Stolica Francji i dwór Ludwika XIV w Wersalu pod koniec XVII stulecia stanowiły główny cel podróży edukacyjnych podejmowanych przez szlachtę i magnaterię z ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Paryż przyciągał wówczas młodych podróżnych z całej Europy, którzy w tamtejszych prestiżowych akademiach uczęszczali na lekcje fechtunku, jazdy konnej, muzyki, tańca oraz języka francuskiego. Przybysze z całego kontynentu odwiedzali wspaniały dwór Króla Słońce, zwiedzali paryskie świątynie, pałace oraz ogrody, nie zapominali również o prowadzeniu odpowiedniego dla swego stanu życia towarzyskiego.
Podobnie wyglądały paryskie nauki i rozrywki młodego wojewodzica płockiego, Stanisława Bonifacego Krasińskiego (1673–1717). Był on synem referendarza koronnego, wojewody płockiego Jana Dobrogosta (Bonawentury) Krasińskiego (1639–1717) i jego pierwszej żony, Teresy Chodkiewiczówny, córki kasztelana wileńskiego Jana Kazimierza Chodkiewicza i Zofii Pacówny. Po śmierci pierwszej żony Jan Dobrogost Krasiński poślubił Jadwigę Teresę Jabłonowską, córkę wojewody ruskiego i hetmana wielkiego koronnego Jana Stanisława Jabłonowskiego i Marii Anny Kazanowskiej. Wspaniałe uroczystości weselne zaszczycił wówczas swoją obecnością sam Jan III Sobieski.
Stanisław Bonifacy Krasiński pozostawał niemal całe życie w cieniu swego ojca, możnego mecenasa, właściciela znakomitej kolekcji dzieł sztuki i fundatora obiektów takich jak warszawski pałac Krasińskich (zwany też pałacem Rzeczypospolitej), który został wzniesiony w latach 1682–1695 według projektu Tylmana van Gameren, oraz kościoła farnego i świątyni reformatów w Węgrowie. Młody magnat w 1700 r. uzyskał po ojcu starostwo warszawskie, później został mianowany przez Augusta II kasztelanem płockim. Poślubił podskarbiankę nadworną litewską, Różę Ogińską (1677–1724). Mieli razem kilkoro dzieci, ale dojrzałego wieku doczekał jedynie syn Błażej Jan (1703–1751), który został starostą opiniogórskim i nowomiejskim, a także późniejszym właścicielem pałacu Krasińskich.
Młody Stanisław Bonifacy Krasiński, jedyny syn i spadkobierca ogromnej fortuny, początkowo uczył się w warszawskim kolegium pijarów. Zwyczajowym dopełnieniem pobieranej w granicach Rzeczypospolitej edukacji była podróż po krajach Europy Zachodniej, grand tour. Taki właśnie wojaż w czasach młodości odbył sam referendarz koronny Jan Dobrogost Krasiński – odwiedził wówczas Niderlandy i podjął studia we francuskim Orleanie. Referendarz koronny zafascynowany był zresztą francuską kulturą, a z Francją związało go jeszcze dodatkowo drugie małżeństwo jego ojca, który poślubił starszą pokojową królowej Ludwiki Marii Gonzagi, Amatę Andreę Andrault de Langeron. Nastoletni wojewodzic płocki jeszcze po ukończeniu kolegium w Warszawie przez jakiś czas pozostawał w kraju, wspierał również ojca po śmierci króla Jana III i w trudach gier politycznych rozgrywających się tuż przed elekcją 1697 r.. Dopiero pod sam koniec roku w warszawskim pałacu Krasińskich rozpoczęły się przygotowania do wielkiej podróży, której głównym celem był Paryż i Wersal.
Stanisław Bonifacy Krasiński spisał obszerny i niezwykły ze względu na poetycką formę diariusz. Wierszowana relacja z podróży pozwala na odtworzenie szczegółów pobytu młodzieńca nad Sekwaną. Po powrocie do kraju dziennik został zadedykowany ojcu i ukazał się ok. 1705 r. drukiem jako Compendium dyaryuszu niemieckiey, francuskiey, angielskiey, olenderskiey peregrynacyi krótkim opisaniem na kartę wylane i wydane. Jego lektura przynosi wiele interesujących informacji na temat paryskich przygód młodego magnata.
Krasiński dotarł do stolicy Francji 8 listopada 1698 r. Po drodze do Paryża odwiedził jeszcze Pragę, Monachium, Augsburg i Strasburg. Jego pobyt nad Sekwaną przeciągnął się do wiosny 1700 r., z niewielką przerwą na krótkie wycieczki po Niderlandach i do Anglii. Wojewodzic płocki tak relacjonował przyjazd do Paryża:
„Ośmego się przywitał miesiąca z Paryżem.
Za aż tedy iak kilka dni w mieście spocząłem
Od publik, y od wizyt zabawy począłem”.
Spisywane w kolejnych miesiącach wierszowane strofy przynoszą malowniczy obraz codziennych rozrywek młodego szlachcica w Paryżu pod koniec XVII stulecia. Na kartach pojawiają się opisy licznych wizyt, a sam Stanisław Bonifacy Krasiński szczerze wyznał, iż ożywione życie towarzyskie miało czasem negatywny wpływ na jakość pobieranych w stolicy Francji lekcji:
„Do nauk się po ten czas zaniedbanych wracam,
Że w wizytach nie swoja ni godzina ni dzień
W domum się bez publiki uczył jakoś z tydzień”..
Młody wojewodzic płocki nabierał zapewne szybko wprawy w języku francuskim. Na kartach swego diariusza streszczał wprawdzie swe paryskie lektury i relacjonował postępy edukacji, nie ulega jednak wątpliwości, że naukowe dysputy nie stanowiły głównego celu i największej atrakcji jego pobytu w stolicy Francji. Raczej do wyjątków należały spokojne, pełne skupienia dni poświęcone nauce i poważnym lekturom, gdy młodzieniec pisał, iż: „wtórego y trzeciego, bieg zabrały kursy, nauk, ani wizyty, ni obce dyskursy”.
Warto przytoczyć choćby opis paryskiego karnawału, którego uciechom oddawał się młody polski podróżnik:
„Nazajutrz się zapustnej chciało krotofili,
U grafa Taliota na baluśmy byli.
Tamem wszedł w znajomość zaraz z iakiem takiem:
Jako to z diukiem Detre, grafem Zawarlakiem.
Ten dzień dany muzyce, tańcom y ochłodom,
Po tycheśmy weseli, poiachali do dom”.
Już w pierwszych dniach pobytu w Paryżu Krasiński udał się na paryską operę, a była to nie tylko uczta dla miłośników muzyki, lecz także znakomita okazja do obserwowania widowni – pisał:
„W dni kilka czyniąc dosyć tey tu manierze,
Byłem wraz z grafem Parem na nowej operze.
Tam syn króla, synowiec, u z książęciem pani,
Dworskich wiele de Contym ode mnie widziani”.
Na kartach diariusza nie zabrakło kolejnych wzmianek o dworze w Wersalu, a wspaniały pałac i jego ogród wzbudziły prawdziwy zachwyt Krasińskiego. Młodzieniec poetycko opisał rezydencję i zgromadzoną w niej kolekcję dzieł sztuki. Odniósł się także do kunsztownych ozdób zdobiących tamtejsze ogrody – szczególnie wielkie wrażenie wywarły na nim grające fontanny, jedna z głównych atrakcji wersalskich ogrodów:
„Na wieść walną, że wody grać w Wersalu miano,
poiachałem tam marca, piętnastego rano:
to się w ogrodzie, dziwnie pięknie, y wspaniało
dla pana ablegata bawarskiego działo.
Z nim do pomarańczarnim poszedł, gdzie przy wszelkich
kwiatach, drzew gwałt nad zamiar, y grubych i wielkich.
To widziawszy, poszedłem z nimże do ogroda,
gdzie się miała wylewać w swych fontannach woda”.
