar, związany z zamkiem od blisko lat 40, spotkał się z Błękitną Damą na korytarzu drugiego piętra. Tam również widzieli ją przed kilkunastu laty (tzn. w latach 60-tych ubiegłego wieku) pracownicy objazdowego kina, gdy nocowali w pokojach gościnnych.

Natomiast prześliczną Julię (Gulietta la bella) ubraną w białą muślinową suknię widuje się w Chińskim Apartamencie na pierwszym piętrze pałacu: siedzi przy sekretarzyku i pisze listy miłosne do ukochanego księcia Eustachego Sanguszki. Wspomniany Jan Szpunar pamiętał, że wśród służby dworskiej od dawna krążyły opowieści o tej zjawie, której zdjęcie można dziś zobaczyć w internecie bez wdawania się w dyskusję, czy jest prawdziwe...

Urodę matki i córki potwierdzają portrety olejne z epoki: Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej autorstwa Marcelego Bacciarellego i Alexandra Roslina oraz Julii z Lubomirskich Potockiej autorstwa Giovanniego Battisty Lampiego i Kazimierza Wojniakowskiego.