© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   22.04.2011

Panowie ludwisarze

Wiadomości o dzwonach sięgają wprawdzie czasów starożytnych – były one bowiem znane w Egipcie, Grecji i Rzymie – ale rozpowszechnienie i główne zastosowanie znajdują dopiero w kulcie chrześcijańskim. Techniczny rozwój odlewnictwa dzwonów osiągnął doskonałość w ciągu XV w., natomiast szczytowy efekt zestrajania melodyjnego zespołów dzwonów przypadł na wiek XVII (ludwisarstwo niderlandzkie).

BOGU NAJLEPSZEMU I NAJWIĘKSZEMU I DZIEWICY BOGARODZICY, ŚWIĘTYM PATRONOM SWOIM, ZNAKOMITY ZYGMUNT, KRÓL POLSKI, TEN GODNY WIELKOŚCI UMYSŁU I CZYNÓW SWOICH KAZAŁ WYKONAĆ ROKU PAŃSKIEGO 1520 – głosi łaciński napis na „Zygmuncie”, najsławniejszym polskim dzwonie, odlanym w Krakowie przez Jana Behama. Dzwon ten należy do największych osiągnięć ludwisarstwa w Polsce, a jego powstanie przypada na okres najświetniejszego rozwoju tej sztuki na naszych ziemiach. Ale już wieki XIV i XV przyniosły żywą działalność ludwisarską w Polsce. Piękny głos dzwonu i jego pożądany ton osiągano, nadając mu odpowiedni kształt i grubość ścian. Uzyskanie właściwej formy było rezultatem długich doświadczeń, traktowanych przez ludwisarzy jak tajemnica zawodowa i pilnie strzeżonych. Natomiast sam proces odlewniczy był stosunkowo prosty. Aby uzyskać glinianą formę służącą do odlania dzwonu, wykopywano dół, w którym – opierając się na ścisłych obliczeniach – wykonano „wnętrze” dzwonu, kształtując szablonem jego wewnętrzną i zewnętrzną powłokę. Formę taką po wypaleniu napełniano roztopionym metalem, składającym się z odpowiedniego stopu miedzi i cyny – przeważnie 4 części miedzi na 1 część cyny. Po zastygnięciu stopu, przy wydobywaniu dzwonu forma ulegała zniszczeniu.

Archiwalia, a niekiedy napisy na dzwonach przekazują nam nazwiska ludwisarzy, w większości przybyłych z zachodu; wielu z nich zajmowało się także odlewaniem dział. W XV w. byli to m.in. Janowie Weigel i Freudenthal w Krakowie czy Gert Benning w Gdańsku. Od XVI w., wobec powszechnej już praktyki umieszczania podpisów wprost na odlewie, ludwisarstwo przestało być sztuką anonimową. Warsztaty odlewnicze w takich miastach jak Kraków, Poznań, Gdańsk czy Wrocław rozwijały się na dużą skalę, a poszczególne warsztaty często przez kilka pokoleń pozostawały w rękach tego samego rodu. I tak sławę np. w Gdańsku w XV i XVI w. zyskali Benningkowie, w XVI i XVII w. Wittwerckowie i Anthonowie; we Wrocławiu w XVII i XVIII w. działali Getzowie, a w XVIII i XIX w. Kriegerowie. Dalsze przykłady można mnożyć. Również środowiska mniejsze, jak Lublin, Przemyśl albo Piotrków, posiadały w różnych okresach aktywnie działające ludwisarnie. Wiele dzwonów odlewali ludwisarze wędrowni bezpośrednio w miejscu ich przeznaczenia.

Liczne dzwony odlewali u nas cudzoziemcy, nie tylko wspomniany już Jan Beham czy nieco później równie wybitny Oswald Baldtner, ale także ludwisarze z Czech (np. Szymon Hauwiz z morawskiego Brna) lub z Górnych Węgier i Spisza (m.in. Antoni Ober z Lewoczy, Jerzy Vierd z Preszowa, Kasper Kramnitz z Krompachu). Jak dalece w różnych okresach zawód ludwisarza zdominowany był przez rzemieślników napływowych, może świadczyć kilkakrotnie powtarzany napis na dzwonach Baltazara Roszkiewicza z Piotrkowa (po połowie XVIII w.): Non Germanus me fecit.