© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Zegarek pana Molskiego

1 października 1716 roku do urzędu grodzkiego w Kaliszu przybył Stanisław Molski, brat i spadkobierca regenta grodzkiego kaliskiego Sebastiana. Powodem pojawienia się Molskiego w urzędzie był zegarek. Urzędowa relacja opisuje go jako  zegarek mosiężny pozłocisty cum numismate serenissimi Josephi Ducis Austriae in una parte impresso, kryształu nad indexem nie masz, sztuki w nim stalowe popsowane i śrzobek brakuje. Zegar ów został w bliżej nieoznaczonej przeszłości zastawiony zmarłemu regentowi kaliskiemu, a bratu Stanisława przez niejakiego Franciszka Lipskiego za 10 dukatów. Nie ma przy tym wątpliwości, że wartość zegara musiała przewyższać sumę zastawu. Wdowa po regencie Sebastianie Molskim, Elżbieta z Zielonackich, zgodnie z obowiązującym prawem wydała ów zegarek mosiężny pozłocisty bratu zmarłego, przy czym wdowa przekazała szwagrowi sporny zapewne przedmiot za pośrednictwem urzędu grodzkiego. Stanisław Molski przybył do officium by zegar odebrać. Po dokładnym obejrzeniu go, czego efektem stał się wciągnięty do ksiąg grodzkich opis czasomierza, brat zmarłego pokwitował kancelarię z przekazania mu zegara

Zegarek ze schedy po regencie Sebastianie Molskim to przede wszystkim kosztowny drobiazg. Mosiężna obudowa była pokryta warstwą złota i ten właśnie materiał przesądzał o jego wartości. Na uwagę zwraca również numismat serenissimi Josephi Ducis Austriae, zapewne medalion z podobizną lub tylko nazwiskiem arcyksięcia. Ten ozdobny element był jednocześnie ważnym komunikatem dla podziwiającej zegarek publiczności. Obiekt mógł być więc pamiątką czy prezentem, a choć w rękach Molskich pojawił się w wyniku finansowej operacji i przejęcia zegarka od osób trzecich, to wspomnienie jego pochodzenia mogło być dalej pielęgnowane, a nawet przyczyniać się do wzrostu jego materialnej wartości. Przy tym wszystkim zegar, jak pieczołowicie stwierdza to tekst relacji, był całkowicie niesprawny i zapewne nie mógł być szybko i małym kosztem naprawiony. Brak szkła nad tarczą i poważnie zdekompletowany  mechanizm sprawiał, iż najbardziej oczywista funkcja zegara – mierzenie czasu nie była wcale głównym celem jego używania. Zegar jako przedmiot zastawu sygnalizuje nam, iż obiekt ten wcale nie musiał służyć do mierzenia czasu.

Tego typu traktowanie zegarów i zegarków przede wszystkim jako elementów wystroju wnętrz czy kosztownych i ekstrawaganckich dodatków do stroju poświadczają także inne, bardziej lakoniczne wzmianki w źródłach. Inwentarzowe opisy dotyczą materiału, ozdób, napisów, wartości i wskazują zwykle, że czasomierze były całkowicie niesprawne czy wręcz zniszczone, a mimo to pieczołowicie przechowywane. Mimo, iż nienaprawiane i niezdolne do realizowania swej podstawowej zdawałoby się funkcji jaką było mierzenie czasu, niewiele chyba traciły na swej symbolicznej i materialnej wartości.