Krzysztof Arciszewski, pierwszy Polak, który stanął na brazylijskiej ziemi, przyszedł na świat w 1592, w Rogalinie, w bogobojnej rodzinie wielkopolskich arian. Od młodych lat zapowiadał się na dzielnego wojaka, a liczne dowody odwagi dał podczas walk ze Szwedami w Inflantach w latach 1621-1622. Karierę zwichnął mu porywczy charakter – skazany na infamię i banicję za zamordowanie palestranta Kacpra Brzeźnickiego, po przegranym procesie przez Trybunałem Koronnym w Piotrkowie, uciekł z kraju. Trafił do Francji, gdzie wybrał dolę najemnego żołnierza. Nie przejmując się zbytnio swym arianizmem brał udział w krwawych walkach przeciwko hugenotom. W 1629 walczył pod rozkazami kardynała Richelieu podczas słynnego szturmu na twierdzę La Rochelle. W 1632 wyjechał do Holandii, gdzie, wykorzystując dość powszechną sympatię do wszelkich odstępców od znienawidzonego papizmu (przedstawiał się jako arianin, uchodzący z Polski po wyroku banicji), rozpoczął studia wojskowo-inżynieryjne w Hadze. Zgłębiał także tajniki sztuki artyleryjskiej i nawigacji. Uczestniczył w trzech wyprawach wojennych przeciw Hiszpanii i Portugalii.
W służbie holenderskiej Arciszewski wyjechał do Brazylii, gdzie zaczął prawdziwą karierę walcząc przeciwko Portugalczykom. Po roku, i błyskotliwym zajęciu wyspy Itamarika, awansował do stopnia majora, a później pułkownika. Popularność zyskał brawurowo uwolniwszy się z niewoli podczas oblężenia twierdzy Arrayal. Rzeczywiste uznanie przełożonych przyniosło mu pokonanie idących w sukurs Portugalczykom oddziałów hiszpańskich, zwłaszcza budzących postrach wyszkoleniem i okrucieństwem silnie uzbrojonych pułków (tercios) piechoty. Wyczyn Arciszewskiego upamiętniono pomnikiem wystawionym w Pernambuco, złotym łańcuchem honorowym i wybitym na jego cześć okolicznościowym medal. W 1638 otrzymał także tytuł admirała. Ale pięknie zapowiadająca się kariera legła w gruzach po konflikcie z księciem Maurycym Nassau-Siegen, który od 1636 pełnił funkcję generalnego gubernatora Brazylii. Polityczno-rodzinne wpływy gubernatora przeważyły nad wojskowymi zasługami Arciszewskiego; skończyło się dlań dymisją i powrotem do Europy.
Arciszewski początkowo osiadł w Amsterdamie, gdzie zajął się porządkowaniem i opisywaniem swych wojskowych doświadczeń, a także spostrzeżeń geograficzno-kartograficznych. Publikacje z tego czasu dowodzą rozległości jego zainteresowań. Jest wśród nich np. traktat dotyczący leczenia podagry. Pobyt w Niderlandach zakłócały jednak echa konfliktu z gubernatorem Brazylii, więc Arciszewski zaczął myśleć o powrocie do ojczyzny, gdzie o ciążącym nań wyroku banicji nikt już nie pamiętał. O zgodę na powrót starał się już od wielu lat, czego dowodem może być opublikowany przez J. U. Niemcewicza list z 1637, adresowany do króla: „A toż tak wierzę; i jeźliby mi tą kondycyą Ichmość Panowie Duchowni pozwolili wracać się do Polski, a jeźliby przytem Ichm. chcieli się kontentować odwagą gołą i pożyteczną, jeźliby Bóg ją tak chciał dać, niech za moją usługą nic nie dawają, niech leżą najniższe usługi moje pod nogami Majestatu W. K. M.”.
Sława doskonałego wojskowego pozwoliła mu uzyskać od Władysława IV list żelazny, gwarantujący nietykalność sądową. Władysław marzył o unowocześnieniu armii i szukał ludzi zdolnych ten ambitny projekt przeprowadzić. W 1646 Arciszewski przybył do Rzeczpospolitej i otrzymał od króla stanowisko starszego nad armatą (generała artylerii koronnej). Zajął się reorganizacją polskiej artylerii i służb inżynierskich; m.in. zmodernizował arsenały (cekhauzy) w Malborku, Pucku, Warszawie, Lwowie, Krakowie, Barze i Kamieńcu Podolskim. Nie poznał się, niestety, na niezwykłym talencie swego zastępcy, Kazimierza Siemienowicza, wybitnego wynalazcy, konstruktora rakiet bojowych. A może tylko zazdrościł mu talentu i co śmielsze pomysły blokował. Arciszewski uczestniczył w bitwie pod Piławcami (1648), następnie kierował obroną Lwowa, brał udział w bitwie pod Zborowem (1649), zajmując się ubezpieczeniem przemarszu oraz budową przepraw i fortyfikacji polowych. Walki z Kozakami nie toczyły się po jego myśli, a przełożeni nie słuchali rad. Arciszewski popadł w konflikt z samym Jerzym Ossolińskim i w wyniku tego zatargu, stary żołnierz odszedł ostatecznie z wojska w 1650 i osiadł w Arciszewie koło Gdańska. Zmarł w swym majątku w 1656. Pochowano go w kalwińskim zborze w Lesznie. 20 VII 1658, Sejm Rzeczpospolitej nakazał arianom wyrzec się wiary, albo opuścić kraj. Zbór, w którym złożono zwłoki „starszego nad armatą”, spalono w odwecie za pomoc, jakiej mieszkańcy Leszna udzielili Szwedom podczas „potopu”.