Dowodem bogactwa podhoreckiego zamku może być suche sprawozdanie z przeprowadzonej w 1782 licytacji. Pod młotek poszły wtedy nie tylko meble, część biblioteki (z „gockimi rękopismami na pergaminie”), klejnoty, broń, srebra i beczki najstarszych maślaczy, ale także dwie buławy hetmańskie, dzwony z kaplicy, a nawet zdarta z dachu miedziana blacha (160 arkuszy sprzedanych za 200 złp). Ale zanim do tego doszło, Podhorce przeżyły dziesięciolecia świetności. Bogactwo pałacu było przysłowiowe, a miejscowe podanie twierdzi, że w lochach zakopano tuzin srebrnych koni. Naturalnej, rzecz jasna, wielkości.
Letnia rezydencja hetmana wielkiego koronnego Stanisława Koniecpolskiego została zbudowana (1637–1641) w układzie palazzo in fortezza, według wzorów francuskich z przełomu XVI i XVII w. Nie był to znaczący wydatek dla właściciela 170 miasteczek i 740 wsi. A warto było je wydać, bo z czasem willa wiejska przyćmiła sąsiednie siedziby magnackie. Nie rozmiarami, lecz harmonią i gustem. Za twórców projektu uważani są Guillaume de Beauplan lub Andrea dell’Aqua, pracujący w pobliskich Brodach, głównej rezydencji Koniecpolskich. Pałac wzniesiono na cokole fortyfikacji bastionowej o kwadratowym narysie. W ten sposób wyeksponowano bryłę posadowioną malowniczo na wyniosłej krawędzi tzw. płyty podolskiej. System umocnień powiązano z położonym poniżej, od północy, ogrodem włoskim opadającym w dół zbocza trzema (niezachowanymi) tarasami. Zdobiły go posągi i wodotryski, urozmaicały cisowe chłodniki i drewniane altany.
Początkowo pałac był jednokondygnacyjny, z przyziemiem ulokowanym wewnątrz fortyfikacji bastionowej i piętrowymi ryzalitami: trójbocznymi na osi (północny mieścił kaplicę) i obszernymi prostokątnymi po bokach. Wykańczany i dekorowany był do lat 60. XVII w. przez syna – Aleksandra, i wnuka – Stanisława. Pomieszczenia reprezentacyjne mieściły się na pierwszym piętrze, dostępnym wprost z tarasu fortyfikacji; część zachodnia, z obszerną salą Stołową, służyła celom oficjalnym, a od wschodu znajdowały się prywatne apartamenty hetmana. Wnętrza ozdobiono malowidłami, kosztownymi tkaninami (część pochodziła z manufaktury w Brodach, w której pracowali rzemieślnicy sprowadzeni z Francji i Turcji) i dekoracją snycerską. Zasługi hetmana Koniecpolskiego upamiętniono serią malowideł (do dziś zachowały się dwa) na stropie w sali Stołowej. Stanowiły część programu gloryfikującego militarne i dyplomatyczne zasługi hetmana (Jan de Baan, ok. 1663).
W 1682 pałac przeszedł w drodze testamentu w ręce Jana III Sobieskiego (tu przecież urodziła się jego matka). Król przekazał posiadłość królewiczowi Konstantemu, który sprzedał ją w 1718 Rzewuskim. Kształt zamku, jaki dziś możemy podziwiać, pochodzi z ich czasów. Przed 1729 w przestrzeń między ryzalitami wbudowano drugie piętro, a prace wykończeniowe potrwały przynajmniej do połowy wieku. Podziw budziły malatury al fresco i mozaikowe posadzki. Powstały gabinety Chiński (wprawdzie ozdobiony niezbyt azjatyckim wizerunkiem Marsa) i Mozaikowy. W pokoju Karmazynowym uwagę zwracał ogromny błękitno-biały gdański piec kaflowy, zdobny herbami, oraz kominek z czarnego marmuru.
