© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   20.04.2021

Od bordiur w modlitewnikach po wyprawę do Surinamu. Kilka słów o niderlandzkich przedstawieniach owadów

W zbiorach Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt Polskiej Akademii Nauk w Krakowie znajduje się egzemplarz luksusowej edycji Metamorphosis insectorum Surinamensium z 1705 r. Dzieło Marii Sibylli Merian to zbiór przedstawień owadów i roślin żyjących na obszarze Surinamu, wówczas holenderskiej kolonii. Wykonane przez nią w Ameryce Południowej rysunki zostały przeniesione w Amsterdamie na płyty miedziorytnicze. Odbijane pod nadzorem artystki były sprzedawane w trzech wersjach: czarno-białej, kolorowanej w drukarni oraz w edycji contre-épreuve (miedzioryty odbijane nie bezpośrednio z płyt, tylko z pierwszej odbitki, więc o mniej ostrych liniach), także kolorowanej zgodnie z oryginałami Merian. Egzemplarz krakowski jest właśnie rzadkim przykładem tego ostatniego, najdroższego wydania. Ryciny podziwiano za dokładność i szczegółowość. Dla europejskich entomologów były jednym z pierwszych przykładów obserwacji rozwoju owadów (tytułowe „metamorfozy”) w ich naturalnym środowisku.

Działalność Marii Sibylli Merian stanowi ukoronowanie niderlandzkiej ilustracji entomologicznej. Drobiazgowe przedstawienia owadów można znaleźć już w XV-wiecznych rękopisach powstających na obszarze dzisiejszych Belgii i Holandii. Paradoksalnie, początkowo zdobiły one nie dzieła przyrodnicze, a teksty religijne. Powszechnie uważa się, że wnikliwa obserwacja natury i jej realistyczne przedstawianie, z którego słynęli niderlandzcy malarze w XV w., zainspirowały też twórców miniatur i dekoracji książkowej. Bordiury modlitewników i brewiarzy dekorowano realistycznie oddanymi kwiatami i niewielkimi owadami, głównie motylami i ćmami. Bez użycia narzędzi powiększających iluminatorzy przedstawiali w naturalnej wielkości skomplikowane aparaty gębowe i zawiłe desenie na skrzydłach. Rośliny miały imitować okazy zasuszone między stronami, a owady wyglądać, jakby tylko na chwilę przysiadły na kartach.

Badacze natury mieli w swoich zbiorach równie realistyczne szkice entomologiczne. Wykonywane w naturalnej skali lub niewielkim powiększeniu rysunki stanowiły najbardziej sumaryczny i wiarygodny sposób zapisywania obserwacji owadów. Dzięki nim entomolodzy mieli ułatwione zadanie studiowania wyglądu tych zwierząt – w przeciwieństwie do zasuszonych okazów rysunki nie blakły ani się nie kruszyły. Ilustracje łatwo też powielano, dzięki czemu umożliwiały one wymianę informacji między przyrodnikami.

Były to jednak prywatne rysunki uczonych. Ilustratorzy pierwszych druków przyrodniczych zdecydowanie mniej wprawnie obserwowali naturę niż ich autorzy i czytelnicy. Należy też pamiętać, że ryciny w tych dziełach pełniły inne funkcje – przede wszystkim pozwalały na znalezienie właściwego rozdziału, w którym znajdował się opis danej rośliny bądź zwierzęcia. Większość ilustracji zoologicznych była w początkach epoki nowożytnej sumaryczna i niekoniecznie zgodna z tym, jak różne gatunki rzeczywiście wyglądały. Brak realizmu należy wiązać z faktem, że ilustratorzy bardzo często mieli przedstawiać zwierzęta nieznane. Ryciny w pierwszych kompendiach przyrodniczych zwykle więc kopiowały wzory z bestiariuszy. W przeciwieństwie do niezwykle realistycznie oddanych owadów na bordiurach, miniatury i ryciny entomologiczne były bardzo schematyczne, przedstawiały owady tylko w ogólnym zarysie, a nierzadko jako małe plamki latające lub skaczące wokół człowieka. Dokładna naukowa ilustracja entomologiczna pojawiła się dopiero na przełomie XVI i XVII w. (chociażby w De insectis Ulissesa Aldrovandiego wydanym w Bolonii w 1602 r.), choć przedstawienia owadów nadal nie były obiektem szczególnego zainteresowania przyrodników. Eksponaty i rysunki entomologiczne stanowiły zaś przedmioty kolekcjonerskie. Owady traktowano jak maleńkie, interesujące stworzonka, ale nie obserwowano ich zbyt dokładnie, o czym może świadczyć nie tylko przeświadczenie, że nie mają układu krwionośnego, ale też przekonanie, że rozmnażają się poprzez samorództwo, a formy larwalne oraz imagines należą do różnych gatunków.

Przyrodnicy w całej Europie traktowali owady po macoszemu, ale w Niderlandach były one przedmiotem wielkiego zainteresowania artystów. W końcu XVI w. pracujący dla cesarza Rudolfa II Flamand Joris Hoefnagel (1542-1600/1) prowadził obserwacje bezkręgowców oraz niewielkich płazów i gadów. Zebrane wówczas szkice wykorzystywał na miniaturach, m.in. jako dekorację wzornika kaligraficznego Mira calligraphiae monumenta. Przede wszystkim jednak Hoefnagel zasłynął jako autor cyklu ponad 300 miniatur z przedstawieniami zwierząt kojarzonych z poszczególnymi żywiołami. Zgodnie z obowiązującą wówczas symboliką owady utożsamiono z ogniem. Przechowywany obecnie w waszyngtońskiej National Gallery zbiór Ignis. Animalia rationalia et insecta powstał w latach 1575-1582. To 78 malowanych akwarelą i gwaszem przedstawień owadów. Mimo że Hoefnagel korzystał jedynie z prostych narzędzi powiększających (choć już w końcu XVII w. pojawiły się sugestie, że miał też dostęp do mikroskopu), jego obrazy są bardzo szczegółowe i – zgodnie z tradycjami niderlandzkiego miniatorstwa – tworzą iluzję zwierząt, które tylko przysiadły na kartce. Cztery żywioły były luksusowym wydawnictwem przygotowanym dla cesarza, ale stały się też dobrze znane europejskim miłośnikom fauny. Syn Jorisa, Jacob zaadaptował część rysunków ojca na miedzioryty, które ukazały się w 1592 r. pod tytułem Archetypa.

Jacob Hoefnagel (1575-1630) dużą część kariery zawodowej poświęcił ilustracji przyrodniczej. W 1630 r., posiłkując się szkicami ojca, przygotował jeden z pierwszych zbiorów rycin poświęconych wyłącznie entomologii. Diversae insectarum volatilium icones to cykl 16 miedziorytów z przedstawieniami owadów wykonanymi wyłącznie przy użyciu prostego szkła powiększającego. Rysowane ad vivum („z życia”, na podstawie obserwacji żywego okazu lub dobrze zakonserwowanego eksponatu) ilustracje to czarno-białe studia utrzymane w tej samej konwencji, co rysunki Jorisa.

W końcu XVI w. ilustrację przyrodniczą tworzyli zwykle wykwalifikowani artyści. Przyrodnicy oczekiwali od nich starannej i uważnej obserwacji żywych zwierząt i zakonserwowanych eksponatów. Na podstawie studiów konkretnych osobników mieli oni opracowywać dokładne i szczegółowe przedstawienia poszczególnych gatunków fauny. Liczni malarze, rysownicy i sztycharze osiągnęli wielką wprawę w przygotowywaniu ilustracji przyrodniczej zgodnej ze standardami XVII-wiecznej nauki. Nic zatem dziwnego, że pojawili się wśród nich tacy, którzy sami zaczęli prowadzić studia natury. Jednym z nich był Jan Goedaert (1617-1668). Działający w zelandzkim Middelburgu malarz wydał w latach sześćdziesiątych trzytomowe Metamorphosis naturalis. Dzieło było rezultatem prowadzonych przez całe życie obserwacji entomologicznych. Jako jeden z pierwszych Europejczyków Goedaert odławiał owady i próbował je hodować. Pozwoliło mu to na zaobserwowanie jak z jaj rodzą się gąsienice, które następnie przepoczwarzają się w imagines. Swoje – prowadzone bez użycia mikroskopu – studia około 150 gatunków przedstawił na kolorowanych rycinach. Jako pierwszy entomolog ukazywał na jednej ilustracji jeden gatunek w różnych stadiach rozwoju. Mimo że Metamorphosis naturali Goedaerta krytykowano za błędne wnioski, które wyciągał ze swoich obserwacji (np. nadal wierzył w samorództwo, niektórym larwom dorysował „ludzkie” twarze), to niezaprzeczalnie były one dokumentacją nowego sposobu prowadzenia badań entomologicznych. Dzięki temu, że ilustracje wykonał biegły artysta, realistycznie oddany został na nich wygląd poszczególnych gatunków i stadiów ich rozwoju.

