© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Fakty i anegdoty – październik

8 października 1662 r.

Przebywająca w odległej Francji Maria Kazimiera pisze do Jana Sobieskiego: Dostałam wczoraj listy Wci z września, pooznaczane liczbami 22, 23 i 24. ... Nie chcę Wci mówić, jak mnie zmartwiła Wci choroba, wolę wyrazić radość z Wci wyzdrowienia. ... Co się tyczy cierpień duchowych, to Wć podajesz mi jedną ich przyczynę to iest odległoszć; i ja cierpię z tego samego powodu, przysięgam Wci ... Możesz być Wć pewny, że ślub, który uczynił Celadon (tj. Jan Sobieski), postanowiwszy trwać w samotności, nie zaszkodzi mu u Astrei (tj. Marii Kazimiery), która jeszcze większy, jeżeli może być większy, będzie dlań miała szacunek ...

24 października 1681 r.

Augustyn Locci, architekt króla Jana III, relacjonuje w swym liście pobyt ojców kapucynów w Wilanowie: Kapucinowie ieszcze mieisca nie upatrzyli, bo tysz starsi chori częścią słabi do chodzenia, ale iednak w poniedziałek tamtego tygodnia pokazałem im Wilanów y wszystkie raritates [osobliwości], bardzo im się wszystko spodobało, tandem u Holendra dałem im podwieczorek y wruciliśmy się nazad pieszo.

31 października 1681 r.

Pisze król Jan III do żony z wyprawy myśliwskiej w lasy pod Stryjem: Nagrodził nam nieźle dzień dzisiejszy wczorajszą pustą knieję, bośmy zastali prawie ile drzew, tyle miedźwiedzi i dzików. ... Jednemu też jantarowi miedźwiedź głowę obdarł. Ostatni miedźwiedź był un monstre de la nature [dziwem natury] w niewidanej wielkości. Jużeśmy też do tego strzelać musieli i ledwośmy mu radę dali. Brytanka od p. Gałeckiego tak złamał i przestraszył, że nie wiedzieć gdzie w las zabiegł. ... Jutro jeszcze więcej kniei z rana spróbujemy szczęścia ...

3 października 1683 r.

Maria Kazimiera pisze do męża, wiedząc o zwycięskiej bitwie pod Wiedniem i o afroncie uczynionym królowi Janowi III przez cesarza Leopolda: [...] Wiem już o spotkaniu Wci Waszeci] z cesarzem, jest o tym mowa we wszystkich listach, a wszyscy, którzy przyjeżdżają, opowiadają okropne rzeczy, jak się Polaków traktuje. Wyznam, że jestem tym zaskoczona; wprawdzie przygotowana byłam na niewdzięczność, ale nie przypuszczałam, żeby mogła okazać się aż tak wielka. Najbardziej gniewa mnie to, że nasi nieprzyjaciele nie będą się posiadali z radości. Jeżeli jednak chodzi o naszego syna, to ta rzecz jest nie do zniesienia i zdumiewam się, żeś się Wć nie poskarżył. [...] Ks. nuncjusz jest niezmiernie oburzony [...] Przekonasz się Wć, że w naszych czasach piękne postępowanie może tylko wystawić człowieka na pośmiewisko. Wystarczy, że Wć nie masz sobie niczego do wyrzucenia przed Bogiem i przed ludźmi, wywiązawszy się z tego, co człowiek pobożny i prawy powinien uczynić. Ale na tym obłudnym świecie im bardziej ktoś jest potężny, tym bardziej go szanują [...] Po tym, co tu doszło do moich uszu, myślę, że nie uda się im Polaków drugi raz namówić, żeby pospieszyli na obronę cesarstwa. [...] Nade wszystko zaś nie polegaj Wć zbytnio na swojej sławie i na pięknym postępowaniu, żebyś się Wć samemu nie przyprawił o zgubę. [...]

