Kultura polskiego baroku była widowiskowa; ważną rolę odgrywał w niej teatr. Oczywiście, przodowały w tym zakresie dwór królewski i dwory magnackie, ale i na zagrodach dbano o teatralną oprawę tradycyjnych uroczystości. Niemałą rolę w upowszechnianiu kultury scenicznej odgrywały zakony, zwłaszcza te zajmujące się edukacją młodzieży – jezuici i pijarzy. W charakterze aktorów świetnie sprawdzali się uczniowie.
Zarówno odgrywane sztuki, jak i publiczność były bardzo różnorodne. We wszystkich spektaklach liczyła się widowiskowość: ruch, gest, słowo, oprawa wizualna, dźwięk. Chodziło o wywarcie jak największego wrażenia na widzu.
Już w czasach Zygmunta III Wazy znajdowała się w Zamku Królewskim w Warszawie specjalnie przystosowana do występów scenicznych sala. Czasy największego rozkwitu teatru królewskiego przypadły jednak na okres panowania drugiego króla z dynastii Wazów, Władysława IV. Jako młody królewicz (pod przybranym nazwiskiem: Snopkowski – od herbu Wazów, w którym widnieje snopek) odbył w latach 1624-1625 podróż po Europie, gdzie poznał najnowsze i najbardziej awangardowe formy teatralne. Jedną z nich była zyskująca coraz większą popularność opera.
Ciekawą relację na temat warszawskiego teatru królewskiego przytacza nieoceniony Adam Jarzębski – muzyk, kompozytor, członek królewskiej kapeli i poeta. Według jego słów:
theatrum cudowne
Z perspektywami budowane
Stoi zacne, z kolumnami
Nie widziane między nami…
Dziś niejeden teatr nie powstydziłby się wspaniałych urządzeń scenicznych, które posiadała scena królewska. Dzięki nim dramaturgia przedstawień zyskiwała na sile. Kronikarz pisze:
Tam ujrzysz piekło straszliwe
I morze zdać się burzliwe
Na którym podczas pływają
Syreny morskie, śpiewają.
Widownia teatralna pomieścić mogła przeszło tysiąc osób. O tym, że była szczelnie wypełniona świadczą znów słowa Adama Jarzębskiego: dostatek bywa w niej gości.
Po śmierci Władysława IV aktywność teatru królewskiego zdecydowanie osłabła. Nie bez znaczenia były nękające kraj kolejne lata wojny. Dopiero pod rządami Jana III sztuka sceniczna osiąga z powrotem iście królewski szyk.