Płomień w katedrze
Okropne to było widowisko, ale mocno wierzę, że w kilka lat uporamy się z najważniejszymi problemami odbudowy.
Ta koszulka jest zdecydowanie barokowa, jednakże nie sposób zignorować pożaru Notre Dame, skoro nie zignorował go nawet Donald Trump. Ten ogień zawsze będę miał w oczach. Zdawało się niemal, że ktoś zrealizował barbarzyński projekt polskiego pisarza Brunona Jasieńskiego, autora dzieła pt. Palę Paryż.
Dawno temu bp Łętowski miał się wyrazić o katedrze wawelskiej, że to „katolicyzmu pochodnia gorejąca jasnym światłem”. „Gorejąca pochodnia” – tak to właśnie wyglądało, jakkolwiek katolicyzm we Francji dziś dość chłodny. Przy okazji telewizje jak z motopompy zalały nas potokami bałamutnych informacji, z których niektóre były podawane za wieściami płynącymi z francuskich publikatorów, a niektóre były głupkowatymi wynalazkami rodzimych pseudoekspertów.
Dowiedziałem się zatem, że paryska Notre Dame jest największą katedrą gotycką Europy, że jest jej katedrą najwyższą, no i „modelową”, tzn. swego rodzaju architektoniczną sztancą, z której odbijało się kolejne wielkie kościoły. Wszystko to bzdura i fiume: niektórych rewelacji nie ma co komentować – starczy odwiedzić (bo blisko) katedrę w Gdańsku czy też (trochę dalej) w Kolonii. Wszelako standardowego historyka sztuki może bardziej irytuje nieświadomość faktu, że paryska Notre Dame w swej konstrukcji jest wczesnogotycka. Posiada bowiem tzw. emporę, czyli chór muzyczny. Tymczasem w katedrach „następnej generacji” empory już nie ma i wynikający stąd trójpodział ściany międzynawowej jest cechą charakterystyczną dla gotyku w pełni rozwiniętego: katedr w Chartres, Reims, Amiens. Przez niemal pół życia marzyłem o tej pierwszej, a kiedy wreszcie do niej dojechałem, to fasada stała w rusztowaniach… Co zaś do drugiej, to z telewizora dowiedziałem się też, że (wyjąwszy Saint-Denis) katedra ta leży w najmniejszej odległości od paryskiej Notre Dame. Nieprawda, Chartres jest bliżej, i to o dobre kilkadziesiąt kilometrów. A już nie będę mówił o tym, co komentatorzy telewizyjni nazywają iglicą. Oczywiście chodzi o sygnaturkę. Ale iglica brzmi ostrzej. Uff, wysapałem się trochę.
Ale teraz już bez nerwów. Paryska Notre Dame nie jest ani najważniejszą, ani najświętszą katedrą Francji. Kościół koronacyjny jej monarchów to Reims, a grzebalny – Saint-Denis. U nas, w katedrze wawelskiej, wszystko jest na kupie – plus oczywiście smok. Ale złożyło się tak, że na niebie ludzkiej wyobraźni paryska Notre Dame jest najjaśniejszą gwiazdą, a zapalili jej blask wielcy romantycy, przede wszystkim Victor Hugo (napisał też świetny tekst pt. Wojna wandalom), ale nie można zapominać o Prosperze Mériméem (wielkim szefie Komisji Zabytków Historycznych) czy Charles’u de Montalembercie. Chwała romantykom!
Tym razem media zawiodły tylko częściowo, gdyż przypomniały, że w dziejach katedry niezwykle ważne miejsce zajmuje powieść Hugo Katedra Marii Panny w Paryżu, z centralną figurą Quasimoda. À propos Hugo, to ciekawe zdanie na jego temat wyczytałem u wielce popularnego u młodszych Orhana Pamuka, który twierdzi, że pisarzy kochamy za dwie rzeczy: albo za piękny styl, albo za osobowość. I za osobowość właśnie cenimy Victora Hugo.
Za osobowość też, ale styl, styl miał Hugo wprost przewspaniały. Pamiętacie zdanie zakochanego księdza o cygańskiej tancerce Esmeraldzie: „twoje stopy tańczą na moim brewiarzu”? I co, zły styl? Wcale nie gorszy miał Auguste Renoir, kiedy malował Esmeraldę, roztańczoną na barwnej palecie wielkiego mistrza.
Wiele też mówiło się o zamachu na katedrę w wykonaniu rewolucjonistów, co jest w pewnym stopniu prawdziwe: sankiuloci („sankiloci”, jak twierdził w telewizji pewien znawca) w istocie chcieli zrobić kuku galerii królewskiej z fasady, gdyż zdawało im się, że to królowie Francji, a nie biblijni, jak jest w rzeczywistości. W ogóle dużo mówiono o wandalizmie rewolucjonistów, skądinąd rzeczywistym, nic zaś o prawodawstwie rewolucji chroniącym zabytki kultury narodowej, w tym – średniowiecznej. Szczególnie zasłużył się na tym polu zrewolucjonizowany ksiądz – abbé Grégoire. O tempora!
No, ale kiedy Francja odbuduje paryską katedrę? Polscy znawcy są bardzo sceptyczni, ale ja ufam, że prezydent Macron nie rzucał słów na wiatr. Zostaną zaangażowane tak gigantyczne środki, że w kilka lat Pani Paryża znów rozbłyśnie nad miastem. No to serwus, Madonna.
Polecane
Siewnik, kwietnik i łącznik
Wielka Rewolucja Francuska wymyśliła śliczny i pachnący kalendarz, który zniszczył wandal Napoleon.
Scena balkonowa
Nic na to nie poradzę, ale uwielbiam muzea, to dla mnie zawsze najciekawsza część miasta, bo też stosunkowo rzadko umiejscowione są na wsi. Nie znaczy, że tam ich w ogóle nie ma, ale zakładam się, że w Paryżu jest ich więcej niż we wsi Gruszczyn, którą (ze zmiennym szczęściem) zamieszkiwali moi zacni przodkowie.
Wersalska polis
Nic na to nie poradzę, ale Ludwik XIV i jego Wersal to dla mnie ucieleśnienie barokowego ducha.