Z dziejów ilustracji naukowej w osiemnastowiecznym Gdańsku: Johann Philipp Breyne, Jacob Theodor Klein i ich egzotyczne rośliny
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Z dziejów ilustracji naukowej w osiemnastowiecznym Gdańsku: Johann Philipp Breyne, Jacob Theodor Klein i ich egzotyczne rośliny Katarzyna Pękacka-Falkowska
rycina ogród i muzeum

Od XVII wieku w gdańskich prywatnych ogrodach botanicznych uprawiano rośliny egzotyczne – zarówno ozdobne, jak i użytkowe – a wspomniane miejsca funkcjonowały jako dopełnienie muzeów i bibliotek nadmotławskich badaczy rerum naturalium. Przy tym w pierwszej połowie XVIII stulecia najpiękniejsze ogrody botaniczne posiadali dwaj tamtejsi uczeni: Johann Philipp Breyne i Jacob Theodor Klein. Pierwszy z nich – doktor filozofii i medycyny – był synem słynnego miłośnika oraz znawcy roślin Jacoba Breyne’a i nie pełnił w swym rodzinnym mieście żadnych urzędów. Drugi – z wykształcenia prawnik – pochodził z Królewca i od 1713 roku trzymał urząd sekretarza gdańskiej rady miejskiej.

Breyne w swym ogrodzie na Brabanku uprawiał między innymi hiacynty, anemony, rabarbary, bananowce i ananasy[1]. O palmę pierwszeństwa i tytuł „najwybitniejszego botanika” w Gdańsku konkurował z nim sekretarz Klein, który w ogrodzie założonym w 1718 roku w okolicach dzisiejszych Długich Ogrodów i wyobrażonym na ilustracji wykonanej trzydzieści lat później przez jego córkę Dorotheę Juliannę (il. 1), wyspecjalizował się z kolei w uprawie kawowców, aloesów i kaktusów. Niemniej w ogrodzie każdego z wymienionych przyrodników można było spotkać te same gatunki plantae indigenae et exoticae.

Zarówno Breyne, jak i Klein prowadzili także zielniki, tzw. herbaria viva (il. 2, 3). W tych suchych tudzież zimowych ogrodach (horti sicci s. hiemales), jak niekiedy się je nazywa, uczeni umieszczali sprasowane i wysuszone egzemplarze flory rodzimej i egzotycznej, w tym ostatnim przypadku korzystając nierzadko z okazów, które wyrosły w ich ogrodach żywych.

il.2.jpg
il.3.jpg

Według najstarszego katalogu roślin ex horto Kleiniano, który to katalog wydano w Gdańsku w 1722 roku, w ogrodzie sekretarza rosło w tym czasie 221 gatunków plantae ‘egzotycznych i niezwykle rzadkich’; między innymi balsamina indica, caryophillus sinensis, acetosa Moscovitica, acacia Aegyptica, botrys ambrosioides Mexicana, ricinus Amercianus, mimosa Zeylanica, itp. itd., a ich określenia – moskiewski, chiński, amerykański, egipski, meksykański czy cejloński – wskazują na miejsca ich pochodzenia. W Kleiniańskim katalogu z 1724 roku wymieniono z kolei ponad 300 gatunków plantarum rariorum et exoticarum uprawianych na Długich Ogrodach; natomiast w reedycji tego wykazu opublikowanej w 1726 roku – ponad 370. Jeszcze większą liczbę gatunków plantae ‘egzotycznych i najrzadszych’ uprawianych przez sekretarza Kleina obejmował katalog z listą roślin z lat 1747–1748 sporządzony przez zatrudnionego przez niego ogrodnika Johanna Heinricha Meyera.

Tak czy inaczej, w każdym ze wspomnianych katalogów wśród rosnących na Długich Ogrodach roślin pochodzących z Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej, Afryki, Azji oraz Europy (zwłaszcza z obszaru Alp i basenu Morza Śródziemnego) wymieniano także kilka gatunków jaśminu – hiszpańskiego, arabskiego, azorskiego i indyjskiego – w tym dwóch przedstawicieli Jasminum Arabicum. Jednym z nich był „jaśmin arabski o złączonych liściach cytryny, białym kwiecie i silnym zapachu”. Drugim – „jaśmin arabski o liściach kasztanowych, białym kwiecie, pachnący, którego owoce w naszych oficynach aptecznych zwie się kawą [albo] jaśmin arabski o liściach wawrzynu, którego nasiona zwą u nas kawą”. Po raz pierwszy roślina ta zakwitła w ogrodzie Kleina w 1724 roku i od razu obrodziła czerwonymi owocami.

W 1756 roku sekretarz Klein opublikował niemieckojęzyczne doniesienie poświęcone krzewom kawowca, opatrując je nader zgrabną ryciną (il. 4). Ukazywała ona rośliny, które w minionych latach wzeszły z ziaren nie tyle w jego ogrodzie i oranżeriach, co w donicach ustawionych w jednym z pokoi kamienicy, w której mieszkał. Obok omówienia w niewielkim artykule historii kawy jako napoju oraz dziejów badań botanicznych nad kawowcami, Klein zaprezentował także własne doświadczenia z uprawą „arabskiego jaśminu”. I właśnie im poświęcimy nieco więcej uwagi.

Klein, jak tłumaczył, po raz pierwszy otrzymał młode drzewko (bądź krzaczek) kawowca w 1721 roku. Przesłano mu je z lipskiego Hortus Bosianus, ogrodu, który w XVII wieku założył Caspar Bose, wielki miłośnik flory indyjskiej. Jednakże w Gdańsku po niedługim czasie, a dokładniej po kilku miesiącach, egzotyczna roślinka zmarniała i uschła. Szczęśliwie rozpacz po utracie „arabskiego jaśminu” nie trwała długo. Już w 1722 roku do Gdańska trafiły bowiem kolejne owoce i szczepki kawy, a to dzięki Mattheusowi Boretiusowi, studentowi medycyny i protegowanemu Johanna Philippa Breyne’a, który 5 lutego wysłał z Niderlandów paczkę z plantae rariores et exoticae [2]. W jednym z owoców „o czerwonym miąższu, przypominającym swym kształtem wydłużoną wiśnię”, który trafił do rąk sekretarza, znaleziono dwa niewielkie ziarna. Uczony delikatnie wyłuskał je zatem z owocu, oczyścił, przesuszył i niebawem wysiał – jedno umieszczając horyzontalnie, a drugie wertykalnie w „dużej donicy napełnionej delikatnym piaskiem [pozyskanym] z dna potoku, liśćmi oraz ziemią ogrodową”, którą to donicę umieszczono na zimę w jego gabinecie. Wiosną wzeszła jednak tylko jedna roślina, a to z nasiona umieszczonego w donicy pionowo. Zakwitła ona dwa lata później, rodząc owoce, z których wyłuskano kolejne nasiona.

Nie dziwi zatem, że następne próby z wysiewaniem ziaren kawy – tym razem własnych – Klein rozpoczął w 1725 roku, 12 grudnia. Pierwsza z roślin wykiełkowała z ziarna, jak sekretarz informował w swoim doniesieniu, po czterech tygodniach. Przedstawiono ją na dołączonej do artykułu rycinie oznaczonej jako Fig. A (il. 4). Potem – z kolejnego ziarna – rozwinęła się wątła roślinka wyobrażona na rycinie Fig. B. Na kolejnych ilustracjach (Fig. Ba, Fig. Bb itd.) Klein ukazywał rozwój każdego z dwóch egzemplarzy kawowca aż do końca lutego 1726 roku, szczegółowo omawiając proces kiełkowania w niemieckojęzycznym tekście.

Próby uprawy kolejnych kawowców (Fig. C) uczony podejmował również w późniejszych latach, między innymi pod koniec 1726 roku. Z kolei około 1742 lub 1743 roku pojawiły się w Gdańsku bliżej nieokreślone owady-szkodniki, jak Klein się wyraził, które zaatakowały jego „arabskie jaśminy” i zaczęły pożerać ich liście.

Tak czy inaczej, na ilustracjach z artykułu opublikowanego w trzecim tomie czasopisma „Versuche und Abhandlungen der naturforschenden Gesellschaft in Danzig” można wciąż podziwiać poszczególne fazy wzrostu kilku kawowców znad Motławy. Czarno-białe reprezentacje wizualne, przede wszystkim kiełkowania – pojawienia się korzenia, łodyżki i rozwijania się liści – uzupełniały reprezentacje tekstualne tego procesu, czyli ich opisy słowne. Ryciny stanowiły jednak nie tylko dodatek do naukowej deskrypcji i zarazem dokumentację uprawy egzotycznych roślin nad Bałtykiem. Były one także samodzielnymi dziełkami sztuki rytowniczej i tworzyły własną opowieść, umożliwiając widzom poznanie dawno minionej rzeczywistości oraz czerpanie z tego oglądu przyjemności nie tylko intelektualnej, ale i zmysłowej.

il.4.jpg

Historię innej rośliny egzotycznej uprawianej nad Motławą w pierwszej połowie XVIII stulecia – cereus Americanus, a więc „królowej jednej nocy” lub, by użyć nomenklatury dwudziestowiecznej botaniki, Selenicereus grandiflorus – opisał z kolei w 1752 roku doktor Jacob Philipp Breyne – i także tekst jego doniesienia opatrzono towarzyszącymi mu czarno-białymi grafikami (il. 6–6a). Tym razem jednak dysponujemy również kolorowym rysunkiem owego kaktusa. Ilustracja została wykonana przez jedno z dzieci uczonego, które ukazało nasiona i owoce jednego z sukulentów będących przedmiotem observatio Johanna Philippa (il. 5).

I tak, już w pierwszych zdaniach doniesienia zatytułowanego Descriptio Fructus Cerei Americani majoris articulati; flore maximo, noctu se aperiente & suavissimum odorem spirante etc. z „Acta Physico-Medica” jego autor informował czytelników o kaktusie, który zakwitł niedawno w jego gdańskim ogrodzie. W lipcu i sierpniu roślina cieszyła oko Breyne’a swoim pięknym kwiatem „o eleganckiej strukturze, barwy złotej i najbielszej”, oraz rozkoszowała jego powonienie swym cudownym, słodkim zapachem. Cereus Americanus – który stanowił „najprzyjemniejszy i najrzadszy spektakl dla oczu”, jak Breyne się wyraził – kwitł w Gdańsku także latem 1748 i 1749 roku w ogrodzie sekretarza Kleina. Na dołączonej do artykułu tablicy owoc tej rośliny wyobrażono na rycinie oznaczonej jako Fig. 1. Miał on kształt owalny oraz dwa cale długości i ponad cal szerokości, pisano. Jego materia była żółta, skórka czerwonawa; a zewnętrzna struktura owocu przypominała chropowatą powierzchnię ananasa. W owocu tym, jak Breyne zauważał, po przekrojeniu go na dwie części (Fig. 2), znaleziono mnóstwo czarnych ziarenek zatopionych w białym miąższu, który był galaretowaty, kleisty, o słodkim smaku i miłej woni. Fig. 3 i 4 wyobrażały wydobyte z owego owocu wydłużone i oczyszczone nasiona; Fig. 5 i 6 – nasiona w pierwszej fazie germinacji; natomiast Fig. 7 i 8 – nasiona z zawiązkami liści bądź łodyżki. Przy czym nasiona po lewej stronie przedstawiano „w ich naturalnej wielkości”, natomiast te po stronie prawej – w powiększeniu (a to dzięki użyciu lupy bądź mikroskopu w trakcie obserwacji oraz rysowania).

5.png

Te same elementy, które widzimy na czarno-białych rycinach (il. 6-6a, Fig. 1-8) ilustrujących tekst doniesienia doktora Breyne’a, wyobraziła w kolorach na ładnym rysunku jedna z jego córek (il. 5). Ów wielobarwny konterfekt wykonany z natury (z pominięciem światłocienia!) został po kilku latach skopiowany i wysłany wraz z tekstem obserwacji Breyne’a do Norymbergi; tam przeniesiono go na płytę miedziorytniczą i upubliczniono drukiem jako dodatek do artykułu. Na powielanej rycinie odwzorowano jednak tylko kształty i rozmiary prezentowanych obiektów, ich barwy ukazując wyłącznie na jednostkowej i odręcznej  ilustracji. Ta natomiast odzierała reprezentowane na niej twory z takich jakości zmysłowych, jak smak, zapach oraz ‘namacalność’. Wszystkie wymienione właściwości przywoływano z kolei w łacińskim opisie rośliny i jej poszczególnych elementów, a więc w jej reprezentacji tekstualnej.

Parafrazując słowa Cycerona (O mówcy, 3.202), „ogromne znaczenie dla wyeksponowania i uwydatnienia tego, co prezentujemy, ma to, byśmy potrafili sprawić, żeby [każda] uwypuklana [przez nas] rzecz wydawała się” tak prawdziwa, jak tylko pozwalają używane przez nas narzędzia. I rzeczywiście, przedstawiając (ante oculos ponere) śmiertelne rośliny poprzez ich opisy oraz obrazy zamieszczone w dwóch uczonych czasopismach, żyjący w XVIII wieku gdańscy uczeni sprawiali, że w pewnym stopniu dwa kiełkujące ziarenka kawowca i „królowa jednej nocy” przekroczyły czas i przestrzeń – by być z nami również dzisiaj.

[1] O tych ostatnich pisano już w Pasażu Wiedzy
[2] Pisano już o tym w Pasażu Wiedzy

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem