© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   29.10.2012

Wojna oczami żołnierza, czyli jak ją opisał Zbigniew Morsztyn

Zbigniew Morsztyn był arianinem służącym u boku księcia Janusza Radziwiłła. Jako żołnierz uczestniczył w bitwie pod Beresteczkiem (1651), wyprawie żwanieckiej, misjach do hospodara wołoskiego Lupula, a także w zakończonej klęską wojsk książęcych bitwie z Moskwą pod Szepietowem. W czasie potopu szwedzkiego początkowo złożył akt poddańczy Karolowi Gustawowi, jednak później podniósł oręż przeciw najeźdźcom. W 1656 r. dostał się do niewoli szwedzkiej, w której przebywał ponad rok. Za służbę królowi i Rzeczypospolitej Jan Kazimierz nadał mu tytuł miecznika mozyrskiego. Niestety, na mocy uchwały sejmowej jako arianin musiał opuścić na zawsze kraj, co było dla Zbigniewa Morsztyna - patrioty, wielką tragedią i niesprawiedliwością. Od 1663 roku aż do śmierci mieszkał w Prusach, blisko granicy polskiej, żywo interesując się sprawami swej ojczyzny.

Zbigniew Morsztyn opisywał wojnę z perspektywy żołnierza. Jego aktywność poetycka przypada na początek lat 50. XVII wieku, kiedy pisał listy poetyckie do swoich przyjaciół i towarzyszy broni. Jednym z takich właśnie utworów jest „Do jego mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika kscia j mci Radziwił<ł>a list, jadąc do wojska koron”, napisany w początkach 1654 r. Ten jedenastozgłoskowiec jest wręcz przepojony optymizmem z domieszką żołnierskiego samochwalstwa i zawadiackiego humoru. Charakter tego listu do przyjaciela „do wypitki i do wybitki” jest intymny, wręcz kolokwialny. Poeta ironicznie wypowiada się o żołnierzach odznaczających się na polu Bachusa i Wenery. Sławiąc męstwo i dzielność swego przyjaciela poeta wierzy w siłę polskiego oręża. Pokazując ludzi takimi, jakimi są w rzeczywistości, ze wszystkimi ich przywarami i niedoskonałościami, uwypukla elementy komiczne i okrasza je swym dobrotliwym uśmiechem.

Jednakże dotkliwa klęska szepietowska radykalnie zmieniła stosunek naszego autora do wojny i spraw z nią związanych. Zbigniew Morsztyn napisał całą serię czterowierszowych utworów upamiętniających towarzyszy broni poległych w tej bitwie. W tych wierszach nie ma patosu charakterystycznego dla wcześniejszej twórczości Zbigniewa Morsztyna, a apoteozę bohaterskiej śmierci na polu walki zastąpiła pełna żałości skarga nad nędznym losem żołnierza. Jak napisał Julian Krzyżanowski: W jego pieśniach nad głosami surm wojennych sławiących wielkie tryumfy orężne góruje nuta goryczy i zniechęcenia; płynie ona z doświadczeń człowieka, który dzięki swej kulturze ariańskiej spoglądał na życie inaczej aniżeli jego otoczenie i przyjrzał się bacznie, jak wojna wygląda na co dzień, jak niszczy dorobek kulturalny całych pokoleń, a człowieka zamienia w zwierza.

Potwierdzenie powyższych słów jest doskonale widoczne w utworze „Do j m pana Aleksandra Mierzńskiego porucznika hetmańskiego po szepietowskiej potrzebie”. Napisany w 1655 r. opisuje śmierć towarzyszy broni (Mnichowskiego, Monstera, Namszewicza, Milczewskiego...) w bitwie szepietowskiej, podkreślając jednocześnie ich męstwo i oddanie. Sam poeta zostaje ciężko ranny i tylko szybki rumak ratuje go od zguby:

Leci nieboras ciężko uderzony,

Chwyta się łęku na dół pochylony,

Ale go prędko wyniósł z onej trwogi

Koń wiatronogi.

Wydźwięk utworu jest zdecydowanie pesymistyczny – autor wyrażał rozgoryczenie spowodowane klęską i brakiem zrozumienia dla żołnierskiego trudu, potu i przelanej krwi ze strony szlacheckich domatorów.

Więc kiedyśmy tak źli wojennicy,

Niechże się sami biją kapuśnicy,

Miasto ferezjej niech wdzieją pancerze,

A my pacierze,

Z desperacyjej zostawszy mnichami,

Będziemy za nich mówić z ich żonkami,

Będziem w domach ich gospodarowali,

Orali, siali!

W kolejnych utworach Zbigniew Morsztyn będzie wyrażał pragnienie powrotu do domu i zamiany życia żołnierskiego na Arkadię ziemiańską. Jako przeciwnik wojny potępiał jej okrucieństwo i przerażające skutki. Dostrzegał nie tylko aureolę bohaterstwa, którą uznawał za pozorną, lecz smutny proces dehumanizacji człowieka, jego cierpienia i niekiedy upodlenia, a jako arianin pragnął pokoju i głosił ewangeliczną ideę miłości bliźniego. W pokoju widział szczęście nie tylko swoje, ale i ojczyzny.