Barokowe kazania i mowy pogrzebowe ze względu na zawarte w nich elementy dydaktyczne i parenetyczne, pod wpływem których kształtowały się pewne modele, wzorce i stereotypy osobowe, stanowią znakomity materiał do analizy mentalności i zachowań ludzi czasów nowożytnych. W mowach pogrzebowych poświęconych kobietom podkreślano trzy główne etapy ich życia – panieństwo, okres małżeństwa i macierzyństwa oraz wdowieństwo, każdemu z nich przypisując odpowiednie cechy. Zgodnie ze wzorcem propagowanym przez ówczesnych oratorów bycie matką stanowiło główne posłannictwo kobiety, stąd w kazaniach funeralnych z dumą wymieniano liczbę urodzonych i wychowanych dzieci. Sztuki piękne i literatura chętnie odwoływały się do symboliki płodności (faecunditas) i macierzyństwa, których metaforą była młoda kobieta o nagich piersiach (symbol pokarmu), z atrybutami w formie snopów zboża, kwiatów, owoców, czy też rojów pszczół. Posiadanie potomstwa, stanowiło więc nie tylko „piękny kwiat małżeństwa”, jak to określił Jędrzej Cyrus w oracji poświęconej Zofii z Dąbrowicy Lanckorońskiej (zm. 1645), kasztelanowej sądeckiej, która urodziła czternaścioro dzieci (siedem córek i siedmiu synów), ale przede wszystkim było gwarantem przedłużenia rodu[1]. Ponadto bycie matką gloryfikowało kobietę, którą w zamian za posiadanie potomstwa określano mianem – „macicy winnej”, „Matrony Wielmożnej”; „Najmilszej Rodzicielki”, czy też „przezacnej Pani”. Przymioty te, pomimo iż nie miały wyrazu emocjonalnego, podkreślały główną powinność kobiety, jaką było rodzicielstwo i wychowywanie dzieci.
Za wzorową żonę uchodziła kobieta płodna, którą Bóg obdarzył licznym potomstwem, a zdolność do wydania na świat potomstwa była przedmiotem oceny oraz czynnikiem wartościującym i definiującym kobietę. Wynikało to z faktu, że posiadanie potomstwa nie było regułą, stąd przyjście na świat dziecka traktowano jako wyjątkowe szczęście i dar od Boga. Bezdzietność uważana była za karę i pomimo tego, że problem dotyczył obu płci, wiązano go najczęściej z kobietą, która w takiej sytuacji uchodziła za gorszą, a czasem nawet przeklętą.
Brak dzieci powodował swoiste napiętnowanie społeczne, które przede wszystkim dotykało kobiety. Z tego też powodu zdesperowane białogłowy chwytały się różnych sposobów, by zajść w ciążę. Szukały pomocy u wiejskich bab i znachorek, które wobec bezpłodnych stosowały rozmaite magiczne zabiegi, a także wdrażały procedury lecznicze oparte na wiedzy i doświadczeniu, na znajomości świata roślin i zwierząt. Na tej podstawie tworzono preparaty nadające się do jedzenia i picia (np. syropy, wywary, wódki), które działać miały jak afrodyzjaki. Prócz zabiegów medycznych, które nie zawsze były skuteczne, wsparciem i otuchą dla zdesperowanych kobiet był Kościół. Prosiły one o pomoc Boga, Marię oraz świętych patronów (np. św. Idziego, św. Jacka, św. Stanisława, św. Ignacego, św. Annę), przeznaczały na ten cel stosowne legaty, jak również z odpowiednimi intencjami pielgrzymowały do miejsc kultu (m.in. do Częstochowy, Kalwarii, Leżajska, Świętego Krzyża i Gild).
