© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   11.10.2011

Dlaczego Francja nie udzieliła pomocy Polsce w dobie pierwszego rozbioru?

W dobie pierwszego rozbioru Polski Francję Ludwika XV stać było na aktywną politykę w naszym rejonie Europy w jeszcze mniejszym niż dotychczas stopniu. Na ostatnie lata życia tego monarchy (1771-1774) przypadła próba rządów tzw. triumwiratu, który stłumił narastający głos opozycji, likwidując jej ostoje tzw. parlamenty. Ludwik XV zdecydował się poświęcić prestiż międzynarodowy na rzecz przywrócenia autorytetu monarchii wewnątrz swego państwa. Szczególnie gorzką pigułką dla niego był udział w rozbiorze cesarzowej Marii Teresy, związanej z Francją traktatem sojuszniczym.

W obliczu rozbioru diuk d’Aiguillon pracował bez powodzenia nad pojednaniem Stanisława Augusta z konfederatami barskimi w nadziei, że obie pogodzone strony zdolne będą stawić czoło mocarstwom rozbiorowym, nawet bez efektywnej pomocy Francji. Niemożność porozumienia obu tych stron skazała na fiasko misję do Wersalu na przełomie lat 1772/1773 aktualnego faworyta Stanisława Augusta łowczego wielkiego koronnego, Franciszka Ksawerego Branickiego. Brak takiego porozumienia był w znacznej mierze rezultatem działań diuka de Choiseul, który przyczynił się do pogłębienia przepaści pomiędzy Stanisławem Augustem i jego poddanymi, a jej występowanie warunkowało powodzenia operacji pierwszego rozbioru. Polski władca zwrócił się do Ludwika XV z oficjalną prośbą o pomoc po ogłoszeniu we wrześniu 1772 r. manifestów rozbiorowych przez Rosję, Prusy i Austrię. Francja bowiem była gwarantką integralności terytorium Rzeczypospolitej na podstawie, kończącego potop szwedzki, traktatu oliwskiego z 1660 r. Odpowiedź króla arcychrześcijańskiego, mimo osobistego współczucia, nie dawała pola do żadnej nadziei. Dyplomacja francuska obserwowała jedynie oczami swych nieoficjalnych agentów przebieg sejmu rozbiorowego w latach 1773-1775. W jego trakcie 10 maja 1774 r. Ludwik XV zmarł na ospę. Według historyka Władysława Konopczyńskiego umarł najlichszy z królów Francji i największy wśród nich przyjaciel Polski. Zmiana panującego oznaczała zmianę ministra spraw zagranicznych. Diuka d’Aiguillon zastąpił hrabia de Vergennes. Ten ostatni, choć był filarem stawiającego sprawy polskie w centrum swych działań „sekretu królewskiego”, diametralnie odmienił stanowisko francuskiej dyplomacji wobec Polski. Uznał ją za wyłączną strefę wpływów Rosji i zrezygnował z zadawnionej tradycji budowania w niej francuskiego stronnictwa na wypadek przyszłej wolnej elekcji. W tej sytuacji w następnych latach nie odniosły powodzenia usiłowania Stanisława Augusta zbliżenia do Francji w nadziei wzmocnienia swej trudnej w czasach prokonsulatu Stackelberga pozycji względem Rosji. Obawiał się tego król pruski Fryderyk II, pisząc na zakończenie sejmu rozbiorowego do swego posła w Petersburgu Solmsa, że Stanisław August jest Francuzem z duszy i ciała.

Polityka polska Ludwika XV poniosła fiasko: nie udało się jej narzucić Rzeczypospolitej panującego, ani wyrwać jej spod rosyjskiego protektoratu, ani nawet uchronić jej przed rozbiorem. Francja, jak na innych obszarach, wykazała tu podobną nieskuteczność. Przegrywała rywalizację nie tylko z Rosją, ale i z Wielką Brytanią. Paradoksalnie jednak działania dyplomatów francuskich zarówno jawnych, jak i sekretnych przyczyniły się do umocnienia przewagi francuskich gustów w polskich elitach czasów saskich i stanisławowskich. I tu zadziałała tendencja ujawniająca się w całej Europie, gdy słabnięcie francuskiej monarchii nie przeszkadzało upowszechnianiu się francuskich wzorców kulturowych.

Do polityki polskiej w duchu czasów Ludwika XV, zwłaszcza za ministerstwa diuka de Choiseul, powrócił na chwilę Napoleon, prowadząc dwukrotnie „wojny polskie” z Rosją. Jadąc na front pierwszej z nich do Polski zimą 1806 r., Napoleon czytał, pozostające jeszcze wówczas w rękopisie, dzieło Claude’a-Carlomana de Rulhière’a „Historie de l’anarchie de Pologne”, którego napisanie zlecono autorowi w ministerstwie spraw zagranicznych w Wersalu ad usum delfini – przyszłego Ludwika XVI. Cesarz Francuzów patrzył więc na niedawną przeszłość Polski oczami dyplomacji Ludwika XV. W XIX w. we francuskiej polityce dominował sposób myślenia o Polsce hrabiego de Vergennes – oficjalnego désintéressement. Słowa ministra Sebastianiego o porządku panującym w Warszawie, wygłoszone na wieść o upadku powstania listopadowego, wywodzą się zatem ze szkoły tego czołowego dyplomaty Ludwika XV.