© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Dawne „zapalniczki”, czyli czym niegdyś rozniecano ogień?

Rozniecanie ognia było codzienną koniecznością od czasów najdawniejszych. Sposoby wytworzenia wysokiej temperatury i wzniecenia iskry oraz używane przy tym przedmioty stopniowo ewaluowały, niektóre (z uwagi na ich skuteczność i praktyczność) pozostały w niezmienionej formie od średniowiecza po wiek XIX. Uproszczenie metod, celem skrócenia czasu uzyskiwania ognia, następowało zwłaszcza w czasach nowożytnych. Mimo to krzesanie ognia nie było łatwe i wymagało wprawy. Dopiero w XIX w., gdy w powszechne użycie weszły zapałki i zapalniczki, rozniecanie ognia stało się prostą czynnością.

Aby uzyskać płomień, najpierw trzeba było wywołać tlenie się odpowiednich substancji. U nas nazywano je hubką. Hubka była wyrabiana z różnych, naturalnych surowców, łatwo dostępnych na danym terenie. Mogły to być: suszone trawy, mchy, korzenie niektórych roślin, suszone kotki wierzbowe, próchno, suszone łajno niektórych ptaków i ssaków, ptasi puch, bądź huba drzewna. Na terenie ziem polskich stosowano w tym celu tylko jedną z odmian – hubę pospolitą, pasożytującą na bukach. Żeby uzyskać z niej hubkę (o jasnobrązowym kolorze i wyglądzie grubej irchy) hubę trzeba było poddać rozmaitym zabiegom – oczyścić, gotować, ubić, wymoczyć w roztworze saletry, na końcu pokroić w plastry i wysuszyć. Aby z kolei żar z hubki przemienić w płomień używano rozmaitych podpałek (zwanych czasem zapałkami), również wyrabianych z lokalnych surowców. U schyłku nowożytności używano przy tym patyczków, knotków albo zwitków papieru zakończonych główką z żółtej siarki (zwanych siarcznikami).

Najbardziej prymitywnym sposobem rozniecania ognia było pocieranie dwóch kawałków drewna. Bardzo popularne było także uderzanie o siebie dwóch minerałów – pirytu i krzemienia. Sporadycznie używano soczewek do skupienia promieni świetlnych i cieplnych. Powszechnie (począwszy od epoki żelaza po XIX stulecie) stosowano również skałki i krzesiwa. Skałką były niewielkich rozmiarów (ok. 2x2x0,5 cm) kawałki krzemieni, o zaostrzonych krawędziach. Krzesiwa zaś to wykonane z żelaza przyrządy, które z uwagi na formę dzieli się na: sztabkowe (z uszkiem do zawieszenia), ogniwkowe (dwustronne), jedno- i dwukabłąkowe. Te ostatnie, o niezmienionym wyglądzie, ale o różnej długości (średnio 4-10 cm) były szczególnie popularne w okresie nowożytnym. Krzesiwa wytwarzane w XVIII i XIX w. często były zdobione. Używano ich wówczas nie tylko w kuchni, ale również do zapalania tytoniu, w związku z rozpowszechnieniem się zwyczaju palenia fajek, następnie cygar i papierosów. W tych stuleciach łączone je także w zestawy podręcznych narzędzi np. ze składanym nożykiem, korkociągiem lub szydłem.

Od XVI w. znane są także, pełniące rolę zapalniczek, zamki kołowe broni palnej, zastąpione od XVII stulecia przez zamki skałkowe. Stosowane były w wersjach zminiaturyzowanych i dekoracyjnych, np. w pudle wraz z przyborami do pisania. Prawdopodobnie w drugiej połowie XIX w. zaczęto produkować zapalniczki działające podobnie jak współczesne, tj. dzięki systemowi składającemu się z zębatego kółka pocierającego o tzw. kamień.