W czasie wojny wojsko musiało jeść, pić, ubrać się, uzupełnić zniszczone uzbrojenie, gdzieś przenocować. W XVII w. nie było koszar, magazynów, skarb stale świecił pustkami. Radzono sobie jak umiano. Hetman wielki miał prawo jednostkom naznaczać różne majątki, by w nich mogły się one zatrzymać i wybrać żywność i zaopatrzenie na określoną sumę pieniędzy, z surowymi zastrzeżeniami, by nic ponad to żołnierze nie wybierali i poddanych nie krzywdzili. Jak często wyglądały efekty takich odwiedzin, pokazuje chociażby przykład starostwa krzyczewskiego, będącego w rękach Katarzyny Sobieskiej Radziwiłłowej, a od 1688 r. jej syna Karola Radziwiłła.
NGAB, F. 694, op. 4, nr 1155, k. 283v-284
„Takoweż pustki i w drugich wsiach, których i zliczyć niepodobno więcej niźli na półtrzecia sta [250] widziałem. Młyny i stawy funditus [całkowicie] zrujnowane, karczmy wszytkie spustoszone, znaki odbijania kleci i swirnów i innych różnych exactij [zniszczeń, rabunków], zbytków i excesów [przestępstw] popełnionych. Owo zgoła miasto i starostwo krzyczewskie funditus jako przez nieprzyjaciela zrujnowane i spustoszone i chaty puste rozeszłych chłopów zagranicę moskiewską i kozacką na różne miejsca widziałem i oglądałem”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego: