Studia nad aktywnością publiczną kobiet w dawnej Polsce, jak również nad ich postawami i wzorcami zachowań cieszą się obecnie sporym zainteresowaniem badaczy[1]. Rozważania te, o charakterze interdyscyplinarnym, mają na celu ukazanie wybitnych i nieprzeciętnych kobiet, których obraz wyłania się z różnorodnych źródeł, zarówno osobistych (korespondencja, pamiętniki, sylwy), jak i urzędowych, oficjalnych (testamenty, intercyzy przedślubne, umowy dożywocia, diariusze pogrzebowe, kazania funeralne, oracje weselne)[2].
Do grona słynnych kobiet XVIII wieku możemy bez wątpienia zaliczyć także Zofię Marię z Sieniawskich 1° v. Denhoffową, 2° v. Czartoryską (15 IV 1699 – 21 V 1771), wojewodzinę ruską, córkę Adama Mikołaja Sieniawskiego, hetmana wielkiego koronnego (zm. 1726), i Elżbiety z Lubomirskich[3]. Wciąż jednak brakuje gruntownej monografii na temat tej postaci[4]. Sytuację wyjaśnia brak źródeł, głównie dokumentów po Denhoffach i Czartoryskich, które w dużym stopniu uległy zniszczeniu. Szersze informacje dotyczące wojewodziny zachowały się jedynie w korespondencji. Na uwagę zasługuje zarówno ta o charakterze osobistym, kierowana przez Zofię do matki w latach 1712–1726, jak i ekonomiczna, tworzona przez urzędników latyfundialnych, którzy zarządzali terenami przejętymi przez Denhoffową po śmierci Sieniawskiej w 1729 r.[5] Pewne uzupełnienie stanowią również rękopiśmienne gazety autorstwa Andrzeja Cichockiego, które dostarczają nam unikatowych informacji z lat 1732–1736, czyli ze wstępnego okresu drugiego małżeństwa Zofii z Augustem Aleksandrem Czartoryskim (zm. 1782)[6].
Zofia już w dzieciństwie przejawiała duże zdolności intelektualne. Mając bowiem zaledwie trzy lata, potrafiła mówić po polsku i po francusku, co martwiło jej matkę, która obawiała się, czy w przyszłości jej dziecko będzie się prawidłowo rozwijać. Elżbieta zadbała o odpowiednie wykształcenie córki, zapewniając jej od najmłodszych lat opiekę najlepszych nauczycieli i mentorów, którzy uczyli ją języków obcych, tańca, dobrych manier i obycia w towarzystwie. Ponadto młoda kasztelanka niejednokrotnie uczestniczyła w procesach sądowych prowadzonych przez matkę, co miało jej pomóc w zdobyciu umiejętności niezbędnych do pełnienia w przyszłości roli dziedziczki i protektorki ogromnego majątku Sieniawskich[7]. Zachowane z tego okresu listy, które Zofia kierowała do Elżbiety, wskazują na to, że darzyła ona swą matkę „największym respektem i weneracyją”[8], zapewniając ją niejednokrotnie, iż jest jej „najniższą sługą” i pragnie mieć „honor ścisnąć [jej] nogi[9]”. Słowa te, mimo ich kurtuazyjnego charakteru, świadczą o ogromnym przywiązaniu do matki, darzeniu jej szacunkiem, jak również stawianiu jej sobie za wzór godny naśladowania. Trudno się zresztą dziwić, że Zofia zachwycała się swą matką, skoro ta bez wątpienia była jedną z najwybitniejszych kobiet przełomu XVII i XVIII wieku, odznaczała się wyjątkową inteligencją, zdecydowaniem, sprytem i skutecznością w działaniu, przez co niejednokrotnie swą osobą przyćmiewała nie tylko męża, ale także wielu ludzi z nią związanych. Poza tym kasztelanowa z powodzeniem realizowała się na polu gospodarczym, zarządzając ogromnym majątkiem, angażowała się w życie artystyczne, czy też prowadziła działalność polityczną, utrzymując przy tym ścisłe stosunki z dworem Jana III Sobieskiego i Marysieńki[10]. Obowiązki zmuszały Sieniawską do częstych podróży i chociaż kasztelanowa zwykle zabierała ze sobą córkę, to jednak zdarzały się sytuacje, gdy ta pozostawała przy ojcu lub z ochmistrzynią. W młodej Zofii wywoływało to uczucie tęsknoty i nostalgii, które niejednokrotnie wyrażała w listach do matki: „wielką mi to przynosi konsolacyją, że przyna[j]mni[ej] listownie mogę ścisnąć nogi […] Dobrodziki i informować się o jej zdrowiu”[11], czy też: „stęsknionej bez tego honoru służenia […] Pani Dobrodziejce niech mi się godzi przyna[j]mni[ej] listownie ścisnąć jej nogi i w tym znaleźć konsolacyją z uczynieniem oraz za dosyć mojej powinności”[12].