Maria Kazimiera przekazuje listownie mężowi wieści na temat trzyletniego synka: Muy szliczny serdecznie ukochany Jachniczku, jedyny panie serca mego i duszy pociecho! ...Nie może być nic piękniejszego i zabawniejszego od Wci [Waszeci – Pana] Amorka [pieszczotliwe imię Konstantego Sobieskiego]. Nie wyobrażasz sobie Wć, co wyrabia. Ciotka powiedziała mu, że się wybiera do Wci, a on na to z gniewem: „Nie pojdziesz! Nie zmiszlaj!” Usta mu się nie zamykają, wciąż się wybiera do swojego tatusia, a po cichutku się mnie pyta, kiedy Wć przyjedziesz. Wściekle tłucze biednego Aleksandra [starszego brata].

5 października 1683 r.

Król Jan III przekazuje żonie zdobycze spod Wiednia wraz z listem: ... posyłam niektóre bagatele dla Wci serca mego. Naprzód kołdrę z hatłasu białego chińskiego ze złotymi kwiatkami, nowa i cale jeszcze nie używaną: nic na świecie delikatniejszego ani cieplejszego, bo pod taką drugą sam sypiam; daleko rzecz milsza niżeli de ouate (z waty) ani owo pierze, które przykro jest gorące. Do tejże kołdry posyłam poduszkę do siadania na niej, którą haftowała rękami swymi pierwsza żona wezyrska, jako jego pokojowi powiadają, których także odsyłam trzech albo czterech ... Trzecią rzecz posyłam przykrycie na taboret, na którym wezyr siadał ... parę kobierczyków karmazynowych, złotem tkanych ... namioty z Wiednia wszystkie tam wezyrskie zostawione ... niektóre w sepetach drobiazgi ... skrzyneczek także dwie, wszystko to kością i perłową macicą sadzone ...

9 października 1683 r.

Jan III zwyciężył Turków w bitwie pod Parkanami, co relacjonuje kronikarz turecki: ...przeważna część mimo wytrwałej walki poległa męczeńsko i poszła do najwyższego nieba, a wielu zaś dostało się do niewoli... Zaimów zaś i posiadaczy timarów [lenników sułtana], którzy tam wypili i wychylili puchar śmiertelny, było bez liku... Tylko nieliczna garsteczka znalazła drogę prowadzącą do ocalenia. Sam zaś król – oceniając tę wygraną za większą od wiedeńskiej – pisze nazajutrz do żony: Jam zaś za łaską bożą zdrów po wczorajszym zwycięstwie, jakby mi 20 lat nazad się wróciło.

14 października 1693 r.

[...] król jm. jadąc z Jaworowa nocował w Starzyskach, a potem jadł obiad w Wiszence cum universa domo regia [z całym dworem królewskim]. Gospodarstwo traktamentem non adaequarunt expectationes [ugoszczeniem nie spełniło oczekiwań] dworu, były tańce w noc długo, muzyka zła, constans [grana] kilką Żydów. Na koniec odjeżdżające państwo regalizował [uhonorował], darowawszy królowi jm. pięknego konia, ogiera brudnowilczatego, królowej jm. cug koni, królewnie jm. pierścień diamentowy, królewicom ichm. także po koniu barzo pięknym.
(wg pamiętników Kazimierza Sarneckiego, rezydenta przy dworze króla Jana III)

29 października 1693 r.

Król jm. dla wanny i dekoktu [przez leczniczą kąpiel i wywar z ziół] nigdzie, lubo przy pogodnym dniu, nie wyjeżdżał, z królową jm. obiad jadł w swoim pokoju. Horis vespertinis in gratiam [W godzinach wieczornych na cześć] królewiców ichm. tany odprawowały się. ... Na tych tanach był nieznaczny od ks. bawarskiego kawaler przypatrując się królewnie jm. twarzy i obyczajom tanecznym, które bardzo mu się podobały ...
(wg pamiętników Kazimierza Sarneckiego, rezydenta przy dworze króla Jana III)

28 października 1694 r.

Dzień był przykry, zimny, śnieżny... Samym prawie zmrokiem... żonę stanowniczego [kwatermistrza] jmp. marszałka w. kor. [wielkiego koronnego] hultaje jacyś na jadącą w kolasce napadli; nie tylko ją do koszuli rozebrali, ale i po ciele, po głowie onej rany wielkie zadali broniącej się samej przed jej prawie dworkiem na Krakowskim Przedmieściu. Wielkie rozboje zaczęli się i kradziestwa. Jeszcze złodzieje nie znaleźli się, co kościół Ś. Jana okradli. Mówił też król jm. z okazyjej owego Francuza, co go także z karety wywlekli i kijami kuper obili, ale tam musiało być z naprawy, że za gębę musiał ten kuper odpowiadać, na co już ozdrowiał i nie tak rzeźwo i bezpiecznie dyskuruje [rozprawia], skromności wielkiej nauczyli go Polacy, której we Francyjej podobno nauczyć się nie umiał.
(wg pamiętników Kazimierza Sarneckiego, rezydenta przy dworze króla Jana III)

31 października 1694 r.

Dzień był zimny, przykry i dżdżysty, dla którego z rana królestwo w kościele nie było, ale w kaplicy mszy i kazania słuchało. ... W nocy jadącego jmp. wileńskiego z grafem Denhoffem na Krakowskim Przedmieściu hultaje w karecie zabijać chcieli, ledwo się im obronili ludźmi swymi. Żadnego nie złapano, wszyscy pouciekali i dotychczas nie wiedzą kto.
(wg pamiętników Kazimierza Sarneckiego, rezydenta przy dworze króla Jana III)

5 października 1696 r.

Aleksander i Konstanty Sobiescy po śmierci króla Jana III wyjeżdżają z Warszawy ze skarbami matki – ogromną w owym czasie sumą trzech milionów liwrów – i przez Gdańsk oraz Berlin docierają do Paryża.

29 października 1699 r.

Szczęsny Baybuza podpisuje Reyestr Rzeczy Naiaśnieyszego Królewicza Im. Konstantyna które zostaią w Gdańsku w Skarbcu y w Willanowie, w którym spisano jako własność Konstantego Sobieskiego m.in.: Baldekin [baldachim] z Materyey Bogatey na Dnie złotym kwiaty Srebrne wyrabiane Frezla w koło Marcypanowa, Sznury Jedwabne; Obicia Adamaszkowego Bret biały, bret obłoczysty po którym rozne Ptactwa, zwierzęta y Kwiecia iedwabiem y złotem Szyte płotnem białym podszyte Bretow N°19.; Obicia Chynskiego na Białym Atłasie Sokami illuminowanego w Ptaki, Pałace ect. Podszytego oprócz Dwoch Bretow wszystkiego Bretow N°20.; Zegar złocisty wielki z osobą Srebrną na Wierzchu; Stoł Srebrny ztakimże Pedestałem w którym Warcabnica; Stolik z Massy pod Cyfrą S.p. Króla ImCi [z monogramem świętej pamięci Króla Ichmości].

14 października 1721 r.

Konstanty Franciszek Fremel, dyrektor huty Kryształowej pod Lubaczowem hetmana Adama Mikołaja Sieniawskiego, zwraca się do Elżbiety Sieniawskiej – Pani, dobroć i szczodrobliwość Waszej Wysokości, których tak często doświadczałem, pozwala mi na śmiałość zwrócenia się do niej, aby upraszać z całą [wyobrażalną] pokorą o wzięcie pod opiekę córki żyda z Oleszyc, która ma we mnie ufność, pozwalając bym ją zabrał, czego, będąc chrześcijaninem, nie ośmieliłem się odmówić, zwracając uwagę na tyle cnót [...] i skromności w tej osiemnastoletniej dziewczynie; ona udała się w przeszłą sobotę na spotkanie, które jej wyznaczyłem i zaprowadziłem ją do Laszek, a administrator Waszej Wysokości i jego małżonka, jak również pan Kruczay, który tam się znalazł w owym czasie, przyjęli nas ze wszystkimi oznakami szacunku i [...] dobrymi radami, by ją odprowadzić do Zakonu Sióstr, aby była pouczona w wierze katolickiej i była ochrzczona. Uiściłem opłatę na cztery tygodnie, do czasu gdy spodoba się Waszej Wysokości, do której jestem tak [całkowicie] przywiązany, zdecydować o tym, prosząc bardzo pokornie, aby [Pani] była dobrodziejką tego biednego stworzenia, które nie staje się chrześcijanką dla jakiegoś wyrachowania, jak aby spodobać się Bogu i aby móc podobać się Waszej Wysokości, oczekując jej łaskawych rozkazów [pozostaję] z głębokim szacunkiem Pani, Wasza Wysokość bardzo pokorny bardzo posłuszny sługa.

