© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Kolekcja   Kolekcja   |   18.04.2014

Imbryk w kształcie orła, z pokrywką

  • Rzemiosło artystyczne
  • Johann Jacob Irminger (model)
  • Drezno lub Miśnia
  • ok. 1711
  • Kamionka czerwona; relief z formy
  • 10 x 16,8 x 12 cm
  • Wil.2348

Wśród kilkudziesięciu znanych form imbryczków z kamionki böttgerowskiej egzemplarz z dziobkiem wykorzystującym motyw szyi i głowy orła, którego szeroko rozłożone skrzydła oddane są w płaskim reliefie, nosił odpowiednie do jego formy miano Adlerkanne.

Wzmiankowany jest w dokumentach miśnieńskich już w 1711 r. Jego sięgający do złotnictwa model wiązany jest z nadwornym złotnikiem króla Augusta II, Johannem Jacobem Irmingerem (1635?–1724). Grafitowoszara, przypominająca barwę metalu powierzchnia takich naczyń (powstająca w czasie ich wypału przy ograniczonym dostępie powietrza lub w zbyt wysokiej temperaturze) spowodowała nadanie im nazwy „porcelana żelazna”.

Czerwona kamionka, której zewnętrzna strona uzyskała kolor przypominający grafit, popiół, łupek czy stal, należy do osobliwości w wytwórczości Böttgera i rzadkości w zbiorach. Choć wydaje się, że proces jej uzyskiwania nie był wówczas w pełni kontrolowany, ten młody, obdarzony wyjątkową intuicją, zdolny twórca – alchemik z powołania, a ceramik z konieczności – potrafił spożytkować efekty nieprawidłowego wypalenia do nadania wyrobom nowych walorów estetycznych. Według ówczesnych relacji wzbogacano ich oddziaływanie, poddając niektóre sztuki polerowaniu i rytowaniu ornamentów, co dopełniało kolor szary czerwonobrunatną barwą wnętrza czerepów. Sam inspektor manufaktury w Miśni, Johann Melchior Steinbrück w raporcie z 1717 r. zwracał uwagę na walory takich naczyń: „… znajdowało się początkowo wiele sztuk z tych, które wychodzą z ognia, szarymi lub w kolorze popiołu, jak gdyby były pokryte szarą skórą, która schodziła przy polerowaniu tak, że dopiero wtedy widziało się ich czerwień; bez wątpienia dlatego, że jeszcze nie wiedziano, jak akuratnie obchodzić się z takimi rzeczami w ogniu i przy wypale. Ale takie szare sztuki nie są nieprzyjemne, lecz gdy zostają częściowo wypolerowane i pozostawia się na nich jak cień nieco szarości, wyglądają na tym rzadsze i bardziej podobne naturalnym kamieniom niż wytworom rąk ludzkich”.

Barbara Szelegejd