Zofia, jako jedyna spadkobierczyni olbrzymiej fortuny Opalińskich i Sieniawskich, uchodziła za jedną z najbardziej pożądanych dam XVIII wieku. O jej rękę zabiegało wielu konkurentów, spośród których najpoważniejszymi kandydatami byli książę Michał Kazimierz Radziwiłł „Rybeńko” (zm. 1762) oraz Stanisław Ernest Denhoff (zm. 2 VIII 1728), wojewoda połocki[13]. Mimo pierwotnych zaręczyn z „Rybeńką”[14], ostatecznie – pod naciskiem ojca i wbrew planom matki, która w jednym z listów skierowanym do Sieniawskiego tłumaczyła, iż „ten akt cale nie z […] [jej] woli, ale dla szczególnego rozkazu WM Pana i dla niego prawdziwie samego” uczyniła[15] – Zofia w dniu 30 lipca 1724 r. poślubiła starszego od siebie o blisko trzydzieści lat Denhoffa. Związek ten bardzo szybko okazał się zwykłym aliansem politycznym, który zaplanował jej ojciec. Dzięki niemu młoda Sieniawska zdobyła kolejne posiadłości, a także podniosła swój status, będąc zarówno córką, jak i małżonką hetmańską[16]. Małżeństwo przetrwało cztery lata, a Denhoffowie w tym czasie nie doczekali się potomstwa, choć – jak wskazują na to wzmianki w korespondencji – w drugiej połowie 1725 r. Zofia była w ciąży. Informację tę potwierdza m.in. list Elżbiety, która we wrześniu tegoż roku stroskana pisała do Sieniawskiego:
Zosia mnie niezmiernie turbuje bo i brzemienna i niebrzemienna, chora kilka dni bywa bar[d]zo dobrze i régulièrement [regularnie – U.K.] co miesiąc i powiada, że to piąty miesiąc jako brzemienna, chuda niezmiernie. Oglądała ją la sagefemme [akuszerka – U.K.] powiada, że zapewne nie masz czterech miesięcy brzemienna, nie może zaś asekurować jeszcze czy brzemienna czy ni, jednak jest aparycyja [wygląd – U.K.][17].
Sprawa ciąży Zofii do tej pory budzi wiele wątpliwości. Wiadomo bowiem, że Denhoffowie nie mieli wspólnych dzieci, jednakże, jak już wspomniano, wojewodzina prawdopodobnie była w ciąży i na początku 1726 r. powiła dziecko, które zmarło tuż po narodzinach. Dowodzą tego listy – zarówno autorstwa Elżbiety Drużbackiej (zm. 1765), która pisząc do nieznanej nam bliżej osoby pod koniec stycznia 1726 r., wspomniała o „połogu […] Pani wojewodziny połocki[ej]”[18], jak i te kierowane przez Denhoffową do matki w marcu tegoż roku, w których pisze, iż znajduje się w „najnieszczęśliwszej teraz życia […] sytuacyi”[19], będąc „największym […] przyciśniona nieszczęściem i żalem”[20], stąd też „jedyna […] [jej] została konsolacyja w osobie […] Pani Dobrodziejki i w łasce jej”[21]. Niestety w wiadomościach kierowanych przez Denhoffową do Sieniawskiej nie jest wyraźnie wskazana przyczyna jej tragedii, dlatego przypuszczać można, że chodziło albo o stratę dziecka, z którą Zofia nie mogła się pogodzić, albo o żal po śmierci ukochanego ojca. Sieniawski zmarł bowiem 18 lutego 1726 r., a informacja ta dla Zofii, która była dużo bardziej zżyta z ojcem niż z matką, była tak wielkim ciosem, że spowodowała jej zupełne wyłączenie z przygotowań do uroczystości pogrzebowych[22].
W 1728 r. Zofia owdowiała, przejmując po swym mężu fortunę, która powiększyła i tak już ogromny majątek odziedziczony po rodzicach. Prawdopodobnie jednak ziemie otrzymane w spadku po Denhoffie, pomimo że rozległe, były bardzo mocno zadłużone i nie tyle zabezpieczyły młodą wdowę, co pogrążyły ją finansowo. Dowodzi tego treść jednego z rękopiśmiennych awizów Andrzeja Cichockiego, w którym czytamy, że wojewodzina „dla wielkości długów niebosz[czyka] męża swego […] ab advitalitate[23] dóbr jego in R[eg]norecessit, salvis iuribus uxores et deportatis per illam summis”[24]. Warto dodać, że w tym okresie Denhoffowa przejęła też opiekę nad pasierbicą – córką Joanny Katarzyny z Denhoffów (zm. 1720) i Stanisława Ernesta Denhoffa – Konstancją Kolumbą Denhoffówną (zm. 1791), która wyszła za mąż za Janusza Aleksandra Sanguszkę (zm. 1775), ostatniego ordynata ostrogskiego[25].
Jako młoda, niespełna trzydziestoletnia wdowa Zofia Denhoffowa była właścicielką ponad dwudziestu majętności, w tym około trzydziestu miast i siedmiuset wiosek, nie licząc dzierżaw i starostw[26]. Ziemie Zofii rozproszone były po całym kraju; najwięcej znajdowało się w Prusach Królewskich, na Mazowszu, w Małopolsce, na Rusi Czerwonej i na Podolu. Latyfundium to obejmowało rozległe żyzne tereny, ogromne obszary leśne, kopalnie soli, cynku i żelaza. Miejscowości takie jak Sieniawa, Brzeżany, Jarosław, Szkłów położone były przy głównych szlakach handlowych i transportowych, rzekach i drogach – dzięki czemu zyskiwały na znaczeniu gospodarczym, militarnym i politycznym. Zofia była również właścicielką kilku rezydencji – Wilanowa, pałacu w Sieniawie, Oleszycach, Międzybożu, Puławach i Lwowie[27].
Wzrost największej aktywności gospodarczej Zofii przypada zatem na okres pomiędzy 1729 a 1731 r., kiedy to jako wdowa samodzielnie doglądała swego majątku, zatrzymując przy sobie większość starego personelu i zachowując metody zarządzania przez lata stosowane przez jej matkę. Dowodem na to jest korespondencja prowadzona z administratorami latyfundialnymi, głównie Andrzejem Zabagłowiczem – oficjałem tenczyńskim, Izaakiem Rubinowiczem – ekonomem sandomierskim, i Józefem Łukszyńskim – zarządcą jarosławskim[28]. Listy te stanowią jedyne źródło pozwalające nam bliżej poznać postać wojewodziny i uznać, że w kontrolowaniu majątkiem wykazała się ona niezwykłym praktycyzmem i sumiennością. Treść ich bowiem wskazuje, że Denhoffowa fachowo doglądała spraw rolniczych i przemysłowych, inwestowała i rozbudowywała swe posiadłości i rezydencje oraz udzielała kredytów na remontowanie folwarków. Ponadto analizowana korespondencja ukazuje Zofię jako dobrą i litościwą patronkę, która szanowała swoich poddanych i troszczyła się o ich los. Poza tym wojewodzina w sposób szczególny dbała o utrzymanie porządku w swoich dobrach, tak by prowadzenie interesów mogło przebiegać bez zakłóceń, co widoczne było w ściąganiu opłat za dzierżawę i arendę oraz płaceniu zobowiązań na rzecz Kościoła w postaci wyderkafów i dziesięcin[29].
