© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   15.06.2011

Korespondencja Władysława IV z Galileuszem

Galileo Galilei (1564-1642) był jednym z głównych sprawców przeistoczenia się średniowiecznej z ducha filozofii naturalnej w nowocześnie już pojmowane, oparte na empirii nauki przyrodnicze. Stworzył podwaliny dzisiejszej fizyki klasycznej, zainicjował statykę i naukę o wytrzymałości materiałów (jako pierwszy rozpatrując matematycznie przypadek belki zginanej), a także balistykę, dowodząc, że każdy pocisk leciałby po paraboli, gdyby nie opór powietrza. Wychodził z założenia, iż prawa natury są w istocie proste i dają się wyrazić matematycznie, ale ich prostota jest maskowana przez okoliczności drugorzędne.

Sam odznaczał się wyjątkową umiejętnością abstrahowania istoty badanego zagadnienia z gąszczu różnorodnych, skomplikowanych, zaciemniających je zjawisk. Przeprowadzał doświadczenia dowodzące, że niektóre z uznawanych przez naukę od czasów Arystotelesa poglądów są błędne, m.in. że prędkość spadania ciał nie jest proporcjonalna do ich ciężaru i że powietrze ma ciężar. Obserwując wnikliwie kołysanie się żyrandola w katedrze pizańskiej, zjawisko przecież banalne i powszechnie znane, odkrył izochronizm wahadła (czyli to, że okres jego wahań jest stały i zależy od jego długości). W oparciu o bardzo ogólnikową informację o wynalezieniu lunety, natychmiast skonstruował ten przyrząd optyczny i jako pierwszy użył go do obserwacji astronomicznych. Pod koniec 1609 r. stwierdził przy jego pomocy, że Księżyc jest ciałem niebieskim podobnym do Ziemi, a Droga Mleczna zbiorowiskiem słabo widocznych gwiazd. 7 stycznia 1610 r. odkrył cztery największe księżyce Jowisza, tworzące wraz z macierzystą planetą jakby miniaturowy model układu planetarnego, w lipcu tego roku pierścień Saturna, a w sierpniu cykl faz planety Wenus. Uznał te ustalenia za wspierające teorię Kopernika, której był zwolennikiem i propagatorem. Donoszącą o nich publikację rozsyłał, załączając własnoręcznie skonstruowane teleskopy, do wielu władców europejskich, by zjednać sobie ich poparcie. Było mu ono niezbędne w konfrontacji z wszechwładnym wówczas Kościołem, który w 1616 r. potępił teorię Kopernika. Jednym z obdarowanych był Zygmunt III Waza. Teleskop przysłany do Polski, najprawdopodobniej w 1617 r., posłano królewiczowi Władysławowi, późniejszemu Władysławowi IV, znajdującemu się właśnie z armią na przedpolach Moskwy.

Władysław IV żywo interesował się nauką. Podczas pobytu we Włoszech zetknął się z Galileuszem, którego poglądom jawnie sprzyjał. Chętnie gościł na swym dworze uczonych wyznających kontrowersyjne poglądy, z których najwybitniejszym był Maximiliano Magni (1586-1661), który właśnie w Warszawie przeprowadził słynne doświadczenie dowodzące istnienia próżni (1647). Był też zamiłowany w sztuce wojennej, doceniał wykorzystywanie w niej nowych zdobyczy technicznych. Nic więc dziwnego, że objąwszy w 1632 r. tron próbował pomóc Galileuszowi, który właśnie wtedy znalazł się w najgorszych tarapatach i od 1633 r. przebywał w areszcie domowym w Arcetri. Niewiele jednak mógł zdziałać, gdyż – w przeciwieństwie do swego ojca – daleki był od ideału katolickiego władcy i nie miał wpływów w Rzymie. A przy okazji wrócił do interesującej go sprawy przydatnych wojskowo lunet. Wystosował więc do Galileusza następujący list:

Szlachetny, Wielce Nam Miły!

Słusznie zasługują na miłość monarchów Ci, którzy cieszą się przywilejem wiedzy. Przez swą szczególniejszą naukę stałeś się sławnym na świecie, a pomiędzy wieloma, którzy Cię podziwiają, i My także się znajdujemy. Szacunek Nasz odpowiada Twej zasłudze. Trwałą też mamy wolę przy każdej sposobności okazać Ci Naszą łaskę. Dlatego prosimy Cię, abyś Nam łaskawie przysłał dwie lub trzy pary szkieł do perspektywy, albowiem te, któremiś przed dwudziestu laty nas obdarzył, a które doszły Nas aż w Moskwie, ulegając przypadkom podróży gdzieś zaginęły podczas pochodów. Pragniemy mieć jedne z tych szkieł, których sam używasz i z których słyniesz, a które Nam będą miłe jedynie przez wzgląd na głośną Twą zasługę. Zresztą, możesz na łasce naszej polegać, na której Ci nigdy zbywać nie będzie. Niech Bóg Cię błogosławi.

Władysław, król

Wilno, dnia 19 kwietnia 1636 roku.

Przychylny list od króla polskiego dał choremu i rozgoryczonemu uczonemu nową nadzieję. Z pomocą uczniów wyszlifował więc soczewki do żądanych lunet i załączył do nich następujący list:

Arcerti, lipiec 1636

Posyłam Waszej Królewskiej Mości, Najjaśniejszy i Niezwyciężony Królu, trzy pary szkieł, stosownie do rozkazu, jaki odebrałem dopiero co w najłaskawszym piśmie Waszej Królewskiej Mości. Starałem się usłużyć Waszej Królewskiej Mości, ile tylko mogłem najlepiej z więzienia, w którym się znajduję od lat trzech z rozkazu trybunału Świętej Inkwizycji dlatego, żem wydrukował „Dyalog o podwójnym systemacie Ptolemeusza i Kopernika” lubo z dozwoleniem tegoż trybunału Świętej Inkwizycji, albowiem za zgodą magistra pałacu apostolskiego w Rzymie.

Wiem, że doszły egzemplarze tej ksiązki w tamte strony, a zatem Wasza Królewska Mość i Jej uczeni mogli przekonać się, o ile jest prawdą, że w niej rozsiana jest nauka bardziej gorsząca, obrzydliwsza i zgubniejsza dla chrześcijaństwa aniżeli w księgach Kalwina, Lutra i wszystkich herezjarchów razem wziętych. A jednak sąd ten tak mocno przylgnął do umysłu Papieża, że książka została zabroniona, a ja wstydem okryty i skazany na więzienie, dopóki zechce Jego Świątobliwość, to jest na wieczne czasy...

Ale dokąd poniosła mnie namiętność? Wracam do szkieł przygotowanych do trzech teleskopów różnej długości, jaka zaś być powinna ta długość – oznaczone jest na szpagatach, któremi szkła są obwinięte. Wszystkie trzy służą do obserwacji na ziemi, a największego można też używać do obserwacji niebieskich. Cieszyć się będę wielce, kiedy się dowiem, iż doszły do rąk Waszej Królewskiej Mości, a bardziej jeszcze, jeżeli zasłużą, jak się spodziewam, na Jej zadowolenie.

Galileo Galilei

Niestety, szkła potłukły się w drodze. Król zażądał więc nowych za pośrednictwem swego dworzanina Roberta Giraldiego, bawiącego podówczas we Florencji. Zachował się również i ten list, w którym Giraldi zawiadamia o tym fakcie Galileusza:

Florencja, dnia 26 grudnia 1636 roku

Wielmożny Panie Mój Najszanowniejszy!

W tej chwili otrzymuję list Jego Królewskiej Mości, w którym mnie uwiadamia, że otrzymał Pańskie teleskopy, lecz, na nieszczęście, wszystkie potłuczone. Poleca mi przeto, abym odwiedził Pana i prosił go o inne, a zarazem abym się rozmówił co do Jego interesów, albowiem przyjść Ci zamierza z pomocą, o ile tego będzie potrzeba. Wkrótce będę u Pana i obszernie się z Nim rozmówię, na co brak czasu nie pozwala mi teraz. Za kilka dni udaję się do Bolonii, ale wkrótce powracam i wtedy złożę Mu uszanowanie i ułożymy cały interes, o jakim mam zawiadomić Jego Królewską Mość. Całuję ręce Pańskie.

Wielmożnego Pana Dobrodzieja

najprzywiązańszy sługa

Robert Giraldi

Galileusz był już jednak bardzo chory, poza tym stopniowo tracił wzrok, nie był więc w stanie ponownie sporządzić lunet dla króla Władysława. Widząc w nim jednak ostatnią deskę ratunku – i chcąc zaspokoić jego życzenie – zwrócił się z prośbą do wielkiego księcia Toskanii Ferdynanda II, posiadającego piękną kolekcję lunet skonstruowanych przez Galileusza, aby  przekazał jedną z nich królowi polskiemu. Książę początkowo zamierzał posłać niewielki teleskop, w końcu jednak polecił swemu nadwornemu optykowi Fordo wyszlifować parę soczewek i wysłać je do Galileusza z Pizy 18 lutego 1637 r. Dalszych losów tych szkieł nie znamy.

O wzajemnej sympatii króla i uczonego świadczy fakt, że nowe wydanie Dialogu, przygotowywane w Czechach przez dawnego ucznia Galileusza – Jana Pieroniego, miało być dedykowane właśnie Władysławowi IV, za zgodą króla. Druk nie doszedł jednak do skutku. Tak samo, mimo starań ze strony króla, nie uległ poprawie los Galileusza.