Kiedy błagania zostały wysłuchane i małżonkom udało się szczęśliwie doczekać potomstwa, brali na siebie obowiązek odpowiedniego wychowania dzieci, na co w dużej mierze wpływ miała matka. To jej postawa oraz wyznawane przez nią wartości stawały się dla dzieci, w tym głównie dla córek, wzorem do naśladowania. Zwracano więc uwagę na charakter kobiety, szczególnie zaś na jej skłonność do kłótni i waśni (a raczej brak takich skłonności) oraz na intelekt, gdyż to matka jako pierwsza pokazywała dzieciom swiat, wskazując im przy tym najważniejsze wartości i odpowiedni model życia. Można więc uznać, że pomimo patriarchalnego układu stosunków społecznych, w przestrzeni domowej osobą dominującą była kobieta. Za matkę idealną uważano taką osobę, która kocha i rozumie swoje dzieci, daje im pobożne wychowanie oraz przesadnie ich nie rozpieszcza. Ponadto wzorowa żona i matka miała być dobrą panią domu, która z powodzeniem dogląda liczny dwór i pomnaża rodzinny majątek. Wymienione powyżej cechy podkreślano w kazaniach i mowach pogrzebowych, czego przykładem jest świadectwo paulina Tobiasza Czechowicza dane Zofii z Wielkiej Wsi Giżyckiej (zm. 1674), sędzinie wieluńskiej, która według niego swoje dzieci nauczyła pobożności, „cnót świętych” oraz dała im wychowanie „przystojne i szlacheckie”[2].
Staropolski ideał wychowawczy, pomimo dużego zróżnicowania społecznego i majątkowego, w znacznym stopniu posiadał charakter ponadstanowy. Dotyczyło to przede wszystkim kształcenia dziewcząt, na co zwracali uwagę Andrzej Frycz Modrzewski (1503-1572), Mikołaj Rej (1505-1569) i Piotr Skarga (1536-1612), a więc przedstawiciele różnych środowisk społecznych i zwolennicy nietożsamych poglądów. Powszechnie funkcjonowały dwa typy kształcenia dziewczynek. Pierwszy nawiązywał do tradycji antycznych i ograniczał się przede wszystkim do wychowania religijno-moralnego, które przygotowywało pannę do przyszłej roli żony, matki i gospodyni. Drugi zaś (uznawany za „postępowy”), traktował kobietę na równi z mężczyzną i dawał jej możliwość rozwoju intelektualnego. Szlachta i magnateria miała do wyboru kilka sposobów edukowania swych córek. Bogatsze rody wysyłały je na dwory magnackie lub do szkół klasztornych, biedniejszym zaś musiało wystarczyć kształcenie domowe, którego głównym celem było zdobycie praktycznej wiedzy na temat obyczajów i prac domowych, czyli szycia, robienia pończoch, haftowania oraz zdobienia szat liturgicznych. Czasem dochodziła do tego nauka czytania i pisania, tańca oraz gry na instrumentach. Dziewczynie wpajano ponadto podstawowe zasady kultury osobistej oraz potrzebę zachowania umiaru w kontaktach z mężczyznami. Wymagano od niej, by była skromna, małomówna i cicha, by zachowała powściągliwość w ubiorze. Dopuszczalne były wprawdzie pewne ozdoby ze srebra lub złota, ale miały one świadczyć jedynie o statusie społecznym młodej szlachcianki i prestiżu rodziny, z której się wywodziła. Wykształcenie i formacja intelektualna nie były uważane za konieczne, za ważniejsze uchodziło to, by przygotować pannę do zajęć gospodarskich, prowadzenia domu i zajmowania się dziećmi.
Istotnym elementem w procesie wychowania panien, który także podkreślano w literaturze parenetycznej, była pobożność, szczególnie matki, gdyż ta – będąc bogobojną i praktykującą chrześcijanką – dbała nie tylko o zbawienie swej duszy, ale dawała też dobry przykład rodzinie. Zdaniem kaznodziejów pobożność matki winna się objawiać w postach, umartwianiu ciała, pamięci o karze Bożej i życiu wiecznym, miłosierdziu wobec bliźnich, dobroci, świątobliwości, okazywaniu pomocy i rozdawaniu jałmużny, opiece nad chorymi, uczestniczeniu w nabożnych dyskursach, pogardzie dla rzeczy doczesnych oraz czytaniu pobożnych ksiąg i modlitewników. W ten sposób wychowana została Anna z Wierbna Ciświcka (zm. 1628), kasztelanka śremska, której w domu wpojono najważniejsze cnoty, czyli mądrość, pokorę, trzeźwość, pobożność, stateczność, cierpliwość, wstydliwość oraz łaskawość dla poddanych, które jak podkreślił Bartłomiej Wieczorkowski, orator na jej pogrzebie, były przez nią praktykowane w dorosłym życiu[3].