Nadmienić wypada, że sprawne zarządzanie tak rozległym latyfundium możliwe było dzięki wspomnianym powyżej ekonomom, którzy zachowując wierność i lojalność wobec Sieniawskiej, to samo deklarowali wobec jej córki. Tak bowiem postąpił Andrzej Zabagłowicz, który w lipcu 1729 r. zapewniał wojewodzinę, że „jako w kluczu tenczyńskim dotąd powinne usługi […] [czynił], starając się o przyczynienie intraty do skarbu Pańskiego i dobrej dyspozycyi gospodarstwa, tak toż samo w kluczu spytkowskim wykonać […] wszelkimi siłami starać się […] [będzie] i donosić zawsze wszelkie okoliczności gospodarstwa […] [nie przestanie]”[30]. Podobnie postąpił Izaak Rubinowicz, oficjał sandomierski, który w marcu 1730 r. deklarował Zofii: „w czym mnie Jej rozkaz Pański zajdzie, do zgonu życia mego służyć będę”[31], po czym zobowiązanie to powtórzył dziesięć lat później, służąc już wówczas Czartoryskiej: „daj Boże tyle sposobn[ości], żeby się w czym większym i lepszym mógł przysłużyć Waszeci […] Dobrodzice mojej”[32]. Dodać należy, że pracujący dla Denhoffowej oficjałowie zachowali również zasady wyznaczone swego czasu przez Sieniawską, dotyczące regularnego, w miarę możliwości cotygodniowego informowania jej o sytuacji w folwarkach. Świadczy o tym list skierowany do wojewodziny przez Józefa Łukszyńskiego, który jesienią 1729 r. pisał, że skoro za rządów Sieniawskiej „był ordynans […] aby nie opuszczać żadnej poczty, donosząc o wszystkim listownie i czasem ustnie”[33], toteż „trzymając się zwyczaju [wyznaczonego] jes[z]cze za Ś.P. […] Pani, […] odzywam się do […] Dobrodziejki. Cokolwiek należy do mojej funkcyi tam w arendownym interesie jako i gospodarskim […] mam staranie wszelakie dla przysługi Pański[ej] i chwała Bogu, że wszystko idzie trybem dobrym i należytym”[34].
Na podstawie zachowanych listów wnioskować możemy, że Zofia szczególnie angażowała się w sprawy rolne i przemysłowe. Rolnictwo w majątku wojewodziny stanowiło kontynuację wzorców wypracowanych przez Sieniawską, opierało się więc głównie na uprawie roślin, hodowli zwierząt, rybołówstwie i gospodarce leśnej. Wśród zbóż dominowały żyto, pszenica, owies i jęczmień. Z innych roślin wysiewano zaś groch, grykę, len i anyżek. W folwarkach hodowano również bydło, głównie rogate, które nie tylko dostarczało nabiału, ale było także wykorzystywane do prac gospodarskich[35]. Zofia, podobnie jak matka, prosiła swych zarządców, by w miarę możliwości dość często i wnikliwie informowali ją nie tylko o pracach gospodarskich prowadzonych w jej folwarkach, ale także o stanie zasiewów oraz ilości zebranego zboża i siana. Zgodnie z wolą wojewodziny postępował wspomniany już Zabagłowicz, który w sierpniu 1729 r. pisał do niej, że „pozbierawszy siana tak w spytkowskim kluczu jako i w tenczyńskim, żniwa [chłopi] zaczęli”[36]. Wiadomości na temat prac polowych w podległych sobie folwarkach dostarczał wojewodzinie również Józef Łukszyński, który zapewniał swą protektorkę, że „w dozorze zboża wszelką […] [będzie] miał pilność, aby było jako najpiękniejsze i na […] administratorów serio […] [nastąpi], aby tego dojrzeli”[37]. Kiedy indziej zaś wspomniany oficjał jarosławski przekonywał Denhoffową, że „gospodarstwo idzie swoim trybem, wymłócone [są] zboża, a ile oziminę, żyta, pszenicę co do Gdańska może się spuścić i do spiklerzów [będzie]”[38], przekaże jej w najbliższym czasie.
W majątku Denhoffowej rozwinięty był także przemysł, który koncentrował się przede wszystkim na eksploatacji i produkcji galmanu, wypalaniu wapna, papiernictwie oraz produkcji szkła i płótna. Ważną dziedziną gospodarki było również wytwarzanie piwa i wódki, choć tym trudnili się głównie Żydzi, czyniąc to w ramach arendy[39]. Galman, czyli rudę cynku jeszcze za życia Sieniawskiej wydobywano w okolicach Krzeszowic, Psar, Nowej Góry i Augustowa, dlatego też sporo informacji o jego produkcji odnaleźć możemy w korespondencji Andrzeja Zabagłowicza. Ten bowiem, stosując się do ordynansu Zofii, która pragnęła mieć dokładne dane na temat ilości zarówno wydobytego surowca, jak i wysyłanego na eksport, wydawała w tej sprawie stosowne dyspozycje. Na ich podstawie wspomniany oficjał tenczyński donosił jej, że „około galmanu robią ludzie codziennie, wiele go zaś może być beczek, teraz nie można zmiarkować, chyba po wypaleniu, jak się w beczki pakować będzie”[40]. Wydobywaniem i przetwarzaniem galmanu trudnili się przede wszystkim chłopi, wykonujący to w ramach pańszczyzny, nad całością zaś czuwali specjalnie w tym celu sprowadzeni fachowcy. Galman eksploatowano przez cały rok, starano się jednak „najwięcej przysposobić [go] zimą […] po zakończonych siewach[41]”. Wnioskować należy również, że za czasów Denhoffowej produkcja galmanu utrzymywała się na poziomie, który wypracowano wcześniej (czyli pomiędzy 600 a 800 beczek), gdyż w marcu 1730 r. Zabagłowicz informował wojewodzinę, że galmanu ma „wszystkiego nakopanego beczek 668, nad lądem już jest beczek 608, a u Góry jeszcze do zwiezienia […] beczek 60, który za najpierwszą wodą spus[z]czony będzie”[42]. W majątku wojewodziny wypalano również wapno, które wykorzystywano głównie w rozlicznych pracach budowlanych prowadzonych zarówno w jej rezydencjach, jak i poszczególnych folwarkach. W lutym 1730 r. przytaczany już Zabagłowicz otrzymał ordynans, „ażeby wapna łasztów pięćdziesiąt do Wilanowa […] odesłać wodą do fabryki tamecznej”[43]. Kiedy indziej zaś słał zapewnienia, że „do wypalenia wapna do Puław już […] [ma] wszelką gotowość, wiele zaś łasztów tego wapna potrzeba będzie […], [czeka] Pańskiego ordynansu, […] [aby] wiedział, jak w piec kamienia układać i miarkować się na wiele łasztów[44]”.
Z zachowanych listów dowiadujemy się również, że wojewodzina z powodzeniem kontrolowała handel, który obejmował nie tylko wywóz towarów produkowanych w jej dobrach (zboże, drewno, sól, galman, wapno, gips i ołów), ale także sprowadzanie artykułów, na które wykazywała szczególne zapotrzebowanie (żywność, wino, papier, meble, drogie tekstylia)[45]. Do ekskluzywnych wytworów, które stanowiły pragnienie Zofii, należały również książki, drogie i trudno dostępne. Zlecenie zakupu książek do prywatnej biblioteki wojewodziny otrzymał na początku 1730 r. Zabagłowicz, który z powodzeniem wypełnił jej ordynans i w jednej z wiadomości poinformował ją, że księgi, które „pokupił w Krakowie to one […] [odesłał] przez […] Pana Komisarza, za które […] [dał] złotych dwieście czterdzieści”[46]. Kiedy indziej zaś ten sam oficjał donosił Zofii, że po otrzymaniu od niej „ordynansu […] [ażeby kupił] wina beczek trzy w Krakowie […] i one aby do Warszawy odesłać”[47], zapłacił za nie „tynfów siedmset ośmdziesiąt” i wyprawił je „nająwszy furmana z Krakowa”[48].
Denhoffowa, podobnie jak jej matka, nadzorowała również prace budowlane, zarówno w swych rozlicznych rezydencjach, jak i w poszczególnych zabudowaniach folwarcznych. Ponadto wojewodzina interesowała się sztuką, wielką zatem przyjemność sprawiało jej upiększanie swych rezydencji. Warto nadmienić, że pod koniec 1729 r. Zofia zaangażowała się w rozbudowę Puław, będących dla niej jedną z najważniejszych rezydencji. Tamtejszym budowniczym, Janowi Zygmuntowi Deyblowi i Franciszkowi Antoniemu Meyerowi, co rusz brakowało materiałów, więc o ich gromadzenie i dostarczanie wojewodzina zwracała się do swych oficjałów[49]. Prawdopodobnie z tej przyczyny Józef Łukszyński donosił Denhoffowej w październiku tegoż roku, że „pisał [do niego] Franciszek architekt o kilkoro drzwi wielkich i okna wielkie od starego pałacu tutejszego, aby przysłać do Puław do pałacu tamecznego jako to z wyraźny woli […] Dobrodziejki, więc i te na tejże szkucie posyłam”[50]. Kilka dni później zaś wspomniany administrator jarosławski poinformował Zofię, że na wyraźną prośbę nadmienionego powyżej architekta puławskiego, który „dachówki […] potrzebował […] na kościół końskowolski”, wyprawił „szczęśliwie w niedzielę przeszłą szkutę” tego budulca[51]. W kolejnym roku natomiast z prośbą o pomoc w naprawie kościoła w Tenczynku zwrócił się do Denhoffowej tamtejszy pleban, niejaki Podczaski. W sprawę tę zaangażowany został Zabagłowicz, który w listopadzie 1730 r. pisał do Zofii:
to także donoszę […] Dobrodziejce, że sam […] ksiądz Podczaski pleban tenczynkowy był u mnie zaszczycając się łaską Pańską, iż będąc w przeszłym roku w Wilanowie u […] Dobrodziejki miał deklarowaną łaskę Pańską kościoła tenczynkowego domurować, którego egzekutorowie antecesora jego połowę większą domurowali, a druga połowa drewnianego spustoszała, w której dużo drzewo pognieło, więc jeżeliby w tym była wola Pańska na lato kazać go domurować, to bym teraz zimą przysposobił kamienia, żeby na lato była gotowa, gdyż nie będzie zimie żadnej przeszkody, a wszy[s]tko to za dzień robocizną Pańską zrobiłoby się i tylko mularze by kosztowali, a insza pomoc za dzień Pański zrobi, jak tedy w tym będzie Pańska wola i decyzja oczekiwuję ordynansu i rezolucyi[52].
Zauważyć należy, że opisane powyżej lata 1728–1731 okazały się dla Zofii czasem wytężonej pracy i świadczą o jej przedsiębiorczości i dużym talencie organizacyjnym. Prócz działalności gospodarczej, wojewodzina prowadziła również życie towarzyskie, a będąc osobą wprawdzie niezbyt atrakcyjną fizycznie, ale przynajmniej z pozoru zamożną i wpływową, co rusz zasypywana była propozycjami małżeńskimi[53]. O jej rękę zabiegali w tym czasie Jan Klemens Branicki (zm. 1771), Franciszek Salezy Potocki (zm. 1772) oraz August Aleksander Czartoryski (zm. 1782). Ostatecznie akceptację młodej wdowy zdobył ostatni z wymienionych. Wybór drugiego męża był sporym zaskoczeniem, gdyż Czartoryski, syn Kazimierza (zm. 1741) i Izabeli z Morsztynów (zm. 1758), chrześniak króla Augusta II i kanclerzyny Marii Anny Wielopolskiej d’Arquien (zm. 1733), pochodził ze znamienitego, ale zubożałego rodu, więc ze względu na brak majątku nie był pewnym kandydatem do jej ręki. Prawdopodobnie o jego zwycięstwie nad konkurentami zadecydowała z jednej strony protekcja monarchy, z drugiej zaś wola samej Denhoffowej. Ta bowiem zainteresowała się bądź co bądź ciekawą osobą Augusta, który w młodości odebrał gruntowne wykształcenie, odbywając podróż edukacyjną do Francji, Włoch i Niemiec. Ponadto August, starając się o rękę Zofii, miał za sobą karierę wojskową (jako kawaler maltański, a także pułkownik w armii austriackiej), która przyniosła mu splendor i uznanie. Pierwszego czerwca 1729 r. został mianowany pułkownikiem gwardii pieszej koronnej, a dwa tygodnie później generałem-majorem wojsk koronnych, dzięki czemu jego pozycja wzmocniła się na tyle, że mógł podjąć starania o rękę Zofii z Sieniawskich Denhoffowej[54].
Przed ślubem, który odbył się 11 lipca 1731 r., rodzice przekazali młodemu Augustowi, ze względu „na humory i fantazje krewnych pani wojewodziny”[55], Klewań i Żuków, „tworząc dość fikcyjne podstawy materialne jego egzystencji”[56]. Ślub, udzielony przez prymasa Teodora Andrzeja Potockiego (zm. 1738), zawarty został w kościele oo. Reformatów w Warszawie, a 20 lipca tegoż roku małżonkowie spisali intercyzę. Tuż po ślubie, 22 lipca, August otrzymał Order Orła Białego, 11 listopada zaś został wojewodą ruskim, rozpoczynając tym samym (dzięki wielkiemu wsparciu żony) okres błyskotliwej i potężnej kariery politycznej[57].
Czartoryscy przez czterdzieści kolejnych lat tworzyli zgodny i kochający się związek. Mieli trójkę dzieci – Adama Kazimierza (zm. 1823), Stanisława (zm. 1747, wkrótce po urodzeniu) i Izabelę (1816)[58]. Przez cały okres swego pożycia Czartoryscy pomnażali swój majątek, w którego skład, prócz Klewania i Żukowa na Wołyniu, wchodziły również dobra ruskie (Brzeżany, Jarosław, Sieniawa, Oleszyce, Bukaczowce, Wysock), podolskie (Granów, Międzybóż, Stara Sieniawa) oraz Krzeszowice, Puławy, Międzyrzec, Wilanów, Wołożyn i Stołpce na Litwie (obecnie na Białorusi)[59], z których roczne dochody sięgały blisko trzech milionów złotych. Z biegiem lat August przejął zupełną kontrolę gospodarczą i ekonomiczną nad dobrami, którymi wcześniej zarządzała Zofia, i dokładnie je zmodernizował, prowadząc je w sposób wzorcowy. Po Elżbiecie Sieniawskiej Czartoryski zachował jednak hierarchiczny sposób administrowania dobrami: zarządzali nimi poszczególni ekonomowie, którzy podlegali komisarzom i gubernatorom i, co jakiś czas, poddawani byli ścisłym inspekcjom dokonywanym przez specjalnie w tym celu wyznaczonych kontrolerów, od których książę wymagał dokładnych zestawień finansowych z poszczególnych dóbr. Poza tym August Czartoryski rozpatrywał petycje i zażalenia zarządców danego majątku, osobiście doglądał posiadłości oraz regularnie korespondował ze swymi poddanymi. W tym czasie prowadził także szeroką działalność polityczną, przy okazji realizując się jako patron i mecenas ówczesnych artystów. Tak więc August Aleksander okazał się bardzo dobrym zarządcą latyfundium, a jego związek z Zofią należał do wyjątkowo udanych i szczęśliwych, co bez wątpienia było zasługą Czartoryskiej, która po 1731 r. „wyraźnie odsunęła się od większości interesów, przekazując gros spraw w ręce męża”[60]. Zofia Maria z Sieniawskich 1° v. Denhoffowa, 2° v. Czartoryska zmarła w 1771 r., o okolicznościach jej śmierci nie posiadamy jednak żadnych szerszych informacji. Wiadomo jedynie, że mowę funeralną na jej pogrzeb przygotował nuncjusz apostolski Angelo Maria Durini (zm. 1796)[61], a na język polski przełożył ją Adam Stanisław Naruszewicz (zm. 1796)[62].