W lipcu 1698 r. Stanisław Bonifacy Krasiński zamieścił w swoich notach wierszowaną relację ze spotkania z Ludwikiem XIV. Młodzieniec dostąpił tego zaszczytu dzięki życzliwej opiekunce – starszej siostrze królowej, Marii Ludwice de La Grange d’Arquien, markizie de Béthune (ok. 1638–1728). Wprowadziła ona wojewodzica na dwór i zadbała o przedstawienie go samemu królowi, a władający już biegle językiem francuskim młody Krasiński postarał się o powitanie Króla Słońce wyrafinowanym komplementem:
„Więc kiedy i pogoda i czas mię pozwala
Jechałem, tej otuchy pełen, do Wersala.
Tam z Panią Markiezowąm szedł na zamek rano
I skoro tylko króla o ósmej ubrano
Zaraz mię wprowadziła Pani Bethunowa
Prezentować Królowi do jego alkowa.
Król, skłoniwszy się, pyta: długo jak tu bawię
w Paryżu? Po francusku ja mu się tak sprawię:
czas już temu nie mały, Panie Najjaśniejszy
ale go od godziny rachuję dzisiejszy
tej, która mię widzeniem (gdyby tego części)
Waszej Królewskiej Mści obdarza, i szczęści”.
W wierszach przewijają się nazwiska innych młodych przybyszów z Rzeczypospolitej, którzy odbywali właśnie grand tour i odbierali podobną edukację. Wśród paryskich kompanów wojewodzica płockiego znajdowali się synowie podskarbiego wielkiego koronnego Marcina Zamoyskiego i Anny z Gnińskich, Tomasz Józef, Michał Zdzisław i Marcin Leopold Zamoyscy, którzy pod koniec lat 90. XVII wieku wyruszyli w podróż edukacyjną po Europie pod opieką guwernera Jana Kamockiego i jezuity Jana Krukowieckiego. W tym okresie w Paryżu przebywali również synowie kanclerza wielkiego litewskiego Dominika Mikołaja Radziwiłła i Anny Marianny z Połubińskich: krajczy litewski Jan Mikołaj, Mikołaj Faustyn i Michał Antoni. Młodzi podróżnicy z Rzeczypospolitej odwiedzali paryskie teatry i operę, czas uprzyjemniały im wizyty towarzyskie oraz przejażdżki po mieście i jego najbliższych okolicach, choćby do Lasku Bulońskiego.
Młodzieniec w kolejnych miesiącach zwiedzał również stolicę Francji i podparyskie rezydencje. W poetyckiej relacji pojawiają się odniesienia do kolejnych obiektów architektury sakralnej i świeckiej. Wśród nich znalazło się choćby paryskie opactwo Saint-Germain-des-Prés, którego opatem po zrzeczeniu się polskiego tronu był Jan Kazimierz Waza, czy pałac w podparyskim Marly, słynący przede wszystkim ze specjalnej hydraulicznej maszyny tłoczącej wodę niezbędną do zaopatrzenia ogrodów Wersalu. Podczas zwiedzania miasta podróżnik posiłkował się popularnymi przewodnikami, powołując się na nie w trakcie spisywania swego nietypowego diariusza. Jak skromnie przyznał w swoich wierszach:
„Nie kładę tu z inszemi rzeczami w reieście,
Com w Paryżu tak sławnym (na świat) widział mieście.
Bo tego mam xiąg kilka drukowanych, szersze
Tam iest mieysce wywodom, niźli szczupłe wiersze”.
Wiosną 1700 r. Stanisław Bonifacy Krasiński udał się z powrotem do Rzeczypospolitej, a stolicę Francji pożegnał w swoim wierszowanym dzienniku pisząc:
„Bądźże łaskaw Paryżu, i twoje zabawy/ Inszych już jadę szukać, inszych do Warszawy”.
Kilka tygodni później Jan Dobrogost Krasiński przywitał już wracającego z dalekiej podróży syna w progach warszawskiego pałacu Krasińskich.