© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   12.07.2018

Medyczna historia Jana III i przemilczane fakty

W ostatnich latach życia króla Jana III jego zdrowie stopniowo się pogarszało i wiele było dolegliwości, które doprowadziły 17 czerwca 1696 r. do śmierci monarchy. Po przeprowadzonej nazajutrz autopsji określono bezpośrednią przyczynę zgonu jako niewydolność nerek. Kilkanaście dni później pojawił się anonimowy list oskarżający żydowskiego lekarza Jana III o otrucie króla medykamentem z zawartością rtęci. Emanuel de Jona (Symcha Menachem z Jony) pochodzący ze Lwowa, wykształcony w Padwie, od lat 70. XVII w. towarzyszył Sobieskiemu i cieszył się jego zaufaniem – choć wiele osób z królewskiego otoczenia patrzyło na niego podejrzliwie. Zasadność stawianego mu zarzutu zweryfikować można, śledząc historię chorób Sobieskiego i możliwych przyczyn jego śmierci. Rekonstrukcji tej podejmowali się historycy medycyny, pozostawiając po sobie zaskakujące świadectwo tego, jak oczekiwania wobec wybitnej osoby mogą deformować poszukiwania historyczne.

Na temat problemów Sobieskiego ze zdrowiem posiadamy wiele relacji źródłowych. Obecni przy śmierci donosili o objawach chorobowych w ostatnich godzinach Jana III. Bogatym źródłem wiedzy o rozmaitych przypadłościach, z którymi musiał się zmagać również wcześniej, są pamiętniki i relacje z epoki, a nade wszystko listy króla do Marii Kazimiery, w których skarży się na wiele dolegliwości, m.in. wysypkę, ciężkie bóle głowy, złe samopoczucie.

Wszystkie informacje zawarte w tych źródłach sugerują, że najprawdopodobniej największym problemem zdrowotnym króla, towarzyszącym mu przez wiele lat, była kiła. Jest to choroba chroniczna, której często towarzyszą ciężkie uszkodzenia organów wewnętrznych oraz ich funkcji. Do podstawowych objawów wczesnego stadium należą: zmiany skóry i błon śluzowych, wysypka na dłoniach, złe samopoczucie, u części chorych także silne bóle głowy, nierzadko dochodzi do uszkodzenia nerek. Te charakterystyczne objawy pojawiają się ok. 10 tygodni od zarażenia, a także mogą powracać przez kilka lat, jeśli chory nie był poprawnie leczony. Następnie choroba wchodzi w fazę uśpioną. U około 30 procent chorych kiła daje o sobie ponownie znać po wielu latach, powodując uszkodzenia centralnego systemów nerwowego i sercowo-naczyniowego. Przez ok. 400 lat, do XX w., podstawowym środkiem stosowanym w leczeniu kiły były związki rtęci. Leczenie było to o tyle problematyczne, o ile rtęć jest jednocześnie dla organizmu człowieka szkodliwa, a w za dużej dawce – śmiertelna.

Do znanych dziś dokładnie objawów i dynamiki choroby pasują opisywane w listach i relacjach symptomy pojawiające się w odpowiednich odstępach czasowych, a także właśnie terapia rtęciowa, której poddawani byli zarówno Jan Sobieski, jak i Maria Kazimiera. 22 lipca 1665 r. Sobieski pisze z Lublina do Marii Kazimiery o mocnych bólach głowy i o gęstej wysypce pokrywającej skórę dłoni i całego ciała. Poszlaką sugerującą tę chorobę są również wczesne zgony dzieci Sobieskich, które rodziły się w pierwszych latach małżeństwa. W liście Sobieskiego do lekarza Williama Davissona pojawia się sugestia, jakoby Maria Kazimiera była poddawana w Paryżu terapii rtęciowej oraz wyrażała obawę, by „choroba” nie przeszła na nowo narodzonego syna Jakuba. Zestawienie dat i objawów (a także faktu, że pierwszy mąż Marii Kazimiery zmarł na kiłę, a wszystkie jej ciąże w pierwszym małżeństwie albo kończyły się obumarciem płodu, albo narodzinami dzieci, które umierały w bardzo młodym wieku) może sugerować, że zaraziła się ona kiłą od swojego pierwszego męża, a potem zainfekował się chorobą i Sobieski.

Mimo że temat zdrowia Sobieskiego interesował XIX-wiecznych i XX-wiecznych badaczy, rzuca się w oczy, że żaden z nich nie identyfikuje tych dość klarownych objawów z kiłą. Prześledzenie ich opracowań daje bardzo ciekawe pojęcie o zjawisku autocenzury badaczy, którzy rzutując na postać historyczną współczesne sobie kategorie, nie pisali o pewnych rzeczach, które uznawali za intymne, wstydliwe lub szkodzące wizerunkowi bohaterskiego króla. Historiografia Sobieskiego zna wiele takich przypadków.

Na przykład Antoni Zygmunt Helcel, który był jednym z edytorów i wydawców listów Sobieskiego do żony, systematycznie pomijał zdania lub całe fragmenty listów dotyczące spraw prywatnych pary, uzasadniając, że ich „przyzwoitość żadną miarą ogłaszać nie pozwalała.”

