Rolka Sztokholmska: rewia mody rodzimej A.D. 1605
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Rolka Sztokholmska: rewia mody rodzimej A.D. 1605 Jacek Żukowski
Rolka mody rodzimejArt.Niezn.tzwRolkaSztokcholmskaZw.WazowskąWjazd.Orsz.Ślub.KonstancjiAustr.iZygm.IIIdoKrak.Fragm._Zam.Król.wWawie_fot.M.Bronarski.JPG
Rolka mody rodzimej 2Art.Niezn.tzwRolkaSztokcholmskaZw.WazowskąWjazd.Orsz.Ślub.KonstancjiAustr.iZygm.IIIdoKrak.Fragm._Zam.Król.wWawie_fot.M.Bronarski.JPG

Na obrazie przedstawiającym schematycznie krakowski ślub per procura Maryny Mniszchówny z Dymitrem Samozwańcem (Muzeum Historyczne w Moskwie, nr inw. 8403/JI-3470) konstatujemy swoisty sojusz mody zachodniej z rodzimą. Analogiczny fenomen percypujemy na Rolce Sztokholmskiej zwanej „rulonem polskim” lub „rolką wazowską”. Mimo pewnych uproszczeń i uogólnień, można ją wręcz uznać za wzornik mody początków XVII wieku, fascynujący dokument kultury materialnej epoki Zygmunta III, a przy tym także ilustrację słów Szymona Starowolskiego: „Pstrzy się jak dzięcioł Polak; złoto, ryśno, piórno, szmelce, kamyczki lśnią się, a myśl lata górno. Ferezyje, żupany, czupryny pogańskie nad wymysły; a stąd zbytki rosną, cuda pańskie”. Bogactwo kostiumowe zaprezentowane na wspomnianym artefakcie stanowi dokument autentycznej heteronomiczności ówczesnej kultury polskiej.

Rolka powstała na samym początku drugiego etapu rozwoju stroju narodowego, zakończonego ok. 1640 r. Zwano go wówczas „strojem husarskim” (vestes hussaronicae) bądź „hajduckim”, albo po prostu „strojem polskim” (już pod koniec XVI w., w trakcie poselstwa Pawła Działyńskiego mówiono o nim „strój ojczysty”). Z dumą prezentuje go na tytułowym fryzie m.in. rotmistrz kazimierzan wystrojony w żupan, delię, magierkę w piórami ewokującymi barwy heraldyczne miasta, z szablą i pałaszem u boku. „Z potrzebą wojenną zgadzający się” polski kostium narodowy miał świadczyć o zamożności; krój uwypuklał obfitość wzorzystych tkanin jedwabnych, futrzanych podbić, pasmanteryjnych obszyć i haftów. Prosty wykrój, a także znaczna długość i szerokość „sukni otworzystych”, konweniowały z ówczesnym pojmowaniem stroju „przystojnego”. Na wspomnianym zabytku ikonograficznym możemy porównać go z pokrewnymi systemami odzieżowymi Persji, Rosji, Mołdawii i Wołoszczyzny oraz Węgier.

Przedstawione tu półkopieniacze, usarki, czy krótka delia oficera husarskiego oraz kurta tzw. luzaka, dokumentują rzadki przypadek, gdy spodnie szaty okazują się krótsze od wierzchnich. Wyróżnikiem modusu rodzimego jest natomiast powszechne szamerowanie, czyli zdobienie frontu ubioru (czasem ramion i boków) szeregami ozdób pasmanteryjnych zakończonych tzw. kwastami (chwościkami). Co bardziej okazałe ferezje udekorowano tzw. potrzebami, z odpowiednimi guzami, butonami, pętlicami i innymi dodatkami. Nie sposób pominąć takich szczegółów, jak konie farbowane w bród, wachlarzowo rozpostarte kity (pióra czapli i żurawia, strusie, papuzie, orła, czy białozora, często wespół z dopasowanym doń puchem, niekiedy barwione na brzegach), zdobiące w złotych skuwkach wymyślne, kolorystycznie dopasowane do szat wierzchnich czapy, magierki, szłyki i kołpaki z „futrzanymi wyłożkami”, spinane okazałymi czapragami delie (dominuje typ długi z futrzanym, szerokim kołnierzem zachodzącym na ramiona), względnie narzucone na ramiona nasuwnie, żupany z wysokimi kołnierzami, giermaki, delury, hazuki, kopieniaki, dołomany, katanki, szarawary czy baczmagi. Ciężkie ferezje z dekoracyjnie zwisającymi, szerokimi rękawami wydają się jeszcze niezbyt rozpowszechnione, w przeciwieństwie do szat wierzchnich zakładanych na zbroje: welensów, lampartów, burek. Obok akcesoriów, takich jak „rękawiki" (mufki), torby, sakiewki, rękawice, etc., wreszcie przepięknych egzemplarzy bogato zdobionych szabli (już w XVI w. przybrały one cechy kostiumowe), zapada w pamięć profuzja pasów, wśród których można wyodrębnić tabliczkowe, taśmowe, skórzane, siatkowe i jedwabne. Obok hiszpańskich pretin z „szynami”, niektórzy bohaterowie pochodu wspierają dłonie o pasy nabijane metalowymi ozdobami, tzw. siedmiogrodzkie. Jak się wydaje, dominują przepasania na podkładach tekstylnych (strzępiastych taśmach aksamitnych) lub skórzanych, z metalowymi segmentami lub ruchomymi ogniwami pancerzowymi (tzw. cętki, pukliki) łączone zapięciem zwanym zaniklem.

Wśród obuwia wschodniej proweniencji pojawiają się baczmagi o płaskiej podeszwie (czasem z metalową podkówką zamiast obcasa), z wydłużonymi nosami, z cholewami na przodzie nieco dłuższymi (tzw. kapcie, zwane wichlarzem), jak również charakterystyczne jeszcze dla epoki Batorego żółte półbotki. Było to niskie obuwie z cholewką sięgającą kostek, z niewielkim wyłożeniem i sznurowaniem (guzikiem) od strony zewnętrznej, najczęściej wysklepione od spodu i opatrzone w podkówkę (z czasem obcas, napiętek). Na stopach wyznawców jeszcze bardziej orientalnych wzorców kulturowych rozpoznajemy rozmaite papucie i ciżmy (tzw. boczkorki), względnie podszyte futrem berlacze, konweniujące z zimowym entourage’m sceny. Spektrum najrozmaitszych kameryzowanych guzów, zdobionych granulacją i filigranem, guzików szmuklerskiej roboty, haftek i pętlic dopełnia obraz dumnych Sarmatów-karmazynów.

Czerwień „narodu politycznego” była jednocześnie czerwienią heraldyczną. W początkach XVII wieku znano przynajmniej 11 typów owego odcienia stosowanych przy barwieniu tkanin. Jak dobitnie przekonuje nas autor Rolki, zwolennicy sarmackiego szyku preferowali przede wszystkim tą właśnie barwę (karmazyn, szkarłat, purpura, kolor barszczowy, makowy, ceglasty, etc.), w mniejszym stopniu zaś odcienie żółci, zieleni i błękitu (turkus, lazur, „półgranatni”). Andrzej Pośpiech skonstatował, iż w garderobie urzędników miejskich „znajdowały się zawsze czerwień i karmazyn. Odgrywały one stopniowo coraz większą rolę jako barwy dostojne. Barwy jednolite i raczej w tonacjach ciemniejszych miały szaty wierzchnie, jaśniejsze lub pokryte deseniami wielokolorowymi były żupany. Tendencja ta jest wyraźniejsza od połowy XVII w.”. „Dzieło o pierwszorzędnym znaczeniu dla polskiej historii, dla dziejów obyczaju i w ogólności dla kultury europejskiej” – słowa Zdzisława Żygulskiego juniora wydają się wciąż relewantne w stosunku do tego niepowtarzalnego zabytku.

Il.: Artysta nie ustalony, tzw. Rolka Sztokholmska zwana wazowską – wjazd orszaku ślubnego Konstancji Austriaczki i Zygmunta III do Krakowa, fragment, akwarela, gwasz, złota farba, papier żeberkowy, pierwotnie ok. 1500 × 28 cm, Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW/1528, fot. M. Bronarski.

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem