© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Godzina za godziną niepojęcie chodzi

Dla myśli XVII w. charakterystyczne były refleksje o kruchości ludzkiego życia. Z jednej strony snuto rozważania o przemijaniu, z drugiej zaś – o wieczności. O krótkości i ulotności żywota przypominano w literaturze i sztuce. W dekoracjach barokowych jednym z częściej wykorzystywanych motywów był zegar odmierzający godziny doczesnej egzystencji. Upływający czas odmierza w Wilanowie zegar szczególny. Na południowej elewacji pałacu od strony ogrodu umieszczono właściwie nie jeden, ale trzy zegary. Jest to dzieło zarówno królewskich astronomów, przede wszystkim znakomitego uczonego Adama Kochańskiego, jak i artystów. Swe powstanie ten piękny i tajemniczy zegar zawdzięcza jednak przede wszystkim zainteresowaniom astronomicznym króla. W dekoracji fasady rezydencji wilanowskiej zaakcentowano ów szczególny związek, jaki zachodzi między niebem a ziemią, między chwilą a wiecznością, między życiem a śmiercią.

Od najdawniejszych czasów obserwacja nieba pomagała ludziom kształtować wyobrażenia o wszechświecie i pozwalała dostosować ich życie do rytmu kosmosu. Gwiazdy postrzegano jako znaki przekazywane człowiekowi przez bóstwo. Nic dziwnego, że dzieła najwybitniejszych pisarzy i poetów antycznych przesycone są astronomią i astrologią. Spoglądanie w niebo i stawianie horoskopów było w starożytności rozpowszechnione. Rzymski poeta Horacy w jednej ze swych pieśni tak poucza swych czytelników:

Czy Waga świeci w chwilach narodzin,
Czy Skorpion zdradny, czy Koziorożec,
Gwiazdy nas wiążą wróżebne
W jednym losu wyborze.

Na południowej fasadzie pałacu widoczna jest postać dostojnego, uskrzydlonego, brodatego starca rozpinającego podtrzymywaną przez putta draperię, na której widnieją trzy zegarowe tarcze. To Saturn, ojciec Jowisza, utożsamiany z greckim Kronosem lub Chronosem, bogiem zawiadującym czasem. Od niepamiętnych czasów wyobrażano go pod postacią brodatego starca osłoniętego do połowy szatą. Wilanowski Saturn trzyma w lewym ręku kosę, a w prawym kłos służący jednocześnie za wskazówkę środkowego zegara. Kosa symbolizuje bezlitosny upływ czasu, który kładzie wszystkiemu kres. Trudno uwierzyć, że kiedyś mogło być inaczej i że ludzi nie gnębiły choroby i śmierć. A jednak… Za czasów Saturna, jak powiadają starożytni poeci, panował złoty wiek. Ludzie nie toczyli ze sobą wojen, nie wyruszali na dalekie wyprawy, a do życia wystarczyło im to, co ziemia zrodziła sama z siebie.

Pierwszy nastał wiek złoty, który bez karzącej dłoni, z własnej woli, bez ustaw strzegł wierności i sprawiedliwości. Nie było leku i nie było kary, nikt nie musiał czytać groźnych słów i praw rytych na tablicach z miedzi. (...) Pokorny tłum nie drżał przed wyrokami sędziów. Bez sądów wszyscy czuli się bezpieczni (...) Jeszcze nie opasały miast urwiste wały, nie znano prostych trąbit, ani wygiętych miedzianych rogów, nie było hełmu i miecza, a nie znając broni ludzie beztrosko zażywali miłego odpoczynku. Ziemia sama z siebie, wolna od obowiązków, niedomknięta pługiem, nie draśnięta lemieszem, wydawała plony.

Owidiusz, Metamorfozy

Znajdująca się w środku wilanowskiej kompozycji tarcza z rzymskimi cyframi to zegar słoneczny wskazujący godziny. Po bokach widoczne są znaki zodiaku, a u dołu symbole odpowiadające kolejnym dniom tygodnia. Wskazówki dwóch bocznych zegarów trzymają putta. Lewa tarcza to tak zwany zegar włoski wskazujący, ile godzin minęło od ostatniego zachodu słońca, prawa to zegar typu babilońskiego informujący, ile godzin upłynęło od wschodu słonecznego. Trzy dzwonki oznaczają poranne, południowe i wieczorne dzwony kościelne.

Symbole dni tygodnia umieszczone u dołu głównej tarczy wilanowskiego zegara związane są bezpośrednio z mitologią antyczną. Kolejne dni tygodnia wskazują: poniedziałek – Księżyc (luna), wtorek – tarcza boga Marsa, środę – kaduceusz przynależny Merkuremu, czwartek – Jowiszowe pioruny, piątek – lustro bogini piękności Wenery, sobotę – kosa Saturna. Umieszczona nieco wyżej mała tarcza słoneczna odpowiada dniu Słońca, czyli niedzieli. Łacińskie imiona bogów odnaleźć można do dziś w nazwach dni tygodnia w wielu językach europejskich, na przykład we francuskim, włoskim czy hiszpańskim.