Podhorce znalazły troskliwego opiekuna w osobie Wacława Rzewuskiego, który „stworzył prawdziwy przybytek nauk, sztuk i cennych pamiątek narodowych”. Znalazły tu swe miejsce m.in. kosztowne meble, ogromny zbiór porcelany i biblioteka, a w niej cenne księgi i manuskrypty (m.in. dotyczące wyprawy wiedeńskiej). Hetman, bieglejszy w arkanach sztuki niż sprawach wojskowych, urządził imponującą zbrojownię, zebrał liczne pamiątki po Sobieskich (zob. H. Widacka, Dawna sypialnia Jana III, artykuł w wilanowskim Pasażu Wiedzy), część wywożąc z zamku w Olesku. Stanisław Przyłęcki w 1841 pisał: „Szafa ze szkłem stołowem z czasów Jana III; kielichów ogromnych osiem; puzderko króla Jana III, w nim sześć flaszek kwadratowych białych kryształowych z herbem Janina, nakrętki śrebrne; był tu też krucyfiks srebrny ręką Króla Jana malowany”. Respekt tych, którym nie obce były nazwiska Rembrandta, Tycjana czy van Dycka, budziła galeria obrazów (ok. 900 płócien według inwentarza z 1768). Rzewuski, zwolennik sztuki klasycznej, starał się o zgromadzenie ich w wielkiej liczbie, ale nie dbał o jakość. Kiedy do arcydzieł zabrali się uczeni zbrojni w „szkiełko i oko”, okazało się, że zdecydowana większość to wiedeńskie i drezdeńskie kopie; inne wykonywali na podstawie rycin miejscowi malarze. Z dzieł pierwszorzędnych „ocalał” jedynie Miłosierny Samarytanin Jacoba Jordaensa. Nie umniejsza to jednak wagi galerii jako ośrodka kształtującego estetyczne aspiracje właścicieli innych kresowych pałaców. Dużą rangę miało 100 obrazów Szymona Czechowicza, nadwornego malarza Rzewuskich, oraz zbiór staropolskich portretów, którymi obwieszono szczelnie ściany pokoi Złotego, Żółtego i Zielonego. W pokoju Zwierciadlanym wisiały portrety monarchów.
Po wywiezieniu Rzewuskiego przez Rosjan do Kaługi (w 1767) zamek, niezamieszkany, popadł w zaniedbanie. Doszło do wspomnianej licytacji i rozproszenia części zgromadzonych skarbów. Prace remontowe przeprowadził dopiero Leon Rzewuski (właściciel w latach 1833–1865), a następnie Sanguszkowie. Hrabia Leon uporządkował zaniedbaną galerię zgodnie z zasadami romantycznego historyzmu, włączając do ekspozycji sali Stołowej zespół zbroi husarskich, wyposażenie chorągwi nadwornej Rzewuskich. Na przełomie XIX i XX w. Podhorce cieszyły się sławą najlepiej zachowanej rezydencji staropolskiej. W czasie I wojny światowej, walk polsko-ukraińskich oraz wojny bolszewickiej w 1920 zamek był kilkakrotnie plądrowany. Część zbiorów wywieziono w głąb Rosji, inne ewakuowano do rezydencji ks. Sanguszków w Gumniskach pod Tarnowem. Po zakończeniu działań tylko niektóre powróciły na dawne miejsce. Kolejne prace konserwatorskie zleciło państwo w 1933, w związku z rocznicą bitwy pod Wiedniem. W 1939 ostatni właściciel Podhorzec ks. Roman Sanguszko ewakuował najcenniejsze pamiątki z Gumnisk i Podhorzec przez Rumunię aż do Brazylii. Resztę kolekcji skonfiskowały władze sowieckie; zbiór rozdzielono między muzea w różnych miastach Związku Sowieckiego (rozproszono m.in. kolekcję zbroi husarskich). Po II wojnie światowej pałac, użytkowany jako szpital, został częściowo przebudowany i pozbawiony wystroju; na dodatek w latach 50. pożar zniszczył efektowne stropy. Ocalały znakomite portale z czarnego i czerwonego marmuru „we flader układane”, a w zamkowej kaplicy (zajmującej dwa pietra centralnego ryzalitu) dekoracje stiukowe. W 1997 rezydencję przejęła Lwowska Galeria Obrazów i przeznaczyła na muzeum. Ale remont nie ma końca.
Podhoreckiej rezydencji towarzyszy zespół zabudowań, wśród których na pierwszy plan wysuwa się kościół zamkowy (1752–1766), później parafialny, ufundowany przez W. Rzewuskiego, a zaprojektowany przez K. Romanusa. Rzeźby wieńczące fasadę wykonał S. Fesinger (1762), malowidła we wnętrzu m.in. Łukasz i Antoni Smuglewiczowie (1765–1766). Wyposażenie snycerskie jest autorstwa M. Twardowskiego (1761–1765). W dobrym stanie jest park południowy, przez który przechodzi monumentalna aleja łącząca osiowo zamek z kościołem. Warto wspomnieć też XVII-wieczną karczmę zwaną zajazdem hetmańskim.