© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   05.11.2013

Umysł męski a umysł niewieści w „Kronice Polskiej” Marcina Kromera

„Kronika Polska” Marcina Kromera, królewskiego sekretarza, a następnie biskupa warmińskiego, wydana w języku łacińskim w 1555 roku pod tytułem „De origine et rebus gestis Polonorum[1]” pełna jest opisów krwawych starć władców, bitew i wojen, które czasem ustępują miejsca uwagom dotyczącym zaskakująco mroźnej zimy, niezwykle gorącego lata lub narodzinom dwugłowego cielęcia. Wielka polityka i świat zwierząt nie wypełniają jednak wszystkich stronnic kroniki, autor stara się sięgać w przeszłość głębiej, szukając przyczyn nieszczęść spadających na kraj i tłumacząc uwidaczniający się w zachwianiu równowagi w przyrodzie gniew Boga działaniami ludzi, ich żądzą władzy i brakiem umiarkowania.

W swojej kronice Kromer z zainteresowaniem śledzi losy kobiet u władzy – córek dziedziczących tron po ojcu oraz matek sprawujących rządy regencyjne do czasu osiągnięcia przez synów pełnoletniości. Dla wszystkich tych władczyń wzorem do naśladowania jest Wenda, córka Kraka, która została wyniesiona na tron po odsunięciu od władzy jej brata Lecha, który dopuścił się morderstwa na swoim starszym bracie, następcy tronu, i za karę został wygnany z kraju. Elekcji Wendy dokonali – według Kromera – sami Polacy, kierując się nadzieją na jej rychłe zamążpójście. Wendę czytelnik poznaje jako urody nadobnej dziewkę[2], którą jakoby wędką nazwano; bo jako wędka ryby, tak uroda jej, przypatrujących się, ku sobie pociągała. Przy pierwszej sposobności Wenda ujawniła jednak swoje bynajmniej nie kobiece cechy, odrzucając oświadczyny niemieckiego księcia Rytygierza. Powodem odmowy nie była wrogość wobec pogranicznych Niemców, ale przekonanie, że lepiej jest bydź książęciem, a niźli za książęciem[3]. Polska księżniczka okazała się być tylko pięknością, ale też władczą kobietą, wysokiego a prawie męzkiego umysłu dziewką[4]. „Prawie męski” umysł Wendy kazał jej zebrać wojska i na ich czele wyruszyć do boju z nieszczęsnym kandydatem do jej ręki oraz doprowadzić go do samobójstwa ze wstydu i sromoty, że tak od białejgłowy, bez wszelakiej utarczki zdał się bydź zwojowany[5]. Wendzie nie było jednak dane dożyć swych lat na tronie – po triumfalnym powrocie do stolicy księżniczka rzuciła się do Wisły na ofiarę bogom za zwycięstwo, ale też powodowana lękiem, aby jej przeciwny przypadek jaki szczęścia onego niewydarł[6].

Żadnej z opisanych przez Kromera kobiet nie udało się uniknąć bycia „za książęciem”, żadna też nie zdecydowała się na śmierć w imię wolności wywalczonej w męskim świecie gry politycznej. Wiele z nich Kromer stara się skontrastować z Wendą, ich aspiracje zestawiając z umysłową słabością – niewieścim umysłem. Regentką z przymusu, kobietą postawioną na czele państwa, ale nieposiadającą predyspozycji do rządzenia, jest u Kromera Helena znojemska, wdowa po Kazimierzu Sprawiedliwym, matka Leszka Białego i Konrada Mazowieckiego. Zgodnie z postanowieniem Polaków ma ona sprawować władzę regencyjną w porozumieniu z biskupem krakowskim Fulkonem Pełką i wojewodą krakowskim Mikołajem Gryfitą. Ciągłe zagrożenie ze strony pragnącego całej władzy dla siebie Mieszka Starego każe Helenie – głuchej na protesty doradców – zawrzeć z Mieszkiem przymierze gwarantujące przywrócenie jej synom Kujaw w zamian za zrzeczenie się Krakowa. Ta samodzielna decyzja regentki podyktowana dobrem synów i świadomością własnych militarnych ograniczeń jest dla Kromera przejawem natury niewieściej prędko wierzącej, niedołężnej, i do oszukania przez ułomną radę[7] skłonnej. Jakże odmienny pogląd zaprezentował prawdopodobnie znający Helenę osobiście Wincenty Kadłubek, który w „Chronica Polonica” napisał, że matka [...] xiążąt radą, przemysłem i roztropnością płeć swoję[8] przewyższała.

W podobny sposób przedstawiona zostaje w kronice Kromera Elżbieta Łokietkówna, starsza siostra Kazimierza Wielkiego, żona króla Węgier Karola Roberta, która po śmierci brata sprawuje w Polsce rządy regencyjne w imieniu syna Ludwika, a zażywając nad Polską niewieściego porządku, młode i niećwiczone ludzie do senatu wybiera[9]. Białogłowskie rządy Elżbiety przynoszą Polsce same szkody, władczyni, zamiast opanować trudną sytuację wewnętrzną i odeprzeć najazdy sąsiadów, chociaż to ośmdziesiąt lat pamiętnica, a wżdy tańce, gry i muzykę tak sobie lubująca, że najmniej zniszczeniem i morderstwem pogańskim [...] nic biesiad krotofilnych nie przestawała[10].

Elżbieta i Helena zostały zaliczone przez Marcina Kromera w poczet złych regentek, kobiet podatnych na pochlebstwa i złe rady, kierujących się „niewieścim umysłem”. One jednak dożyły sędziwego wieku, walcząc w interesie swoich dzieci, podczas gdy Wenda odznaczająca się „prawie męskim” umysłem skazana była na śmierć – wprawdzie uzyskała w państwie pełnię władzy, ale strach przed jej utratą skłonił ją do ofiarnego samobójstwa. Władczynie regentki natomiast tylko z pozoru sprawowały rządy w imieniu synów, a w rzeczywistości dzierżyły całą władzą i same dobierały sobie doradców.


[1] W tłumaczeniu na język niemiecki Mitnächtischer Völckeren Historien, Bazylea 1562, po polsku Kronika Polska, Kraków 1611 (tutaj cyt. wydanie drugie, Sanok 1857).

[2] Kronika Polska, s. 64.

[3] Tamże.

[4] Tamże.

[5] Tamże, s. 65.

[6] Tamże.

[7] Tamże, s. 358.

[8] Mistrza Wincentego, zwanego Kadłubkiem, biskupa krakowskiego Kronika Polska. Kraków 1862, s. 239.

[9] Kronika Polska, s. 653.

[10] Tamże, s. 664.