Spokojna i opanowana Krystyna Eberhardyna była żoną rozwiązłego Augusta Wettina, gorliwą luteranką, która nie wyrzekła się swej wiary nawet za cenę królewskiej koronacji w Polsce.
29 grudnia 1671 roku przyszła na świat Krystyna Eberhadryna. Matką przyszłej żony Augusta II była Zofia Luiza, ojcem zaś margrabia Bayreuth Krystian Ernest. Ten potomek Hohenzollernów, odznaczał się wykształceniem oraz gustem teatralnym i muzycznym. Chciał on zostać wielkim wodzem, ale jego ambicje wpędziły go tylko w kłopoty finansowe.
Spośród licznego rodzeństwa okres dzieciństwa, prócz Krystyny Eberhardyny, przeżyli tylko: Eleonora Magdalena i Jerzy Wilhelm. Dzieci odebrały niezwykłe, wręcz purytańskie wychowanie, a żarliwy luteranizm łączony był z niechęcią wobec „papistów”. Właśnie atmosfera domu rodzinnego ukształtowała poważną i religijną Krystynę Eberhardynę. Ta ładna blondynka w wieku 15 lat tak oto została scharakteryzowana przez kawalera Pölnitza: „Księżniczka Bayreuth była z tych osób, na które trzeba było z podziwieniem patrzeć. Białość płci, złote włosy dodawały jej piękności. Twarz i osoba miały w sobie osobliwą grację, a co do tego skromność i rozumu gładkość przychęcały do siebie. Nie było w niej naganić, tylko że była bardzo poważna”.
Podczas jednej z wizyt w Berlinie doszło do pierwszego spotkania księżniczki z Fryderykiem Augustem Wettinem, młodszym synem elektora saskiego. Znany z gorącego serca Sas, miał natychmiast zakochać się w urodziwej księżniczce. Wkrótce też nastąpiły zaręczyny, które nie pozbawione były także znaczenia politycznego, cementowały bowiem sojusz pomiędzy Saksonią a Brandenburgią.
20 stycznia 1693 roku w Bayreuth odbył się ślub dwudziestotrzyletniego elektorowicza i o dwa lata młodszej margrabianki. Już podczas podróży do Saksonii doszło do wypadku, który oddawał relacje pomiędzy małżonkami przez cały okres ich pożycia. Fryderyk August pozostawiając żonę, odłączył się od orszaku i dobrawszy sobie towarzystwo złożone z pań lekkich obyczajów, gościł w Norymberdze. Dogonił jednak orszak żony i wspólnie wjechali do Drezna, gdzie na cześć państwa młodych zorganizowano szereg festynów i zabaw.
Rodzina elektorska niezwykle życzliwie przyjęła poważną Krystynę Eberhardynę. Z szacunkiem odnosił się do niej nawet skonfliktowany z Fryderykiem Augustem jego brat i elektor Jan Jerzy IV. Sytuacja zmieniła się nagle w kwietniu 1694 roku, kiedy to elektor władca Saksonii zmarł na ospę. Przeznaczony do kariery wojskowej Fryderyk August został elektorem.
Żona elektora skrupulatnie wypełniała swoje obowiązki, lecz do polityki się nie mieszała. Jednak Krystyna Eberhardyna stanęła wobec wielkiego wyzwania, jakim było postępowanie jej męża. Małżonkowie bowiem różnili się pod nazbyt wieloma względami Ona skromna, poważna i religijna. On wesołek, amator teatru, rozrywek i festynów. Ten silnoręki mężczyzna obdarzony był nadzwyczajnym temperamentem, a słabość do płci pięknej stała się jego wizytówką. Co prawda, udało jej się usunąć pierwszą faworytę nowego elektora, ale wobec innych była już bezsilna. Niektóre była zmuszona tolerować, inne ostentacyjnie ignorowała, z niektórymi jednak potrafiła dojść do porozumienia. Tak było z Aurorą Königsmark. Obydwie nie tylko nie unikały się, ale także występowały na imprezach dworskich. Wpływ na ten stan rzeczy miała postawa faworyty, która podkreślała swój szacunek dla Krystyny Eberhardyny oraz wpływała na jej męża, by odpowiednio traktował żonę. Obie kobiety prawie równocześnie powiły synów, a złe języki rozsiewały plotkę, jakoby to pierworodnym elektora był nie Fryderyk August, a Maurycy Saski.
Po urodzeniu syna, zaniedbywana przez męża elektorowa coraz częściej opuszczała dwór i przebywała w ulubionym zamku Pretsch koło Torgau. Koncentrowała się na luterańskim wychowaniu syna, ale na tym polu ustępowała teściowej Annie Zofii. Wkrótce przyszło się jej zmierzyć z największym wyzwaniem. W 1697 roku jej mąż przeszedł na katolicyzm i został wybrany królem Polski. By przyjechać do Rzeczpospolitej i zostać koronowaną, musiała porzucić luteranizm. Zdecydowanie odrzuciła takie pomysły, a nawet potępiła Augusta II za wyrzeczenie się dotychczasowej wiary i opierała się nawet przyjęciu tytułu królewskiego. Co więcej, wobec konwersji elektora stała się gorliwą opiekunką luteranizmu w Saksonii, a od poddanych otrzymała tytuł „eine Saüle des Glaubenes” [podporą wiernych]. Głosiła swe poglądy odważnie i bezwzględnie, ale nigdy też otwarcie nie sprzeciwiła się polityce męża. Ten zaś nie uległ sugestii, że po konwersji żona luteranka jest wyłącznie konkubiną.
Królowej nie udało się osiągnąć jednak najważniejszego celu, jakim było wytrwanie przy luteranizmie jej syna. Początkowo August Mocny w obawie przed niemieckimi dworami i swymi poddanymi zgodził się na pozostanie Fryderyka Augusta przy dawnej wierze. Pod pretekstem wyjazdu kawalerskiego po Europie wyrwał jednak elektorowicza spod wpływów matki i babki. A efektem tego był ślub z cesarską wnuczką Marią Józefą.
Zarówno konwersja, jak i małżeństwo stanowiły szok dla pobożnej królowej. Pomimo tego taktownie witała młodą parę w Dreźnie. Był to jednak jeden z ostatnich przejawów jej publicznej działalności. Marginalizowana, pozbawiona wpływu na bieg wydarzeń i wychowanie wnuków usunęła się z Drezna. Coraz bardziej pogarszał się także stan jej zdrowia. Zmarła 5 września 1727 roku. Pochowano ją pod ołtarzem rozbudowywanego przez nią kościoła w Pretsch.