w październiku 1723 r.

Władysław Grądkowski, karzeł hetmanowej Elżbiety Sieniawskiej pisze do niej z Wilanowa, prosząc, żeby nie zapomniała zadbać o niego, kiedy się od niego oddala, aby tu mogł miec swoię wygodę, racz Jasnie Oswiecona WMM Pani Dobrodzieyka zalecic do kogo tu nalezy, o suplement wina y wszystkiego ...

29 października 1780 r.
spisuje się dokument dotyczący konia Lubomirskich: Koń Kasztanowaty Lysy do kastrowania konowałowi /:w przypadku gdyby zdechł:/ podług Dokumentu ... dany, że zdrowo wyleczony, Przeto z ugody przez WJP. koniuszego, należy się temuż konowałowi część piąta to iest Dziesięć zł które ninieyszym zaświadczam Dokumentem.

16 października 1783 r.

W tak datowanym inwentarzu numizmatów Stanisława Kostki Potockiego, poza przedmiotami z metalu, spisano Medale z Massy, czyli odlewy medali, 38 wykonanych z tzw. glaspasty – określanych jako koloru koralowego oraz 21 gipsowych o grafitowanej powierzchni – koloru stalowego.

29 października 1790 r.

Katarzyna Kossakowska, ciotka Stanisława Kostki i Ignacego Potockich pisze do sekretarza i marszałka dworu starszego z braci: [Proszę], abyś mi doniósł, czy doszedł list JWM Pana Marszałka, do którego pisałam z prośbą, aby pozwolił P. Pruszyńskiemu kamerdynerowi z portretami dwoma: jeden Krysi, a drugi JW. Stanisława, u Tokarskiego malarza będący, tu do Radzynia przyjechać.

2 października 1800 r.

Stanisław Kostka Potocki pisze w liście do żony o zakupach na aukcji po Rogalińskim: Kupiłem także ze trzy figlów z porcelany saskiey za bezcen nie ładnych, mais tels qu’ils le faut pour remplacer ces qui sont passé de Wilanów à Łańcut [lecz takich, których trzeba, aby zastąpiły te, które przeszły z Wilanowa do Łańcuta]. Nikt ich nie licytował tylko ja i Niemcy, je crain qu’un grand berger et sa tendre compagne ne m’echappent [boję się, że wielki pasterz i jego czuła towarzyszka uciekną mi], bo się w nich szalenie jeden Prusak zakochał, są to machiny wielkie, propres à remplacer [mogące zastąpić] ów wiatrak z porcelany, a nawet y św. Jana, ja jednak za oboje więcej jak pięć albo sześć dukatów nie dam.

1 października 1801 r.

Stanisław Kostka Potocki notuje w swoim Pamiętniku Interessów wydatki związane ze wsparciem rodziny pracowników zmarłych w czasie zarazy: ...Podpisałem dwom córkom małoletnim Ludwice i Julii Radzymińskim gracyi [pensji] rocznie po f. 200... Ich Rodzice służąc w Skarbie za Leśniczego w czasie powietrza użyci byli do rozdawania chleba z Magazynu zapowietrzonym i w tey posłudze ludzkości oboie zmarli zostawiwszy wiele dzieci z których synowie zabrani są przez krewnych a Curki zostawione zostały bez żadnego opatrzenia.
 
28 października 1802 r.

Stanisław Kostka Potocki pisze do żony: Byłem w Wilanowie i Twój ogród jest całkowicie uprzątnięty i prawie obsadzony na nowo, bo wielkie bzy już poprzesadzane. Jest ładny taki, jaki jest, a będzie jeszcze ładniejszy, taki, jaki musi być. Bartel przywiózł z Puław pomysły na klomby, z których jestem zadowolony, chce je pokazać w całej okazałości i już się do tego zabrał.

24 października 1809 r.

Stanisławowi Kostce Potockiemu zginęła jedna z posiadanych trzech tuzinów chustek do nosa, co skwapliwie zanotowano w wykazie jego garderoby: Chustek do nosa nowych 36 zgubił JW. Pan 1. – 24 X 1809, wymieniając skrupulatnie inne elementy jego stroju, w tym m.in.: Koszul batystowych w Paryżu sprawionych 4, Pończoch iedwabnych białych nowych par 12, Krawatów Muślinowych 8, Koszula flanelowa do kąpieli 1 oddana do Wilanowa; Kalsonów barchanowych nowych 6, Pończochy par nicianych 12, Chustek muślinowych na Szyję nowych 12, Szlafrok Nankinowy Zielonkowaty od kurzawy w drodze 1, Galoszów para 1, a przy pozycji Kurtka Zielona Artyleryi i Kaftanik zaznaczając, że zostały podarowane sierocie.

10 października 1821 r.

Tak datowany inwentarz pałacu wilanowskiego wymienia między innymi następujące obrazy wiszące w salach: Krajowid z widokiem miasta i głębokiego oddalenia, Apoteos Senatora Weneckiego z Familij Pizani na drzewie figury całkowite, Eneasz rodzący się Sybilli Figury całkowite blisko połwielkości, drewniana Tablica która służyła za wieko do Klawikortu podarowanego Krolowey Janowey od Żony Cesarza Leopolda, iakto niósł dawniey napis. Zdaie się iż ten prezent nastąpił przed samym wyiazdem Krola na oswobodzenie Wiednia, niósł bowiem napis życzenie by Krolowa mogła osłodzić sobie rzadkim do muzyki talentem nieprzytomność Kochanego Rycerza, a za powrotem iego przygrywać tryumfalnym pieniom.

w październiku 1832 r.

Rachunek Kassy Domowej JWgo Hr Alexandra Potockiego ... zawiera rozliczenie kwoty Stolarzowi Cybulskiemu za Budkę Malarzowi Kasprzyckiemu do zdeymowania widoków zrobioną złp 40 gr 39.
w październiku 1832 r.
w związku ze sporządzaniem spisu ruchomości przechowywanych w pałacu wilanowskim odnotowuje się wydanie 10 zł 47 gr Za 4 libry papieru na numera drukowane do Inwentarza Willanowskiego.

4 października 1834 r.

Ogłasza się: Postanowieniem Kommitetu naywyżey ustawionego w dziełach tyczących się Guberni przyłączonych do Polski dwaj synowie obywatela Guberni podolskiej, Alexandra Potockiego:

1. Maurycy straciwszy miłość monarszą, na mocy ukazu z 4.Okt.1834, zostaje wygnany, objęty zakazem wjazdu do Rosji, jego majątek podlega konfiskacie, zaś 3 miliony złp. przypadające jemu oraz Augustowi po babce i dziadku ma obowiązek oddać „na finalne rozpatrzenie Podolskiej Likwidacyjnej Kommisyi"
2. Augusta obowiązuje podpisanie deklaracji wierności Tronowi Rossyjskiemu, nie dopuszcza się go do wyborów i urzędowania bez zgody „naczalstwa", obowiązany jest sprzedać majątek na terenie cesarstwa w ciągu trzech lat.

20 października 1852 r.

Plenipotent Augusta Potockiego, starając się uzyskać zwolnienie od cła przedmiotów nabytych za granicą, pisze: [...] będąc w Paryżu Hrabia August Potocki kupił temu, niniejszego roku dla wzbogacenia swojego Wilanowskiego Gabinetu, kilka wyrobów sztuki o ile rzadkich, o tyle też mogących służyć za wzory dla artystów i dla fabrykantów; a mianowicie dwa wielkie zegary sporządzone z damaskowanego żelaza i z porcellany, z należącymi do nich kandelabrami i innemi ozdobami [...]

28 października 1853 r.

Plenipotent pałacu petersburskiego, należącego dawniej do ojca Aleksandry Augustowej Potockiej, pisze do Warszawy: ... Stosownie do rozporządzenia Zarządu Głównego ... wielki glob z biblioteki Petersburskiej, z postumentem, kompasem, południkiem i z całym zgoła apparatem, odsyła się przez kantora kupca Nowosilcowa ... prosząc o przyjęcie paki z globem i odesłanie jej wprost do Willanowa ...
 
w październiku 1835 r.

Rachunek Kassy Domowej JWo Alexandra hr Potockiego zawiera rozliczenie: P. Kokular Malarzowi za wyrestaurowanie 125 Obrazów do Galleryi, podobnież 2 dużych i 15 małych plafonów w Gabinecie Ciekawości, trudnienie się uporządkowaniem na nowo Obrazów w całey Galleryi, oraz inne iak rachunek roboty złp 2900

30 października 1880 r.

Kasa Generalna odnotowuje wydatek na Najem kobiety do obsługi gości dni 15.

30 października 1887 r.

Poprzez Kasę Generalną przeprowadza się wydatek, który dobrze świadczy o przezorności mieszkańców pałacu wilanowskiego: Za węża do sikawki pożarnej 24,84

w październiku 1944 r.

Po opuszczeniu Wilanowa przez oddziały węgierskie Jan Morawiński, sprawujący pieczę nad wilanowskimi zbiorami z ramienia Muzeum Narodowego w Warszawie, relacjonuje: Po przyjeździe zastałem w Muzeum następujący stan:

Cały budynek pałacowy wolny był od kwater wojskowych. Tylko w pierwszym budynku administracyjnym przy bramie stał oddział wartowniczy złożony z 4 ludzi, których dowódca miał wszystkie klucze.
Wnętrze części mieszkalnej było wyrabowane całkowicie z rzeczy użytkowych. Wszystkie składy w wieży, w których było złożone mnóstwo tkanin, skór zwierząt dzikich, były całkowicie oczyszczone z przedmiotów.
Z sal muzealnych zniknęły wszystkie obrazy dużych formatów, stojące w stelażach, których nie udało się znieść do piwnic, w ilości około 150 sztuk. Z dużej kanapy od orzechowego garnituru XVIII-wiecznego krytego gobelinem zdarty był gobelin, z czarnego sekretarzyka tzw. Jabłonowskiego wyrwane zostały wszystkie plakietki srebrne. Z biblioteki znikło szereg starych druków, m.in. ów leżący na stole egzemplarz Pufendorfa.
Piwnice ze skrzyniami były zamurowane i mur nienaruszony. Piwnice z obrazami nie wykazywały widocznych braków – to zresztą było niezmiernie trudne do stwierdzenia ze względu na ilość obrazów nagromadzonych bez metodycznego porządku. […]
O rabunku dokonywanym podczas stacjonowania Węgrów przytacza zaś następujące informacje: Od ludzi cywilnych, którzy zostali zatrzymani w folwarku Wilanów do kończenia zbiorów, dowiedziałem się, że w nocy podjeżdżały pod pałac wozy węgierskie, ładowały jakieś rzeczy i odjeżdżały z nimi.

30 października 1944 r.

Niemcy zarządzają ewakuację dzieł sztuki pozostających jeszcze w pałacu wilanowskim - pośpiesznie wywożone obiekty zostają skierowane transportem kolejowym do Świdnicy na Dolnym Śląsku.