Matka miała także wpajać swym córkom pokorę, pobożność, skromność i poczucie wstydu. W kontaktach międzyludzkich uczyła je, by zachowały milczenie i wystrzegały się wszelkiej poufałości. Od panien oczekiwano też, by żyły spokojnie, raczej w samotności, a czas wolny zamiast na rozrywki przeznaczały na modlitwę i pobożne rozmyślanie. Zgodnie z powyższymi zaleceniami wychowywano Barbarę Przyłęcką (zm. przed 17 II 1650), kasztelankę oświęcimską, która – jak zaznaczył w mowie pogrzebowej Jan Chryzostom Bodzenta – „nie chodziła w nocy z głupimi Pannami […] ale z mądrymi w domu zostawała […] dobrze wiedząc, że w domu są saluty Anielskie”[4].
Bycie matką gloryfikowało kobietę i zapewniało jej szacunek otoczenia, a macierzyństwo w okresie baroku podniesione zostało do wysokiej godności. Matka jako pierwsza nauczycielka swego dziecka musiała odznaczać się cnotliwością, pobożnością i rozwagą, a swą pracą powinna była dawać przykład i być wzorem do naśladowania, szczególnie dla córek. Tak więc posiadanie potomstwa umacniało pozycję kobiety w rodzinie i nobilitowało ją społecznie.
[1] [Jędrzej (Andrzej) Cyrus], Mądra Thekuita, Na Pogrzebie […] P. Zophiey z Dąbrowice Lanckorońskiey, Kasztellanki Sądeckiey, Małogorskiey, etc. Starosciney, Przez […] Karmelitę Bossego: Kathedralnego Kościoła Krakowskiego Kanodzieie Ordinariusza Wystawiona. A przez X. Mikołaia Wasniowica, Kommendarza Wodzisławskiego do druku podana. Za dozwoleniem Starszych. Kraków 1645, s. 15-16; s. 18.
[2] [Tobiasz Czechowicz], Pole Buyney Pasze, Dziedzicznego Prawa Dekretem Na Opas Herbowemu Pułkozycowi Oddane A Przy Załobnym Akcie Wielm: […] Pani Zophii z Wielkiey Wsi Gizyckiey Sędziny Wielunskiey, Cnot Pobożności y Wysokiego Urodzenia Nałęczą Opasane. Y Kazaniem Przy Przezacnego Zgromadzenia Audientij w Kościele Łyskorńskim. Ogłoszone Przez […] Zakonu S. Pawła Pierwszego Pustelnika Prowincij Polskiey Definitora y Kaznodzieie Iasney Gory Częstochowskiey. Za dozwoleniem Starszych. Kraków 1674, k. [B4] v.
[3] [Bartłomiej Wieczorkowski], Kazanie Na Pogrzebie […] Pani Anny Grabianki z Wierbna Ciswicki Kasztelanki Srzemski, Pani Wielką pobożnością y mądrością sławney. Przez Wielebnego […] Plebana Rydzynskiego. W Rydzynie w Kościele Swiętego Stanisława farskim IV. Decembris, Anno Salutis M.DC.XXVIII. odprawione. Z Dozwoleniem Starszych. Poznań 1629, k. C2.
[4] [Jan Chryzostom Bodzenta], Białogłowa Męzna W rzadkowidaney Bogoboyności […] P. Barbary z Pilce Przyłęckiey, Kasztellanki Oświęcimskiey, etc. Przy żałobnym ciała iey zmarłego Pogrzebie w Kościele Krakowskim franciszkańskim, Przez […], Kaznodzieię Zamkowego, dnia 17. Lutego w Rok Iubileuszowy 1650. Znaleziona. A potym Praelo publico za dozwoleniem Urzędu Duchownego Kraków 1650, s. 284-285.
Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.