Tradycja iluzjonistycznego przedstawiania owadów zrodziła w drugiej połowie XVII w. realistyczną ilustrację entomologiczną. Wynaleziony w końcu poprzedniego stulecia mikroskop został udoskonalony. Znaleziono też metody jego praktycznego zastosowania w badaniach przyrody. Za jego pomocą włoscy (Francesco Redi, Marcello Malpighi), holenderscy (Jan Swammerdam) i brytyjscy (Robert Hooke) przyrodnicy uważnie przyglądali się owadom, a nawet starali się poznać ich budowę wewnętrzną. Swoje obserwacje publikowali w formie opisów, ale i ilustracji. Pozwalało im to na upowszechnianie ustaleń oraz łatwe porównywanie ich ze spostrzeżeniami innych badaczy. Mimo że większość przyrodników badających owady wykonywała własne rysunki, ich ryciny były – choć równie precyzyjne – mniej atrakcyjne wizualnie niż te wykonywane przez zawodowych ilustratorów. Dlatego też nadal z dużą uwagą czytano dzieła entomologiczne autorstwa artystów.

Ukoronowaniem holenderskiej ilustracji entomologicznej była działalność Marii Sibylli Merian (1647-1717). Córka frankfurckiego drukarza i sztycharza Matthäusa Meriana po śmierci ojca wychowywała się w domu ojczyma, malarza kwiatów i martwych natur Jacoba Marrela. Z dużym zaangażowaniem uczył on utalentowaną dziewczynkę, która ponoć już w wieku kilkunastu lat tworzyła samodzielne kompozycje. W 1665 r. wraz z mężem, malarzem Johannem Andreasem Graffem zamieszkała w Norymberdze. Tam prowadziła własną pracownię, w której uczyła kobiety malarstwa i haftu. Wydawała też autorskie projekty haftów. Jednym z jej pierwszych dzieł był opublikowany w 1675 r. Neues Blumenbuch – wzornik haftów kwiatowych. W tym samym okresie zaczęła także obserwować owady. W latach 1679-1683 ukazało się pierwsze dzieło entomologiczne Merian – Der Raupen wunderbare Verwandelung,  zbiór przedstawień roślin i owadów w różnych stadiach rozwoju.

Maria Sibylla Merian spędziła w Norymberdze dwadzieścia lat. Około 1685 r. porzuciła męża i przeniosła się z matką i córkami do Holandii. Początkowo mieszkała we wspólnocie labadystów we fryzyjskim zamku Walta, zaś w 1690 r. rozwiodła się z mężem i przeniosła do Amsterdamu. Tam cieszyła się już estymą jako utalentowana autorka ilustracji przyrodniczej. Dlatego też łatwo jej było przekonać Radę Miejską Amsterdamu do wyrażenia zgody na proponowany przez nią projekt. W czerwcu 1699 r. Maria Sibylla wyruszyła z córką, Dorotheą Marią Graff, do Surinamu, gdzie zamierzały przez pięć lat obserwować w naturalnym środowisku owady i rośliny. Z uwagi na to, że Maria Sibylla zaraziła się malarią, wróciły do Holandii już w 1701 r. W Amsterdamie przygotowane przez nie rysunki zaprezentowano potencjalnym czytelnikom i wkrótce zaczęto przenosić je na płyty miedziorytnicze. Sama artystka przygotowała opisy owadów i wyryła trzy płyty, pozostałe wykonali Pieter Sluyter, Joseph Mulder i Daniel Stoopendael. W 1705 r. ukazało się liczące 90 ilustracji Metamorphosis insectorum Surinamensium. Dostępne w trzech wariantach, miało niewielki nakład, liczący zaledwie kilkadziesiąt egzemplarzy. W 1717 r., już po śmierci Marii Sibylli, ukazało się drugie, poszerzone wydanie.

To jedno z najwybitniejszych europejskich dzieł entomologicznych. Od XVIII w. jest nieustannie chwalone za dokładność i drobiazgowość terenowych obserwacji, które pozwoliły na przygotowanie realistycznych i zgodnych ze wszystkimi standardami ilustracji naukowej przedstawień owadów. Nie należy jednak zapominać, że dzieło Marii Sibylli Merian nie powstało w próżni, a poprzedziły je rozliczne – choć prowadzone z mniejszym rozmachem – studia owadów, które znamy ze sztuki niderlandzkiej począwszy od XV w.


Bibliografia

  1. Bass M. A., Insect Artifice: Nature and Art in the Dutch Revolt, Princeton, Oxford 2019.
  2. Cobb M., Malpighi, swammerdam and the colourful silkworm: Replication and visual representation in early modern science, „Annals of Science”, 2002, t. 59, nr 2, s. 111–147.
  3. Essig E. O., A Sketch History of Entomology, „Osiris”, 2003, t. 2, nr 1936, s. 80–123.
  4. Jorink E., Reading the Book of Nature in the Dutch Golden Age, 1575–1715, Leiden 2010.
  5. Meli D. B., The representation of insects in the seventeenth century. A comparative approach., „Annals of Science”, 2010, t. 67, nr 3, s. 405–29.
  6. Neri J. L., Fantastic observations: Images of insects in early modern Europe, „ProQuest Dissertations and Theses”, 2003.
  7. Ogilvie B. W., Description and Persuasion in Seventeenth-century Entomological Illustrations, 2005.