Szukając odpowiedzi na postawione w tytule pytanie, należy stwierdzić, że na obecnym etapie badań nie potrafimy jednoznacznie wskazać, czy Zofia żyła w cieniu matki i swego drugiego męża. Wojewodzina ruska była bowiem osobą znakomicie wykształconą, inteligentną, błyskotliwą, zamożną i sprytną, co bez wątpienia czyniło z niej jedną z najwybitniejszych kobiet XVIII wieku. Jednak niezbyt duże zainteresowanie jej osobą wynika raczej z jednej strony z małej ilości źródeł, które o niej wspominają, z drugiej zaś ze sławy i popularności osób, przy których boku żyła, a spośród których prym wiodły akurat te dla niej najbliższe, czyli matka Elżbieta Sieniawska i mąż książę August Czartoryski. Przy boku matki Zofia miała wprawdzie szansę się rozwinąć, nabrać ogłady i nauczyć się zarządzać ogromnym latyfundium, jednak za życia Sieniawskiej była zdecydowanie za młoda, by odnosić samodzielne sukcesy. Później zaś, już w dorosłym życiu, jej postać przyćmił drugi z mężów – August Czartoryski, który dzięki temu, że Zofia odsunęła się od spraw gospodarczych i politycznych, mógł stać się jednym z najbardziej wpływowych magnatów XVIII wieku. Zatem można zasugerować, że przyczyną braku popularności Czartoryskiej był raczej brak ambicji politycznych i odpowiedniego temperamentu oraz nadmierna wrażliwość. To bowiem jedynie tłumaczy fakt, iż pomimo wrodzonych zdolności i nabytych kwalifikacji wolała nie wybijać się na tle dokonań swej matki, ani tym bardziej męża, dając obojgu możliwość szerszego i wyraźniejszego zapisania się na kartach historii.
Artykuł przygotowany w ramach projektu sfinansowanego ze środków z Narodowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji nr 2015/19/B/HS3/01797 na realizację grantu naukowego zatytułowanego Dobrodziejki i klienci. Specyfika patronatu kobiecego i relacji klientalnych w czasach saskich, realizowanego w latach 2016-2019.
Artykuł pochodzi z książki Słynne kobiety w Rzeczypospolitej XVIII wieku, red. A. Roćko, M. Górska, Warszawa 2017.
[1] Zob. M. Aleksandrowicz-Szmulikowska, Radziwiłłówny w świetle swoich testamentów. Przyczynek do badań mentalności magnackiej XVI–XVII wieku, Warszawa 1995; B. Popiołek, Królowa bez korony. Studium z życia i działalności Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej ok. 1669–1729, Kraków 1996; eadem, Kobiecy świat w czasach Augusta II. Studia nad mentalnością kobiet z kręgów szlacheckich, Kraków 2003, M. Bogucka, Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI, Warszawa 2005; U. Kicińska, Wzorzec szlachcianki w polskich drukowanych oracjach pogrzebowych XVII wieku, Warszawa 2013; A. Słaby, Rządzicha oleszycka. Dwór Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej jako przykład patronatu kobiecego w czasach saskich, Kraków 2014.
[2] B. Popiołek, Kobiecy świat…, s. 9–28.
[3] W literaturze, ze względu na biogram Czartoryskiej autorstwa W. Konopczyńskiego, przyjmuje się, że córka Sieniawskiej miała na imię Maria Zofia, tymczasem otrzymała ona dwa imiona: pierwsze – Zofia, po swej babce Zofii z Opalińskich Lubomirskiej, drugie zaś – Maria, po królowej Marii Kazimierze Sobieskiej. Sieniawska, zwracając się do swej córki w listach, używała tylko pierwszego z nich – Zofia, Zosia lub po prostu dziewczyna, por. Korespondencja Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, kasztelanowej krakowskiej, t. III, Jaśnie Oświecona Mościa Księżno Dobrodziejko. Rodzina, przyjaciele, klienci (wybór), oprac. i wyd. B. Popiołek, U. Kicińska, A. Słaby, Warszawa-Bellerive-sur-Allier 2016, s. 23.
[4] Zob. W. Konopczyński, Czartoryska Maria Zofia, PSB, t. 4, Kraków 1938, s. 248–249; B. Popiołek, Królowa bez korony; K. Kuras, Świat współpracowników Augusta Czartoryskiego. Problemy badawcze, w: Nad społeczeństwem staropolskim. Kultura, instytucje, gospodarka w XVI–XVIII w., red. K. Łopatecki, Białystok 2007, s. 157–168; eadem, Współpracownicy i klienci Augusta A. Czartoryskiego w czasach saskich, Kraków 2010; A. Słaby, Ojcostwo – relacje ojców i córek w świetle korespondencji okresu saskiego, w: W kręgu rodziny epok dawnych. Dzieciństwo, red. B. Popiołek, A. Chłosta-Sikorska, M. Gadocha, Kraków 2014, s. 273–287.
[5] Zob. K. Syta, Jan Józef Witoszyński – archiwista Sieniawskich i Czartoryskich z XVIII wieku. Przyczynek do dziejów archiwistyki prywatnej okresu staropolskiego, „Archiwista Polski” 2002, nr 2 (26), s. 23–36.
[6] Autorka pragnie zaznaczyć, że w niniejszym artykule korzysta z fragmentów i tłumaczeń gazety pisanej Andrzeja Cichockiego dla Christiana Klosmanna, które otrzymała od prof. dra hab. Jerzego Dygdały – za ich udostępnienie składa serdeczne podziękowania.
[7] Por. B. Popiołek, Królowa bez korony, s. 32; A. Muszyńska, Zosia Sieniawska (1699–1771) w listach do ojca, „Wieki Stare” 2013, nr 5 (10), s. 40; W. Konopczyński, op. cit., s. 248–249; A. Słaby, Rządzicha oleszycka, s. 37.
[8] M. Z. Sieniawska do E. Sieniawskiej, Brzeżany, 2 X 1716, BC rkps sygn. 2860, k. 39–41.