Podobnie było z problemami zdrowotnymi. Najstarszy spośród badaczy, którzy naukowo zajmowali się pytaniem o przyczyny śmierci króla, patolog Witold Nowicki w 1908 r. opublikował pracę napisaną na podstawie sekcji zwłok Jana III. Nie wspomniał w niej jednak, że zebrane wówczas dane patologiczne umożliwiały zdiagnozowanie kiły. Podobnie lekarz i historyk Witold Ziembicki, którego praca wydana na początku lat 30. jest niezwykle szczegółowym studium medycznym. Kilkakrotnie pisze on o leczeniu króla związkami rtęci, a nawet potwierdza, że jedną z przyczyn jego śmierci mogło być zatrucie tym pierwiastkiem, jednak w całej książce brakuje fundamentalnego pytania o to, dlaczego król był poddawany terapii rtęciowej. Ziembicki zadaje natomiast pytanie, na kim spoczywa odpowiedzialność za „nieudaną” terapię. Nie ma wątpliwości, że w kwietniu 1696 r. królowi podawano preparat rtęci i że rozważano możliwość kolejnego podobnego zabiegu. Według Ziembickiego wszystkie przesłanki wskazywały na dr. Jonasa jako winowajcę. Co ciekawe, Ziembicki opiera swoje informacje na relacji biskupa Załuskiego i księdza Józefowicza, który twierdził, że podczas sekcji widoczne były oczywiste znaki zatrucia rtęcią. Tymczasem uszkodzenie nerek rtęcią możliwe jest do stwierdzenia jedynie drogą badania mikroskopowego tkanek oraz badań toksycznych – za pomocą narzędzi diagnostycznych, które oczywiście nie istniały w 1696 r. Ponadto w raporcie z sekcji brakuje jakiejkolwiek wzmianki o rtęci bądź o jej pochodnych. Dwa dodatkowe źródła, na które powołuje się Ziembicki, to anonimowy donos z 30 czerwca 1696 r., napisany przypuszczalnie przez jednego z dworskich lekarzy, oraz biografia Jana Sobieskiego wydana przez jezuitę, Gabriela-François Coyera, zawierająca sporo wątków antysemickich. Rodzi się podejrzenie, że Ziembicki zaufał relacjom bezpodstawnie oskarżającym żydowskiego lekarza o świadome zatrucie króla.

Również piszący już po wojnie Stanisław Szpilczyński wspomina o terapii rtęciowej króla, nie pytając o jej możliwe powody. Odrzuca jednak niewydolność nerek jako przyczynę śmierci Jana Sobieskiego, zwracając uwagę na inne objawy, o których wspomina się w relacji z sekcji zwłok: przerost serca i obrzęki oraz niewydolność oddechową. Szpilczyński sugeruje wobec tego następującą diagnozę: ostra niewydolność prawej komory serca, której powodem mogły być chroniczna choroba płuc i arterioskleroza. Jego przypuszczenia są spójne i logiczne, jednak zdumiewające jest, że Szpilczyński nie zdecydował się połączyć wszystkich objawów, na które cierpiał król w ostatnich latach życia, w jedną patofizjologiczną diagnozę: że doszło do uszkodzenia układu sercowo-naczyniowego w wyniku trzeciego stadium kiły.

Najczęściej uszkodzenie układu sercowo-naczyniowego w trzecim stadium kiły dotyczy tętnic i jedną z najczęstszych oznak choroby syfilitycznej tętnic jest wyciek zastawki aorty, czyli niedomykalność zastawki aortalnej.  Gdy choroba się zaostrza, podwyższone ciśnienie płucne powoduje wzrost ciśnienia także w prawej komorze serca oraz jej wadliwe działanie, co już zauważył prof. Szpilczyński, choć na podstawie błędnych założeń. Długotrwała wadliwa praca prawej komory serca była głównym powodem obrzęków. Natomiast długotrwała i niewłaściwa praca lewej komory serca oraz nadciśnienie płucne mogły spowodować te wszystkie kliniczne objawy: kaszel, trudności w oddychaniu i orthopnea oraz prowadzący do śmierci nieodwracalny obrzęk płuc.

Wiedza o nadwadze króla może niewątpliwie sugerować, że jego ciężką sytuację zdrowotną w ostatnich latach spowodowały też inne przypadłości, jak nadciśnienie i arterioskleroza. Lecz ogólny obraz kliniczny, z przyczyną śmierci włącznie, z dużym prawdopodobieństwem daje się wytłumaczyć kiłą w trzecim stadium z uszkodzeniami ogólnoustrojowymi, szczególnie układu sercowo-naczyniowego. Jednorazowe lub kilkakrotne zabiegi preparatami rtęci w ostatnich latach Jana Sobieskiego nie mogły zapobiec uszkodzeniom tętnic i serca spowodowanym tą przewlekłą chorobą.



Tekst jest streszczeniem artykułu Isaka Gatha pt. Deformowanie prawdy medyczno-historycznej o chorobie i śmierci króla Polski Jana III Sobieskiego („Archiwum Historii i Filozofii Medycyny”, 80 (2017)), opracowanym przez Zuzannę Flisowską.