Pośród staropolskich „oświeconych” podróżników warto poświęcić kilka słów europejskim wojażom Franciszka Ksawerego Michała Bohusza (1746-1820). Ten były jezuita i doktor filozofii po kasacie zakonu został księdzem świeckim, zyskując godność prałata i koadiutora wileńskiego (1781). Spod jego pióra wyszedł ciekawy dziennik podróży, w którą wyruszył w 1777 r., w towarzystwie podskarbiego Antoniego Tyzenhauza. Sama peregrynacja należy do kategorii podróży naukowych czy też „uczonych”, jak je dawniej nazywano. W trakcie zwiedzania kolejnych krajów Bohusz prowadził wnikliwą obserwację różnych aspektów rzeczywistości, wykonując staranne notatki. W trakcie podróży zwiedził wiele krajów europejskich: Prusy (Śląsk), Saksonię, Czechy, Austrię, Francję, Włochy, Anglię i Niderlandy. Właśnie jego pobytowi w tym ostatnim regionie chcemy poświęcić więcej uwagi. Partię dziennika opisującą pobyt w Holandii i Niderlandach Habsburskich charakteryzuje wieloaspektowy ogląd rzeczywistości. Bohusza interesują wszystkie wymiary lokalnych realiów, począwszy od przyrody, a skończywszy na przemyśle. Zaraz po przekroczeniu granicy holenderskiej oglądał uważnie hutę żelaza w Deventer. Jego bazą wypadową do zwiedzania kraju był Amsterdam, z którego wypływał, korzystając z regularnie kursujących po rzekach i kanałach barek pocztowych, do innych miast. Zresztą podziwiał punktualność i wygodę tego środka lokomocji. W Haarlemie, kolebce europejskiej sztuki typograficznej, nawiązał do historycznego sporu o miano pierwszego wynalazcy druku. W tym samym mieście dał też wyraz swoim zainteresowaniom przyrodniczym, oglądając muzeum historii naturalnej, gdzie zaintrygował go spreparowany biały kruk. Podziwiając osobliwe eksponaty, dał także wyraz swej wierze w istnienie syren i trytonów, zamieszkujących rzekomo Morze Norweskie.
Bohusza interesowały wszystkie instytucje, zakłady przemysłowe i gałęzie nauk (szczególnie przyrodniczych i ścisłych). Oglądał chętnie manufaktury sukiennicze, cegielnie, cukrownie, młyny folusznicze, huty szkła, szpitale, doświadczenia fizyki eksperymentalnej, prosektoria, ale także zabytki architektury. Starał się dociekać przyczyn zjawisk naturalnych, stawiając własne hipotezy. Uważał chociażby, iż rozszczepienie Renu na kilka odnóg w jego ujściowym odcinku było skutkiem trzęsienia ziemi. Zwracał baczną uwagę na poziom rozwoju kultury, przeglądając biblioteki i aule uniwersytetów, czy też słuchając koncertów organowych i spotykając się w Lejdzie z dziennikarzami prasowymi i wydawcami gazet. Pobyt w Hadze, stolicy Holandii, stał się okazją do rozważań nad systemem politycznym tego kraju. Duchownego zaintrygowała także wielość wyznań w Holandii. Poznawał liturgię i sposób życia braci morawskich w pobliżu Utrechtu, będąc zbudowany ich postawą. Wziął także udział w nabożeństwie kwakrów. W Amsterdamie zgłębiał także tajniki nabożeństwa judaistycznego, przysłuchując się żydowskim śpiewom liturgicznym w szkole obrządku aszkenazyjskiego i sefardyjskiego. Podziwiał potęgę holenderskiego handlu oraz floty, zwiedzając port w Amsterdamie, jako że kraj ten był jeszcze wówczas potęgą kolonialną, mimo iż jej blask już nieco wówczas przygasł. Niewątpliwie wybór oglądanych obiektów i zainteresowania świadczą, iż w przypadku Bohusza mamy już do czynienia z nowoczesnym podróżnikiem, dla którego głównym punktem odniesienia był rozwój naukowy, zapewniający postęp i lepszą przyszłość, ale który nie zapominał też o tradycji i historii.