[9] M. Z. Sieniawska do E. Sieniawskiej, Lwów, 10 V 1719, ibidem, k. 59.
[10] Por. M. Rosman, Żydzi pańscy. Stosunki magnacko-żydowskie w Rzeczypospolitej XVIII wieku, tłum. W. Tyszka, Warszawa 2005, s. 44–45.
[11] M. Z. Sieniawska do E. Sieniawskiej, Lwów, 6 VI 1712, BC rkps sygn. 2860, k. 7–8.
[12] M. Z. Sieniawska do E. Sieniawskiej, Oleszyce, 8 VI 1722, ibidem, k. 123.
[13] Zob. K. Lepszy, Denhoff Stanisław Ernest, PSB, t. 5, Kraków 1939–1946, s. 115–117; D. Złotkowski, Barokowa oprawa pogrzebu Konstancji Słuszczanki Denhoffowej i jej syna Stanisława Ernesta Denhoffa, w: Wesela, chrzciny i pogrzeby w XVI–XVIII wieku. Kultura życia i śmierci, red. H. Suchojad, Warszawa 2001, s. 261–271.
[14] Kiedy zaręczyny zostały zerwane, Anna Katarzyna Radziwiłłowa zażądała zwrotu wszystkich prezentów, które Zofia Sieniawska otrzymała od jej syna Michała Kazimierza osobiście, bądź też zostały jej podarowane w jego imieniu. Zob. AGAD, AR, dz. XI, 135, k. 80–86; por. T. Zielińska, Rozważania nad kwestią wyposażenia szlachcianek w Wielkim Księstwie Litewskim w XVIII stuleciu, „Kwartalnik Historyczny” 96, 1989, z. 1–2, s. 100–101. Zob. też A. Muszyńska, Starania Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” o rękę Marii Zofii z Sieniawskich, w: Codzienność i niecodzienność oświeconych, cz. 2: W rezydencji, w podróży i na scenie publicznej, red. B. Mazurkowa, Katowice 2013, s. 89–100.
[15] E. Sieniawska do A. M. Sieniawskiego, Puławy, 2 VII 172[4], BC rkps sygn. 5943 III, nr 37942, b.p.
[16] Por. M. Rosman, op. cit., s. 46.
[17] E. Sieniawska do A. M. Sieniawskiego, Warszawa, 23 IX 1725, BC rkps sygn. 5946, nr 37977, b.p.
[18] E. Drużbacka do NN, Jarosław, 24 I 1726, ibidem, rkps sygn. 2728 IV, l. 203, k. 407.
[19] M. Z. Denhoffowa do E. Sieniawskiej, Zamość, 20 III 1726, ibidem, rkps sygn. 2860, k. 387.
[20] M. Z. Denhoffowa do E. Sieniawskiej, Zamość, 21 III 1726, ibidem, k. 381–383.
[21] M. Z. Denhoffowa do E. Sieniawskiej, Zamość, 20 III 1726, ibidem, k. 387.
[22] A. K. Link-Lenczowski, Sieniawski Adam Mikołaj, PSB, t. 37, Warszawa-Kraków 1996–1997, s. 105–115; A. Słaby, Rządzicha oleszycka, s. 191; B. Popiołek, Królowa bez korony, s. 112.
[23] Ab advitalitate (łac.) – z dożywocia.
[24] In R[eg]norecessit, salvis iuribus uxores et deportatis per illamsummis (łac.) – w królestwie zrzeka się, z zachowaniem praw przysługujących żonom i po przeniesieniu sum na nią, por. Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego] dla Christiana Klosmanna, Z Warszawy, 30 X 1732, AP Toruń, Kat. II, XIV, k. 93–93v.
[25] Por. M. Czeppe, R. Maciorek, Sanguszkowa z Denhoffów, 2 v. Rogalińska Konstancja Kolumba, PSB, t. 34, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992–1993, s. 523–524.
[26] Por. M. Rosman, op. cit., s. 42; I. Rychlikowa, Zarys dziejów latyfundium łańcuckiego, w: Z. Kossakowska-Szanajca, B. Majewska-Maszkowska, Zamek w Łańcucie, Warszawa 1964, s. 9–11.
[27] Por. M. Rosman, op. cit., s. 42.
[28] Należy zaznaczyć, że na obecnym etapie badań nie udało się dokładnie określić, do kiedy poszczególni administratorzy pełnili swój urząd. D. Bąkowski-Kois, Zarządcy dóbr Elżbiety Sieniawskiej. Studium z historii mentalności 1704–1726, Kraków 2005, na s. 24 pisze, że Józef Łukszyński wykonywał swe obowiązki także po śmierci hetmanowej, czyli po 1729 r., nie podaje jednak roku, w którym miałby on zakończyć swą posługę. Andrzej Zabagłowicz według wspomnianego badacza był zarządcą tenczyńskim przynajmniej do 1733 r. Na temat Izaaka Rubinowicza natomiast M. Rosman (op. cit., s. 184–185) podaje, iż służył w majątku Denhoffowej, później zaś Czartoryskich prawdopodobnie do 1742 r.
[29] Por. M. Rosman, op. cit., s. 47–48.
[30] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 15 VII 1729, BC rkps sygn. 5990, nr 48 923, b.p.
[31] I. Rubinowicz do M. Z. Denhoffowej, Kraków, 31 III 1730, ibidem, rkps sygn. 5935, nr 34 909, k. 601.
[32] I. Rubinowicz do M. Z. Czartoryskiej, Rytwiany, 28 XI 1740, ibidem, nr 34 944, k. 752.
[33] J. Łukszyński do M. Z. Denhoffowej, Jarosław, 7 IX 1729, ibidem, rkps sygn. 5883, nr 23 786, k. 153.
[34] J. Łukszyński do M. Z. Denhoffowej, Jarosław, 12 X 1729, ibidem, nr 23 791, k. 173.
[35] Por. K. Zamorski, Folwark i wieś: gospodarka dworska i społeczność chłopska Tenczynka w latach 1705–1845, Wrocław 1987, s. 26–53.
[36] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 5 VIII 1729, BC rkps sygn. 5990, nr 48 925, b.p.
[37] J. Łukszyński do M. Z. Denhoffowej, Jarosław, 21 IX 1729, ibidem, rkps sygn. 5883, nr 23 787, k. 158.
[38] J. Łukszyński do M. Z. Denhoffowej, [b.m.] 15 II 1730, ibidem, nr 23 804, k. 122.
[39] Por. W. Kula, Szkice o manufakturach w Polsce XVIII wieku, cz. 1: 1720–1764, Warszawa 1956, s. 118–127; D. Molenda, Wydobycie i handel galmanem w Polsce od połowy XVII do schyłku XVIII wieku, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” 48, 2000, nr 1–2, s. 11–37; K. Zamorski, op. cit., s. 53–64; M. Horn, Rola gospodarcza Żydów w Polsce do końca XVIII wieku, w: Żydzi wśród chrześcijan w dobie szlacheckiej Rzeczypospolitej, red. W. Kowalski, J. Muszyńska, Kielce 1996, s. 22–29; J. Krupa, Żydzi w Rzeczypospolitej w czasach Augusta II (1697–1733), Kraków 2009, s. 151–169.
[40] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 11 XI 1730, BC rkps sygn. 5990, nr 48 930, b.p.
[41] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 28 XI 1730, ibidem, nr 48 931, b.p.
[42] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 11 III 1730, ibidem, nr 48 912, b.p.
[43] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 25 II 1730, ibidem, nr 48 911, b.p.
[44] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 27 I 1731, ibidem, nr 48 937, b.p.
[45] J. Burszta, Handel magnacki i kupiecki między Sieniawą nad Sanem a Gdańskiem od końca XVII do połowy XVIII wieku, „Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych” 16, 1954, s. 174–232; B. Popiołek, Gdańskie kontakty handlowe Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie”, Prace Historyczne, 16, 1993, z. 158, s. 212–214.
[46] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 29 I 1730, BC rkps sygn. 5990, nr 48 908, b.p.
[47] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 15 IV 1730, ibidem, nr 48 915, b.p.
[48] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 20 IV 1730, ibidem, nr 48 916, b.p.
[49] Por. S. J. Buksiński, Puławy jako ośrodek kultury w latach 1671–1831, w: Spojrzenia w przeszłość Lubelszczyzny, red. K. Myśliński, A. A. Witusik, Lublin 1974, s. 97–101; P. Bohdziewicz, Wilanów za Sieniawskiej (Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 19 II 1954 r.), „Biuletyn Historii Sztuki” 17, 1955, nr 1, s. 373–374; idem, Barokowe pałace Sieniawskich w Warszawie i Puławach (Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 8 III 1955 r.), „Biuletyn Historii Sztuki” 19, 1957, nr 2, s. 194–195; idem, Pałac w Łubnicach (Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Lubelskiego w dniu 22 I 1959 r.), „Biuletyn Historii Sztuki” 22, 1960, nr 1, s. 115–117.
[50] J. Łukszyński do M. Z. Denhoffowej, Wysock, 5 X 1729, BC rkps sygn. 5883, nr 23 789, k. 165.
[51] J. Łukszyński do M. Z. Denhoffowej, Jarosław, 12 X 1729, ibidem, nr 23 791, k. 173.
[52] A. Zabagłowicz do M. Z. Denhoffowej, Tenczyn, 28 XI 1730, ibidem, rkps sygn. 5990, nr 48 931, b.p.
[53] Por. M. Rosman, op. cit., s. 46.
[54] Por. W. Konopczyński, Czartoryski Aleksander August, PSB, t. 4, Kraków 1938, s. 272–275; K. Kuras, Współpracownicy i klienci…, s. 15–30; B. Popiołek, Kobiecy świat…, s. 211, 263; S. Askenazy, Czartoryski August Aleksander, w: Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana, t. 13, Warszawa 1894, s. 695–696; J. Bartoszewicz, Czartoryski August Aleksander, w: Encyklopedia Powszechna, t. 6, Warszawa 1861, s. 237–240; A. Boniecki, Herbarz polski, t. 3, Warszawa 1900, s. 328.
[55] K. Kuras, Współpracownicy i klienci…, s. 47.
[56] Ibidem, s. 19
[57] Por. ibidem.
[58] Por. H. Waniczkówna, Czartoryski Adam Kazimierz, PSB, t. 4, Kraków 1938, s. 249–257; J. Michalski, Lubomirska Izabela (Elżbieta) z Czartoryskich, PSB, t. 17, Wrocław–Warszawa–Kraków 1972, s. 625–629.
[59] Por. K. Kuśnierz, Sieniawa. Założenie rezydencjonalne Sieniawskich. Rozwój przestrzenny w XVII oraz XVIII wieku, Rzeszów 1984, s. 35–43.
[60] K. Kuras, Współpracownicy i klienci…, s. 24, 43; A. Makowska, Pracownicy najemni wielkiej własności na przykładzie dóbr sandomierskich Czartoryskich w XVIII wieku, w: Społeczeństwo staropolskie. Studia i szkice, t. 2, red. A. Wyczański, Warszawa 1979, s. 315–337.
[61] Zob. A. M. Durini, Na pogrzebie J. O. Księżny Jmci Marii Zofii Czartoryski, „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne” 1771, t. 3, cz. 2, s. 347–350.
[62] Zob. A. S. Naruszewicz, Poezje zebrane, t. 1, wyd. B. Wolska, Warszawa 2005, s. 139–141.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem